-Ty jeszcze nie śpisz? Późno już jest -do pokoju wszedł tata
-Późno? Jest 21
-22 Musisz sobie zegarek przestawić.
-Kurczę no, a było tak pięknie
-Co?
-Myślałam, że z koleżanką jeszcze pogadam, ale chyba faktycznie pójdę spać.
-Jutro pojedziemy wybrać meble i kolor ścian
-Ale dlaczego? Tak może być'
-To nie jest twój pokój. Twój jest pusty i nic w nim nie ma. Na razie będziesz tu spać, a jutro może ktoś przyjedzie pomalować jak się zdecydujesz
uf odetchnęłam z ulgą, że nie będę musiała tu mieszkać przez kolejne miesiące. W sumie za dwa miesiące wakacje to pewnie pojadę do Mirka na kilka tygodni potem szybko zleci i nawet się nie kapnę i już będę mogła się stąd wyprowadzić :) Ale czy będę chciała tego nie wiem
-Hej ! Co się tak zamyśliłaś ?-zapytał tata
-Zastanawiam się na jaki kolor pomalować ściany
-hahah ja nie mogę hahah
-Z czego się śmiejesz? -zapytałam z grymasem na twarzy
-Ja ci tu proponuję pokazać najważniejsze pomieszczenia w tym domu, a Ty się zastanawiasz jak pomalować pokój?
-No nie śmiej się no... Lepiej mi pokaż gdzie na tym piętrze jest łazienka
-Chodź
**
Z tatą wygłupiałam się na dole i nie powiem jest fantastyczny, ale ja już cała zmachana, a on nawet zadyszki nie ma
-Poddaję się. Tato !!
-Rozejm?
-Tak, tylko przestań łaskotać błagam :)
-Ktoś dzwoni
-Co?
-Ktoś dzwoni do drzwi. Idę otworzyć
-Okej, to ja idę czegoś się napić
-Nalej mi też soku- krzyknął mężczyzna w drodze do drzwi
**
-Cześć skarbie- Kobieta rzuciła się na chłopaka
-Cześć Irina co Ty tutaj robisz?
-Jak to co? Przyjechałam do ciebie. Straciłam kontrakt, bo się rozebrałam do jakiejś innej gazety i mnie wyrzucili wyobrażasz to sobie? Jeszcze mnie popamiętają, ale Ty chyba chory jesteś? Taki czerwony?
-Kto to ?-krzyknęłam z kuchni
-Co to za dziewucha tam jest? Zdradzasz mnie?
-Nie no coś Ty. Chodź kogoś ci przedstawię
-Goshia !! Pozwól na chwilkę
-CO się sta...Dobry wieczór
-Kim Ty jesteś i co robisz w moim domu?-krzyknęła Rosjanka
-Twoim domu?-zdziwiłam się -Mówiłeś, że to twój dom
-Bo to jest mój dom... znaczy nasz. Twój, mój, Juniora i tak jakby Iriny - uśmiechnąłem się do narzeczonej
-Wytłumaczy mi to ktoś?-niecierpliwiła się kobieta
-Irina to moja córka Goshia-przedstawił mnie kobiecie
-Taa, a ja jestem kochanką Chucka Norrisa
-Wcale bym się nie zdziwiła powiedziałam po portugalsku, aby kobieta nie zrozumiała
-Goshia!-ostrzegł mnie tata -Irina my nie żartujemy, miałem jutro do ciebie zadzwonić i o wszystkim powiedzieć
-Dużo masz jeszcze tych dzieci? No mów śmiało czekam
-Jaka tępa laska-powiedziałam po polsku, aby nikt nie zrozumiał
-Słucham? -dziewczyna przewróciła oczami jak jej odpowiedziałam, że nic - Cristiano przecież ona nie jest nawet do ciebie podobna, i ma akcent taki dziwny, taki nie tutejszy. Kochanie czy każdy kto powie ci, że to twoje dziecko Ty w to uwierzysz?- próbowała przekonać narzeczonego
-Goshia idź na górę zaraz przyjdę
-Spoko już idę
-Irina to nie tak. Jak się urodziła Goshia byłem młody, nie mogłem się nią zająć, a potem jej dziadkowie wraz z nią zniknęli. Dopiero teraz ją odnalazłem i nie mam zamiaru się z nią rozstawać rozumiesz?
-Rozumiem. Kim ja dla ciebie jestem?-zapytała nagle "modelka"
-Jak to kim? Moją przyszłą żoną
-I nie uważasz, że powinnam wiedzieć o twoich planach? Tym bardziej, że to dotyczy naszej wspólnej przyszłości
-Przepraszam masz rację, ale ja nie pozwolę odebrać sobie Goshi. To jest moja córka. Ona i jej matka są dla mnie najważniejszymi osobami.
-To dla czego nie jesteś z jej matką co? Jak są takie ważne?
-Jej matka nie żyje. Jakby była tu z nami to dawno byłby z nią. Ale jesteś Ty rozumiesz? Kocham cię i nie chcę się z tobą kłócić
-Porozmawiamy rano, jestem strasznie zmęczona podróżą
-Chodź pomogę ci z walizkami
Rano kiedy się obudziłam, a raczej zostałam obudzona przez młodszego brata doznałam zawału. Stał nade mną jak jakiś potwór strasznie się wystraszyłam
-Aaa !!....Jejku junior ja cię powieszę !!-pogroziłam bratu i znowu się położyłam
-Wierzysz w nawiedzone domy?-zadał durnowate pytanie
-Nie, nie wierze
-To uwierz, bo nasz dom właśnie został nawiedzony
-Co?
-Irina przyjechała. Zła wiedźma z Loch ness
-Haha i ona nawiedza nasz dom ?-zapytałam ze śmiechem
-Jak ją poznasz to zobaczysz co to za wiedźma
-Młody już ją poznałam
-Kiedy-brat wskoczył do mojego łóżka i zaczął łaskotać
-Przestań mnie łaskotać.! Wczoraj. Przyjechała jak rozmawiałam z tatą -Junior usiadł i się zastanawiał
-Goshia wsta...O już wstałaś- tata popatrzył na nas i się zaśmiał
-już nie śpię-powiedziałam do poduszki
-Junior co Ty tutaj robisz?
-Budzę siostrę. Chciałem cię wyręczyć - Wzięłam jaśka i uderzyłam go w głowę ten spadł z łóżka, a ja zaczęłam się śmiać. Młody się troszkę wściekł i zaczęliśmy bitwę na poduszki. Tata nie wytrzymał i zamknął drzwi
**
-Cześć braciszku?- Katia przywitała się z bratem i chciała wejść do pokoju bratanicy
-Nie radziłbym-powiedział Cris
-Pokłóciliście się? Daj jej czas, musi się oswoić, przyzwyczaić do tego, że nie mam mamy i tylko ojciec ją będzie wychowywać. Proszę cię zrozum ją
-Lepiej tam wejdź i mi tu nie fandzol
-Hee?- Katia pokiwała głową. Nie rozumiała brata lecz jak otworzyła drzwi i zobaczyła, że pój pokoju jest w piórach, a rodzeństwo bije się na poduszki podrapała się w głowę i zeszła na dół
- Już wróciłaś ? Co tak szybko?> haha
-Ronaldo zaraz ci przywalę jak Goshia juniorowi
-Co zrobiła? Leci mu krew- Portugalczyk szybko pobiegł do pokoju córki -Koniec zabawy ! Dość już tego. Wszyscy żyją, nikt nie ucierpiał?
-Poduszka-pokazał junior rozwalonego jaśka na co Ronaldo przymknął oczy aby po chwili stać się szefem
-Ty szorujesz po miotłę- zwrócił się do syna. - Ty wychodzisz z łóżka, ścielisz je, ubierasz się i masz 10 minut, aby posprzątać tu i zejść na śniadanie. Zrozumiano?
-Tak jest?
-Nie czuję twojego zapału do życia.
-Bo dopiero jest rano? Dopiero wstałam :P
-Po śniadaniu jedziecie ze mną na trening, bo raczej z Iriną was nie zostawię -powiedział Cris do nas, gdy już junior wrócił z odkurzaczem
-Fajnie przynajmniej mi poodkurzasz :)-zwróciłam się do brata
-Ja miałem przynieść ci miotłę, ale nie chcę abyś się napracowała i masz odkurzacz
-Junior!- krzyknęłam
-Młody Ty rozwaliłeś poduszkę Ty ja posprzątasz-zwrócił się ojciec do syna i wyszedł z pokoju
-A jakbyś mi pomógł tato-krzyknął junior lecz ten go już nie słyszał
-Nie, nie wierze
-To uwierz, bo nasz dom właśnie został nawiedzony
-Co?
-Irina przyjechała. Zła wiedźma z Loch ness
-Haha i ona nawiedza nasz dom ?-zapytałam ze śmiechem
-Jak ją poznasz to zobaczysz co to za wiedźma
-Młody już ją poznałam
-Kiedy-brat wskoczył do mojego łóżka i zaczął łaskotać
-Przestań mnie łaskotać.! Wczoraj. Przyjechała jak rozmawiałam z tatą -Junior usiadł i się zastanawiał
-Goshia wsta...O już wstałaś- tata popatrzył na nas i się zaśmiał
-już nie śpię-powiedziałam do poduszki
-Junior co Ty tutaj robisz?
-Budzę siostrę. Chciałem cię wyręczyć - Wzięłam jaśka i uderzyłam go w głowę ten spadł z łóżka, a ja zaczęłam się śmiać. Młody się troszkę wściekł i zaczęliśmy bitwę na poduszki. Tata nie wytrzymał i zamknął drzwi
**
-Cześć braciszku?- Katia przywitała się z bratem i chciała wejść do pokoju bratanicy
-Nie radziłbym-powiedział Cris
-Pokłóciliście się? Daj jej czas, musi się oswoić, przyzwyczaić do tego, że nie mam mamy i tylko ojciec ją będzie wychowywać. Proszę cię zrozum ją
-Lepiej tam wejdź i mi tu nie fandzol
-Hee?- Katia pokiwała głową. Nie rozumiała brata lecz jak otworzyła drzwi i zobaczyła, że pój pokoju jest w piórach, a rodzeństwo bije się na poduszki podrapała się w głowę i zeszła na dół
- Już wróciłaś ? Co tak szybko?> haha
-Ronaldo zaraz ci przywalę jak Goshia juniorowi
-Co zrobiła? Leci mu krew- Portugalczyk szybko pobiegł do pokoju córki -Koniec zabawy ! Dość już tego. Wszyscy żyją, nikt nie ucierpiał?
-Poduszka-pokazał junior rozwalonego jaśka na co Ronaldo przymknął oczy aby po chwili stać się szefem
-Ty szorujesz po miotłę- zwrócił się do syna. - Ty wychodzisz z łóżka, ścielisz je, ubierasz się i masz 10 minut, aby posprzątać tu i zejść na śniadanie. Zrozumiano?
-Tak jest?
-Nie czuję twojego zapału do życia.
-Bo dopiero jest rano? Dopiero wstałam :P
-Po śniadaniu jedziecie ze mną na trening, bo raczej z Iriną was nie zostawię -powiedział Cris do nas, gdy już junior wrócił z odkurzaczem
-Fajnie przynajmniej mi poodkurzasz :)-zwróciłam się do brata
-Ja miałem przynieść ci miotłę, ale nie chcę abyś się napracowała i masz odkurzacz
-Junior!- krzyknęłam
-Młody Ty rozwaliłeś poduszkę Ty ja posprzątasz-zwrócił się ojciec do syna i wyszedł z pokoju
-A jakbyś mi pomógł tato-krzyknął junior lecz ten go już nie słyszał
Fajny. Juniora teksty mnie zabijają :-* Kiedy następny
OdpowiedzUsuńMiał być w czwartek, ale jakoś mam przypływ głupich pomysłów hehe Jutro :**
UsuńJunior kładzie mnie na łopatki, Potwór z Loch Ness. Buhaha
OdpowiedzUsuńno to zaczynamy wkurzanie ropuchy (tak ja nazywam Irine)
OdpowiedzUsuńjuż się nie mogę doczekać
Już nie lubię Iriny, mam nadzieję, że Goshia i Junior dadzą jej nieźle w kość :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny!