środa, 30 października 2013

9 Ciąża Iriny

Wróciłem do domu i u progu już czekały moje dzieci. Dziwne O_o Nigdy nikt mnie nie witał, a tu proszę jak w wojsku, stoją na baczność i się uśmiechają.
-Cze-eść- powiedziałem i patrzyłem jak na kretynów 
-Cześć tato- krzyknęli i już byłem prawie pewien, że coś zmajstrowali 
-Co Wy tacy grzeczni-zapytałem rzucając torbę w kąt i wędrując do kuchni po wodę z lodówki 
-Tato!!-krzyknęli i przybiegli powstrzymując mnie, abym nie wszedł do kuchni 
-Obiecałeś mi, że pogramy w piłkę- powiedział junior i zaczął ciągnąć mnie na dwór
-Junior daj mi się napić-powiedziałem do syna 
-To ja ci przyniosę- powiedziała Goshia i już chciała iść lecz ja zawołałem 
-Coście zmajstrowali? 
-Nie- powiedzieli razem 
-A właśnie zapisałeś mnie?
-Tak, od przyszłego tygodnia czy jakoś tak zaczynasz, a teraz wybaczcie, ale idę się napić 
-Ty idź z juniorem a ja ci przyniosę 
-Nie, dziękuję sam trafię. 
Kiedy wszedłem do kuchni zobaczyłem płaczącą Iriny, miała jakąś kupę na włosach 
-Kochanie byłaś u fryzjera?- zapytałem i chciało mi się śmiać, bo trochę dziwnie wyglądała z blond na górze i takie ciapki 
-Twoje cholerne bachory mi to zrobiły !
-Jak to zrobiły?
-Po prostu postawiły szampon koloryzujący na mojej półce! NA MOJEJ i umyłam tym włosy 
-Ale nie jest tak źle kochanie.
Uśmiechnąłem się i wyszedłem bo jeszcze chwila i zacząłbym się śmiać. Poszedłem do dzieciaków aby się wytłumaczyły, bo tak być nie może
-Ehe ehe możecie tu podejść?!-krzyknąłem i wiedziałem, ze będą się wymigiwać
-Nie- odkrzyknął mi junior
-W takim razie ja przyjdę do was, ale macie gorzej - odpowiedziałem i widziałem jak potwory biegną w moją stronę
-słucham- zapytała niepewnie Goshia
-Czy możecie mi wytłumaczyć dlaczego Irina ma kupę blond włosów na czubku głowy? No słucham
-Jak się nie patrzy czym się myje włosy to jej problem-powiedział hardko junior
-Tato, no ja go tam postawiłam, ale nie zrobiłam tego celowo, przepraszam
-Nie masz mnie przepraszać, bo to nie ja straszę ludzi tylko Irinę
-Ale tato-zawyła dziewczyna- Ona nawet nie przyjmie moich przeprosin, a to jest nauczka, że czyta się co wlewa na głowę
-Dobra powiedzmy, że tym razem wam daruję, ale nie chcę już słyszeć o kłótni pomiędzy wami, a Iriną jasne?
-To będzie trudne- skomentował junior, a Goshia walnęła go z łokcia. Bardzo rozśmieszył mnie ta sytuacja, bowiem ja z siostrami też często przegrywałem i nie raz w taki sposób oberwałem
Reszta dnia minęła spokojnie. Fryzjer przyjechał do poszkodowanej i uratował wszystko co miała na głowie :) Dzieciaki budowały różne budowle z lego i nie raz oberwałem z klocka w głowę
-Czy Wy umiecie się cicho bawić?-zapytałem już chyba 3 raz
-Uważaj-krzyknął junior i dostałem w nos z klocka
-Zaraz dostaniecie po głowie!
-No weź ! Rozwaliłeś się na całej kanapie i oglądasz jakiś denny film- skrytykowała mnie córka
-A Ty siedzisz mi przed telewizorem i wszystko zasłaniasz.   Kurwa zaraz wyrzucę te klocki!! Jeszcze raz dostanę
-Sorry-powiedzieli razem i zaczęli się wygłupiać. Przez nich nie wiem o co chodzi w tym filmie. Zamiast patrzeć na telewizor patrzę jak młoda łaskocze juniora, albo jak się biją. Ja już chyba nie chcę więcej dzieci. Po cholerę ja w ogóle je chciałem? Wrzeszczące małe potwory. Taki człowiek co ma żonę i brak dzieci to jednak wspaniale się ma. Cisze ma, spokój i nie musi się martwić, że jak wróci  do domu to go tam nie zastanie.
-Tato!-krzyknęli oboje
-Co?-zapytałem i już się bałem czego oni zaź chcą
-Głodni jesteśmy-wytłumaczyła Goshia
-Wiecie chyba gdzie jest kuchnia
-Ale nie ma nic. Babci nie ma bo gdzieś pojechały z ciocią, a Irina gotować chyba nie umie
-Goshia jak jesteś taka mądra to zrób sama coś- powiedziałem i nawet się nie obejrzałem, a córka pognała do kuchni.
Po godzinie na stole pojawiły się talerze z wołowiną, sałatką i ziemniaki z koperkiem i masełkiem, aż ślinka leciała jak to zobaczyłem.
-Proszę proszę ktoś tu umie gotować obiadki -wypaliłem na co Goshia się zaśmiała
-Pogadaj sobie - córka tyle powiedziała i zaczęła jeść
Kilka dni później na treningu
-Chłopaki wiecie jaki ten taniec jest fajny - jarał się Marcelo
-No Goshia mi dała relacje z wykładu
-Już zawszę będę chodził. Tam jest cudownie. A jaka recepcjonistka ładna :D Kurdę
-A może tak pokażesz czego się nauczyłeś- zagadał Ramos
-Oczywiście patrzcie ...
**
A na końcu jest taki wyskok
Tylko trzeba pamiętać o tej nodze, aby ją lekko ugiąć 
-Marcelo co Ty odwalasz?-zapytał trener
-Pokazuję chłopakom czego się nauczyłem na tańcach :D
-Jakich tańcach- dopytywał szef 
-No chodzę na tańce do studia tanecznego tu w Madrycie nie wiesz?
-Myślałem, że Crisa córka tam chodzi
-No bo chodzi. Razem ze mną trenrku :D
-Koniec na dziś. Słońce wam przegrzało !! Do domu ostudzić się 
Pojechałem do sklepu zrobiłem zakupy i pojechałem do domu. Tam od drzwi było słychać dzieciaki i moją siostrę, która się z nimi wygłupiała. Jak wszedłem do domu to powitały mnie dzieci. Dziwne uczucie, nigdy nie byłem aż tak witany. Cieszę się bo jest to całkiem przyjemne 
-Puśćcie już mnie bo zaraz się uduszę -powiedziałem przez śmiech, a dzieciaki odkleiły się ode mnie i stały 
-Zróbcie mi miejsce muszę ci coś powiedzieć- przesunęła moje dzieci w trochę bezczelny sposób, ale one się nie pogniewały- Kochanie jestem w ciąży! Będziemy mieli dzidziusia 
-Jak to w ciąży?-zapytała Goshia i cała zbladła 
**
-Jestem w ciąży! Będziemy mieli dzidziusia 
-Jak to w ciąży- zapytał tata, a mi krew przestała płynąć. Czyli tato będzie miał  kolejne dziecko. Po cholerę teraz mu ja? Przecież będę tylko przeszkadzać. Już sprawiam mu kłopoty, a co dopiero jak urodzi się kolejny dzidziuś. Może będę kiedyś żałować tej decyzji, ale chcę wrócić do Polski. Pobiegłam do pokoju i zaczęłam płakać. Jutro, najpóźniej po jutrze mnie tu nie będzie. Chcę aby był szczęśliwy, a odkąd ja tu jestem tata ciągle kłóci się z Iriną, a to jest jego narzeczona w końcu. Był, a raczej jest z nią szczęśliwy, nie mogę tego psuć. Wrócę do Polski to już pewne, zaraz zacznę się pakować. 
________________________________________
Dziś krótko, ale chciałam coś dodać, bo często pojawiać się rozdziały nie będą. Mam dużo pracy i mało czasu :))

niedziela, 27 października 2013

8 Depresja

Szybko się ubraliśmy i wsiadaliśmy już do samochodu kiedy w furtce stanęła ciocia Katia. Zapytała się gdzie jedziemy i jak usłyszała, że do wesołego miasteczka wpakowała nam się do samochodu i z uśmiechem kazała jechać
-A czy Ty nie jesteś za stara na wesołe miasteczko siostro?-zapytał piłkarz stając na światłach 
-Odezwał się dzidziuś. Z miłą chęcią wam po towarzysze na diabelskim młynie :D-odparła kobieta
-Też cię kocham- burknął piłkarz i ruszył
Dalej rozmawialiśmy w prawdzie o głupotach i pierdołach, ale tata śmiał się z nas jak z błazna, a my tylko zastanawialiśmy się czy nasza małpka jest kobietą czy mężczyzną. Co w tym śmiesznego? O_o
Dojechaliśmy na parking i junior od razu pognał do kasy, a my grzecznie i kulturalnie pomaszerowaliśmy za nim. Tata zakupił bilety i poszliśmy się bawić. Na początku ja z ciocią, a junior z tatą jechaliśmy kolejką górską tak zmarzłam, że to obłęd. Diabelski młyn był zamknięty z powodu awarii no nic, trochę posmutnieliśmy, ale tata kupił nam watę cukrową i popcorn.  Poszliśmy na młot. Jak mnie zapinali to czułam, że zaraz się posikam i byłam blisko. Schodząc z tego okropieństwa zaraz pobiegłam do ubikacji. Potem już nic tak ciekawego nie było. Kilka karuzel, kolejek itp. Wracając do domu prawie padliśmy. Jak dotarliśmy do domu zaraz poszliśmy do swoich łóżek spać, nawet ciocia z tatą. Babcia nie wiedziała gdzie pojechaliśmy i jak nas zobaczyła to aż zbladła. Tata wytłumaczył jej, że nie jesteśmy chorzy tylko zmęczeni po wizycie w wesołym miasteczku to zaczęła się tak śmiać, że aż się wystraszyłam i pognałam do swojego łóżka
Noc
-Goshia?
-Co jest? Która godzina?
-Noc jest-Wytłumaczył mi braciszek 
-To dlaczego nie śpisz?-zapytałam i podniosłam się aby go widzieć 
-Bo źle się czuję. Babcia dała mi lekarstwo i kazała iść do łóżka, ale ja nie chcę spać sam, a do taty nie pójdę, bo śpi z Iriną 
-Chodź młody 
I tak właśnie w moim łóżku znalazł się młodszy braciszek. Przytulił się i wtedy zrozumiałam, że on mnie lubi, a może nawet bardzo. Ja też go bardzo lubię, ale zanim stwierdzę, że kocham go jak brata minie trochę czasu. Tatę i jego rodzinę też bardzo polubiłam i ciocie spokojnie mogę powiedzieć, że kocham, jest cudowna i wiem, ze nie raz stanie po mojej stronie. No ale nic wracam do spania.
-Rano
-Mamo? Czemu już nie śpisz?-zapytał piłkarz 
-Bo się martwię 
-Czym?
-Nie czym tylko kim. Juniorkiem, w nocy źle się czuł, dałam mu lekarstwo i poszedł spać.
-To może pójdę zobaczyć co u niego?-zapytał ojciec dziecka i stawiał pierwsze kroki na schodach.
-Nawet mi się nie waż go budzić. Pół nocy dziecko nie spało, a Ty chcesz go budzić.
-To idę do Goshi zobaczyć czy małpa żyje 
-Jak Ty się wyrażasz o dziecku!-skarciła go matka
-Małpka? Przecież chodzi mi o zwierzaka. 
-Aha, zapomniałam
**
Ojciec córki i syna otworzył drzwi do pokoju tej pierwszej i się uśmiechnął, opar o futrynę i tak patrzał i nie mógł się napatrzeć. Widok syna wtulonego w starszą córkę go rozczulił. W tej właśnie chwili poczuł, że ma rodzinę, że nie ma tylko syna, ale ma wymarzoną córkę i w dodatku to jest ta o którą walczył i pragnął od kilkunastu lat przytulić czy powiedzieć, "kocham cię"
-Co Ty tu robisz?-zapytała Katia
-Patrz- mężczyzna uchylił bardziej drzwi, by siostra mogła zobaczyć ten cudowny widok 
-Jakie one kochane
-I moje-powiedział rozmarzony mężczyzna 
-No nie da się zaprzeczyć, chociaż młoda to tylko włosy i oczy ma po tobie, 
-Włosy? Ma jasne
-Ma farbowane. Przypatrz się ciołku.-mężczyzna chcę wejść do pokoju lecz siostra ciągnie go za koszulkę- Nie teraz, jak wstaną. Należy im się po wczorajszym młocie 
-Chodź na śniadanie
-Tak jest panie kapitanie - zasalutowała siostra i poszła za bratem na dół 
**
-Dzień dobry-przywitali się dzieciaki i zajęli miejsce przy stole. Goshia wyprzedziła brata i usiadła obok babci, a junior musiał usiąść obok Iriny 
-Przepraszam junior-powiedziała Goshia 
-Ciociu zamienisz się miejscem? Bo mi tu świeci słońce- a to spryciarz 
-Chodź skarbie- junior z ledwością zszedł 
-Idę 
-Junior źle się czujesz?-zapytał ojciec, a ten dopiero odpowiedział jak zajął miejsce 
-Nie dlaczego?-zapytał pełen energii i zadowolony 
-Junior -pogroziła palcem ciocia 
-Wiecie kogo kocham najbardziej? Ciocie Katie- chłopczyk posłał uśmiech cioci 
-A ja?- zapytał ojciec
-Od dziś nie masz wstępu do mojego pokoju- powiedziała nastolatka 
-Albo kocham też tatę, Goshię i babcię, ale ciocie tak inaczej
-Nie pogrążaj już się- powiedziałam do brata i wszyscy wybuchli śmiechem po za Irinką 
-Irino częstuj się -powiedziała babcia 
-Nie dziękuję, JA mam depresję. 
-Hahahaha- junior wybuch śmiechem, ale takim szatańskim i wszyscy popłakali się z śmiechu.
-Ja też miałabym depresje jakbym pomyślała ilu facetów widzi mój goły tyłek -powiedziałam po rosyjsku 
-Zazdrościsz?
-A skąd. Pewnie zalewają twoje zdjęcie spermą 
-A jednak zazdrościsz- uśmiechnęła się kobieta 
-Jeśli lubisz żuli i pryszczatych to szacunek dla ciebie, tylko co w twoim świecie robi mój tatuś ?
-Wypchaj sie tą kanapką i daj mi już spokój 
Po śniadaniu 
-Tato
-Słucham cię Goshiu
-Bo nie dość, że nie chodzę do szkoły to jeszcze zrezygnowałam z tańca
-Tańca?-zaciekawiła się babcia- A co tańczysz?
-Hip-hop i chciałam się spytać czy tu gdzieś też jest studio tańca
-Jest. Chciałabyś abym cię zapisał?
-Yhy
-Dobra, po treningu pojadę i wszystkiego się dowiem.
-A to jednak jedziesz na trening dziś?-zapytał ponton wchodząc do jadalni 
-Tak Irina przykro mi ale trener nie dał mi wolnego 
-Okej, to ja jadę na zakupy i widzimy się wieczorem 
-Dobrze- kobieta podeszła pożegnać się z mężczyzną, a mnie z juniorem aż dźwignęło  
Chwilę posiedzieliśmy i tata pojechał na trening, a my z juniorem postanowiliśmy puścić małpkę, a raczej wypuścić z klatki i porysować. Babcia dała nam bloki i kredki. JA rysowałam szkice a mój brat ładnie kolorował 
-Bardzo ładnie rysujesz-pochwaliła mnie babcia 
-Dziękuję. Jak nie było nikogo w domu i się nudziłam to zawsze malowałam.
-Co malowałaś?-zaciekawiła się ciocia 
-Postacie z bajek -wytłumaczyłam
-Matko kto to rysował - Katia wzięła mój rysunek i aż zaniemówiła- To Ty to namalowałaś?
-No
-Masakra. Ty masz więcej talentów niż ja włosów na głowie 
-Przesadzasz. Mój największy talent to pakowanie się w tarapaty :D
-Przesadzasz. A co do rysunku to umiesz narysować portret?
-Jasne
-To namalujesz mnie ?-pisnęła ciotka 
-Okej tylko zrobię to z zdjęcia abyś nie musiała 3 godziny siedzieć bez ruchu
-Okej, okej dawaj 
Szybko zrobiliśmy zdjęcie telefonem jak się później okazało, który należał do taty i zaczęłam rysowanie 
Po pół godziny portret cioci był gotowy 
-O matko kochana. To jest cudowne. Ty masz ogromny talent
**Trening**
-Marcelo-zawołałem kumpla
-Co się stało
-Nie mogę cię dziś odwieź 
-Ej no dziś Ty jeździsz. Mogłeś powiedzieć wcześniej 
-Tak, ale zapomniałem. Muszę jechać do szkoły tańca 
-uuuuuuu -Zawyła drużyna 
-Czyżby Ronaldo chciał nauczyć się tańczyć z bestią ?
-Bestią?-zdziwił się Marcelo, ale Iker wytłumaczył mu na ucho-Była kiedyś taka bajka piękna i bestia. Cris to nasza pięknisia to bestia wiesz chyba kto?
-Kumam-odparł Marcelo 
-Nie ja. Moja córka
-A na co idzie- zaciekawił się Sergio
-Breakdance? Nie czekajcie pamiętałem Hip-Hop!! Tak hip-hop
-Ej to Cris ja pojadę jednak z tobą-powiedział Marcelo na co Cristiano się zgodził 
Trening mijał spokojnie i nie chaotycznie jak to często bywa. Dziś wszyscy grzecznie słuchali trenera i nikt nie docinał nikomu. Zaraz po treningu spakowałem kumpla do samochodu i pojechałem do studia. Tam miła recepcjonistka wytłumaczyła mi, że musiałbym przyjść na pierwsze zajęcia z nią 
-Jeśli mówi pan, że córka nie zna za dobrze hiszpańskiego to fajnie jakby pan na kilka zajęć przyszedł z nią 
-A mogę się też zapisać?-zapytał Marcelo
-Oczywiście. Tylko wypiszę pan umowę i od przyszłego tygodnia zaczynają się zajęcia dla pana 
-Ale że sam?
-Nie z grupą. :) Ten tydzień to koniec zapisów i w czwartek już układamy grupy 
-To ja też poproszę umowę i zapiszę ją bo mi żyć nie da
-Kochana córeczka tatusia 
-Tak tak- wziąłem długopis i zacząłem wypisywać. Nie wiedziałem co wpisać w rubryce "adres firmy" więc zgapiłem od Marcelo
-Proszę- kumpel oddał już swoją kartkę 
-Dobrze wszystko tylko haha-zaśmiała się baba- W miejsce pracy proszę wpisać 
-To ja też poproszę drugi egzemplarz bo odgapiłem od niego 
-Fani Realu Madrid :)
-Piłkarze :)-uśmiechnąłem się do kobiety, a Marcelo cholera brała 
-Pani kocha ja wiem, że to bóg sex-u ale dawaj mi ten świstek i wypisujemy, bo ja chcę do domu. I on też, bo dzieci czekają 
-Chwila chwila Czyli panowie są piłkarzami Realu?
-Tak-krzyknęliśmy obaj 
-Czyli te papiery są dobre. Tylko nip zakładu pracy jest potrzebny 
-Ty czy ja?-zapytałem kumpla 
-Ty zdecydowanie 
-Chwileczkę już dzwonię 
No cześć trenerze potrzebuję nip zakładu pracy
-..
-Do szkoły tańca
-....
-Nie trenerze ja nie będę tańczyć tylko Goshia 
-...
-No dawaj, a się nie śmiej 
-...
-Marcelo jest ze mną nikt więcej 
-...
-W jego przypadku tak 
-...
-Niech pani pisze 1539721684
-...
-Nara 
-Czego on chciał ode mnie?-zapytał Marcelo 
-Tylko się pośmiać 
Wróciłem do domu i powiadomiłem córkę, że od przyszłego tygodnia będzie chodzić z Marcelo na hip-hop była bardzo szczęśliwa ale i mnie wyśmiała. JA też bym siebie wyśmiał. Marcelo i taniec? Hahahah
___________________________________________
W następnym rozdziale
-Ciąża Iriny
-Pierwsze zajęcia Goshi i Marcelo 

sobota, 26 października 2013

7 Małpa

Z Dedykacją dla zgadywaczy :D
W samochodzie juniorowi wszystko wyjaśniłam, a w sklepie musiałam namówić ciocię, aby zgodziła się na małpkę. Otóż była przeciwna, bo wiedziała, że Irina się ich boi. Dlatego wytłumaczyłam jej, że z tego powodu ją kupuję. Katia była nie ugięta, ale jak powiedziałam, 
-Ciociu to zemsta za smarkatą dziwkę
-Jaką dziwkę ?spytała siostra ojca
-Nazwała ją smarkatą dziwką -wytłumaczył brat
-Poprosimy jedną małpkę + wyprawka - powiedziała ciocia do kierownika sklepu.
I takim oto sposobem w naszym domu pojawiła się małpka Hugo :D Ciocia powiedziała, że wujek tak ma na imię, ale co tam. Mi się kojarzy z grą, w którą kiedyś godzinami grałam z Irkiem i Kacprem.
Małpa była wystraszona i cały czas siedziała nieruchomo
Junior cieszył się z nowego zwierzaka, a ja wiedziałam, że dopiekę Irinie, ale potem będę musiała opiekować się Tym zwierzakiem co mi się nie podobało. Nie lubię się niczym i nikim opiekować. Ale Czego nie robi się dla Iriny prawda?
-Jesteśmy -krzyknęłam od drzwi 
-Cristiano weź idź do samochodu po klatkę- krzyknęła siostra Portugalczyka 
-Klatkę? Co wyście kupili papugi?>-zapytał ojciec schodząc z schodów - Niee ee powiedźcie, że nie kupiliście tej małpy 
-Hugo się nazywa- powiedział ucieszony dzieciak 
-Fajna nie?-zapytałam, a raczej stwierdziłam 
-Coś cie kupili za szczura?- zapytała kobieta i zaczęła się panicznie drzeć- Aaaaa Kurwa zabierzcie to !!! Aaa a - Kobieta weszła na stół i zaczęła się wydzierać głośniej, aż Babcia przybiegła
-Co się dzieję -zapytała wystraszona Maria
-Te mendy chcą mnie wysłać do wariatkowa. Do internatu was poślę zobaczycie 
-Czy Ty nie przesadzasz? -Zapytał Cristiano- To są moje dzieci i jeśli masz zamiar coś takiego mówić to pierwsze skonsultuj się ze mną. O co ci do cholery chodzi? Te zwierze jest bardziej wystraszone od ciebie 
-Oni zrobili to specjalnie. Nie widzisz tego, że oddalami się od siebie odkąd pojawiła się twoja córka? 
-Mówiłam ci, że tatuś mnie bardziej kocha od ciebie- powiedziałam po rosyjsku do kobiety 
-Tak sądzisz? Zobaczysz. Jeszcze stąd znikniesz
-Tato-powiedziałam słodko- Jeśli Irina się  tak boi to mogę oddać Hugo do sklepu, chociaż szkoda- popatrzyłam smutno na Ronaldo i wiedziałam w jego oczach blask, który mówił, że zrobi dla mnie wszystko
-Nie musisz. Tylko powiedz mi jak on się załatwia? I to konieczne, aby spał w domu
-A skąd mogę wiedzieć jak sra małpa? I tak to konieczne, aby spał w domu. PRzyniesiesz klatkę do mojego pokoju?>
-Tak zaraz wniosę. Tylko wcześniej pogadam z Iriną
-Dobra
**
-Kochanie co jest-zapytałem narzeczoną, która leżała na łóżku 
-Ta mała żmija jest ważniejsza ode mnie. Już ci nie jestem potrzebna. Masz syna i córkę, po co ci więcej dzieci
Mężczyzna pocałował kobietę i się na nią położył
-Ciekawie się zapowiada-powiedziała Ruska i oplotła nogami mężczyznę. Wsadziła mu ręce za koszulkę i gładziła jego plecy
-Gniewasz się na mnie?-zapytałem 
-I to bardzo
-A jak mam ci to wynagrodzić- zapytałem całując jej brzuch i podnosząc koszulkę wyżej 
-Jest dużo sposobów
-A konkretniej -mówiłem całując już jej piersi 
-Możemy iść na zakupy, albo pochodzić po mieście
-Wiesz co. Ty jednak umiesz spieprzyć romantyczne chwilę- powiedziałem i wyszedłem z sypialni. Poszedłem do samochodu po tą jebaną klatkę i miałem ochotę na czymś lub na kimś się wyżyć. 
**
-Proszę-powiedziałem odstawiając klatkę do córki pokoju 
-Przepraszam-powiedziała i się do mnie przytuliła, wszystka złość i nerwy jakby się ulotniły. Przy niej czułem się jak kilkanaście lat temu z jej matką. One dwie są najważniejszymi kobietami w moim życiu. Nie chcę stracić córki po raz drugi. Za bardzo to boli. 
-Nie masz za co mnie przepraszać. Fakt mogłaś zapytać czy małpka może być, ale nie gniewam się. Kocham cię i zrobię wszystko dla ciebie
-:)
-Dobra to co robisz do końca wieczoru?
-Może weźmiemy juniora i Irinę, i pojedziemy gdzieś ?
-Dobry pomysł, a gdzie chcielibyście jechać ?
-Nie wiem musiałabym się juniora zapytać
-Co znowu ja? Tato ja nic nie zrobiłem- powiedział młody i stanął obok nas
-Mówię tacie 
-Ciekawe co -przerwał Goshi 
-Zamilcz, chcieliśmy gdzieś jechać i chciałam powiedzieć, że trzeba się ciebie też spytać o zdanie matołku 
-Aha, sorry. Ja bym pojechał do wesołego miasteczka 
-Oo świetny pomysł. To jak?-zapytała Goshia 
-Ubierajcie się 
-Huraa!! -krzyknęli i pędem pobiegli się szykować do wyjścia. - Są tacy podobni z charakteru- powiedziałem sam do siebie i poszedłem na górę się ubrać i poinformować Irinę, że jadę z dzieciakami do wesołego miasteczka. 
________________________________
Przypominam, że na drugim blogu też pojawiają się nowe rozdziały i miło będzie jak pojawią się komentarze :) Widzę, że te opowiadanie chyba bardziej wam się podoba niż poprzednie :)
W następnym rozdziale
Hip-hop z Marcelo 
Depresja Iriny 
Choroba juniora 

piątek, 25 października 2013

6 Babcia

O kurde, ale mnie boli szyja. Ała. Czy ja jestem w samochodzie? No super tata nas zamknął w aucie, a ja jestem głodna i zmęczona Temu małemu to dobrze, mały zwinie się w kulkę i się wyśpi a ja?

-Junior wstawaj!
-Jeszcze chwila 
-Juniorek wstawaj idziemy do domu
-Jestem w domu- powiedział mały i chciał się obrócić, lecz w efekcie wpadł na podłogę za fotelami. Nie mogłam ze śmiechu 
-Dlaczego zrzuciłaś mnie!?- zapytał zdenerwowany chłopczyk 
-Nie zrzuciłam cię tylko obudziłam 
-A dlaczego jesteśmy w aucie?-zapytał ziewając chłopczyk 
-Bo tata nas zamknął 
-Albo Irina nas tu przyniosła
-Junior puknij się w głowę. Jak by mnie tu przyniosła
-To ona nas zamknęła ja ci to gadam 
-Matołku zasnęliśmy po treningu i tata nas nie chciał budzić 
-Moja historia jest lepsza i tej wersji się trzymamy 
-Zamilcz człowiecze proszę 
-Wychodzimy
-Tak jest panie kapitanie
Junior otworzył drzwi i wyszliśmy do garażu. Niestety drzwi do domu były zamknięte. Ciekawe kto je zatrzasnął. Teraz przydałby się mój telefon
-Co robimy?
-Musimy odpalić samochód i wcisnąć guzik, aby garaż się otworzył
-Ty chyba jeszcze śpisz. Nie będziesz odpalał samochodu kumasz?
-Jak nie ja to Ty
-Nie braciszku nie ma szans. Musi być inne wyjście, aby się stąd wydostać
-No to ja idę spać. Myśl sama
Weszłam do samochodu od strony kierowcy i myślałam czy by nie zapalić tego samochodu, przecież to nie może być takie trudne. Ale chwila co to? Wzięłam odsłoniłam telefon, był przykryty gumami.
-Junior mam telefon, teraz wystarczy zadzwonić do taty
-W garażu nie ma zasięgu
-Szlak, faktycznie.
-Przekręć ten kluczyk ja szybko wcisnę guzik i wychodzimy
-No dobra- wzięłam przekręciłam kluczyk i auto zawyło, junior szybko wcisnął guzik od garażu i po chwili warkot silnika ucichł
Wyszliśmy z garażu i już ja wiedziałam dobrze kto zamknął mnie w garażu. Jak dorwę tę mendę to mnie popamięta do końca życia
-Ej, a klucze masz do drzwi?
- Zamknięte?- zapytałam stawiając nogę na trzecim schodku
-No -powiedział junior i usiadł na najwyższym schodzie
- Junior czy Ty to widzisz>? To jest dzwonek, jak zadzwonimy to ktoś chyba otworzy
-No to na co czekasz? Dzwoń
Zadzwoniłam, a raczej nie przestawałam dzwonić
**
-Cristiano tyle razy mówiłam ci abyś wyłączył ten dzwonek. Jakieś pannice ci teraz dzwonią. Nie daj Bóg obudzą dzieci i będzie problem
-Mamo spokojnie zaraz sobie pójdą
-Nosz kurka wodna idę sprawdzić kto to najwyżej powiem, że jesteś na treningu i tam cię znajdą
Kobieta podeszła do drzwi i przekręciła klucz, otworzyła drzwi i nie mogła zrozumieć co te dzieci tu robią
-Dzieci kochane, a co Wy tu robicie? Dlaczego nie weszliście drzwiami garażowymi? Tata specjalnie uchylone zostawił
-Bo ktoś je zatrzasnął -krzyknął junior i przytulił się do babci
-Dzień dobry!- przywitała się nastolatka, a kobieta również ją przytuliła
-Jakaś Ty piękna. Cała mama
-Już to słyszałam tylko problem w tym, że ja nawet nie wiem jak ona wyglądała-powiedziałam i się uśmiechnęłam
-Jak to ? Nie widziałaś żadnych zdjęć?-zdziwiła się kobieta
-Nie
-To ja ci pokażę, tylko, że je mam u siebie więc jak przyjedziesz do mnie to zobaczysz
-Dziękuję
-Nie masz za co mi dziękować, ale dlaczego twoi dziadkowie ci nie pokazywali zdjęć mamy?
-Bo jej dziadkowie udawali, że są jej rodzicami - wytłumaczył tata zaglądając kto przyszedł - Dlaczego nie weszliście garażem?
-Bo ktoś je zamknął i nawet wiem kto
-No może przypadkiem, przepraszam-syknęła Irina
-Dziewczyno jak mogłaś być tak nie rozsądna- fuknęła babcia do Rosjanki
-A że tak spytam jak wyszliście z garażu?-zapytał tata
-Drzwiami wjazdowymi -wytłumaczyłam
-Ale one tylko na pilota działają jak samochód jest zapalony - wytłumaczył ojciec
-No bo zapaliliśmy samochód- wytłumaczył junior
-Chyba żartujecie?
-No jakoś wyjść musieli!-krzyknęła babcia i nas broniła
-Dobra spoko ja nic już nie mówię
-A Ty lepiej mi już nie dokuczaj, bo nie jestem taka cierpliwa jak ci się wydaje-powiedziałam do  pontona
-Smarkata dziwka-powiedziała po Rosyjsku. Pewnie jej się wymknęło, ale ja dobrze znam ten język. Babcia z dziadkiem mnie uczyli
-TATO!
-Co?-zapytał i się uśmiechnął
-On mnie nazwała Smarkatą dziwką !
-Co? Nie mówiła nic takiego - stwierdził ojciec
-Powiedziała po rosyjsku.
-Irina!- skarcił ją ojciec- Możesz myśleć co chcesz, ale nie masz prawa obrażać moich dzieci. Rozumiemy się?
-Ale ja się zdenerwowałam, już kochanie wszystko okej
-Mam nadzieję- powiedział Ronaldo i poszedł do kuchni
-Słuchaj gówniaro. To jest mój dom, mój narzeczony i wrócisz tam skąd przyszłaś -powiedziała po rosyjsku, a ja jej postanowiłam też dopiec
-Zobaczymy kogo tatuś wybierze, dzieci? A może narzeczoną, która jak na razie dokucza jego pociechom. Mama od Crisa też nie jest tobą zachwycona prawda? Pilnuj się, bo tatuś odzyskał córeczkę i zrobi dla niej wszystko
-Abyś się nie przeliczyła flądro
-Tak jest ropucho
-Pilnuj słownictwa
-Dlaczego? Przecież lubisz Paryż więc żaby są twoim specjałem prawda ? Pilnuj się Irina
Kobieta poszła do kuchni udobruchać naszego tatuśka, a babcia spytała o czym rozmawialiśmy
-Kochanie o czym z nią dyskutowałaś?-
O niczym proszę pani
-Jestem twoją babcią. Maria
-Przepraszam, ale jeszcze trochę mi zajmie przystosowanie się do nowej sytuacji. Mój świat stanął do góry nogami.
-Och kochanie nie tylko twój, nasz też. Jak Cris zadzwonił, że wraca z tobą to jakbym do nieba weszła, tak się cieszyłam. Ostatni raz cię widziałam na chrzcinach.
Właśnie do mnie dotarło, ze nigdy nie widziałam swoich zdjęć z chrzcin. Ciekawe dlaczego? Muszę się zapytać kiedyś dziadków czy mają takie zdjęcia.
-Pójdę może do siebie do pokoju
Siedziałam w pokoju i słuchałam muzyki, kiedy wszedł, a raczej wtargnął do mnie junior
-czego-zapytałam
-Jedziesz z nami do cyrku?
-Junior popatrz na Irinę i masz cyrk za darmo. 3 w jednym
-3?-zdziwił się maluch
-Zęby jak u konia ma?-
-No ma-przytaknął brat
-Twarz małpy ma?
-Tak
-Nos od świni ma?
-No ma i dupę jak u słonia hhaah- zaczęliśmy się śmiać
-Ale ona strasznie boi się małp więc twarz trzeba zmienić na ..
-No właśnie boi się małp, bo myśli, że to lustro
ahahahahhahaj
-Co wam tak wesoło?- do pokoju weszła ciocia Katia
-Ciociu pojechałabyś ze mną do sklepu kupić zwierzątko?-zapytałam
-Tata się zgodził na zwierzaka?>-zapytała siostra taty
-Zgodzi się- zapewniłam
-To chodź zapytasz jak się zgodzi to możemy jechać

**
-Tato!\
-Co?-zapytał dodając zdjęcie na facebooka
-Pamiętasz jak powiedziałeś, że na wszystko się zgodzisz?
-Tak, ale z umiarem
-No to ja chcę nowego zwierzaka. Poprzedni został w Polsce, a ja chciałabym mieć jakiegoś pupila
-mamy dwa psy. Weź sobie jednego-powiedział ciągle wpatrując się w ekran
-Ale ja nie chcę psa, ani kota
-Dobrze możesz mieć jakiegoś zwierzaka jutro pojedziemy
-Dziękuję -pocałowałam tatę w policzek, a ciocia nie mogła uwierzyć w to co usłyszała
-Ty naprawdę zgodziłeś się kupić jej zwierzaka ?
-Nie słyszałaś? Możesz z nią jechać i niech kupi sobie co chce. Tylko aligatory, węże i jadowite stwory nie mają wstępu za ten próg SŁYSZAŁAŚ !
-TAK-krzyknęłam z góry
-Tatusiu, bo ja bym chciał nowe zwierzątko
-Junior czy Ty aby dobrze się czujesz?
-Tak i chciałbym kameleona
-Nie. Dość zwierząt w tym domu
-Junior chodź razem wybierzemy nowego zwierzaka i będzie on wspólny okej?-zapytałam brata na co ten się zgodził.
-Jaka ona wspaniała- zachwycała się Maria
-Oni coś kombinują - powiedział Cris
-A od razu kombinują. Po prostu Goshia chce zwierzątko, a jak Ty się nie zgodziłeś kupić juniorowi to jej się przykro zrobiło
-Nie mamo, oni coś knują. Na tyle ich poznałem. Wiem, że moje dzieciaki coś zmajstrują tylko co ?
-A przesadzasz Roni. Idź lepiej do tej twojej dziewczyny
____________________________________-
Jak myślicie co to będzie za zwierzak? Jak ktoś zgadnie to następny rozdział z dedykacją dla niego :*** 

czwartek, 24 października 2013

5 Królewscy

Tak jak tata powiedział po 10 minutach byłam na dole lecz nie tylko ja. Była tam ciocia z juniorem i tata z Iriną. Ta jak mnie zobaczyła to o mało co nie zadławiła się dietetycznym serkiem i uwaga jedną kromką chleba. Jejku, aby się tylko nie przejadła
-Dzień dobry!- Grzecznie się przywitałam i usiadłam obok cioci, która dała mi buziaka 
-Jakie mamy kochanie plany na dziś?-zapytał ponton 
-Ja zaraz jadę z dzieciakami na trening, Katia jedzie na jakieś nagranie czy jak to się nazywa, a Ty albo pójdziesz na zakupy, albo pojedziesz z Katią 
-Cris ja bardzo chętnie bym ją zabrała, ale mam dużo pracy i nie będę miała czasu- powiedziała szybko kobieta
-No to, albo zakupy, albo siedzisz w domu 
-To ja wybiorę zakupy. Kocham cię- kobieta pocałowała narzeczonego i poleciała się szykować do wyjścia 
-A czy ja muszę jechać z wami?-zapytałam tatę 
-Nie -powiedział spokojnie i upił łyk herbaty 
-To super :))
-Możesz jechać z Iriną 
-A wiesz co pobiegać nie zaszkodzi. Może popatrzę jak gracie :)- uśmiechnęłam się i próbowałam wyobrazić sobie jak chodzę po sklepach z Ruską. Pewnie byłabym jej tragarzem  
-No to jak zjedliście to śmigać na górę po rzeczy i spotykamy się na dole
-Jakie rzeczy? Po co?
-Aha, bo Ty jeszcze nie masz. To Ty bierzesz tylko telefon czy coś tam, bez czego nie przeżyjesz godziny i wszystko dostaniesz na miejscu 
-Ja nie przeżyję godziny bez telefonu? To zobaczysz- powiedziałam i poszłam na górę zobaczyć co robi junior 
-Co robisz?-zapytałam młodszego brata i usiadłam na jego łóżku 
-Pakuję strój, a Ty czemu się nie pakujesz?
-Bo ja będę grzecznie siedzieć i patrzeć jak Ty się mordujesz :)
-Okej- Kiwnął głową i poszedł do samochodu. Zdziwił mnie, myślałam, że będzie fuczał czy coś a on tylko "okej"? Kurdę ten dzieciak albo uwielbia grać w piłkę i dlatego tak chętnie jeździ na treningi taty, albo się nie wyspał i majaczy. Chociaż te pierwsze to bardzo prawdopodobne, w końcu to syn piłkarza.
-GOSHIA!- Krzyczał tata prawdopodobnie z dołu 
-IDĘ!
**
-Nie ja siedzę z przodu- krzyknął brat 
-Jestem starsza ja siedzę z przodu!
-Nie, bo ja.
-Spadaj ja!- kłóciłam się z bratem kto ma siedzieć z przodu, a tata uderzał głową o dach samochodu 
-Tato- krzyknęliśmy razem 
-Po cholerę ja chciałem dzieci - powtarzał po cichu Portugalczyk i obijał sobie głowę 
-Tato bo on nie chce mi dać siedzieć z przodu
-A ona powinna iść do tyłu !
-TATO!- krzyknęliśmy po raz kolejny 
-Koniec! Dość. Obydwoje do tyłu ! Już 
-Ale 
-Nie ma żadnego, ale. Albo siadacie i jesteście cicho, albo z powrotem wracacie na nogach !- tata siadł za kierownice i czekał, aż usadowimy się na tyłach samochodu 
-No i proszę jaka cisza, nie można było tak od razu?-zapytał ojciec z chytrym uśmieszkiem, bowiem ani ja, ani mój brat nie odzywaliśmy się do siebie - Jaka cisza, po prostu pięknie. Jednak jestem genialny- zachwalał się ojciec, a ja z miłą chęcią wyciągnęłabym telefon, który został w domu :(
Po półgodzinnej jeździe dojechaliśmy  na stadion 
-Wysiadać-rozkazał ojciec 
-Wiesz co to było nie sprawiedliwe, że posadziłeś mnie z tyłu- obraził się junior 
-Hehe młody ma focha -za śmiałam się i szłam za bratem 
-Od dziś jeździcie z tyłu, razem
-NIE!-krzyknęliśmy razem 
-Ale wy zgodni jesteście, patrzcie no. Ale jak mieliście dojść do porozumienia kto siedzi z przodu to tacy zgodni nie byliście 
-No weź. Za niedługo będę sama jeździła samochodem i jak mam się uczyć? A tak to przynajmniej widzę jezdnię, jak samochód się porusza- wygadywałam jakieś głupoty nie do rzeczy, ale ciiiii 
-Ciekawe kto byłby taki mądry i dał ci prawo jazdy 
-Nie znasz mnie, więc nie wiesz
-Do szatni marsz już!- pokazał palcem, że mamy iść przed siebie
Minutę później 
-Dzień dobry panie piłkarzu - powiedziała jakaś ładna blondynka 
-Cześć Alice trener u siebie?
-Tak, a co to za dzieciaczki przywiozłeś? Syn twój, a ta młoda dama?-zapytała opierając się o ladę 
-A to moja córka :)
-Tsa Ronaldo lepiej nie idź teraz do Carla 
-Dlaczego? - zdziwił się piłkarz 
-Bo majaczysz Cris. Ta dziewczyna ma z 17 lat, a Ty udajesz, że to twoje.  Musiałbyś mieć 12-13 lat jakbyś został jej ojcem 
-Miałem 16 -powiedział i poszedł z dziećmi do szatni zostawiając zdziwioną kobietę 
**
-Cześć Cris - przywitał się kolega siedzący na ławce przed automatem 
-Cześć. Marcelo mojego syna już znasz, a to Goshia moja córka 
-Cześć Marcelo. A na poważnie to kim jesteś? 
Kurdę w telewizji zdawał się śmieszniejszy 
-Goshia córka tego pana- pokazałam palcem na Crisa 
-Ale poważnie? Myślałem, że to twoja nowa dziewczyna :D
-Marcelo dobrze się czujesz?-zapytał ojciec 
-No właśnie nie. Mam dylemat z którym sobie nie umiem poradzić i mi odbija - piłkarz usiadł na ławkę i dalej wpatrywał się w automat 
Tato nachylił się do niego i powiedział 
-Snickers -powiedział, a ja nie kumałam o co chodzi 
-Myślisz?
-I jedziesz dalej-powiedział Ronaldo i się zaśmiał 
-Ty jednak mi z nieba spadłeś 
Okej cofam to co powiedziałam, on jest chory psychicznie a nie śmieszny hehe 
**
-Dlaczego siedzicie pod szatnią, zamiast do niej wejść?- zapytałem ciekaw 
-Bo jakiś pedał ją zatrzasnął dwa dni temu, a  nie mamy klucza- wytłumaczył Karim 
-A tak trudno dorobić sobie klucz?-zapytałem 
-A po co? Ty zawsze jesteś najszybciej i najdłużej zostajesz więc Ty będziesz otwierał i zatrzaskiwał- Wytłumaczył Sergio 
-A właśnie dlaczego cię tak długo nie było? Za 30 minut trening się zaczyna - Zapytał Isco 
-Bo moje dzieci kłóciły się kto ma siedzieć z przodu 
- Od kiedy Irine nazywasz dzieckiem? Właściwie to można ją tak nazwać- Marcelo 
-Marcelo nie miałem na myśli Iriny, ona została w domu, znaczy sie na zakupy jedzie 
-To o kim Ty gadasz?
-O Juniorze i Goshi 
-GOSHI?-krzyknęła cała drużyna 
-No o niej. Zaraz tu będzie poszła do samochodu z młodym, bo ten plecaka zapomniał 
**
Czekaliśmy przed szatnią. Właściwie to ja czekałam, bo junior poszedł do szatni obok się przebrać, a ja tak siedziałam, teraz dopiero przyszedł i stuka korkami o kafelki 
- A państwo do kogo?-zza drzwi wychyliła się głowa Sergio- O jejku on ładniejszy jest na żywo o kilkaset %
-Czekamy na tatę- wytłumaczył mu junior 
-Młody coś Ty taki nie w sosie?-zapytał Hiszpan 
-Bo musiałem jechać z tyłu 
-Czekaj czekaj z tyłu -" Dzieci kłóciły się kto ma siedzieć z przodu" Przypomniał sobie piłkarz - Ty jesteś córką Crisa?
-Tak, już na mnie narzeka? Szybko, a ja jeszcze się nie rozkręciłam -powiedziałam ciszej 
-Cris twoje dzieci już czekają!- Krzyknął piłkarz i się zmył 
-Oo jesteście już? A Ty dlaczego nie przebrana?
-Co ?-zapytałam zdziwiona. Przecież kazał mi wziąć tylko telefon, którego i tak nie mam 
-Aha, czekaj trzeba załatwić ci jakiś strój 
-Nie, nie, nie trzeba. Nie będę wam przeszkadzać :) Grzecznie posiedzę i popatrzę 
-Chyba żartujesz :) Musisz nabrać kondycje. - Weszliśmy do szatni i tata krzyknął - Chłopaki chciałem wam przedstawić moją córkę Goshie Aveiro 
Co Goshia Aveiro? Nie no jakaś ściema to jest. Ja nie chcę mieć takie nazwiska jak ta  menda z Rosji 
-Ronaldo rzuciłeś Irinę?-zapytał Iker 
-Co? Nie dlaczego?
-No,bo ta piękność to nie podobna do ciebie 
-Cwele jedne pieprzone ostatni raz powtarzam. Nie zerwałem z Iriną i nie mam zamiaru, a to są moje dzieci. Goshia i junior 
-Dobra, wierzymy ci tylko powiedz ile miałeś lat jak zostałeś tatą ?
-16 i na tym kończy się wasze przesłuchanie.
-Okej, okej. To co trening z rodziną Aveiro ?-zapytał Pepe
-Ja nie mam zamiaru biegać, ani nic robić 
-Idziemy po strój dla ciebie 
Po dwudziesty minutach byłam w cudownym stroju "Ronaldo" i 7
Nie, żebym nie była szczęśliwa, ale to chyba sen. Wszystkie moje marzenia się spełniają, no może po za jednym chciałam być żoną CR7, a nie córką ;/ Ale to byłoby nie osiągalne przecież tyle lat różnicy, a tak jestem przy nim i on kocha mnie, a ja kocham go? No właśnie czy kocham go tak jak córka może kochać ojca?
-Goshia. Będziesz ze mną w drużynie - powiedział tata 
-A nie mogę być przeciwko tobie?- zapytałam i już kombinowałam jak ograć tatuśka 
-No w sumie - drapał się po głowie 
-To jak ?
-Dobra zgoda, ale jak przegracie to nie moja wina
-No to zaczynamy 
Biegałam bo boisku jak jakaś pszczółka podawali mi piłkę, ale zaraz komuś ją oddałam, teraz Sergio mi podał jestem sam na sam z bramkarzem tylko tata mi tu przeszkadza 
-Nie dotykaj mnie -krzyknęłam i kopnęłam piłkę pomiędzy jego nogami, szybko go wyminęłam i biegnę do bramki chciałam aby piłka poleciała na prawo, lecz jej nie trafiłam jaka siara szybko się poprawiłam i kopnęłam na prawo, gdyż bramkarz leżał po drugiej stronie 
-GOLLL!!- Krzyknął Sergio i mnie podniósł, obkręcał wokół siebie 
-Ej no. -Powiedział smutny Ronaldo 
-Ronaldo, własna córka ci gola strzeliła ha ha ha 
-No wiecie co-piłkarz położył ręce na biodrach i był dumny z córki, ale pokazał, że się wścieka 

-To był mecz. Ronaldo ja chyba poślę cię na emeryturę, a w zamian wejdą twoje dzieci - zaśmiał się trener
- Ha ha ha aleś zabawny. Ciekawe czy będziesz taki mądry, jak naprawdę będę chciał odejść 
-Pożyjemy, zobaczymy teraz jazda do domów na obiadek i do zobaczenia jutro 
**
-Czyli zgodnie z umową wracacie na nogach- zaśmiał się Portugalczyk 
-Dla mnie spoko. Później zobaczę pontona-powiedziałam po polsku
-Żartuję nie wściekaj się 
-Nie wściekam się. Powiedziałam, że dla mnie to propozycja okej 
-Akurat bym was tu zostawił- Piłkarzowi zadzwonił telefon w chwili opuszczenia stadionu, czyli w drodze do samochodu 
-Tak słucham?
-Irina już jedziemy spokojnie. 
Tak zaraz będę w domu
Skąd mam wiedzieć ile dokładnie mi to zajmie?
Wsiadamy do samochodu i jedziemy 
Tak, jak mnie nie będziesz zagadywać to szybciej przyjadę,
No pa
- Głupie Baby...ała. Za co to?
-Za głupie baby
-Ał 
-Tato a pojedziemy do babci?-zapytał junior 
-O szlak,,, zapomniałem. Teraz to mam przesrane 
-Dlaczego?-zaciekawiłam się 
-Bo wasza babcia dziś przyjeżdża 
-To co?
-To będzie ciekawie-powiedział junior i się uśmiechnął
Doszliśmy do samochodu i tak jak wcześniej weszliśmy do tyłu, nawet kłócić się z tatą nam nie chciało. Byliśmy tak zmęczeni, że w samochodzie usnęliśmy
**
-Jesteśmy już
-Cristiano synku witaj- Mama przyszła się przytuliła i powiedziała na ucho- Dlaczego nie powiedziałeś, że ona tu będzie?
-Też się cieszę mamusiu, że cię widzę
-A gdzie dzieci? Jak zadzwoniłeś, że wracasz z Goshią to walizki od razu zaczęłam pakować, a więc gdzie są moje  wnuki ?
-No bo tak jakby- jąkał się piłkarz
-Cześć kochanie;* Czyżby się zgubiły? Albo postanowiły zamieszkać z jakimś cudownym kolegą ?
-Irina co Ty wygadujesz?-zapytała Maria
-Tak tylko głośno myślę-powiedziała Shayk i poszła do salonu 
-Cristiano gdzie oni są!!?
-W samochodzie-powiedział chłopak i usiadł, aby ściągnąć buty
-Jak to w samochodzie? Zamknąłeś dzieci? Co one ci zrobiły? Czy Ty rozumu nie masz?
-Mamo spokojnie. Śpią, były zmęczone, a po drodze były korki i zasnęły
-Jak mogłeś ich tak wymęczyć? Dziewczyna dopiero co przyjechała, a Ty już ją do piłki zaciągasz. Pewnie źle się czuła wśród tylu piłkarzy światowej klasy
-Jedyną osobą, która źle się czuła byłem ja. Goshia strzeliła mi bramkę, a naprawdę próbowałem odebrać jej piłkę. Później mój syn podał Marcelo tak płasko, że ten też dobił mnie drugim golem, a co najgorsze to trener powiedział, że zamieni mnie na moje dzieci
-To cudownie -pisnęła matka
-Cudownie?-zdziwiłem  się 

środa, 23 października 2013

4 Irina

No więc wróciliśmy do domu po dłuższym zwiedzaniu Madrytu, a raczej pizzeri. Tata nie chciał się za nic w świecie zgodzić, abyśmy tam szli, ale co on mógł nam zrobić jak było 3 Do 1? No właśnie :) Teraz siedzę w pokoju i nudzi mi się. Junior poszedł spać zaraz jak przyjechaliśmy, ale on mały jeszcze jest to co mu się dziwić. Pewnie rano o 7 już będzie na nogach, wtedy to ja będę spać :) Co do pokoju to  cudów nie ma. Zielone ściany na nich paskudne obrazy nawet nie wiem co tam jest namalowane. Jasne meble i takie łóżko no ....no proszę was kanapa? Już mogliście się postarać ..............ohh coś ciężko będzie mi się przyzwyczaić. Najlepsze, że nie mam komputera. Chyba się zapłacze.
-Ty jeszcze nie śpisz? Późno już jest -do pokoju wszedł tata 
-Późno? Jest 21 
-22 Musisz sobie zegarek przestawić. 
-Kurczę no, a było tak pięknie 
-Co?
-Myślałam, że z koleżanką jeszcze pogadam, ale chyba faktycznie pójdę spać.
-Jutro pojedziemy wybrać meble i kolor ścian 
-Ale dlaczego? Tak może być'
-To nie jest twój pokój. Twój jest pusty i nic w nim nie ma. Na razie będziesz tu spać, a jutro może ktoś przyjedzie pomalować jak się zdecydujesz
uf odetchnęłam z ulgą, że nie będę musiała tu mieszkać przez kolejne miesiące. W sumie za dwa miesiące wakacje to pewnie pojadę do Mirka na kilka tygodni potem szybko zleci i nawet się nie kapnę i już będę mogła się stąd wyprowadzić :) Ale czy będę chciała tego nie wiem
-Hej ! Co się tak zamyśliłaś ?-zapytał tata 
-Zastanawiam się na jaki kolor pomalować ściany 
-hahah ja nie mogę hahah 
-Z czego się śmiejesz? -zapytałam z grymasem na twarzy 
-Ja ci tu proponuję pokazać najważniejsze pomieszczenia w tym domu, a Ty się zastanawiasz jak pomalować pokój?
-No nie śmiej się no... Lepiej mi pokaż gdzie na tym piętrze jest łazienka 
-Chodź 
**
Z tatą wygłupiałam się na dole i nie powiem jest fantastyczny, ale ja już cała zmachana, a on nawet zadyszki nie ma 
-Poddaję się. Tato !!
-Rozejm?
-Tak, tylko przestań łaskotać błagam :)
-Ktoś dzwoni 
-Co?
-Ktoś dzwoni do drzwi. Idę otworzyć 
-Okej, to ja idę czegoś się napić 
-Nalej mi też soku- krzyknął mężczyzna w drodze do drzwi 
**
-Cześć skarbie- Kobieta rzuciła się na chłopaka
-Cześć Irina co Ty tutaj robisz?
-Jak to co? Przyjechałam do ciebie. Straciłam kontrakt, bo się rozebrałam do jakiejś innej gazety i mnie wyrzucili wyobrażasz to sobie? Jeszcze mnie popamiętają, ale Ty chyba chory jesteś? Taki czerwony?
-Kto to ?-krzyknęłam z kuchni 
-Co to za dziewucha tam jest? Zdradzasz mnie?
-Nie no coś Ty. Chodź kogoś ci przedstawię 
-Goshia !! Pozwól na chwilkę 
-CO się sta...Dobry wieczór 
-Kim Ty jesteś i co robisz w moim domu?-krzyknęła Rosjanka 
-Twoim domu?-zdziwiłam się -Mówiłeś, że to twój dom 
-Bo to jest mój dom... znaczy nasz. Twój, mój, Juniora i tak jakby Iriny - uśmiechnąłem się do narzeczonej 
-Wytłumaczy mi to ktoś?-niecierpliwiła się kobieta 
-Irina to moja córka Goshia-przedstawił mnie kobiecie 
-Taa, a ja jestem kochanką Chucka Norrisa 
-Wcale bym się nie zdziwiła powiedziałam po portugalsku, aby kobieta nie zrozumiała 
-Goshia!-ostrzegł mnie tata -Irina my nie żartujemy, miałem jutro  do ciebie zadzwonić i o wszystkim powiedzieć 
-Dużo masz jeszcze tych dzieci? No mów śmiało czekam
-Jaka tępa laska-powiedziałam po polsku, aby nikt nie zrozumiał 
-Słucham? -dziewczyna przewróciła oczami jak jej odpowiedziałam, że nic - Cristiano przecież ona nie jest nawet do ciebie podobna, i ma akcent taki dziwny, taki nie tutejszy. Kochanie czy każdy kto powie ci, że to twoje dziecko Ty w to uwierzysz?- próbowała przekonać narzeczonego 
-Goshia idź na górę zaraz przyjdę 
-Spoko już idę 
-Irina to nie tak. Jak się urodziła Goshia byłem młody, nie mogłem się nią zająć, a potem jej dziadkowie wraz z nią zniknęli. Dopiero teraz ją odnalazłem i nie mam zamiaru się z nią rozstawać rozumiesz?
-Rozumiem. Kim ja dla ciebie jestem?-zapytała nagle "modelka"
-Jak to kim? Moją przyszłą żoną 
-I nie uważasz, że powinnam wiedzieć o twoich planach? Tym bardziej, że to dotyczy naszej wspólnej przyszłości 
-Przepraszam masz rację, ale ja nie pozwolę odebrać sobie Goshi. To jest moja córka. Ona i jej matka są dla mnie najważniejszymi osobami. 
-To dla czego nie jesteś z jej matką co? Jak są takie ważne?
-Jej matka nie żyje. Jakby była tu z nami to dawno byłby z nią. Ale jesteś Ty rozumiesz? Kocham cię i nie chcę się z tobą kłócić 
-Porozmawiamy rano, jestem strasznie zmęczona podróżą
-Chodź pomogę ci z walizkami 
Rano kiedy się obudziłam, a raczej zostałam obudzona przez młodszego brata doznałam zawału. Stał nade mną jak jakiś potwór strasznie się wystraszyłam 
-Aaa !!....Jejku junior ja cię powieszę !!-pogroziłam bratu i znowu się położyłam 
-Wierzysz w nawiedzone domy?-zadał durnowate pytanie
-Nie, nie wierze
-To uwierz, bo nasz dom właśnie został nawiedzony
-Co?
-Irina przyjechała. Zła wiedźma z Loch  ness
-Haha i ona nawiedza nasz dom ?-zapytałam ze śmiechem
-Jak ją poznasz to zobaczysz co to za wiedźma
-Młody już ją poznałam
-Kiedy-brat wskoczył do mojego łóżka i zaczął łaskotać
-Przestań mnie łaskotać.! Wczoraj. Przyjechała jak rozmawiałam z tatą -Junior usiadł i się zastanawiał
-Goshia wsta...O już wstałaś- tata popatrzył na nas i się zaśmiał
-już nie śpię-powiedziałam do poduszki
-Junior co Ty tutaj robisz?
-Budzę siostrę. Chciałem cię wyręczyć - Wzięłam jaśka i uderzyłam go w głowę ten spadł z łóżka, a ja zaczęłam się śmiać. Młody się troszkę wściekł i zaczęliśmy bitwę na poduszki. Tata nie wytrzymał i zamknął drzwi
**
-Cześć braciszku?- Katia przywitała się z bratem i chciała wejść do pokoju bratanicy
-Nie radziłbym-powiedział Cris
-Pokłóciliście się? Daj jej czas, musi się oswoić, przyzwyczaić do tego, że nie mam mamy i tylko ojciec ją będzie wychowywać. Proszę cię zrozum ją
-Lepiej tam wejdź i mi tu nie fandzol
-Hee?- Katia pokiwała głową. Nie rozumiała brata lecz jak otworzyła drzwi i zobaczyła, że pój pokoju jest w piórach, a rodzeństwo bije się na poduszki podrapała się w głowę i zeszła na dół
- Już wróciłaś ? Co tak szybko?> haha
-Ronaldo zaraz ci przywalę jak Goshia juniorowi
-Co zrobiła? Leci mu krew- Portugalczyk szybko pobiegł do pokoju córki -Koniec zabawy ! Dość już tego.  Wszyscy żyją, nikt nie ucierpiał?
-Poduszka-pokazał junior rozwalonego jaśka na co Ronaldo przymknął oczy aby po chwili stać się szefem
-Ty szorujesz po miotłę- zwrócił się do syna. - Ty wychodzisz z łóżka, ścielisz je, ubierasz się i masz 10 minut, aby posprzątać tu i zejść na śniadanie. Zrozumiano?
-Tak jest?
-Nie czuję twojego zapału do życia.
-Bo dopiero jest rano? Dopiero wstałam :P
-Po śniadaniu jedziecie ze mną na trening, bo raczej z Iriną was nie zostawię -powiedział Cris do nas, gdy już junior wrócił z odkurzaczem
-Fajnie przynajmniej mi poodkurzasz :)-zwróciłam się do brata
-Ja miałem przynieść ci miotłę, ale nie chcę abyś się napracowała i  masz odkurzacz
-Junior!- krzyknęłam
-Młody Ty rozwaliłeś poduszkę Ty ja posprzątasz-zwrócił się ojciec do syna i wyszedł z pokoju
-A jakbyś mi pomógł tato-krzyknął junior lecz ten go już nie słyszał 

wtorek, 22 października 2013

3 Dzień wyjazdu

Rozdział dla Nicky, Ola madridistki, Martyny Maciejewskiej, Julki Romosowej i Duśki, jeśli przekręciłam to przepraszam najmocniej.;*** Kocham was 
Wczoraj do późna pakowaliśmy moje rzeczy. Musieliśmy jeszcze jechać po 2 kolejne walizki, bo za nic w świecie nie umiałam się spakować. Nie brałam za dużo ciuchów tylko pamiątki. Chyba 4 albumy ze zdjęciami Leny i jej rodziców. 2 kolejne były z przyjaciółkami,,,,,yy przyjaciółki. Muszę się pożegnać, bo inaczej nie darują mi tego.
-Muszę wyjść.Zaraz wracam 
-Jak to wyjść? Zaraz jedziemy na lotnisko 
-Muszę się pożegnać 
Biegłam ile sił w nogach kiedy miałam przechodzić przez drogę ktoś krzyknął 
-Goshia!!!

-Ania! -Pobiegłam do przyjaciółki i się mocno wtuliłam 
-Szłaś do mnie? Ej co  jest czemu płaczesz?
-Bo już się nie zobaczymy
-Ej co Ty gadasz? to  tylko kilka dni 
-Jakie kilka dni?-zapytałam zaciekawiona 
-No jadę na kilka dni w góry przecież ci mówiłam głuptasie 
-Ale ja nie o tym. Bo
-Znowu pokłóciłaś się z rodzicami?
-W pewnym sensie tak, tyle że oni są moimi dziadkami 
-Co Ty pieprzysz? Naćpałaś się czegoś? Chuchnij  -..- Pijana nie jesteś co Ty odwalasz?
-Mój tata przyjechał wczoraj i dziś z nim wylatuje 
-Niee co Ty mówisz- koleżanka zaczęła płakać - Nie możesz mnie zostawić
-Nie mam już nikogo. Mirek z tatą tylko mi tu zostali...kurde z dziadkiem i najważniejsza przyjaciółka 
-Kocham cię -płakałyśmy jak jakieś wariatki 
-Ja ciebie też
-A gdzie się wyprowadzasz? Jakieś pobliskie miasto czy nie?
-Miasto? Ja wyjeżdżam z kraju, lecę do Hiszpanii
-Co Ty gadasz? To nawet fajnie. Przyjadę do ciebie na wakacje i razem zapolujemy na Ronaldo :D 
-No właściwie to ja go już znam 
-Co ? Ty poważnie się czegoś naćpałaś. Jak to go już znasz? Z neta, mecz? tak?
-To jest właśnie mój ojciec -Ania zrobiła wielkie oczy i aż usiadła na chodniku 
-To jakiś sen, to nie może być prawda. Musiałby mieć 16 lat jak się urodziłaś 
-Moja mama też tyle miała 
-Ale jak to? Przecież Ty masz rodziców
-Tak mamę Małgorzatę, która od 16 lat nie żyje i tatę Cristiano, który szukał mnie przez ostatnie lata 
-Nie wierze, dziś nie jest 1 kwietnia Goshia to nie możliwe. Przeiceż on jest z Portugalii, a twoja mama z Polski jakby mieli się poznać?
-Mama była na wymianie i przyjechała w ciąży ze mną. Chciałabym ci to wytłumaczyć wszystko, ale muszę iść zaraz będę jechać na lotnisko- nawet nie dokończyłam zdania, a na światłach stanęło sportowe auto mojego taty 
-Będę tęsknić
-Tato jedzie 
-Gdzie? Poznam Ronaldo ale czad
-Jesteś bez serca, ja tu zaraz wyjadę na drugi koniec świata, a Ty jarasz się tym, że poznasz mojego ojca,
-Przepraszam jestem bez serce. Będę cholernie tęsknić, będziemy codziennie rozmawiać na skype obiecujesz?
-Obiecuję -ostatni raz przytuliłam przyjaciółkę i cała zapłakana wsiadłam do samochodu, który właśnie podjechał 
-PA kochana 
-Będę cholernie tęsknić
-Ej ja na prawdę widziałam Ronaldo w Tym samochodzie, ale szczęściara-powiedziała dziewczyna sama do siebie
**
-Jedziemy już na lotnisko?
-Tak
-Nie pożegnałam się z Irkiem i rodziną
-Nie było go w domu.
-Jak to?
-Chciałem prosić, aby wziął samochód, bo nie mam jak go na szybko zabrać, ale starsza pani powiedziała, że pojechał gdzieś z żoną
-Aha- Czyżby zapomniał, że dziś wyjeżdżam? Najwidoczniej tak, nikogo tu nie mam. Nawet Anka cieszyła się, ze pozna Cristiano Ronaldo
-Ej, a jak załatwiliście te sprawy, że mogę jechać z tobą?
-Pojechałem z dziadkiem do prawnika on otworzył twój akt urodzenia i jako, że widnieje tam nazwisko moje to przywrócił mi prawo do opieki nad tobą
-A moje nazwisko się zmieniło?
-Niestety
-To nawet lepiej
-Dlaczego?-Zapytał piłkarz i popatrzał na córkę
-Bo przynajmniej dadzą żyć im
-W sumie tak, ale jeśli będą chcieli to i tak powiedzą prawdę i tak
Ile będziemy lecieć-zmieniłam temat, bo nie chciałam się rozpłakać
-Jakieś 3-4 godzinki
-Super :) Szybko będę na ziemi
-Nie lubisz latać?
-Nigdy nie leciałam. Zawsze jeździliśmy samochodem
-No to albo będzie dobrze, albo przeżyję koszmar
-Dlaczego koszmar
-Bo jak twój brat pierwszy raz leciał samolotem to płakał całą podróż i się darł jak poparzony
-Dlaczego?
-Bo twierdził, ze spadniemy tak jak jego samolot na zdalne sterowanie i się rozbijemy
**
Jesteśmy już na lotnisku mamy zaraz odprawę, ale przy krzesełkach widzę znajomą postać.
-To Kacper -krzyknęłam i pobiegłam do niego. Jak się okazało właśnie przyleciał z Irlandii. Specjalnie aby się ze mną pożegnać. Będzie mi cholernie brakować nawet tego małpiszona Kacpra, po mimo wszystko zawsze dobrze się dogadywaliśmy, a to, że jest pupilkiem rodziców to nie jego wina to oni go rozpieszczają on się o to nie prosił. Kawałek dalej stał dziadek i Mirek z Kasią i Lenką. Malutka od razu wyrwała się ojcu i przybiegła do mnie. Wtuliła się i mocno trzymała. Mój tata przywitał się z każdym i o czymś dyskutowali. Kiedy poproszono nas aby już wchodzić na płytę lotniska płakałam jak małe dziecko. Lena nie chciała się ode mnie oderwać i również płakała. Było mi smutno, ale poczułam, ze nie raz  jeszcze tu wrócę. Cała moja rodzina tu była po za babcią, którą kochałam jak mamę. Oszukała mnie tyle razy okłamywała, że mnie rodziła, że karmiła. Dlaczego tak mówiła nie wiem i nie chcę wiedzieć
**
Jestem w samolocie dopiero co wylecieliśmy. Cieszę się ogromnie, ze poznam mojego brata i babcię. Nowe ciocie i aaaaa królewscy. Tylko nie mogę się  zdradzić tacie, że szaleję za jego klubem, bo będzie w piórkach chodzić
-Czego słuchasz?-zapytałam wyciągając słuchawkę z ucha
-Muzyki
-No co Ty? Poważnie- wsadziłam sobie jego słuchawkę i razem słuchaliśmy jakiejś sennej piosenki
-Pokaż telefon
-Po co ci?-zapytał i otworzył jedno oko
-Chcę zobaczyć czy masz jakąś fajną nutę
-Przecież słyszysz. Fajna ta jest
Skończyła się ta piosenka i zaczęła lecieć Michela Teló Bara Bara. Wybuchłam śmiechem
-Tato poważnie tego słuchasz?
-Czego ?- jakby się obudził
-Lubisz tę piosenkę ?-zapytałam i wyrwałam ojcu telefon
-Mogę prosić, o mój telefon
-Poczekaj. - sprawdziłam kilka piosenek i nie powiem ojciec słucha dobrej muzy, tylko te dwie pierwsze to jakiś nie wypał
-Czy Ty musisz tak je przełączać ?
-O to jest moja ulubiona - puściłam piosenkę Jamesa Arthura impossible
Tell them what I hoped would be
Impossible, impossible
Impossible, impossible-
 Zaczęliśmy śpiewać na pół samolotu jakiś starszy pan zaczął się z nas śmiać
-Wow nie wiedziałam, że znasz takie piosenki
-Kochanie nie mam 50 lat, aby słuchać gotyku
Weszłam na zdjęcia i od razu rozpoznałam juniora
-To jest junior prawda?-zapytałam
-Tak-przytaknął- Ej co mi szperasz po telefonie?
-Tak jakoś z przyzwyczajenia
-Trzeba zmienić twoje przyzwyczajenia -powiedział tata i przejechał palcem po ekranie swojego iPhona
-A to kto?-dobrze wiedziałam, że to jego narzeczona, ale musiałam udawać
-To jest Irina
-Twoja żona?
*To żeś się pan wkopał. Najgorsze jak nowa dziewczyna poznaję byłą. To jest wtedy piekło -wtrącił się starszy pan siedzący za nami
-To nie moja dziewczyna tylko córka
* o o to przepraszam
-Nic się nie stało. To moja narzeczona -zwrócił  się tym razem do mnie
-Mama juniora -Dobrze wiedziałam, ze junior nie mam mamy tak jak i ja teraz
-Nie, mama juniora mieszka w Stanach, albo tam mieszkała jak utrzymywałem z nią kontakt. Po urodzeniu dziecka nie chciała z nim nic wspólnego
-Przepraszam
-Nic się nie stało - Powiedział i dalej przewracał zdjęcia- o a To jest twoja babcia, czyli moja mama.
-A ta pani obok to kto?
-To chyba jej koleżanka czekaj pokaż. Gdzie te zdjęcie było robione ?-zastanawiał się piłkarz
-Nie wiesz, gdzie robiłeś zdjęcia? Skleroza, skleroza tatku
-Cicho siedź i daj się skupić  staremu ojcu
-Przed chwilą mówiłeś, że nie jesteś taki stary -przypomniałam mu akcję z muzyką
-Bo nie jestem-oburzył się piłkarz i oddał telefon
-I? Kto to jest?
-Nie pamiętam
-A to wiem kto to jest- palcem wskazałam na piłkarzy realu
-Tak?-ojciec się uśmiechnął i popatrzył na mnie- W takim razie kto to jest? -pokazał palcem na Sergio
-Sergio Ramos - uśmiechnęłam się do ojca- A to pepe, Iker, Mesut Diego lopez, Karim, Fabio, Alvaro Morata, Bale i Marcelo. Jest podobno tak zakręcony jak jego włosy
-Jego włosy nie są tak zakręcone
-Aż tak źle?
-Poznasz go to zobaczysz
-Nie wiem czy chcę ich poznawać
-Dlaczego?
-Bo się boję. Za dużo wydarzeń teraz mnie spotkało. Chcę wszystko sobie poukładać
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę lecz znowu leciała kolejna usypiająca piosenka i zasnęłam. Cudów nie było to w końcu nie moje wygodne łóżeczko, ale nie powiem fotele w samolocie są dość wygodne
-Goshia wstawaj. Wysiadamy
-Co gdzie?
-Jesteśmy już w Hiszpanii
-Już tak szybko?
-Pół lotu spałaś, więc ci szybko zleciało. Popatrz widzisz tę kobietę z dzieckiem?
-Mhm
-To jest właśnie twoja ciocia i twój brat
-Poważnie.- Kurdę zaraz poznam juniora, aby tylko mnie polubił, bo inaczej wracam zaraz do domu. Do domu? Ja nie mam już w Polsce domu. Jak mnie nie polubi to wracam do Irka
-Chodź-tata pociągnął mnie za rękę i od razu na schodach machał synkowi i siostrze
Zeszliśmy z schodów i kobieta puściła rękę chłopczyka. Maluch biegł byłam pewna, że do ojca, lecz ten wyminął klęczącego mężczyznę i przytulił się do moich nóg, zdziwiłam się lecz chyba bardziej zdziwiony był nasz tata
-Cześć jestem Goshia- kucnęłam do malca i go przytuliłam
-Wiem, ja jestem junior i jestem twoim młodszym bratem - pokochałam go szybciej niż szczeniaka, którego brat dostałe ode mnie
-Piątka junior- chłopczyk posłusznie wykonał moje polecenie i chwytając mnie za rękę poszedł dać buziaka ojcu
-A mnie nie przytulisz?-zapiszczał wręcz tata
-Chodź tato. Muszę Goshi pokazać pokój mój i jej
-Nie no koniec świata- Chłopak podszedł do swojej siostry i pocałował w policzek. Ja chciałam najpierw się przywitać lecz kobieta, znaczy się ciocia przytuliła mnie i powiedziała
-Jesteś strasznie podobna do mamy.  Jestem Katia
-Goshia
-Wiem, razem z Cristiano wymyślaliśmy ci imię. Miałaś mieć troszkę inne, ale twój ojciec nie chciał cię skrzywdzić.
-Tak-popatrzyłam z uśmiechem na Crisa i zastanawiałam się jak miałam mieć na imię
-Nawet nie pytaj- powiedział jakby przewidział co chcę zrobić
-Nie powiesz  mi?
-Nawet nie proś -powiedział i wziął bagaż podręczny,  moje walizki dojadą później
-Tato szybciej. Musimy Goshi tyle pokazać- pośpieszał junior ojca
-Widzisz Katia to rzekomo są moje dzieci. Nie umiem w to uwierzyć
-Oj bracie teraz to będzie miał przesrane
-Dlaczego?
-Widziałeś jaka ona piękna? Teraz to ci nawet ochrona nie pomoże przed tymi chłopcami
-Ej, czy Ty sugerujesz, że moja córka w najbliższym czasie będzie spotykać się z płcią przeciwną
-Oj bracie bracie. Jej matka w jej wieku była już w ciąży
-Zamknij się! Ja ją przypilnuje nie martw się. Dziadkowie jej dziadkowie chyba by mnie zabili
**
Wzięłam juniora na ręce i schowałam się za drzewem. Wykorzystałam chwilę nie uwagi cioci i taty i zaraz się pomszczę
**
-Gdzie oni są?-zapytał Ronaldo
-Przed chwilą tu byli, szli przed nami
-Goshia!!! Junior!!
-BUU
-Kurwa !!- krzyknął ojciec
-AAa -pisnęła ciocia, a myśmy turlali się z śmiechu po trawie
-Hahah -śmiał się junior
-Jakie haha jakie mieliście śmieszne hhahah miny
-Chcieliście mnie zabić- krzyknęła ciocia, na co ojciec też zaczął się śmiać
-Katia haha
-Z czego ryjesz? Twoje dzieci doprowadziły mnie do stanu przed zawałowego
-Idziemy już. Prosto Nie wygłupiać się
-Nie wiem z czego Ty się tak śmiejesz
-Z ciebie siostra.
-CO?
-Wyglądasz jakbyś śmierć zobaczyła
-To nie jest śmieszne- Ciocia zaczęła bić rękoma naszego tatę na co my z juniorem kiwnęliśmy rękę i poszliśmy do auta, które wskazał mi młody
-Na pewno to jest auto cioci?
-Nie
-To dlaczego tu stoimy ?
-To taty auto
-Aha no dobra
________________________________
Rozdział pojawi się czwartek-piątek, bo ten miał pojawić się jutro a pojawia się dziś. Udaję, że jestem chora i z łóżka nie wychodzę to mam takie durne pomysły sorki :*** Kocham was

2 Dlaczego mi nie powiedziałeś ?

Z dedykacją dla pierwszego komentatora 
Poprosiłam Crisa znaczy się tatę, aby zawiózł mnie do Irka, chciałam przemyśleć co mam teraz zrobić. Ojciec powiedział, że zatrzymał się w hotelu na przeciwko. W hotelu, w którym Mirek miał wesele, świetnie znałam ten budynek i powiedziałam, że może do niego wpadnę później. Dał mi również numer telefonu jakby coś się działo, nakazał dzwonić o każdej porze dnia i nocy
-Już wróciłaś? Co tak szybko. Ej płakałaś. Właź 
-Wiedziałeś?-zapytałam i czekałam na jego odpowiedź 
-O czym wiedziałem?
-O tym, że rodzice są moimi dziadkami?
-Ahh o tym mówisz
-Wiedziałeś?
-Wiedziałem, miałem wtedy 17 lat jakbym mógł nie wiedzieć ?
-Dlaczego mi nic nie powiedziałeś? Chcieliście mnie oszukiwać przez resztę życia ?
-Chodź do pokoju- Mirek otworzył drzwi do swojej sypialni i kazał usiąść na łóżku
-Powiesz mi coś ?
-Słuchaj miałem młodszą siostrzyczkę niby tylko o rok, ale to była moja perełka. Kochałem ją jak wariat- w jego oczach pojawiły się łzy. On nigdy nie płakał, nigdy, a teraz łza spływa mu po policzku
-Przepraszam
-Nie masz za co przepraszać. To ja powinienem cię przeprosić, ale nie chciałem stracić cię. Gdybyśmy się zgodzili, aby Cris -nagle urwał w pół zdania i popatrzył na mnie, myślał, że wygadał się kto jest moim ojcem
-Był dziś u nas. Chce abym wróciła z nim do Hiszpanii
-Czyli już wiesz kto jest twoim ojcem
-Tak, ale  Ty zawsze będziesz moim bratem
-Teraz masz młodszego brata. Bogatego ojca i facet za którym szalałaś, który był dla ciebie wzorem jest twoim ojcem -powiedział smutno brat
-Ale Irek to Ty się mną opiekowałeś i tobie za to dziękuję. Kocham cię i nigdy nie przestanę. Pamiętaj, że masz młodszą siostrzyczkę i tylko ją.
-Chodź tu-brat przytulił mnie, a po jego policzku spływała kolejna łza
-Nie płacz proszę.
-Jak na ciebie patrzę to po Crisie masz tylko oczy i charakter, gdybyś miała niebieskie oczka to byłabyś dokładnie taka sama jak ona. Tylko, że ona była spokojna
-Masz jej jakieś zdjęcia? Albo cokolwiek?
-Nie, niestety rodzice wszystko gdzieś schowali, nie chcieli abyś kiedykolwiek znalazła coś co należało do twojej mamy
-A dlaczego on nie mógł mnie odwiedzać? I dlaczego nikt mi nie powiedział, że mieszkaliśmy w bloku?
-Faktycznie mieszkaliśmy w bloku, ale wszystko przypominało nam Gosie
-Moja mama też miała na imię Gosia?
-Małgorzata, a Ty masz Goshia. Twój ojciec to wymyślił.
-Ale dlaczego on nie mógł mnie odwiedzać ?
-Bo by nam cię zabrał. Zaraz po 18 zaczął węszyć. Często był w Polsce mieliśmy wyjechać, ale kiedy zaczęliśmy rozmyślać, on jakby dał sobie spokój.
-Czyli to prawda, że mnie szukał
-Prawda. Bałem się każdego dnia, że jak na chwilę cię z oka spuścimy to on wtedy się pojawi i zabierze nam ciebie. Rodzice chcieli cię chronić, przez niego zmarła ich córka, a moja siostra. Nadal ciężko nam się z tym pogodzić
-A gdzie ona leży? Chodzi mi gdzie jest ten cmentarz ?
-Chcesz tam pojechać?
-tak
Mój brat ubrał kurtkę, wziął kluczyki z samochodu i pojechaliśmy na nasz cmentarz
-Chyba ktoś u niej jest-słusznie zauważył Irek
-Tata, znaczy Cris
-To jest twój tata i musisz się przyzwyczaić. - Podeszliśmy do grobu mojej mamy. I zaczęłam płakać Mirek mnie przytulił, a Cristiano tylko przywitał się z Mirosławem i z zaszklonymi oczami poszedł
-Zmarła w moje urodziny. A urodziła się w twoje, tylko rok później
-Tak młoda. Była dla mnie jak największy skarb. Razem odprawialiśmy urodziny rok w rok
-Co ja mam teraz zrobić? Proszę pomóż mi
-Nie mogę ci nic powiedzieć. To musi być twoja decyzja. Musisz słuchać głosu serca.
-Ale nie chcę popełnić błędu
-Goshia zawsze jesteś grzecznym dzieckiem, jesteś pilnym uczniem, prawie zawsze robisz to co się od ciebie oczekuje, ale teraz musisz patrzeć co jest dla ciebie dobre. Ani ja, ani nikt inny nie może ci teraz powiedzieć co masz robić.
-A co Ty byś zrobił na moim miejscu ?
-Pojechałbym, chciałbym pewnie poznać ojca bliżej i młodszego brata
-A jeśli załóżmy, że pojadę czy będę mogła przyjeżdżać do ciebie?
-Myślisz, że tak łatwo się mnie pozbędziesz? Będę odwiedzał cię częściej niż myślisz :)
-Kocham cię braciszku
-Chyba wujku
-Niee nie chcę abyś był moim wujkiem. Jesteś najcudowniejszym bratem na świecie
-Robi się pochmurno chyba będzie padać, zbieramy się
Kiedy szliśmy przez cały cmentarz poczułam się lżej, tak jakby część zmartwień odeszła. Przy bramie wejściowej czekał tato
-Zadecydowałaś co robisz?
-Tak, chcę wyjechać
-Powiesz mu to teraz czy go jeszcze podenerwujemy ?
-Ale chwilę ok?
-Kocham cię :D
♥♥
-Cześć-przywitał się Mirek, na co Ronaldo wyciągnął dłoń w stronę mężczyzny na co on zareagował wielkim uśmiechem
-cześć- odpowiedział i popatrzył na mnie
-Goshia ja nie chcę cię pośpieszać wręcz przeciwnie chcę abyś wszystko przemyślała na spokojnie, ale ja muszę jutro wracać, jeśli do jutra do godziny 16 się zdecydujesz to wspaniale jeśli nie to za tydzień wrócę z juniorem i wtedy dasz mi odpowiedź
-Ale ja już postanowiłam -przerwałam ojcu
-Tak?-popatrzył się głupkowata, a ja popatrzyłam na Irka
-Wiesz, tu mam rodzeństwo, przyjaciół
-Rozumiem, nie chcesz ze mną jechać, nie mam nic przeciwko, będę przyjeżdżał tak często jak to możliwe, może w wakacje uda mi się ciebie nakłonić do wyjazdu ze mną
-Ale ja nie dokończyłam -Ronaldo zrobił duże oczy i wsłuchiwał się co ma córka do powiedzenia
-Zgodzę się wyjechać, lecz jest kilka warunków- Cristiano uśmiechnął się i wsłuchiwał się co jego pociecha ma do powiedzenia
-Zgodzę się na wszystko
-Oj teraz to masz przechlapane- powiedział starszy  brat dziewczyny
-Jeśli mi się nie spodoba, w sensie nie nauczę się języka, junior mnie nie polubi to wracam
-Dobrze.
-Po drugie chcę iść do normalnej szkoły
-Załatwione
-I co roku na wakacje przyjeżdżam do Polski
-Zrozumiałe
-I najważniejsze Irkowi z rodziną sponsorujesz bilet w tą i z powrotem jak tylko będą mieli  czas
-Rzecz oczywista
-Goshia nie przesadzaj już -zaśmiał się brat
-Zamiast pomoc mi tu wymyślać to jeszcze się śmiejesz
-Na wszystko się zgodzę lecz chyba musimy pojechać do dziadków
-To konieczne ?
-Niestety, nie mogę wziąć ciebie i od tak stąd wyjechać. Wszystko musi być załatwione prawnie
-Boję się tam jechać-powiedziałam zgodnie z prawdą
-Pojadę z tobą chodź
-Niee, będę się jeszcze bardziej stresować. Przyjadę wieczorem dobrze?
-Będę czekać. Zawieźć cię do rodziców czy jedziesz z ..ta-tą -z trudem wypowiedział te słowa, a ja popatrzyłam na ojca i oczekiwałam odpowiedzi. Dopiero jak oboje zmarszczyliśmy brwi to się obudził
-Co?
-Mam ją zawieźć?
-Pojadę z nią. Mówiliście po polsku jak miałem zrozumieć?
-Oj młoda teraz to będziesz miała cyrk - Ja tylko się uśmiechnęłam i wsiadłam do samochodu taty. Ale czad jadę w samochodzie gwiazdy futbolu i dodatku mojego ojca, ale się jaram. Tata zajął miejsce kierowcy i odpalił silnik
-Pasy
-Co?
-Zapnij pasy
-Aha, ale ja tu nie ma tego pasku
-Ohh młoda, młoda- Mężczyzna odchylił się do tyłu i podaj jej pas. Widząc jak córka szuka zapięcia gdzie ma to zapiąć pomógł jej
-Z Irkiem naprawdę mocno się zżyłaś
-Będzie mi go brakować
-Będziemy często przyjeżdżać \
-Obiecujesz?
-Obiecuję
Dojechaliśmy pod dom w ekspresowym tempie i od razu posmutniałam
-Wszystko będzie dobrze jasne? Pojedziemy do prawników oddadzą mi prawa rodzicielskie, bo jestem wpisany jako twój ojciec i zaczniesz nowe życie.
-Tylko się boję, że wszystko sprzeciwi się przeciwko mnie
-Razem damy sobie radę. Będę zawsze obok ciebie
-Dobra chodź
Weszliśmy do domu i od wejścia słyszałam jak rodzice,,,znaczy dziadkowie się kłócą
-Cześć chciałam wam coś powiedzieć- Danuta i Ryszard od razu się na mnie rzucili i zaczęli ściskać i tulić
-Tak się o ciebie bałam skarbie.
-Przepraszamy cię, nie chcieliśmy dla ciebie źle - tłumaczył się dziadek
-Wyjeżdżam-powiedziałam pewna siebie
-Słucham? Chcesz nas zostawić? Po tym wszystkim co dla ciebie zrobiliśmy? Rzuciłam pracę aby się tobą opiekować, robiłam wszystko aby tobie było lepiej, skarbie ja cię kocham-powiedziała kobieta
-I dlatego ukrywałaś mnie przed ojcem"?
-Była zagubiona, straciłam córkę a po mimo wszystko dalej ciebie wychowywałam, liczyłaś się Ty
Dziadek nic nie mówił. Patrzał tylko i widać, że chce mu się płakać, w końcu się odezwał
-Kiedy wyjeżdżacie?-
-Ja wyjeżdżam jutro, a Goshia jeśli się uda wszystko załatwić to razem ze mną, albo w przyszłym tygodniu. Tato,,,znaczy się dziadek podszedł do mnie i mnie przytulił
-Proszę nie zapomnij o mnie. Kocham cię i zawsze ci pomogę. Jedź i bądź szczęśliwa. My już jesteśmy starzy i zmierzli, ale twoja nowa rodzina będzie przy tobie, a jeśli nie to wracaj tu do mnie. -powiedział i mocniej mnie wtulił
-Ty też jesteś moją rodziną. Przez 15 lat byłeś dla mnie jak ojciec i będę tęsknić
-A ja założę się, że gdyby twój ojciec nie był zasranym piłkarzem twojej ulubionej drużyny to pewnie wcale byś stąd nie wyjeżdżała
-Boli to co mówisz
-Cristiano jeszcze dzisiaj odzyskasz prawa do córki, a teraz chodź pomożemy ci się pakować- mama tego nie wytrzymała i wyszła z domu. Widziałam przez okno jak siedzi na ławce i pali papierosa, chociaż nigdy nie paliła
-Jesteś pewna, że tego chcesz?-zapytał Ronaldo
-Tak, po za tatą i Mirkiem nie mam tu nikogo, ale oni będą mogli mnie odwiedzać prawda?-zapytałam z płaczem
-Jasne, że tak -powiedział mój "nowy" Tatuś i mocno przytulił
**
-Gdzieś Ty był?
-Na grobie Gosi
-Mogłeś powiedzieć, razem byśmy pojechali -powiedziała Kasia i wtuliła się w męża
-Byłem z Goshią
-Co Ty mówisz? Jak to? Poznała prawdę?
-I co najlepsze wyjeżdża. To koniec straciłem moją malutką siostrzyczkę
-To nie prawda Ty sobie żartujesz prawda? Przecież ona jest nasza nie jego
-Przyjechał dziś rano prosto z Hiszpanii i jutro wraca z młodą do domu, chce jej przedstawić syna, narzeczoną, mamę i siostry. Będą żyć jakby nigdy nic
-Irek musimy coś zrobić, nie możemy jej stracić. Raz już straciliśmy ważną osobę
-Kasia, nic nie możemy zrobić to jest jej ojciec i tak długo bez niej wytrzymał. Wyobraź sobie jakby nam ktoś Milenke zabrał. Co byś zrobiła
-Popadła w depresje
-No właśnie, a on żył dalej szukał jej. W tym czasie narodziło mu się kolejne dziecko. Wymarzone dziecko i pomimo tego nadal pragnie aby Gosiek był z nim
-Będę za nią cholernie tęsknić
-musimy spróbować żyć od nowa. Bez niej- płakali jak małe dzieci. Nic ich dziś nie obchodził byli smutni wracali do przeszłości jak Goshia była malutka, jak uczyła się chodzić. Mirek poświęcił rok szkoły, aby zająć się małym dzidziusiem. Jego matka nie dawała sobie rady cierpiała po stracie córki, tak młodej córki, a on stanął na wysokości zadania i zaopiekował się malutką dziewczynką z roku na rok jak ta mała dziewczynka rosła stawała się dla niego coraz ważniejsza. Nie raz rezygnował z imprez czy randek, aby bawić się z tym cudownym dzieciakiem. Pomimo, iż wiedział, że to nie jego prawdziwa siostra tak ją traktował, a może nawet jak własną córkę.
_____________________________
Płakałam jak to pisałam, ale jestem dumna. Wyszło coś naprawdę wspaniałego To jest chyba jeden z najlepszych rozdziałów jakie napisała,  ♥♥ Jeśli uważacie inaczej to napiszcie jaki waszym zdaniem jest najlepszy rozdział w moich opowiadaniach :) Kocham was
PRZYPOMINAM 5 KOMENTARZY