Rozdział dla Nicky, Ola madridistki, Martyny Maciejewskiej, Julki Romosowej i Duśki, jeśli przekręciłam to przepraszam najmocniej.;*** Kocham was
Wczoraj do późna pakowaliśmy moje rzeczy. Musieliśmy jeszcze jechać po 2 kolejne walizki, bo za nic w świecie nie umiałam się spakować. Nie brałam za dużo ciuchów tylko pamiątki. Chyba 4 albumy ze zdjęciami Leny i jej rodziców. 2 kolejne były z przyjaciółkami,,,,,yy przyjaciółki. Muszę się pożegnać, bo inaczej nie darują mi tego.
-Muszę wyjść.Zaraz wracam
-Jak to wyjść? Zaraz jedziemy na lotnisko
-Muszę się pożegnać
Biegłam ile sił w nogach kiedy miałam przechodzić przez drogę ktoś krzyknął
-Goshia!!!
-Ania! -Pobiegłam do przyjaciółki i się mocno wtuliłam
-Szłaś do mnie? Ej co jest czemu płaczesz?
-Bo już się nie zobaczymy
-Ej co Ty gadasz? to tylko kilka dni
-Jakie kilka dni?-zapytałam zaciekawiona
-No jadę na kilka dni w góry przecież ci mówiłam głuptasie
-Ale ja nie o tym. Bo
-Znowu pokłóciłaś się z rodzicami?
-W pewnym sensie tak, tyle że oni są moimi dziadkami
-Co Ty pieprzysz? Naćpałaś się czegoś? Chuchnij -..- Pijana nie jesteś co Ty odwalasz?
-Mój tata przyjechał wczoraj i dziś z nim wylatuje
-Niee co Ty mówisz- koleżanka zaczęła płakać - Nie możesz mnie zostawić
-Nie mam już nikogo. Mirek z tatą tylko mi tu zostali...kurde z dziadkiem i najważniejsza przyjaciółka
-Kocham cię -płakałyśmy jak jakieś wariatki
-Ja ciebie też
-A gdzie się wyprowadzasz? Jakieś pobliskie miasto czy nie?
-Miasto? Ja wyjeżdżam z kraju, lecę do Hiszpanii
-Co Ty gadasz? To nawet fajnie. Przyjadę do ciebie na wakacje i razem zapolujemy na Ronaldo :D
-No właściwie to ja go już znam
-Co ? Ty poważnie się czegoś naćpałaś. Jak to go już znasz? Z neta, mecz? tak?
-To jest właśnie mój ojciec -Ania zrobiła wielkie oczy i aż usiadła na chodniku
-To jakiś sen, to nie może być prawda. Musiałby mieć 16 lat jak się urodziłaś
-Moja mama też tyle miała
-Ale jak to? Przecież Ty masz rodziców
-Tak mamę Małgorzatę, która od 16 lat nie żyje i tatę Cristiano, który szukał mnie przez ostatnie lata
-Nie wierze, dziś nie jest 1 kwietnia Goshia to nie możliwe. Przeiceż on jest z Portugalii, a twoja mama z Polski jakby mieli się poznać?
-Mama była na wymianie i przyjechała w ciąży ze mną. Chciałabym ci to wytłumaczyć wszystko, ale muszę iść zaraz będę jechać na lotnisko- nawet nie dokończyłam zdania, a na światłach stanęło sportowe auto mojego taty
-Będę tęsknić
-Tato jedzie
-Gdzie? Poznam Ronaldo ale czad
-Jesteś bez serca, ja tu zaraz wyjadę na drugi koniec świata, a Ty jarasz się tym, że poznasz mojego ojca,
-Przepraszam jestem bez serce. Będę cholernie tęsknić, będziemy codziennie rozmawiać na skype obiecujesz?
-Obiecuję -ostatni raz przytuliłam przyjaciółkę i cała zapłakana wsiadłam do samochodu, który właśnie podjechał
-PA kochana
-Będę cholernie tęsknić
-Ej ja na prawdę widziałam Ronaldo w Tym samochodzie, ale szczęściara-powiedziała dziewczyna sama do siebie
**
-Jedziemy już na lotnisko?
-Tak
-Nie pożegnałam się z Irkiem i rodziną
-Nie było go w domu.
-Jak to?
-Chciałem prosić, aby wziął samochód, bo nie mam jak go na szybko zabrać, ale starsza pani powiedziała, że pojechał gdzieś z żoną
-Aha- Czyżby zapomniał, że dziś wyjeżdżam? Najwidoczniej tak, nikogo tu nie mam. Nawet Anka cieszyła się, ze pozna Cristiano Ronaldo
-Ej, a jak załatwiliście te sprawy, że mogę jechać z tobą?
-Pojechałem z dziadkiem do prawnika on otworzył twój akt urodzenia i jako, że widnieje tam nazwisko moje to przywrócił mi prawo do opieki nad tobą
-A moje nazwisko się zmieniło?
-Niestety
-To nawet lepiej
-Dlaczego?-Zapytał piłkarz i popatrzał na córkę
-Bo przynajmniej dadzą żyć im
-W sumie tak, ale jeśli będą chcieli to i tak powiedzą prawdę i tak
Ile będziemy lecieć-zmieniłam temat, bo nie chciałam się rozpłakać
-Jakieś 3-4 godzinki
-Super :) Szybko będę na ziemi
-Nie lubisz latać?
-Nigdy nie leciałam. Zawsze jeździliśmy samochodem
-No to albo będzie dobrze, albo przeżyję koszmar
-Dlaczego koszmar
-Bo jak twój brat pierwszy raz leciał samolotem to płakał całą podróż i się darł jak poparzony
-Dlaczego?
-Bo twierdził, ze spadniemy tak jak jego samolot na zdalne sterowanie i się rozbijemy
**
Jesteśmy już na lotnisku mamy zaraz odprawę, ale przy krzesełkach widzę znajomą postać.
-To Kacper -krzyknęłam i pobiegłam do niego. Jak się okazało właśnie przyleciał z Irlandii. Specjalnie aby się ze mną pożegnać. Będzie mi cholernie brakować nawet tego małpiszona Kacpra, po mimo wszystko zawsze dobrze się dogadywaliśmy, a to, że jest pupilkiem rodziców to nie jego wina to oni go rozpieszczają on się o to nie prosił. Kawałek dalej stał dziadek i Mirek z Kasią i Lenką. Malutka od razu wyrwała się ojcu i przybiegła do mnie. Wtuliła się i mocno trzymała. Mój tata przywitał się z każdym i o czymś dyskutowali. Kiedy poproszono nas aby już wchodzić na płytę lotniska płakałam jak małe dziecko. Lena nie chciała się ode mnie oderwać i również płakała. Było mi smutno, ale poczułam, ze nie raz jeszcze tu wrócę. Cała moja rodzina tu była po za babcią, którą kochałam jak mamę. Oszukała mnie tyle razy okłamywała, że mnie rodziła, że karmiła. Dlaczego tak mówiła nie wiem i nie chcę wiedzieć
**
Jestem w samolocie dopiero co wylecieliśmy. Cieszę się ogromnie, ze poznam mojego brata i babcię. Nowe ciocie i aaaaa królewscy. Tylko nie mogę się zdradzić tacie, że szaleję za jego klubem, bo będzie w piórkach chodzić
-Czego słuchasz?-zapytałam wyciągając słuchawkę z ucha
-Muzyki
-No co Ty? Poważnie- wsadziłam sobie jego słuchawkę i razem słuchaliśmy jakiejś sennej piosenki
-Pokaż telefon
-Po co ci?-zapytał i otworzył jedno oko
-Chcę zobaczyć czy masz jakąś fajną nutę
-Przecież słyszysz. Fajna ta jest
Skończyła się ta piosenka i zaczęła lecieć Michela Teló Bara Bara. Wybuchłam śmiechem
-Tato poważnie tego słuchasz?
-Czego ?- jakby się obudził
-Lubisz tę piosenkę ?-zapytałam i wyrwałam ojcu telefon
-Mogę prosić, o mój telefon
-Poczekaj. - sprawdziłam kilka piosenek i nie powiem ojciec słucha dobrej muzy, tylko te dwie pierwsze to jakiś nie wypał
-Czy Ty musisz tak je przełączać ?
-O to jest moja ulubiona - puściłam piosenkę Jamesa Arthura impossible
Tell them what I hoped would be
Impossible, impossible
Impossible, impossible-
Zaczęliśmy śpiewać na pół samolotu jakiś starszy pan zaczął się z nas śmiać
-Wow nie wiedziałam, że znasz takie piosenki
-Kochanie nie mam 50 lat, aby słuchać gotyku
Weszłam na zdjęcia i od razu rozpoznałam juniora
-To jest junior prawda?-zapytałam
-Tak-przytaknął- Ej co mi szperasz po telefonie?
-Tak jakoś z przyzwyczajenia
-Trzeba zmienić twoje przyzwyczajenia -powiedział tata i przejechał palcem po ekranie swojego iPhona
-A to kto?-dobrze wiedziałam, że to jego narzeczona, ale musiałam udawać
-To jest Irina
-Twoja żona?
*To żeś się pan wkopał. Najgorsze jak nowa dziewczyna poznaję byłą. To jest wtedy piekło -wtrącił się starszy pan siedzący za nami
-To nie moja dziewczyna tylko córka
* o o to przepraszam
-Nic się nie stało. To moja narzeczona -zwrócił się tym razem do mnie
-Mama juniora -Dobrze wiedziałam, ze junior nie mam mamy tak jak i ja teraz
-Nie, mama juniora mieszka w Stanach, albo tam mieszkała jak utrzymywałem z nią kontakt. Po urodzeniu dziecka nie chciała z nim nic wspólnego
-Przepraszam
-Nic się nie stało - Powiedział i dalej przewracał zdjęcia- o a To jest twoja babcia, czyli moja mama.
-A ta pani obok to kto?
-To chyba jej koleżanka czekaj pokaż. Gdzie te zdjęcie było robione ?-zastanawiał się piłkarz
-Nie wiesz, gdzie robiłeś zdjęcia? Skleroza, skleroza tatku
-Cicho siedź i daj się skupić staremu ojcu
-Przed chwilą mówiłeś, że nie jesteś taki stary -przypomniałam mu akcję z muzyką
-Bo nie jestem-oburzył się piłkarz i oddał telefon
-I? Kto to jest?
-Nie pamiętam
-A to wiem kto to jest- palcem wskazałam na piłkarzy realu
-Tak?-ojciec się uśmiechnął i popatrzył na mnie- W takim razie kto to jest? -pokazał palcem na Sergio
-Sergio Ramos - uśmiechnęłam się do ojca- A to pepe, Iker, Mesut Diego lopez, Karim, Fabio, Alvaro Morata, Bale i Marcelo. Jest podobno tak zakręcony jak jego włosy
-Jego włosy nie są tak zakręcone
-Aż tak źle?
-Poznasz go to zobaczysz
-Nie wiem czy chcę ich poznawać
-Dlaczego?
-Bo się boję. Za dużo wydarzeń teraz mnie spotkało. Chcę wszystko sobie poukładać
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę lecz znowu leciała kolejna usypiająca piosenka i zasnęłam. Cudów nie było to w końcu nie moje wygodne łóżeczko, ale nie powiem fotele w samolocie są dość wygodne
-Goshia wstawaj. Wysiadamy
-Co gdzie?
-Jesteśmy już w Hiszpanii
-Już tak szybko?
-Pół lotu spałaś, więc ci szybko zleciało. Popatrz widzisz tę kobietę z dzieckiem?
-Mhm
-To jest właśnie twoja ciocia i twój brat
-Poważnie.- Kurdę zaraz poznam juniora, aby tylko mnie polubił, bo inaczej wracam zaraz do domu. Do domu? Ja nie mam już w Polsce domu. Jak mnie nie polubi to wracam do Irka
-Chodź-tata pociągnął mnie za rękę i od razu na schodach machał synkowi i siostrze
Zeszliśmy z schodów i kobieta puściła rękę chłopczyka. Maluch biegł byłam pewna, że do ojca, lecz ten wyminął klęczącego mężczyznę i przytulił się do moich nóg, zdziwiłam się lecz chyba bardziej zdziwiony był nasz tata
-Cześć jestem Goshia- kucnęłam do malca i go przytuliłam
-Wiem, ja jestem junior i jestem twoim młodszym bratem - pokochałam go szybciej niż szczeniaka, którego brat dostałe ode mnie
-Piątka junior- chłopczyk posłusznie wykonał moje polecenie i chwytając mnie za rękę poszedł dać buziaka ojcu
-A mnie nie przytulisz?-zapiszczał wręcz tata
-Chodź tato. Muszę Goshi pokazać pokój mój i jej
-Nie no koniec świata- Chłopak podszedł do swojej siostry i pocałował w policzek. Ja chciałam najpierw się przywitać lecz kobieta, znaczy się ciocia przytuliła mnie i powiedziała
-Jesteś strasznie podobna do mamy. Jestem Katia
-Goshia
-Wiem, razem z Cristiano wymyślaliśmy ci imię. Miałaś mieć troszkę inne, ale twój ojciec nie chciał cię skrzywdzić.
-Tak-popatrzyłam z uśmiechem na Crisa i zastanawiałam się jak miałam mieć na imię
-Nawet nie pytaj- powiedział jakby przewidział co chcę zrobić
-Nie powiesz mi?
-Nawet nie proś -powiedział i wziął bagaż podręczny, moje walizki dojadą później
-Tato szybciej. Musimy Goshi tyle pokazać- pośpieszał junior ojca
-Widzisz Katia to rzekomo są moje dzieci. Nie umiem w to uwierzyć
-Oj bracie teraz to będzie miał przesrane
-Dlaczego?
-Widziałeś jaka ona piękna? Teraz to ci nawet ochrona nie pomoże przed tymi chłopcami
-Ej, czy Ty sugerujesz, że moja córka w najbliższym czasie będzie spotykać się z płcią przeciwną
-Oj bracie bracie. Jej matka w jej wieku była już w ciąży
-Zamknij się! Ja ją przypilnuje nie martw się. Dziadkowie jej dziadkowie chyba by mnie zabili
**
Wzięłam juniora na ręce i schowałam się za drzewem. Wykorzystałam chwilę nie uwagi cioci i taty i zaraz się pomszczę
**
-Gdzie oni są?-zapytał Ronaldo
-Przed chwilą tu byli, szli przed nami
-Goshia!!! Junior!!
-BUU
-Kurwa !!- krzyknął ojciec
-AAa -pisnęła ciocia, a myśmy turlali się z śmiechu po trawie
-Hahah -śmiał się junior
-Jakie haha jakie mieliście śmieszne hhahah miny
-Chcieliście mnie zabić- krzyknęła ciocia, na co ojciec też zaczął się śmiać
-Katia haha
-Z czego ryjesz? Twoje dzieci doprowadziły mnie do stanu przed zawałowego
-Idziemy już. Prosto Nie wygłupiać się
-Nie wiem z czego Ty się tak śmiejesz
-Z ciebie siostra.
-CO?
-Wyglądasz jakbyś śmierć zobaczyła
-To nie jest śmieszne- Ciocia zaczęła bić rękoma naszego tatę na co my z juniorem kiwnęliśmy rękę i poszliśmy do auta, które wskazał mi młody
-Na pewno to jest auto cioci?
-Nie
-To dlaczego tu stoimy ?
-To taty auto
-Aha no dobra
________________________________
Rozdział pojawi się czwartek-piątek, bo ten miał pojawić się jutro a pojawia się dziś. Udaję, że jestem chora i z łóżka nie wychodzę to mam takie durne pomysły sorki :*** Kocham was
-Ej ja na prawdę widziałam Ronaldo w Tym samochodzie, ale szczęściara-powiedziała dziewczyna sama do siebie
**
-Jedziemy już na lotnisko?
-Tak
-Nie pożegnałam się z Irkiem i rodziną
-Nie było go w domu.
-Jak to?
-Chciałem prosić, aby wziął samochód, bo nie mam jak go na szybko zabrać, ale starsza pani powiedziała, że pojechał gdzieś z żoną
-Aha- Czyżby zapomniał, że dziś wyjeżdżam? Najwidoczniej tak, nikogo tu nie mam. Nawet Anka cieszyła się, ze pozna Cristiano Ronaldo
-Ej, a jak załatwiliście te sprawy, że mogę jechać z tobą?
-Pojechałem z dziadkiem do prawnika on otworzył twój akt urodzenia i jako, że widnieje tam nazwisko moje to przywrócił mi prawo do opieki nad tobą
-A moje nazwisko się zmieniło?
-Niestety
-To nawet lepiej
-Dlaczego?-Zapytał piłkarz i popatrzał na córkę
-Bo przynajmniej dadzą żyć im
-W sumie tak, ale jeśli będą chcieli to i tak powiedzą prawdę i tak
Ile będziemy lecieć-zmieniłam temat, bo nie chciałam się rozpłakać
-Jakieś 3-4 godzinki
-Super :) Szybko będę na ziemi
-Nie lubisz latać?
-Nigdy nie leciałam. Zawsze jeździliśmy samochodem
-No to albo będzie dobrze, albo przeżyję koszmar
-Dlaczego koszmar
-Bo jak twój brat pierwszy raz leciał samolotem to płakał całą podróż i się darł jak poparzony
-Dlaczego?
-Bo twierdził, ze spadniemy tak jak jego samolot na zdalne sterowanie i się rozbijemy
**
Jesteśmy już na lotnisku mamy zaraz odprawę, ale przy krzesełkach widzę znajomą postać.
-To Kacper -krzyknęłam i pobiegłam do niego. Jak się okazało właśnie przyleciał z Irlandii. Specjalnie aby się ze mną pożegnać. Będzie mi cholernie brakować nawet tego małpiszona Kacpra, po mimo wszystko zawsze dobrze się dogadywaliśmy, a to, że jest pupilkiem rodziców to nie jego wina to oni go rozpieszczają on się o to nie prosił. Kawałek dalej stał dziadek i Mirek z Kasią i Lenką. Malutka od razu wyrwała się ojcu i przybiegła do mnie. Wtuliła się i mocno trzymała. Mój tata przywitał się z każdym i o czymś dyskutowali. Kiedy poproszono nas aby już wchodzić na płytę lotniska płakałam jak małe dziecko. Lena nie chciała się ode mnie oderwać i również płakała. Było mi smutno, ale poczułam, ze nie raz jeszcze tu wrócę. Cała moja rodzina tu była po za babcią, którą kochałam jak mamę. Oszukała mnie tyle razy okłamywała, że mnie rodziła, że karmiła. Dlaczego tak mówiła nie wiem i nie chcę wiedzieć
**
Jestem w samolocie dopiero co wylecieliśmy. Cieszę się ogromnie, ze poznam mojego brata i babcię. Nowe ciocie i aaaaa królewscy. Tylko nie mogę się zdradzić tacie, że szaleję za jego klubem, bo będzie w piórkach chodzić
-Czego słuchasz?-zapytałam wyciągając słuchawkę z ucha
-Muzyki
-No co Ty? Poważnie- wsadziłam sobie jego słuchawkę i razem słuchaliśmy jakiejś sennej piosenki
-Pokaż telefon
-Po co ci?-zapytał i otworzył jedno oko
-Chcę zobaczyć czy masz jakąś fajną nutę
-Przecież słyszysz. Fajna ta jest
Skończyła się ta piosenka i zaczęła lecieć Michela Teló Bara Bara. Wybuchłam śmiechem
-Tato poważnie tego słuchasz?
-Czego ?- jakby się obudził
-Lubisz tę piosenkę ?-zapytałam i wyrwałam ojcu telefon
-Mogę prosić, o mój telefon
-Poczekaj. - sprawdziłam kilka piosenek i nie powiem ojciec słucha dobrej muzy, tylko te dwie pierwsze to jakiś nie wypał
-Czy Ty musisz tak je przełączać ?
-O to jest moja ulubiona - puściłam piosenkę Jamesa Arthura impossible
Tell them what I hoped would be
Impossible, impossible
Impossible, impossible-
Zaczęliśmy śpiewać na pół samolotu jakiś starszy pan zaczął się z nas śmiać
-Wow nie wiedziałam, że znasz takie piosenki
-Kochanie nie mam 50 lat, aby słuchać gotyku
Weszłam na zdjęcia i od razu rozpoznałam juniora
-To jest junior prawda?-zapytałam
-Tak-przytaknął- Ej co mi szperasz po telefonie?
-Tak jakoś z przyzwyczajenia
-Trzeba zmienić twoje przyzwyczajenia -powiedział tata i przejechał palcem po ekranie swojego iPhona
-A to kto?-dobrze wiedziałam, że to jego narzeczona, ale musiałam udawać
-To jest Irina
-Twoja żona?
*To żeś się pan wkopał. Najgorsze jak nowa dziewczyna poznaję byłą. To jest wtedy piekło -wtrącił się starszy pan siedzący za nami
-To nie moja dziewczyna tylko córka
* o o to przepraszam
-Nic się nie stało. To moja narzeczona -zwrócił się tym razem do mnie
-Mama juniora -Dobrze wiedziałam, ze junior nie mam mamy tak jak i ja teraz
-Nie, mama juniora mieszka w Stanach, albo tam mieszkała jak utrzymywałem z nią kontakt. Po urodzeniu dziecka nie chciała z nim nic wspólnego
-Przepraszam
-Nic się nie stało - Powiedział i dalej przewracał zdjęcia- o a To jest twoja babcia, czyli moja mama.
-A ta pani obok to kto?
-To chyba jej koleżanka czekaj pokaż. Gdzie te zdjęcie było robione ?-zastanawiał się piłkarz
-Nie wiesz, gdzie robiłeś zdjęcia? Skleroza, skleroza tatku
-Cicho siedź i daj się skupić staremu ojcu
-Przed chwilą mówiłeś, że nie jesteś taki stary -przypomniałam mu akcję z muzyką
-Bo nie jestem-oburzył się piłkarz i oddał telefon
-I? Kto to jest?
-Nie pamiętam
-A to wiem kto to jest- palcem wskazałam na piłkarzy realu
-Tak?-ojciec się uśmiechnął i popatrzył na mnie- W takim razie kto to jest? -pokazał palcem na Sergio
-Sergio Ramos - uśmiechnęłam się do ojca- A to pepe, Iker, Mesut Diego lopez, Karim, Fabio, Alvaro Morata, Bale i Marcelo. Jest podobno tak zakręcony jak jego włosy
-Jego włosy nie są tak zakręcone
-Aż tak źle?
-Poznasz go to zobaczysz
-Nie wiem czy chcę ich poznawać
-Dlaczego?
-Bo się boję. Za dużo wydarzeń teraz mnie spotkało. Chcę wszystko sobie poukładać
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę lecz znowu leciała kolejna usypiająca piosenka i zasnęłam. Cudów nie było to w końcu nie moje wygodne łóżeczko, ale nie powiem fotele w samolocie są dość wygodne
-Goshia wstawaj. Wysiadamy
-Co gdzie?
-Jesteśmy już w Hiszpanii
-Już tak szybko?
-Pół lotu spałaś, więc ci szybko zleciało. Popatrz widzisz tę kobietę z dzieckiem?
-Mhm
-To jest właśnie twoja ciocia i twój brat
-Poważnie.- Kurdę zaraz poznam juniora, aby tylko mnie polubił, bo inaczej wracam zaraz do domu. Do domu? Ja nie mam już w Polsce domu. Jak mnie nie polubi to wracam do Irka
-Chodź-tata pociągnął mnie za rękę i od razu na schodach machał synkowi i siostrze
Zeszliśmy z schodów i kobieta puściła rękę chłopczyka. Maluch biegł byłam pewna, że do ojca, lecz ten wyminął klęczącego mężczyznę i przytulił się do moich nóg, zdziwiłam się lecz chyba bardziej zdziwiony był nasz tata
-Cześć jestem Goshia- kucnęłam do malca i go przytuliłam
-Wiem, ja jestem junior i jestem twoim młodszym bratem - pokochałam go szybciej niż szczeniaka, którego brat dostałe ode mnie
-Piątka junior- chłopczyk posłusznie wykonał moje polecenie i chwytając mnie za rękę poszedł dać buziaka ojcu
-A mnie nie przytulisz?-zapiszczał wręcz tata
-Chodź tato. Muszę Goshi pokazać pokój mój i jej
-Nie no koniec świata- Chłopak podszedł do swojej siostry i pocałował w policzek. Ja chciałam najpierw się przywitać lecz kobieta, znaczy się ciocia przytuliła mnie i powiedziała
-Jesteś strasznie podobna do mamy. Jestem Katia
-Goshia
-Wiem, razem z Cristiano wymyślaliśmy ci imię. Miałaś mieć troszkę inne, ale twój ojciec nie chciał cię skrzywdzić.
-Tak-popatrzyłam z uśmiechem na Crisa i zastanawiałam się jak miałam mieć na imię
-Nawet nie pytaj- powiedział jakby przewidział co chcę zrobić
-Nie powiesz mi?
-Nawet nie proś -powiedział i wziął bagaż podręczny, moje walizki dojadą później
-Tato szybciej. Musimy Goshi tyle pokazać- pośpieszał junior ojca
-Widzisz Katia to rzekomo są moje dzieci. Nie umiem w to uwierzyć
-Oj bracie teraz to będzie miał przesrane
-Dlaczego?
-Widziałeś jaka ona piękna? Teraz to ci nawet ochrona nie pomoże przed tymi chłopcami
-Ej, czy Ty sugerujesz, że moja córka w najbliższym czasie będzie spotykać się z płcią przeciwną
-Oj bracie bracie. Jej matka w jej wieku była już w ciąży
-Zamknij się! Ja ją przypilnuje nie martw się. Dziadkowie jej dziadkowie chyba by mnie zabili
**
Wzięłam juniora na ręce i schowałam się za drzewem. Wykorzystałam chwilę nie uwagi cioci i taty i zaraz się pomszczę
**
-Gdzie oni są?-zapytał Ronaldo
-Przed chwilą tu byli, szli przed nami
-Goshia!!! Junior!!
-BUU
-Kurwa !!- krzyknął ojciec
-AAa -pisnęła ciocia, a myśmy turlali się z śmiechu po trawie
-Hahah -śmiał się junior
-Jakie haha jakie mieliście śmieszne hhahah miny
-Chcieliście mnie zabić- krzyknęła ciocia, na co ojciec też zaczął się śmiać
-Katia haha
-Z czego ryjesz? Twoje dzieci doprowadziły mnie do stanu przed zawałowego
-Idziemy już. Prosto Nie wygłupiać się
-Nie wiem z czego Ty się tak śmiejesz
-Z ciebie siostra.
-CO?
-Wyglądasz jakbyś śmierć zobaczyła
-To nie jest śmieszne- Ciocia zaczęła bić rękoma naszego tatę na co my z juniorem kiwnęliśmy rękę i poszliśmy do auta, które wskazał mi młody
-Na pewno to jest auto cioci?
-Nie
-To dlaczego tu stoimy ?
-To taty auto
-Aha no dobra
________________________________
Rozdział pojawi się czwartek-piątek, bo ten miał pojawić się jutro a pojawia się dziś. Udaję, że jestem chora i z łóżka nie wychodzę to mam takie durne pomysły sorki :*** Kocham was
Dziękuje za dedykt :*. Bardzoooo fajny rozdział i reakcja Juniora. A zauważyłaś to że godziny są takie dziwne? Czekam...
OdpowiedzUsuńNie rozumiem jak godziny? Mogę poprawić to nie problem właśnie dlatego są komentarze tylko nie wiem co z nimi? Pomóż ;***
OdpowiedzUsuńDziękuje za dedykację.Super rozdział.:-D
OdpowiedzUsuńdziękuję za dedykacje
OdpowiedzUsuńrozdział cudny *.*
oczywiście czekam na kolejny
pozdrawiam :)