-A czy Ty nie jesteś za stara na wesołe miasteczko siostro?-zapytał piłkarz stając na światłach
-Odezwał się dzidziuś. Z miłą chęcią wam po towarzysze na diabelskim młynie :D-odparła kobieta
-Też cię kocham- burknął piłkarz i ruszył
Dalej rozmawialiśmy w prawdzie o głupotach i pierdołach, ale tata śmiał się z nas jak z błazna, a my tylko zastanawialiśmy się czy nasza małpka jest kobietą czy mężczyzną. Co w tym śmiesznego? O_o
Dojechaliśmy na parking i junior od razu pognał do kasy, a my grzecznie i kulturalnie pomaszerowaliśmy za nim. Tata zakupił bilety i poszliśmy się bawić. Na początku ja z ciocią, a junior z tatą jechaliśmy kolejką górską tak zmarzłam, że to obłęd. Diabelski młyn był zamknięty z powodu awarii no nic, trochę posmutnieliśmy, ale tata kupił nam watę cukrową i popcorn. Poszliśmy na młot. Jak mnie zapinali to czułam, że zaraz się posikam i byłam blisko. Schodząc z tego okropieństwa zaraz pobiegłam do ubikacji. Potem już nic tak ciekawego nie było. Kilka karuzel, kolejek itp. Wracając do domu prawie padliśmy. Jak dotarliśmy do domu zaraz poszliśmy do swoich łóżek spać, nawet ciocia z tatą. Babcia nie wiedziała gdzie pojechaliśmy i jak nas zobaczyła to aż zbladła. Tata wytłumaczył jej, że nie jesteśmy chorzy tylko zmęczeni po wizycie w wesołym miasteczku to zaczęła się tak śmiać, że aż się wystraszyłam i pognałam do swojego łóżka
Noc
-Goshia?
-Co jest? Która godzina?
-Noc jest-Wytłumaczył mi braciszek
-To dlaczego nie śpisz?-zapytałam i podniosłam się aby go widzieć
-Bo źle się czuję. Babcia dała mi lekarstwo i kazała iść do łóżka, ale ja nie chcę spać sam, a do taty nie pójdę, bo śpi z Iriną
-Chodź młody
I tak właśnie w moim łóżku znalazł się młodszy braciszek. Przytulił się i wtedy zrozumiałam, że on mnie lubi, a może nawet bardzo. Ja też go bardzo lubię, ale zanim stwierdzę, że kocham go jak brata minie trochę czasu. Tatę i jego rodzinę też bardzo polubiłam i ciocie spokojnie mogę powiedzieć, że kocham, jest cudowna i wiem, ze nie raz stanie po mojej stronie. No ale nic wracam do spania.
-Rano
-Mamo? Czemu już nie śpisz?-zapytał piłkarz
-Bo się martwię
-Czym?
-Nie czym tylko kim. Juniorkiem, w nocy źle się czuł, dałam mu lekarstwo i poszedł spać.
-To może pójdę zobaczyć co u niego?-zapytał ojciec dziecka i stawiał pierwsze kroki na schodach.
-Nawet mi się nie waż go budzić. Pół nocy dziecko nie spało, a Ty chcesz go budzić.
-To idę do Goshi zobaczyć czy małpa żyje
-Jak Ty się wyrażasz o dziecku!-skarciła go matka
-Małpka? Przecież chodzi mi o zwierzaka.
-Aha, zapomniałam
**
Ojciec córki i syna otworzył drzwi do pokoju tej pierwszej i się uśmiechnął, opar o futrynę i tak patrzał i nie mógł się napatrzeć. Widok syna wtulonego w starszą córkę go rozczulił. W tej właśnie chwili poczuł, że ma rodzinę, że nie ma tylko syna, ale ma wymarzoną córkę i w dodatku to jest ta o którą walczył i pragnął od kilkunastu lat przytulić czy powiedzieć, "kocham cię"
-Co Ty tu robisz?-zapytała Katia
-Patrz- mężczyzna uchylił bardziej drzwi, by siostra mogła zobaczyć ten cudowny widok
-Jakie one kochane
-I moje-powiedział rozmarzony mężczyzna
-No nie da się zaprzeczyć, chociaż młoda to tylko włosy i oczy ma po tobie,
-Włosy? Ma jasne
-Ma farbowane. Przypatrz się ciołku.-mężczyzna chcę wejść do pokoju lecz siostra ciągnie go za koszulkę- Nie teraz, jak wstaną. Należy im się po wczorajszym młocie
-Chodź na śniadanie
-Tak jest panie kapitanie - zasalutowała siostra i poszła za bratem na dół
**
-Dzień dobry-przywitali się dzieciaki i zajęli miejsce przy stole. Goshia wyprzedziła brata i usiadła obok babci, a junior musiał usiąść obok Iriny
-Przepraszam junior-powiedziała Goshia
-Ciociu zamienisz się miejscem? Bo mi tu świeci słońce- a to spryciarz
-Chodź skarbie- junior z ledwością zszedł
-Idę
-Junior źle się czujesz?-zapytał ojciec, a ten dopiero odpowiedział jak zajął miejsce
-Nie dlaczego?-zapytał pełen energii i zadowolony
-Junior -pogroziła palcem ciocia
-Wiecie kogo kocham najbardziej? Ciocie Katie- chłopczyk posłał uśmiech cioci
-A ja?- zapytał ojciec
-Od dziś nie masz wstępu do mojego pokoju- powiedziała nastolatka
-Albo kocham też tatę, Goshię i babcię, ale ciocie tak inaczej
-Nie pogrążaj już się- powiedziałam do brata i wszyscy wybuchli śmiechem po za Irinką
-Irino częstuj się -powiedziała babcia
-Nie dziękuję, JA mam depresję.
-Hahahaha- junior wybuch śmiechem, ale takim szatańskim i wszyscy popłakali się z śmiechu.
-Ja też miałabym depresje jakbym pomyślała ilu facetów widzi mój goły tyłek -powiedziałam po rosyjsku
-Zazdrościsz?
-A skąd. Pewnie zalewają twoje zdjęcie spermą
-A jednak zazdrościsz- uśmiechnęła się kobieta
-Jeśli lubisz żuli i pryszczatych to szacunek dla ciebie, tylko co w twoim świecie robi mój tatuś ?
-Wypchaj sie tą kanapką i daj mi już spokój
Po śniadaniu
-Tato
-Słucham cię Goshiu
-Bo nie dość, że nie chodzę do szkoły to jeszcze zrezygnowałam z tańca
-Tańca?-zaciekawiła się babcia- A co tańczysz?
-Hip-hop i chciałam się spytać czy tu gdzieś też jest studio tańca
-Jest. Chciałabyś abym cię zapisał?
-Yhy
-Dobra, po treningu pojadę i wszystkiego się dowiem.
-A to jednak jedziesz na trening dziś?-zapytał ponton wchodząc do jadalni
-Tak Irina przykro mi ale trener nie dał mi wolnego
-Okej, to ja jadę na zakupy i widzimy się wieczorem
-Dobrze- kobieta podeszła pożegnać się z mężczyzną, a mnie z juniorem aż dźwignęło
Chwilę posiedzieliśmy i tata pojechał na trening, a my z juniorem postanowiliśmy puścić małpkę, a raczej wypuścić z klatki i porysować. Babcia dała nam bloki i kredki. JA rysowałam szkice a mój brat ładnie kolorował
-Bardzo ładnie rysujesz-pochwaliła mnie babcia
-Dziękuję. Jak nie było nikogo w domu i się nudziłam to zawsze malowałam.
-Co malowałaś?-zaciekawiła się ciocia
-Postacie z bajek -wytłumaczyłam
-Matko kto to rysował - Katia wzięła mój rysunek i aż zaniemówiła- To Ty to namalowałaś?
-No
-Masakra. Ty masz więcej talentów niż ja włosów na głowie
-Przesadzasz. Mój największy talent to pakowanie się w tarapaty :D
-Przesadzasz. A co do rysunku to umiesz narysować portret?
-Jasne
-To namalujesz mnie ?-pisnęła ciotka
-Okej tylko zrobię to z zdjęcia abyś nie musiała 3 godziny siedzieć bez ruchu
-Okej, okej dawaj
Szybko zrobiliśmy zdjęcie telefonem jak się później okazało, który należał do taty i zaczęłam rysowanie
Po pół godziny portret cioci był gotowy
-O matko kochana. To jest cudowne. Ty masz ogromny talent
**Trening**
-Marcelo-zawołałem kumpla
-Co się stało
-Nie mogę cię dziś odwieź
-Ej no dziś Ty jeździsz. Mogłeś powiedzieć wcześniej
-Tak, ale zapomniałem. Muszę jechać do szkoły tańca
-uuuuuuu -Zawyła drużyna
-Czyżby Ronaldo chciał nauczyć się tańczyć z bestią ?
-Bestią?-zdziwił się Marcelo, ale Iker wytłumaczył mu na ucho-Była kiedyś taka bajka piękna i bestia. Cris to nasza pięknisia to bestia wiesz chyba kto?
-Kumam-odparł Marcelo
-Nie ja. Moja córka
-A na co idzie- zaciekawił się Sergio
-Breakdance? Nie czekajcie pamiętałem Hip-Hop!! Tak hip-hop
-Ej to Cris ja pojadę jednak z tobą-powiedział Marcelo na co Cristiano się zgodził
Trening mijał spokojnie i nie chaotycznie jak to często bywa. Dziś wszyscy grzecznie słuchali trenera i nikt nie docinał nikomu. Zaraz po treningu spakowałem kumpla do samochodu i pojechałem do studia. Tam miła recepcjonistka wytłumaczyła mi, że musiałbym przyjść na pierwsze zajęcia z nią
-Jeśli mówi pan, że córka nie zna za dobrze hiszpańskiego to fajnie jakby pan na kilka zajęć przyszedł z nią
-A mogę się też zapisać?-zapytał Marcelo
-Oczywiście. Tylko wypiszę pan umowę i od przyszłego tygodnia zaczynają się zajęcia dla pana
-Ale że sam?
-Nie z grupą. :) Ten tydzień to koniec zapisów i w czwartek już układamy grupy
-To ja też poproszę umowę i zapiszę ją bo mi żyć nie da
-Kochana córeczka tatusia
-Tak tak- wziąłem długopis i zacząłem wypisywać. Nie wiedziałem co wpisać w rubryce "adres firmy" więc zgapiłem od Marcelo
-Proszę- kumpel oddał już swoją kartkę
-Dobrze wszystko tylko haha-zaśmiała się baba- W miejsce pracy proszę wpisać
-To ja też poproszę drugi egzemplarz bo odgapiłem od niego
-Fani Realu Madrid :)
-Piłkarze :)-uśmiechnąłem się do kobiety, a Marcelo cholera brała
-Pani kocha ja wiem, że to bóg sex-u ale dawaj mi ten świstek i wypisujemy, bo ja chcę do domu. I on też, bo dzieci czekają
-Chwila chwila Czyli panowie są piłkarzami Realu?
-Tak-krzyknęliśmy obaj
-Czyli te papiery są dobre. Tylko nip zakładu pracy jest potrzebny
-Ty czy ja?-zapytałem kumpla
-Ty zdecydowanie
-Chwileczkę już dzwonię
No cześć trenerze potrzebuję nip zakładu pracy
-..
-Do szkoły tańca
-....
-Nie trenerze ja nie będę tańczyć tylko Goshia
-...
-No dawaj, a się nie śmiej
-...
-Marcelo jest ze mną nikt więcej
-...
-W jego przypadku tak
-...
-Niech pani pisze 1539721684
-...
-Nara
-Czego on chciał ode mnie?-zapytał Marcelo
-Tylko się pośmiać
Wróciłem do domu i powiadomiłem córkę, że od przyszłego tygodnia będzie chodzić z Marcelo na hip-hop była bardzo szczęśliwa ale i mnie wyśmiała. JA też bym siebie wyśmiał. Marcelo i taniec? Hahahah
___________________________________________
W następnym rozdziale
-Ciąża Iriny
-Pierwsze zajęcia Goshi i Marcelo
___________________________________________
W następnym rozdziale
-Ciąża Iriny
-Pierwsze zajęcia Goshi i Marcelo
Marcelo i taniec to chyba nie jest dobry pomysł, przynajmniej będzie zabawnie ;D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny i zapraszam do siebie:
http://betweenourhearts.blogspot.com
Depresja Iriny mnie pozwoliła biedactwo. Rozdział super :-* :-* :-*
OdpowiedzUsuńMarcelo - taniec??? O.o
OdpowiedzUsuńCiąż iriny :O
Masz pomysły
Hahaha Marcelo i taniec, dobre :P Rozdział ekstra, ale jaka ciąża Iriny w następnym? Ja się nie zgadzam! O, albo niech się okaże, że ona wszystko zmyśliła lub, że to nie dziecko Crisa :)
OdpowiedzUsuńciąża.. jaka kurde ciąża? nieech to będzie ściema albo coś
OdpowiedzUsuńaa poza tym to super rodzzial
czekam na nasetpny
Taneczny Marcelo-lubię to :D
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie na nowość http://millones-de-opciones.blogspot.com/2013/10/odcinek-3.html