niedziela, 1 grudnia 2013

14 Tato!

Ćwiczenia minęły bardzo szybko i to chyba za sprawą Marcelo, bo ciągle nas rozśmieszał. Kochany :D Ciągle kroki mu się myliły to deptał taką dziewczynę, która się tym faktem jarała. Inna dziewczyna siedziała na kanapie obok mojego taty i szczerzyła się do niego jak Irina na sesji. W drodze powrotnej junior zagadywał tatę o wakacje ten ciągle odpowiadał, że później pogadamy. Był zmęczony, pewnie dopiero teraz do niego dotarło, że Irina wyjechała. Kiedy dojechaliśmy powitał nas piękny zapach dochodzący z kuchni. Migusiem tam pognaliśmy i od razu rzuciliśmy się do jedzenia
-RĘCE -krzyknęła babcia 
-Co ręce?-zdziwił się tata
-Umyć-zaśmiała się babcia i zaczęła zanosić potrawy na stół.
Po pysznym posiłku wraz z juniorem zawędrowaliśmy do pokoju gier. Graliśmy w gry planszowe i chwilę na konsoli. 
*Cris
-Co Ty taki zmarnowany jesteś?-zapytała matka chłopaka 
-Uświadomiłem sobie, że Goshia za niedługo wyfrunie z domu.
-No to naprawdę straszne :O Ty wyprowadziłeś się też szybko i jakoś żyjesz
-Ale Ty jej nie widziałaś dziś. Każdy chłopak na zajęciach gapił się na nią jak na tort czekoladowy!
-Chłopie jest ładna. Powinieneś się cieszyć, że twoja córka ma takie zainteresowanie chłopakami -powiedziała babcia  i wzięła łyk herbaty 
-Ale ja nie chcę, aby ktoś ją skrzywdził. W dzisiejszych czasach facetom zależy tylko na jednym, a ja ją kocham i nie pozwolę aby jakiś gówniarz ją skrzywdził 
-Będę grzeczna tatusiu- podeszła do mnie i dała buziaka w policzek- Najpierw przyjdę i ci przedstawię tego wybranka i powiesz mi co o nim sądzisz. Ale pamiętaj jeśli będzie bardzo przystojny to nie będę cię słuchać 
-Superr pocieszyłaś mnie- oparłem łokcie o stół i położyłem na nich głowę 
-Cieszę się, że się rozumiemy -powiedziała Goshia i poszła po wodę do kuchni 

Wieczorem jak szłam spać, słyszałam jak tata rozmawia z Iriną. Kłócili się i tata powiedział, że ma dość jej chandry. I jeśli to jej przeszkadza, że ma dzieci to lepiej aby się rozstali. Przykro mi było, bo jak mnie nie było to żyli w zgodzie, a jak ja się pojawiłam to wszystko mu niszczę. Muszę się postarać i być grzeczna, aby nie żałował, że mnie tu przywiózł.
_______________________________
Bardzo krótki, ale chciałam coś dodać. Pisałam go na szybko zaledwie kilka minut temu. Na kartce było tego o wiele więcej :) 

czwartek, 14 listopada 2013

13 Zrobię dla was wszystko

-Mogę wejść?-zapytał ojciec
Nawet nie odpowiedziałam, a już siedział, a raczej leżał obok mnie. Położył się na plecach i zgiął nogi. 
-Irina cię zdenerwowała? 
-Nie-odpowiedziałam do poduszki, nie chciałam z nim gadać. 
-To dlaczego się pokłóciłyście ?
-Bo jest głupia i leci na kasę 
-A skąd możesz wiedzieć jak jej nawet nie poznałaś dobrze?- ociec obrócił się na bok i patrzał na mnie 
-Bo jej  cechy egoizmu wypływały w każdej sytuacji. Przytoczę argument jeśli pozwolisz 
-No dawaj
-Ostatnio, kiedy dopiero co przyjechałam i miałam albo jechać z wami na trening, albo iść z Iriną na zakupy prawda 
-No
-No właśnie, jak proponowałeś jej, aby została w domu, albo coś porobiła to grymas na twarzy, ale jak padła propozycja zakupów i w grę wchodziła twoja karta kredytowa to uśmiech malowany
-No i?
-I dla mnie to jest oznaka braku mózgu i debilizm 
-A co w tym złego, że kobieta idzie na zakupy, sponsorowane przez jej narzeczonego ?
-No niby nic, ale czy ona choć raz zasiadła z nami przy stole i zjadła w spokoju obiad? Nie! Bo zawsze lepsze malowanie paznokci niż siedzenie z głupimi bachorami 
-Nikt nie uważa, że jesteście głupimi bachorami słyszysz?! Kocham was i Zrobię dla was wszystko 
-Wszystko?-zapytałam 
-Wszystko! Jeśli nie lubicie Iriny okej, porozmawiam z nią i może dotrzemy się w 4, a jeśli nie to wtedy się z nią rozstanę okej ?
-Nie chcę abyś przeze mnie rozstawał się z tą małpicą 
-Ona ma imię -,-
-Weź przestań - powiedziałam zła i nakryłam głowę poduszką. Leżałam na brzuchu i byłam pewna, że tata wstaje, a ten. Usiadł na mnie i zaczął mnie łaskotać. Mało co się nie posikałam ze śmiechu 
-Przestań!! Proszę !! Błagam 
-Będziesz grzeczna?
-A czy ja jestem ahhahahah niegrzeczna ?
-Będziesz?
-Ała TATO!!!! Przestań!
-Pytałem się czy będziesz grzeczna ?
-Będę obiecuje !
-No to za 10 minut na dole - wziął mnie klepnął w pośladek i wybiegł wcześniej udało mi się go rzucić poduszką 

-I jak?-zapytała mama
-Co jak?- nie rozumiałem o co jej chodzi
-Jaki Ty głupi jesteś -,- Co z Goshią ?
-Też cię kocham mamusiu! Okej 
-Okej? Co to oznacza Okej
-Wszystko dobrze
-Co mówiła?
-A nie spytasz jeszcze może gdzie była? W co była ubrana ? Ile rozmawialiśmy?
-Nie pyskuj tylko mów!-krzyknęła matka 
-Nie jestem małych chłopcem i przypominam ci, że to moja córka więc jeśli nie będę chciał to ci nic nie powiem 
-Nic nie powiesz? To od jutra gotujesz sobie sam!
-A więc mamusiu, rozmawialiśmy o Irinie i Goshia uważa, że ona leci na moją kasę i tylko zakupy jej w głowie, uważa też, że jest pusta- uśmiechnąłem się do mamusi :)
-Nie szczerz się tak, bo jak się zamachnę to te twoje protezy ci wylecą 
-To nie są protezy! Wypraszam sobie 
-Jak ci to ciągle o tej kobiecie powtarzam, ale dopiero córka ci to wyjaśniła 
-Mamo -,-
-Mamo-naśladowała kobieta Syna 
- Zabieram je na wycieczkę 
-Przecież Goshia ma zaraz tańce
-O szlak -,- Ale to i może lepiej:) Wezmę juniora i siądziemy z boku, pośmiejemy się z Marcelo 
-Ty naprawdę coś masz z głową synku, idź już może na emeryturę 
-A w życiu! Ja muszę nauczyć Messiego grać w piłkę.
-Jedź już błagam 
-Błagasz?- zapytałam i się zaśmiałem 
-Spadaj
**
-Goshia! Junior 
-Co się stało -zapytałam ojca
-Zbieraj się jedziemy na tańce 
-Ale Marcelo ma po mnie przyjechać 
-Marcelo jest już na miejscu, ja cię odwiozę 
-Aha no dobra- Wzięłam torbę i poszłam do garażu. Czekałam tam, z 10 minut jak nic, gdybym chociaż wiedziała, którym pojedziemy to bym sobie w nim usiadła, a tak stoję pomiędzy mega drogimi samochodami i zastanawiam się po co jednemu człowiekowi tyle wozów 
-Ej Ty!Tym jedziemy - tata pokazał na Audi Q7 
-Po co ci tyle samochodów? Normalny człowiek ma 2 max 3 a Ty? Tu jest ich chyba z 15
-21
-Co?
-21 Samochodów tu jest 
-Na co ci tyle
-Bo lubię, co mam robić z pieniędzmi/? Lubię luksusy i Ty też je masz więc nie narzekaj 
-Już nic nie mówię.
Dojechaliśmy na miejsce, o dziwo junior nie kłócił się o miejsce z przodu o_O  Ja poszłam się przebrać, a tata gadał z Marcelo.  Szybko się przebrałam i poszłam do instruktora, Miał na imię Kajetan i był o 2 lata starszy. Przywitałam się i przytuliłam tata o mało co z kanapy nie spadł jak to zauważył. Razem z Kajetanem się zaśmialiśmy i rozmawialiśmy o ostatnim układzie. Powiedziałam mu co mi się nie podoba i czy jest w stanie to zmienić, bez problemu się zgodził i spytał czy mam jakieś propozycje. Pokazałam mu jak ja to widzę i przyjął moje propozycje. Marcelo do nas dołączył i zaczęła się zabawa. Piłkarz nie ogarniał kroków, ciągle kogoś deptał. Śmiałam się jak głupia, tata ciągle patrzał na Kajetana każdy jego ruch był rejestrowany przez ojca. 
__________________________________________
Do następnego 
:**

wtorek, 12 listopada 2013

12 A gdzie Irina?

-Tata- krzyknęli te dwa małe potworki i rzuciły mi się na szyję 
-Cześć, a co to są ostatnio za powitania? 
-A nie możemy?-zapytał junior z miną oburzonego 
-Jasne, że możecie, tylko nigdy mnie tak nie witałeś, a ostatnio jak coś zmajstrujecie to przybiegacie- powiedziałem a dzieciakom od razu mina zrzedła 
-A przestań robić jakieś śledztwo od dziś nie witamy ojca z pracy-powiedziała szczęśliwa babcia i tanecznym krokiem poszła do kuchni
-Nie było mnie zaledwie kilka godzin, a nie poznaję własnego domu i jego domowników, co jest grane?
-Ja nie wiem- powiedziała Goshia i dołączyła do babci
-Junior/?
-Tak tatusiu?
-O co chodzi?
-Czy jak raz w życiu jestem grzeczny to musi się coś stać?-powiedział junior i pobiegł do kuchni. Nosz kurwa mać o co im chodzi? Może coś zniszczyli? Albo sąsiadom podokuczali? Ale dlaczego mama jest taka szczęśliwa? Poszedłem do kuchni wziąłem mamie wałek z ręki, aby przypadkiem mnie nie uszkodziła jak będę się wypytywać o co im chodzi i oparłem się o stół.
-Czy ktoś mi powie co jest powodem takiego zachowania?
-Oddaj mi synku wałek bo ciasto muszę na równo uwałkować
-Nie,  a gdzie jest Irina, że tak spytam
-Wyjechała-powiedziała babcia i wyrwała wałek ojcu
-Jak to wyjechała? Gdzie? Kiedy?
-Po prostu wyjechała. Gdzie? Tam gdzie pieprz rośnie hehe- zaśmiała się Maria- A kiedy, no nie dawno
-Mamo do cholery dlaczego wyjechała?
-Bo zrozumiała, że nic tu po niej
-Czy Ty słyszysz co Ty mówisz?-zapytałem rodzicielkę
-To moja wina ;( Przepraszam-powiedziała Goshia i pobiegła do pokoju
-To wcale nie jej wina- stanął w obronie siostry junior
-Tak? To dlaczego Iriny tu nie ma?-zapytałem syna ten spuścił głowę i po chwili zaczął gadać jak katarynka
-Bo Irina dokuczała Goshi i ta powiedziała, że jak ona wyjedzie przez nią to Ty będziesz zły bo to wtedy będzie jej wina i Irina zrozumiała, że jest tu niepotrzebna
-Idę do niej zaraz wracam -powiedziałem do matki- a Ty tu zostajesz-pokazałem palcem na synka
-Goshia mogę wejść?
_______________________________________________
Ten rozdział jest bardzo krótki, ale on to tak dla przypomnienia.
5 Komentarzy= Nowy rozdział I to od was zależy kiedy pojawi się nowość :)

piątek, 8 listopada 2013

11 Pożegnanie

Wczoraj wieczorem dostałam prezent od taty. Mianowicie korki. Szare korki i biały znaczek i napis też biały. Są cudowne. Ciocia Katia też dostała i od razu poszłyśmy przeorać tacie trawnik, jak nas zobaczył ganiające za piłką to o mało co zawału nie dostał. Śmiał się tak, że nawet jak kopnęłam piłkę w jego stronę to nie zauważył i dalej turlał się na ziemi, niestety dostał w głowę z piłki. Wtedy nie było mu do śmiechu a ja zwaliłam na ciocie. Powiedziałam do niej, że ma niezłego cela, tata zaczął ją łaskotać i powiedział, że się zemści hehe xD
Dziś jestem z juniorem....i Irina jest-,- ale jej się nie wlicza. Na początku graliśmy na konsoli, a potem w gry planszowe. Zjedliśmy kanapki co babcia nam zrobiła i postanowiłam zadzwonić do brata
-Tak słucham- w słuchawce usłyszałam głos, którego mi tak brakowało 
-Cześć braciszku 
-Goshia jak miło, że dzwonisz. 
-Co tam u ciebie? Jak malutka
-Dobrze, kupujemy dom i mała już się cieszy, bo obiecaliśmy jej pieska 
-O jak fajnie. Ja mam małpkę 
-Co masz?!
-Małpkę. Tata mi kupił. Taka fajna nazywa się Hugo 
-Jak ta gra 
-Noo pamiętasz brawo. Sklerozy jeszcze nie masz.
-Młoda. A jak tam sobie radzisz? Chodzisz do szkoły?
-Nie, chodzę do szkoły tańca, z kolegą taty, 
-O popatrz a kto jest, aż taki głupi?
-Marcelo :)
-Ten z Realu?
-Nuu
-A żartujesz? 
-Powaga. 
-A jak tam z młodym się dogadujesz? Z narzeczoną taty?
-Z juniorem świetnie, jest taki słodki i kochany, babcia też mnie chyba polubiła, ciocia ohh kocham ją, ale z Iriną nie układa nam się za dobrze
-Wredna?-zapytał Mirek 
-Suka tyle ci powiem. Kiedy mnie odwiedzisz?
-Nie prędko. Jak ci wcześniej wspominałem kupujemy dom i będziemy go remontować. Milenka jest chora, ma ciągle katar. Często pyta o ciocie 
-Wycałuj ją ode mnie- po policzku popłynęła łza. Tak bardzo chciałabym ją teraz przytulić, albo usłyszeć te jej "kulde" jak się denerwuje. Albo po prostu pobawić się z nią jak kiedyś 
-A kiedy Ty do nas zawitasz?
-Nie mam pojęcia. Tata teraz ma dużo pracy więc nie możemy sobie pozwolić na wyjazd.
-A sama nie możesz przylecieć?
-Nie chcę. Boję się latać. Przylecimy w moje urodziny 
-To jeszcze trochę.
-Może przylecę za miesiąc ale nie obiecuję. Bardzo za wami tęsknie 
-My też młoda za tobą tęsknimy 
-Muszę kończyć paa
-Paa pozdrów tam wszystkich 
-Dziękuję pa
Rozłączyłam się i zaczęłam płakać. Po co ja go zostawiałam ? Tak bardzo mi ich brakuje. Tak bardzo chciałabym móc znów być w Polsce, w domu z Mirkiem, Kasią i Mileną. moją malutką Lenkom 
Po godzinie do pokoju wparował junior. Poszliśmy na dół i trochę podokuczałam Irinie. Nie robiłam tego celowo. Po prostu jej nie lubię, a ona próbuję zabrać mi tatę, którego dopiero co  poznała, a ja tak łatwo się nie poddam o nie nie. Pożałuje tego ruska jedna 
Kobieta nie wytrzymała tego psychicznie i zaczęła się pakować. Z początku pomyślałam, że tata będzie na mnie wściekły, ale po chwili pomyślałam sobie, że nie będę żyć z kimś kto mi dokucza, więc jeśli tata będzie się czepiał, że nie ma Iriny to powiem, że chcę wrócić 
Kiedy wkładała walizki do taksówki podjechała babcia, Jak zobaczyła Irinę z walizkami to myślałam, że podskoczy do nieba
-Dzieci co tutaj się dzieje?-zapytała, a Irina w tym czasie wsiadła do auta i odjechała. Machaliśmy jej z uśmiechem na twarzy 
-Irina odjechała-powiedział dumnie junior
-Ale dlaczego?-zapytała i też zaczęła machać oddalającemu się samochodowi
-Bo miała nas dość-wytłumaczyłam babci na co ta nas przytuliła i dała każdemu po buziaku
-Ja wiedziałam, że jak Ty się pojawisz to wszystko wróci do normy 
-Do normy?-zdziwiłam się 
-Że wasz ojciec odzyska rozum, a ta tam tam tam wróci do siebie 
-Mów żaba zamiast tam tam tam-powiedział junior do babci 
-Dobrze wnusiu, tylko będzie to dziwnie brzmieć ale dobrze :)- Babcia się uśmiechnęła i razem czekaliśmy na powrót taty 

piątek, 1 listopada 2013

10 W ciąży?

Goshia pobiegła na górę, a ja zacząłem wszystko sobie liczyć. Każde moje spotkanie z Iriną, próbowałem przypomnieć sobie kiedy mogła zajść w ciąże. Katia patrzyła na mnie jak na potencjalnego mordercę,
-Irina to nie możliwe, że jesteś w ciąży, a jeśli tak to na pewno nie ze mną. Ostatni raz widzieliśmy się 3 i pół miesiąca temu 
-To najwidoczniej teraz zaszłam 
-W ciągu tygodnia?-zapytałem nie dowierzając 
-Kochanie spóźnia mi się okres już 3 dzień, jak to wytłumaczysz?
-Może ja coś powiem. Jestem kobietą  chyba lepiej znam się na tych sprawach niż Cris. Okres może spóźniać się nawet tydzień i nie oznacza to, że kobieta jest w ciąży-wytłumaczyła Katia
-Ale ja jestem i już- powiedziała wściekła Rosjanka 
-Byłaś u lekarza?-zapytał chłopak 
-A po co? Razem tam pójdziemy i dostaniemy zdjęcie naszego dzi dzi -jarała się kobieta 
-Irina nie jesteś ze mną w ciąży. W ciągu tego tygodnia nawet się nie kochaliśmy więc albo mnie zdradzasz, albo jesteś chora 
-Wiesz co. Wypchaj się-powiedziała i poszła do sypialni 
Ja natomiast postanowiłem iść do córki. Widziałem jak wybiega po słowach Iriny i pewnie siedzi w pokoju.
-Co Ty robisz?-zapytałem patrząc jak wkłada ciuchy do walizki 
-Pakuję się 
-Poważnie? Nie zauważyłem. Pytam się dlaczego się pakujesz?
-Bo wracam do domu 
-A gdzie niby jesteś? W stodole?
-W twoim i Iriny domu. 
-To jest mój i wasz dom
-Nasz czyli kogo? -zapytała a ja się uśmiechnąłem 
-Mój, twój i juniora. Irina nie jest w ciąży 
-Jak to nie jest?-zapytała i się odwróciła.
-Po prostu. Okres jej się spóźnia i myślała, że to ciąża
-Czyli nie będziesz kolejny raz ojcem?
-Nie. Chodź tu-wyciągnąłem ręce do córki, a ona się do mnie przytuliła. Poczułem radość, że ją odnalazłem, ale również lęk. Czy uda mi się ją wychować na dobrego człowieka? W zasadzie to ona już nie potrzebuje takiej opieki jak małe dziecko czy junior. Dam radę. Zrobię to dla jej mamy.
-Chodź na dół 
-A mogę iść z juniorem na dwór?
-Jak będzie chciał to tak
-Chcę-krzyknął junior zza drzwi i zaczęliśmy się śmiać.
-Chodź tu mały podsłuchiwaczu -powiedział tata i przytuliliśmy go jak już do nas dołączył 
-Kocham was i mam nadzieję, że będziecie grzeczni 
-Przecież cały czas jesteśmy grzeczni-oburzył się maluch na co ja z córką się zaśmialiśmy 
-Dobra idźcie na dwór, a ja idę coś zjeść
-A tato możemy przyjść na jutrzejszy mecz?-zapytał junior
-Jeśli chcecie- odpowiedziałem i widziałem już miny dzieci -Tylko tak co będziecie grzeczni-powiedziałem i się zaśmiałem 
-Przecież my zawsze jesteśmy grzeczni-powiedziała tym razem Goshia 
Zeszliśmy na dół, ja poszedłem do kuchni, a dzieci przez kuchnie weszli na taras i na podwórko. Zrobiłem sobie kanapki.....no dobra mamusia zrobiła mi kanapki i herbatę i poszliśmy razem na taras
-Pycha mamuś 
-Od kogoś zawsze lepiej smakuje co nie syneczku- powiedziała mama 
-Dziękuję było naprawdę pyszne 
-A dzieci coś jadły?-zapytała kobieta 
-Nie wiem zapytamy się . Młodzi jedliście coś?!!-krzyknąłem 
-Tak!!
-Tak jedli-powiedziałem do mamy 
-No wyobraź sobie, że słyszałam. 
-:)
-Co robisz z Iriną ?
-A co mam zrobić? Porozmawiam z nią, ale później. Teraz jadę na wywiad i do nike
-Po co do nike? Mało masz butów? 
-Goshi korki zamówiłem 
-A jej po co korki? 
-Popatrz na nią, widzisz jak ładnie gra.? 
-Ale to dziewczynka
-Co dziewczynka-zapytała moja siostra dosiadając się do nas
-Cristiano zamówił korki Goshi -wytłumaczyła Maria 
-To super, braciszku, a zamówiłbyś mi też? Rozmiar 8,5 :D
-Chcesz grać w nogę? A to ci numer. Ta kobieta co zawsze piłki wyrzucała mi do sąsiada chce teraz ze mną grać patrzcie koniec świata 
-Stój dziób matole. Nie chcę z tobą grać tylko z Goshią. Widziałam jak na treningu ci dowaliła gola. Starzejesz się 
-Gdzie widziałaś? Przecież nie było cię na treningu 
-Internet chłopie, internet. Jest filmik i napisane  "młode pokolenie lepsze od CR7"
-Ja to muszę zobaczyć!-krzyknęła Dolores
-Idę po komputer -powiedziała siostra i pognała do pokoju 
-Dzieci chodźcie zobaczyć film jak tata przegrywa-krzyknęła Maria 
Uderzałem głową o stół i zastanawiałem się czy te kobiety mnie jeszcze kochają. Dałem im tyle miłości, wszystkiego a te się śmieją, że przegrałem z 15-sto latkom 
-Tato, ale siara-powiedział junior po obejrzeniu materiału 
-Ty małpiszonie-zacząłem gonić syna, bez problemu go złapałem i położyłem na ziemi.Wołał swoją siostrę, lecz ta nie przyszła z początku mu na ratunek. Dopadła mnie z zaskoczenia, byłem pewien, że siedzi, a ona zakryła mi oczy i uwolniła brata. Junior zaczął uciekać, a ona zaraz za nim. Muszę przyznać szybko biega. Dogoniła juniora, ja biegłem za nimi. Wzięła go na ręce i uciekała. Moja mama z siostrą miały niezły ze mnie polew. Kiedy udało mi się dogonić te małe paskudy zacząłem je łaskotać. Kiedy już nie miały sił wróciliśmy do domu na kolacje, a później pojechałem po buty.

_______________________________________________
Przypominam o 5 komentarzach 

środa, 30 października 2013

9 Ciąża Iriny

Wróciłem do domu i u progu już czekały moje dzieci. Dziwne O_o Nigdy nikt mnie nie witał, a tu proszę jak w wojsku, stoją na baczność i się uśmiechają.
-Cze-eść- powiedziałem i patrzyłem jak na kretynów 
-Cześć tato- krzyknęli i już byłem prawie pewien, że coś zmajstrowali 
-Co Wy tacy grzeczni-zapytałem rzucając torbę w kąt i wędrując do kuchni po wodę z lodówki 
-Tato!!-krzyknęli i przybiegli powstrzymując mnie, abym nie wszedł do kuchni 
-Obiecałeś mi, że pogramy w piłkę- powiedział junior i zaczął ciągnąć mnie na dwór
-Junior daj mi się napić-powiedziałem do syna 
-To ja ci przyniosę- powiedziała Goshia i już chciała iść lecz ja zawołałem 
-Coście zmajstrowali? 
-Nie- powiedzieli razem 
-A właśnie zapisałeś mnie?
-Tak, od przyszłego tygodnia czy jakoś tak zaczynasz, a teraz wybaczcie, ale idę się napić 
-Ty idź z juniorem a ja ci przyniosę 
-Nie, dziękuję sam trafię. 
Kiedy wszedłem do kuchni zobaczyłem płaczącą Iriny, miała jakąś kupę na włosach 
-Kochanie byłaś u fryzjera?- zapytałem i chciało mi się śmiać, bo trochę dziwnie wyglądała z blond na górze i takie ciapki 
-Twoje cholerne bachory mi to zrobiły !
-Jak to zrobiły?
-Po prostu postawiły szampon koloryzujący na mojej półce! NA MOJEJ i umyłam tym włosy 
-Ale nie jest tak źle kochanie.
Uśmiechnąłem się i wyszedłem bo jeszcze chwila i zacząłbym się śmiać. Poszedłem do dzieciaków aby się wytłumaczyły, bo tak być nie może
-Ehe ehe możecie tu podejść?!-krzyknąłem i wiedziałem, ze będą się wymigiwać
-Nie- odkrzyknął mi junior
-W takim razie ja przyjdę do was, ale macie gorzej - odpowiedziałem i widziałem jak potwory biegną w moją stronę
-słucham- zapytała niepewnie Goshia
-Czy możecie mi wytłumaczyć dlaczego Irina ma kupę blond włosów na czubku głowy? No słucham
-Jak się nie patrzy czym się myje włosy to jej problem-powiedział hardko junior
-Tato, no ja go tam postawiłam, ale nie zrobiłam tego celowo, przepraszam
-Nie masz mnie przepraszać, bo to nie ja straszę ludzi tylko Irinę
-Ale tato-zawyła dziewczyna- Ona nawet nie przyjmie moich przeprosin, a to jest nauczka, że czyta się co wlewa na głowę
-Dobra powiedzmy, że tym razem wam daruję, ale nie chcę już słyszeć o kłótni pomiędzy wami, a Iriną jasne?
-To będzie trudne- skomentował junior, a Goshia walnęła go z łokcia. Bardzo rozśmieszył mnie ta sytuacja, bowiem ja z siostrami też często przegrywałem i nie raz w taki sposób oberwałem
Reszta dnia minęła spokojnie. Fryzjer przyjechał do poszkodowanej i uratował wszystko co miała na głowie :) Dzieciaki budowały różne budowle z lego i nie raz oberwałem z klocka w głowę
-Czy Wy umiecie się cicho bawić?-zapytałem już chyba 3 raz
-Uważaj-krzyknął junior i dostałem w nos z klocka
-Zaraz dostaniecie po głowie!
-No weź ! Rozwaliłeś się na całej kanapie i oglądasz jakiś denny film- skrytykowała mnie córka
-A Ty siedzisz mi przed telewizorem i wszystko zasłaniasz.   Kurwa zaraz wyrzucę te klocki!! Jeszcze raz dostanę
-Sorry-powiedzieli razem i zaczęli się wygłupiać. Przez nich nie wiem o co chodzi w tym filmie. Zamiast patrzeć na telewizor patrzę jak młoda łaskocze juniora, albo jak się biją. Ja już chyba nie chcę więcej dzieci. Po cholerę ja w ogóle je chciałem? Wrzeszczące małe potwory. Taki człowiek co ma żonę i brak dzieci to jednak wspaniale się ma. Cisze ma, spokój i nie musi się martwić, że jak wróci  do domu to go tam nie zastanie.
-Tato!-krzyknęli oboje
-Co?-zapytałem i już się bałem czego oni zaź chcą
-Głodni jesteśmy-wytłumaczyła Goshia
-Wiecie chyba gdzie jest kuchnia
-Ale nie ma nic. Babci nie ma bo gdzieś pojechały z ciocią, a Irina gotować chyba nie umie
-Goshia jak jesteś taka mądra to zrób sama coś- powiedziałem i nawet się nie obejrzałem, a córka pognała do kuchni.
Po godzinie na stole pojawiły się talerze z wołowiną, sałatką i ziemniaki z koperkiem i masełkiem, aż ślinka leciała jak to zobaczyłem.
-Proszę proszę ktoś tu umie gotować obiadki -wypaliłem na co Goshia się zaśmiała
-Pogadaj sobie - córka tyle powiedziała i zaczęła jeść
Kilka dni później na treningu
-Chłopaki wiecie jaki ten taniec jest fajny - jarał się Marcelo
-No Goshia mi dała relacje z wykładu
-Już zawszę będę chodził. Tam jest cudownie. A jaka recepcjonistka ładna :D Kurdę
-A może tak pokażesz czego się nauczyłeś- zagadał Ramos
-Oczywiście patrzcie ...
**
A na końcu jest taki wyskok
Tylko trzeba pamiętać o tej nodze, aby ją lekko ugiąć 
-Marcelo co Ty odwalasz?-zapytał trener
-Pokazuję chłopakom czego się nauczyłem na tańcach :D
-Jakich tańcach- dopytywał szef 
-No chodzę na tańce do studia tanecznego tu w Madrycie nie wiesz?
-Myślałem, że Crisa córka tam chodzi
-No bo chodzi. Razem ze mną trenrku :D
-Koniec na dziś. Słońce wam przegrzało !! Do domu ostudzić się 
Pojechałem do sklepu zrobiłem zakupy i pojechałem do domu. Tam od drzwi było słychać dzieciaki i moją siostrę, która się z nimi wygłupiała. Jak wszedłem do domu to powitały mnie dzieci. Dziwne uczucie, nigdy nie byłem aż tak witany. Cieszę się bo jest to całkiem przyjemne 
-Puśćcie już mnie bo zaraz się uduszę -powiedziałem przez śmiech, a dzieciaki odkleiły się ode mnie i stały 
-Zróbcie mi miejsce muszę ci coś powiedzieć- przesunęła moje dzieci w trochę bezczelny sposób, ale one się nie pogniewały- Kochanie jestem w ciąży! Będziemy mieli dzidziusia 
-Jak to w ciąży?-zapytała Goshia i cała zbladła 
**
-Jestem w ciąży! Będziemy mieli dzidziusia 
-Jak to w ciąży- zapytał tata, a mi krew przestała płynąć. Czyli tato będzie miał  kolejne dziecko. Po cholerę teraz mu ja? Przecież będę tylko przeszkadzać. Już sprawiam mu kłopoty, a co dopiero jak urodzi się kolejny dzidziuś. Może będę kiedyś żałować tej decyzji, ale chcę wrócić do Polski. Pobiegłam do pokoju i zaczęłam płakać. Jutro, najpóźniej po jutrze mnie tu nie będzie. Chcę aby był szczęśliwy, a odkąd ja tu jestem tata ciągle kłóci się z Iriną, a to jest jego narzeczona w końcu. Był, a raczej jest z nią szczęśliwy, nie mogę tego psuć. Wrócę do Polski to już pewne, zaraz zacznę się pakować. 
________________________________________
Dziś krótko, ale chciałam coś dodać, bo często pojawiać się rozdziały nie będą. Mam dużo pracy i mało czasu :))

niedziela, 27 października 2013

8 Depresja

Szybko się ubraliśmy i wsiadaliśmy już do samochodu kiedy w furtce stanęła ciocia Katia. Zapytała się gdzie jedziemy i jak usłyszała, że do wesołego miasteczka wpakowała nam się do samochodu i z uśmiechem kazała jechać
-A czy Ty nie jesteś za stara na wesołe miasteczko siostro?-zapytał piłkarz stając na światłach 
-Odezwał się dzidziuś. Z miłą chęcią wam po towarzysze na diabelskim młynie :D-odparła kobieta
-Też cię kocham- burknął piłkarz i ruszył
Dalej rozmawialiśmy w prawdzie o głupotach i pierdołach, ale tata śmiał się z nas jak z błazna, a my tylko zastanawialiśmy się czy nasza małpka jest kobietą czy mężczyzną. Co w tym śmiesznego? O_o
Dojechaliśmy na parking i junior od razu pognał do kasy, a my grzecznie i kulturalnie pomaszerowaliśmy za nim. Tata zakupił bilety i poszliśmy się bawić. Na początku ja z ciocią, a junior z tatą jechaliśmy kolejką górską tak zmarzłam, że to obłęd. Diabelski młyn był zamknięty z powodu awarii no nic, trochę posmutnieliśmy, ale tata kupił nam watę cukrową i popcorn.  Poszliśmy na młot. Jak mnie zapinali to czułam, że zaraz się posikam i byłam blisko. Schodząc z tego okropieństwa zaraz pobiegłam do ubikacji. Potem już nic tak ciekawego nie było. Kilka karuzel, kolejek itp. Wracając do domu prawie padliśmy. Jak dotarliśmy do domu zaraz poszliśmy do swoich łóżek spać, nawet ciocia z tatą. Babcia nie wiedziała gdzie pojechaliśmy i jak nas zobaczyła to aż zbladła. Tata wytłumaczył jej, że nie jesteśmy chorzy tylko zmęczeni po wizycie w wesołym miasteczku to zaczęła się tak śmiać, że aż się wystraszyłam i pognałam do swojego łóżka
Noc
-Goshia?
-Co jest? Która godzina?
-Noc jest-Wytłumaczył mi braciszek 
-To dlaczego nie śpisz?-zapytałam i podniosłam się aby go widzieć 
-Bo źle się czuję. Babcia dała mi lekarstwo i kazała iść do łóżka, ale ja nie chcę spać sam, a do taty nie pójdę, bo śpi z Iriną 
-Chodź młody 
I tak właśnie w moim łóżku znalazł się młodszy braciszek. Przytulił się i wtedy zrozumiałam, że on mnie lubi, a może nawet bardzo. Ja też go bardzo lubię, ale zanim stwierdzę, że kocham go jak brata minie trochę czasu. Tatę i jego rodzinę też bardzo polubiłam i ciocie spokojnie mogę powiedzieć, że kocham, jest cudowna i wiem, ze nie raz stanie po mojej stronie. No ale nic wracam do spania.
-Rano
-Mamo? Czemu już nie śpisz?-zapytał piłkarz 
-Bo się martwię 
-Czym?
-Nie czym tylko kim. Juniorkiem, w nocy źle się czuł, dałam mu lekarstwo i poszedł spać.
-To może pójdę zobaczyć co u niego?-zapytał ojciec dziecka i stawiał pierwsze kroki na schodach.
-Nawet mi się nie waż go budzić. Pół nocy dziecko nie spało, a Ty chcesz go budzić.
-To idę do Goshi zobaczyć czy małpa żyje 
-Jak Ty się wyrażasz o dziecku!-skarciła go matka
-Małpka? Przecież chodzi mi o zwierzaka. 
-Aha, zapomniałam
**
Ojciec córki i syna otworzył drzwi do pokoju tej pierwszej i się uśmiechnął, opar o futrynę i tak patrzał i nie mógł się napatrzeć. Widok syna wtulonego w starszą córkę go rozczulił. W tej właśnie chwili poczuł, że ma rodzinę, że nie ma tylko syna, ale ma wymarzoną córkę i w dodatku to jest ta o którą walczył i pragnął od kilkunastu lat przytulić czy powiedzieć, "kocham cię"
-Co Ty tu robisz?-zapytała Katia
-Patrz- mężczyzna uchylił bardziej drzwi, by siostra mogła zobaczyć ten cudowny widok 
-Jakie one kochane
-I moje-powiedział rozmarzony mężczyzna 
-No nie da się zaprzeczyć, chociaż młoda to tylko włosy i oczy ma po tobie, 
-Włosy? Ma jasne
-Ma farbowane. Przypatrz się ciołku.-mężczyzna chcę wejść do pokoju lecz siostra ciągnie go za koszulkę- Nie teraz, jak wstaną. Należy im się po wczorajszym młocie 
-Chodź na śniadanie
-Tak jest panie kapitanie - zasalutowała siostra i poszła za bratem na dół 
**
-Dzień dobry-przywitali się dzieciaki i zajęli miejsce przy stole. Goshia wyprzedziła brata i usiadła obok babci, a junior musiał usiąść obok Iriny 
-Przepraszam junior-powiedziała Goshia 
-Ciociu zamienisz się miejscem? Bo mi tu świeci słońce- a to spryciarz 
-Chodź skarbie- junior z ledwością zszedł 
-Idę 
-Junior źle się czujesz?-zapytał ojciec, a ten dopiero odpowiedział jak zajął miejsce 
-Nie dlaczego?-zapytał pełen energii i zadowolony 
-Junior -pogroziła palcem ciocia 
-Wiecie kogo kocham najbardziej? Ciocie Katie- chłopczyk posłał uśmiech cioci 
-A ja?- zapytał ojciec
-Od dziś nie masz wstępu do mojego pokoju- powiedziała nastolatka 
-Albo kocham też tatę, Goshię i babcię, ale ciocie tak inaczej
-Nie pogrążaj już się- powiedziałam do brata i wszyscy wybuchli śmiechem po za Irinką 
-Irino częstuj się -powiedziała babcia 
-Nie dziękuję, JA mam depresję. 
-Hahahaha- junior wybuch śmiechem, ale takim szatańskim i wszyscy popłakali się z śmiechu.
-Ja też miałabym depresje jakbym pomyślała ilu facetów widzi mój goły tyłek -powiedziałam po rosyjsku 
-Zazdrościsz?
-A skąd. Pewnie zalewają twoje zdjęcie spermą 
-A jednak zazdrościsz- uśmiechnęła się kobieta 
-Jeśli lubisz żuli i pryszczatych to szacunek dla ciebie, tylko co w twoim świecie robi mój tatuś ?
-Wypchaj sie tą kanapką i daj mi już spokój 
Po śniadaniu 
-Tato
-Słucham cię Goshiu
-Bo nie dość, że nie chodzę do szkoły to jeszcze zrezygnowałam z tańca
-Tańca?-zaciekawiła się babcia- A co tańczysz?
-Hip-hop i chciałam się spytać czy tu gdzieś też jest studio tańca
-Jest. Chciałabyś abym cię zapisał?
-Yhy
-Dobra, po treningu pojadę i wszystkiego się dowiem.
-A to jednak jedziesz na trening dziś?-zapytał ponton wchodząc do jadalni 
-Tak Irina przykro mi ale trener nie dał mi wolnego 
-Okej, to ja jadę na zakupy i widzimy się wieczorem 
-Dobrze- kobieta podeszła pożegnać się z mężczyzną, a mnie z juniorem aż dźwignęło  
Chwilę posiedzieliśmy i tata pojechał na trening, a my z juniorem postanowiliśmy puścić małpkę, a raczej wypuścić z klatki i porysować. Babcia dała nam bloki i kredki. JA rysowałam szkice a mój brat ładnie kolorował 
-Bardzo ładnie rysujesz-pochwaliła mnie babcia 
-Dziękuję. Jak nie było nikogo w domu i się nudziłam to zawsze malowałam.
-Co malowałaś?-zaciekawiła się ciocia 
-Postacie z bajek -wytłumaczyłam
-Matko kto to rysował - Katia wzięła mój rysunek i aż zaniemówiła- To Ty to namalowałaś?
-No
-Masakra. Ty masz więcej talentów niż ja włosów na głowie 
-Przesadzasz. Mój największy talent to pakowanie się w tarapaty :D
-Przesadzasz. A co do rysunku to umiesz narysować portret?
-Jasne
-To namalujesz mnie ?-pisnęła ciotka 
-Okej tylko zrobię to z zdjęcia abyś nie musiała 3 godziny siedzieć bez ruchu
-Okej, okej dawaj 
Szybko zrobiliśmy zdjęcie telefonem jak się później okazało, który należał do taty i zaczęłam rysowanie 
Po pół godziny portret cioci był gotowy 
-O matko kochana. To jest cudowne. Ty masz ogromny talent
**Trening**
-Marcelo-zawołałem kumpla
-Co się stało
-Nie mogę cię dziś odwieź 
-Ej no dziś Ty jeździsz. Mogłeś powiedzieć wcześniej 
-Tak, ale zapomniałem. Muszę jechać do szkoły tańca 
-uuuuuuu -Zawyła drużyna 
-Czyżby Ronaldo chciał nauczyć się tańczyć z bestią ?
-Bestią?-zdziwił się Marcelo, ale Iker wytłumaczył mu na ucho-Była kiedyś taka bajka piękna i bestia. Cris to nasza pięknisia to bestia wiesz chyba kto?
-Kumam-odparł Marcelo 
-Nie ja. Moja córka
-A na co idzie- zaciekawił się Sergio
-Breakdance? Nie czekajcie pamiętałem Hip-Hop!! Tak hip-hop
-Ej to Cris ja pojadę jednak z tobą-powiedział Marcelo na co Cristiano się zgodził 
Trening mijał spokojnie i nie chaotycznie jak to często bywa. Dziś wszyscy grzecznie słuchali trenera i nikt nie docinał nikomu. Zaraz po treningu spakowałem kumpla do samochodu i pojechałem do studia. Tam miła recepcjonistka wytłumaczyła mi, że musiałbym przyjść na pierwsze zajęcia z nią 
-Jeśli mówi pan, że córka nie zna za dobrze hiszpańskiego to fajnie jakby pan na kilka zajęć przyszedł z nią 
-A mogę się też zapisać?-zapytał Marcelo
-Oczywiście. Tylko wypiszę pan umowę i od przyszłego tygodnia zaczynają się zajęcia dla pana 
-Ale że sam?
-Nie z grupą. :) Ten tydzień to koniec zapisów i w czwartek już układamy grupy 
-To ja też poproszę umowę i zapiszę ją bo mi żyć nie da
-Kochana córeczka tatusia 
-Tak tak- wziąłem długopis i zacząłem wypisywać. Nie wiedziałem co wpisać w rubryce "adres firmy" więc zgapiłem od Marcelo
-Proszę- kumpel oddał już swoją kartkę 
-Dobrze wszystko tylko haha-zaśmiała się baba- W miejsce pracy proszę wpisać 
-To ja też poproszę drugi egzemplarz bo odgapiłem od niego 
-Fani Realu Madrid :)
-Piłkarze :)-uśmiechnąłem się do kobiety, a Marcelo cholera brała 
-Pani kocha ja wiem, że to bóg sex-u ale dawaj mi ten świstek i wypisujemy, bo ja chcę do domu. I on też, bo dzieci czekają 
-Chwila chwila Czyli panowie są piłkarzami Realu?
-Tak-krzyknęliśmy obaj 
-Czyli te papiery są dobre. Tylko nip zakładu pracy jest potrzebny 
-Ty czy ja?-zapytałem kumpla 
-Ty zdecydowanie 
-Chwileczkę już dzwonię 
No cześć trenerze potrzebuję nip zakładu pracy
-..
-Do szkoły tańca
-....
-Nie trenerze ja nie będę tańczyć tylko Goshia 
-...
-No dawaj, a się nie śmiej 
-...
-Marcelo jest ze mną nikt więcej 
-...
-W jego przypadku tak 
-...
-Niech pani pisze 1539721684
-...
-Nara 
-Czego on chciał ode mnie?-zapytał Marcelo 
-Tylko się pośmiać 
Wróciłem do domu i powiadomiłem córkę, że od przyszłego tygodnia będzie chodzić z Marcelo na hip-hop była bardzo szczęśliwa ale i mnie wyśmiała. JA też bym siebie wyśmiał. Marcelo i taniec? Hahahah
___________________________________________
W następnym rozdziale
-Ciąża Iriny
-Pierwsze zajęcia Goshi i Marcelo 

sobota, 26 października 2013

7 Małpa

Z Dedykacją dla zgadywaczy :D
W samochodzie juniorowi wszystko wyjaśniłam, a w sklepie musiałam namówić ciocię, aby zgodziła się na małpkę. Otóż była przeciwna, bo wiedziała, że Irina się ich boi. Dlatego wytłumaczyłam jej, że z tego powodu ją kupuję. Katia była nie ugięta, ale jak powiedziałam, 
-Ciociu to zemsta za smarkatą dziwkę
-Jaką dziwkę ?spytała siostra ojca
-Nazwała ją smarkatą dziwką -wytłumaczył brat
-Poprosimy jedną małpkę + wyprawka - powiedziała ciocia do kierownika sklepu.
I takim oto sposobem w naszym domu pojawiła się małpka Hugo :D Ciocia powiedziała, że wujek tak ma na imię, ale co tam. Mi się kojarzy z grą, w którą kiedyś godzinami grałam z Irkiem i Kacprem.
Małpa była wystraszona i cały czas siedziała nieruchomo
Junior cieszył się z nowego zwierzaka, a ja wiedziałam, że dopiekę Irinie, ale potem będę musiała opiekować się Tym zwierzakiem co mi się nie podobało. Nie lubię się niczym i nikim opiekować. Ale Czego nie robi się dla Iriny prawda?
-Jesteśmy -krzyknęłam od drzwi 
-Cristiano weź idź do samochodu po klatkę- krzyknęła siostra Portugalczyka 
-Klatkę? Co wyście kupili papugi?>-zapytał ojciec schodząc z schodów - Niee ee powiedźcie, że nie kupiliście tej małpy 
-Hugo się nazywa- powiedział ucieszony dzieciak 
-Fajna nie?-zapytałam, a raczej stwierdziłam 
-Coś cie kupili za szczura?- zapytała kobieta i zaczęła się panicznie drzeć- Aaaaa Kurwa zabierzcie to !!! Aaa a - Kobieta weszła na stół i zaczęła się wydzierać głośniej, aż Babcia przybiegła
-Co się dzieję -zapytała wystraszona Maria
-Te mendy chcą mnie wysłać do wariatkowa. Do internatu was poślę zobaczycie 
-Czy Ty nie przesadzasz? -Zapytał Cristiano- To są moje dzieci i jeśli masz zamiar coś takiego mówić to pierwsze skonsultuj się ze mną. O co ci do cholery chodzi? Te zwierze jest bardziej wystraszone od ciebie 
-Oni zrobili to specjalnie. Nie widzisz tego, że oddalami się od siebie odkąd pojawiła się twoja córka? 
-Mówiłam ci, że tatuś mnie bardziej kocha od ciebie- powiedziałam po rosyjsku do kobiety 
-Tak sądzisz? Zobaczysz. Jeszcze stąd znikniesz
-Tato-powiedziałam słodko- Jeśli Irina się  tak boi to mogę oddać Hugo do sklepu, chociaż szkoda- popatrzyłam smutno na Ronaldo i wiedziałam w jego oczach blask, który mówił, że zrobi dla mnie wszystko
-Nie musisz. Tylko powiedz mi jak on się załatwia? I to konieczne, aby spał w domu
-A skąd mogę wiedzieć jak sra małpa? I tak to konieczne, aby spał w domu. PRzyniesiesz klatkę do mojego pokoju?>
-Tak zaraz wniosę. Tylko wcześniej pogadam z Iriną
-Dobra
**
-Kochanie co jest-zapytałem narzeczoną, która leżała na łóżku 
-Ta mała żmija jest ważniejsza ode mnie. Już ci nie jestem potrzebna. Masz syna i córkę, po co ci więcej dzieci
Mężczyzna pocałował kobietę i się na nią położył
-Ciekawie się zapowiada-powiedziała Ruska i oplotła nogami mężczyznę. Wsadziła mu ręce za koszulkę i gładziła jego plecy
-Gniewasz się na mnie?-zapytałem 
-I to bardzo
-A jak mam ci to wynagrodzić- zapytałem całując jej brzuch i podnosząc koszulkę wyżej 
-Jest dużo sposobów
-A konkretniej -mówiłem całując już jej piersi 
-Możemy iść na zakupy, albo pochodzić po mieście
-Wiesz co. Ty jednak umiesz spieprzyć romantyczne chwilę- powiedziałem i wyszedłem z sypialni. Poszedłem do samochodu po tą jebaną klatkę i miałem ochotę na czymś lub na kimś się wyżyć. 
**
-Proszę-powiedziałem odstawiając klatkę do córki pokoju 
-Przepraszam-powiedziała i się do mnie przytuliła, wszystka złość i nerwy jakby się ulotniły. Przy niej czułem się jak kilkanaście lat temu z jej matką. One dwie są najważniejszymi kobietami w moim życiu. Nie chcę stracić córki po raz drugi. Za bardzo to boli. 
-Nie masz za co mnie przepraszać. Fakt mogłaś zapytać czy małpka może być, ale nie gniewam się. Kocham cię i zrobię wszystko dla ciebie
-:)
-Dobra to co robisz do końca wieczoru?
-Może weźmiemy juniora i Irinę, i pojedziemy gdzieś ?
-Dobry pomysł, a gdzie chcielibyście jechać ?
-Nie wiem musiałabym się juniora zapytać
-Co znowu ja? Tato ja nic nie zrobiłem- powiedział młody i stanął obok nas
-Mówię tacie 
-Ciekawe co -przerwał Goshi 
-Zamilcz, chcieliśmy gdzieś jechać i chciałam powiedzieć, że trzeba się ciebie też spytać o zdanie matołku 
-Aha, sorry. Ja bym pojechał do wesołego miasteczka 
-Oo świetny pomysł. To jak?-zapytała Goshia 
-Ubierajcie się 
-Huraa!! -krzyknęli i pędem pobiegli się szykować do wyjścia. - Są tacy podobni z charakteru- powiedziałem sam do siebie i poszedłem na górę się ubrać i poinformować Irinę, że jadę z dzieciakami do wesołego miasteczka. 
________________________________
Przypominam, że na drugim blogu też pojawiają się nowe rozdziały i miło będzie jak pojawią się komentarze :) Widzę, że te opowiadanie chyba bardziej wam się podoba niż poprzednie :)
W następnym rozdziale
Hip-hop z Marcelo 
Depresja Iriny 
Choroba juniora 

piątek, 25 października 2013

6 Babcia

O kurde, ale mnie boli szyja. Ała. Czy ja jestem w samochodzie? No super tata nas zamknął w aucie, a ja jestem głodna i zmęczona Temu małemu to dobrze, mały zwinie się w kulkę i się wyśpi a ja?

-Junior wstawaj!
-Jeszcze chwila 
-Juniorek wstawaj idziemy do domu
-Jestem w domu- powiedział mały i chciał się obrócić, lecz w efekcie wpadł na podłogę za fotelami. Nie mogłam ze śmiechu 
-Dlaczego zrzuciłaś mnie!?- zapytał zdenerwowany chłopczyk 
-Nie zrzuciłam cię tylko obudziłam 
-A dlaczego jesteśmy w aucie?-zapytał ziewając chłopczyk 
-Bo tata nas zamknął 
-Albo Irina nas tu przyniosła
-Junior puknij się w głowę. Jak by mnie tu przyniosła
-To ona nas zamknęła ja ci to gadam 
-Matołku zasnęliśmy po treningu i tata nas nie chciał budzić 
-Moja historia jest lepsza i tej wersji się trzymamy 
-Zamilcz człowiecze proszę 
-Wychodzimy
-Tak jest panie kapitanie
Junior otworzył drzwi i wyszliśmy do garażu. Niestety drzwi do domu były zamknięte. Ciekawe kto je zatrzasnął. Teraz przydałby się mój telefon
-Co robimy?
-Musimy odpalić samochód i wcisnąć guzik, aby garaż się otworzył
-Ty chyba jeszcze śpisz. Nie będziesz odpalał samochodu kumasz?
-Jak nie ja to Ty
-Nie braciszku nie ma szans. Musi być inne wyjście, aby się stąd wydostać
-No to ja idę spać. Myśl sama
Weszłam do samochodu od strony kierowcy i myślałam czy by nie zapalić tego samochodu, przecież to nie może być takie trudne. Ale chwila co to? Wzięłam odsłoniłam telefon, był przykryty gumami.
-Junior mam telefon, teraz wystarczy zadzwonić do taty
-W garażu nie ma zasięgu
-Szlak, faktycznie.
-Przekręć ten kluczyk ja szybko wcisnę guzik i wychodzimy
-No dobra- wzięłam przekręciłam kluczyk i auto zawyło, junior szybko wcisnął guzik od garażu i po chwili warkot silnika ucichł
Wyszliśmy z garażu i już ja wiedziałam dobrze kto zamknął mnie w garażu. Jak dorwę tę mendę to mnie popamięta do końca życia
-Ej, a klucze masz do drzwi?
- Zamknięte?- zapytałam stawiając nogę na trzecim schodku
-No -powiedział junior i usiadł na najwyższym schodzie
- Junior czy Ty to widzisz>? To jest dzwonek, jak zadzwonimy to ktoś chyba otworzy
-No to na co czekasz? Dzwoń
Zadzwoniłam, a raczej nie przestawałam dzwonić
**
-Cristiano tyle razy mówiłam ci abyś wyłączył ten dzwonek. Jakieś pannice ci teraz dzwonią. Nie daj Bóg obudzą dzieci i będzie problem
-Mamo spokojnie zaraz sobie pójdą
-Nosz kurka wodna idę sprawdzić kto to najwyżej powiem, że jesteś na treningu i tam cię znajdą
Kobieta podeszła do drzwi i przekręciła klucz, otworzyła drzwi i nie mogła zrozumieć co te dzieci tu robią
-Dzieci kochane, a co Wy tu robicie? Dlaczego nie weszliście drzwiami garażowymi? Tata specjalnie uchylone zostawił
-Bo ktoś je zatrzasnął -krzyknął junior i przytulił się do babci
-Dzień dobry!- przywitała się nastolatka, a kobieta również ją przytuliła
-Jakaś Ty piękna. Cała mama
-Już to słyszałam tylko problem w tym, że ja nawet nie wiem jak ona wyglądała-powiedziałam i się uśmiechnęłam
-Jak to ? Nie widziałaś żadnych zdjęć?-zdziwiła się kobieta
-Nie
-To ja ci pokażę, tylko, że je mam u siebie więc jak przyjedziesz do mnie to zobaczysz
-Dziękuję
-Nie masz za co mi dziękować, ale dlaczego twoi dziadkowie ci nie pokazywali zdjęć mamy?
-Bo jej dziadkowie udawali, że są jej rodzicami - wytłumaczył tata zaglądając kto przyszedł - Dlaczego nie weszliście garażem?
-Bo ktoś je zamknął i nawet wiem kto
-No może przypadkiem, przepraszam-syknęła Irina
-Dziewczyno jak mogłaś być tak nie rozsądna- fuknęła babcia do Rosjanki
-A że tak spytam jak wyszliście z garażu?-zapytał tata
-Drzwiami wjazdowymi -wytłumaczyłam
-Ale one tylko na pilota działają jak samochód jest zapalony - wytłumaczył ojciec
-No bo zapaliliśmy samochód- wytłumaczył junior
-Chyba żartujecie?
-No jakoś wyjść musieli!-krzyknęła babcia i nas broniła
-Dobra spoko ja nic już nie mówię
-A Ty lepiej mi już nie dokuczaj, bo nie jestem taka cierpliwa jak ci się wydaje-powiedziałam do  pontona
-Smarkata dziwka-powiedziała po Rosyjsku. Pewnie jej się wymknęło, ale ja dobrze znam ten język. Babcia z dziadkiem mnie uczyli
-TATO!
-Co?-zapytał i się uśmiechnął
-On mnie nazwała Smarkatą dziwką !
-Co? Nie mówiła nic takiego - stwierdził ojciec
-Powiedziała po rosyjsku.
-Irina!- skarcił ją ojciec- Możesz myśleć co chcesz, ale nie masz prawa obrażać moich dzieci. Rozumiemy się?
-Ale ja się zdenerwowałam, już kochanie wszystko okej
-Mam nadzieję- powiedział Ronaldo i poszedł do kuchni
-Słuchaj gówniaro. To jest mój dom, mój narzeczony i wrócisz tam skąd przyszłaś -powiedziała po rosyjsku, a ja jej postanowiłam też dopiec
-Zobaczymy kogo tatuś wybierze, dzieci? A może narzeczoną, która jak na razie dokucza jego pociechom. Mama od Crisa też nie jest tobą zachwycona prawda? Pilnuj się, bo tatuś odzyskał córeczkę i zrobi dla niej wszystko
-Abyś się nie przeliczyła flądro
-Tak jest ropucho
-Pilnuj słownictwa
-Dlaczego? Przecież lubisz Paryż więc żaby są twoim specjałem prawda ? Pilnuj się Irina
Kobieta poszła do kuchni udobruchać naszego tatuśka, a babcia spytała o czym rozmawialiśmy
-Kochanie o czym z nią dyskutowałaś?-
O niczym proszę pani
-Jestem twoją babcią. Maria
-Przepraszam, ale jeszcze trochę mi zajmie przystosowanie się do nowej sytuacji. Mój świat stanął do góry nogami.
-Och kochanie nie tylko twój, nasz też. Jak Cris zadzwonił, że wraca z tobą to jakbym do nieba weszła, tak się cieszyłam. Ostatni raz cię widziałam na chrzcinach.
Właśnie do mnie dotarło, ze nigdy nie widziałam swoich zdjęć z chrzcin. Ciekawe dlaczego? Muszę się zapytać kiedyś dziadków czy mają takie zdjęcia.
-Pójdę może do siebie do pokoju
Siedziałam w pokoju i słuchałam muzyki, kiedy wszedł, a raczej wtargnął do mnie junior
-czego-zapytałam
-Jedziesz z nami do cyrku?
-Junior popatrz na Irinę i masz cyrk za darmo. 3 w jednym
-3?-zdziwił się maluch
-Zęby jak u konia ma?-
-No ma-przytaknął brat
-Twarz małpy ma?
-Tak
-Nos od świni ma?
-No ma i dupę jak u słonia hhaah- zaczęliśmy się śmiać
-Ale ona strasznie boi się małp więc twarz trzeba zmienić na ..
-No właśnie boi się małp, bo myśli, że to lustro
ahahahahhahaj
-Co wam tak wesoło?- do pokoju weszła ciocia Katia
-Ciociu pojechałabyś ze mną do sklepu kupić zwierzątko?-zapytałam
-Tata się zgodził na zwierzaka?>-zapytała siostra taty
-Zgodzi się- zapewniłam
-To chodź zapytasz jak się zgodzi to możemy jechać

**
-Tato!\
-Co?-zapytał dodając zdjęcie na facebooka
-Pamiętasz jak powiedziałeś, że na wszystko się zgodzisz?
-Tak, ale z umiarem
-No to ja chcę nowego zwierzaka. Poprzedni został w Polsce, a ja chciałabym mieć jakiegoś pupila
-mamy dwa psy. Weź sobie jednego-powiedział ciągle wpatrując się w ekran
-Ale ja nie chcę psa, ani kota
-Dobrze możesz mieć jakiegoś zwierzaka jutro pojedziemy
-Dziękuję -pocałowałam tatę w policzek, a ciocia nie mogła uwierzyć w to co usłyszała
-Ty naprawdę zgodziłeś się kupić jej zwierzaka ?
-Nie słyszałaś? Możesz z nią jechać i niech kupi sobie co chce. Tylko aligatory, węże i jadowite stwory nie mają wstępu za ten próg SŁYSZAŁAŚ !
-TAK-krzyknęłam z góry
-Tatusiu, bo ja bym chciał nowe zwierzątko
-Junior czy Ty aby dobrze się czujesz?
-Tak i chciałbym kameleona
-Nie. Dość zwierząt w tym domu
-Junior chodź razem wybierzemy nowego zwierzaka i będzie on wspólny okej?-zapytałam brata na co ten się zgodził.
-Jaka ona wspaniała- zachwycała się Maria
-Oni coś kombinują - powiedział Cris
-A od razu kombinują. Po prostu Goshia chce zwierzątko, a jak Ty się nie zgodziłeś kupić juniorowi to jej się przykro zrobiło
-Nie mamo, oni coś knują. Na tyle ich poznałem. Wiem, że moje dzieciaki coś zmajstrują tylko co ?
-A przesadzasz Roni. Idź lepiej do tej twojej dziewczyny
____________________________________-
Jak myślicie co to będzie za zwierzak? Jak ktoś zgadnie to następny rozdział z dedykacją dla niego :*** 

czwartek, 24 października 2013

5 Królewscy

Tak jak tata powiedział po 10 minutach byłam na dole lecz nie tylko ja. Była tam ciocia z juniorem i tata z Iriną. Ta jak mnie zobaczyła to o mało co nie zadławiła się dietetycznym serkiem i uwaga jedną kromką chleba. Jejku, aby się tylko nie przejadła
-Dzień dobry!- Grzecznie się przywitałam i usiadłam obok cioci, która dała mi buziaka 
-Jakie mamy kochanie plany na dziś?-zapytał ponton 
-Ja zaraz jadę z dzieciakami na trening, Katia jedzie na jakieś nagranie czy jak to się nazywa, a Ty albo pójdziesz na zakupy, albo pojedziesz z Katią 
-Cris ja bardzo chętnie bym ją zabrała, ale mam dużo pracy i nie będę miała czasu- powiedziała szybko kobieta
-No to, albo zakupy, albo siedzisz w domu 
-To ja wybiorę zakupy. Kocham cię- kobieta pocałowała narzeczonego i poleciała się szykować do wyjścia 
-A czy ja muszę jechać z wami?-zapytałam tatę 
-Nie -powiedział spokojnie i upił łyk herbaty 
-To super :))
-Możesz jechać z Iriną 
-A wiesz co pobiegać nie zaszkodzi. Może popatrzę jak gracie :)- uśmiechnęłam się i próbowałam wyobrazić sobie jak chodzę po sklepach z Ruską. Pewnie byłabym jej tragarzem  
-No to jak zjedliście to śmigać na górę po rzeczy i spotykamy się na dole
-Jakie rzeczy? Po co?
-Aha, bo Ty jeszcze nie masz. To Ty bierzesz tylko telefon czy coś tam, bez czego nie przeżyjesz godziny i wszystko dostaniesz na miejscu 
-Ja nie przeżyję godziny bez telefonu? To zobaczysz- powiedziałam i poszłam na górę zobaczyć co robi junior 
-Co robisz?-zapytałam młodszego brata i usiadłam na jego łóżku 
-Pakuję strój, a Ty czemu się nie pakujesz?
-Bo ja będę grzecznie siedzieć i patrzeć jak Ty się mordujesz :)
-Okej- Kiwnął głową i poszedł do samochodu. Zdziwił mnie, myślałam, że będzie fuczał czy coś a on tylko "okej"? Kurdę ten dzieciak albo uwielbia grać w piłkę i dlatego tak chętnie jeździ na treningi taty, albo się nie wyspał i majaczy. Chociaż te pierwsze to bardzo prawdopodobne, w końcu to syn piłkarza.
-GOSHIA!- Krzyczał tata prawdopodobnie z dołu 
-IDĘ!
**
-Nie ja siedzę z przodu- krzyknął brat 
-Jestem starsza ja siedzę z przodu!
-Nie, bo ja.
-Spadaj ja!- kłóciłam się z bratem kto ma siedzieć z przodu, a tata uderzał głową o dach samochodu 
-Tato- krzyknęliśmy razem 
-Po cholerę ja chciałem dzieci - powtarzał po cichu Portugalczyk i obijał sobie głowę 
-Tato bo on nie chce mi dać siedzieć z przodu
-A ona powinna iść do tyłu !
-TATO!- krzyknęliśmy po raz kolejny 
-Koniec! Dość. Obydwoje do tyłu ! Już 
-Ale 
-Nie ma żadnego, ale. Albo siadacie i jesteście cicho, albo z powrotem wracacie na nogach !- tata siadł za kierownice i czekał, aż usadowimy się na tyłach samochodu 
-No i proszę jaka cisza, nie można było tak od razu?-zapytał ojciec z chytrym uśmieszkiem, bowiem ani ja, ani mój brat nie odzywaliśmy się do siebie - Jaka cisza, po prostu pięknie. Jednak jestem genialny- zachwalał się ojciec, a ja z miłą chęcią wyciągnęłabym telefon, który został w domu :(
Po półgodzinnej jeździe dojechaliśmy  na stadion 
-Wysiadać-rozkazał ojciec 
-Wiesz co to było nie sprawiedliwe, że posadziłeś mnie z tyłu- obraził się junior 
-Hehe młody ma focha -za śmiałam się i szłam za bratem 
-Od dziś jeździcie z tyłu, razem
-NIE!-krzyknęliśmy razem 
-Ale wy zgodni jesteście, patrzcie no. Ale jak mieliście dojść do porozumienia kto siedzi z przodu to tacy zgodni nie byliście 
-No weź. Za niedługo będę sama jeździła samochodem i jak mam się uczyć? A tak to przynajmniej widzę jezdnię, jak samochód się porusza- wygadywałam jakieś głupoty nie do rzeczy, ale ciiiii 
-Ciekawe kto byłby taki mądry i dał ci prawo jazdy 
-Nie znasz mnie, więc nie wiesz
-Do szatni marsz już!- pokazał palcem, że mamy iść przed siebie
Minutę później 
-Dzień dobry panie piłkarzu - powiedziała jakaś ładna blondynka 
-Cześć Alice trener u siebie?
-Tak, a co to za dzieciaczki przywiozłeś? Syn twój, a ta młoda dama?-zapytała opierając się o ladę 
-A to moja córka :)
-Tsa Ronaldo lepiej nie idź teraz do Carla 
-Dlaczego? - zdziwił się piłkarz 
-Bo majaczysz Cris. Ta dziewczyna ma z 17 lat, a Ty udajesz, że to twoje.  Musiałbyś mieć 12-13 lat jakbyś został jej ojcem 
-Miałem 16 -powiedział i poszedł z dziećmi do szatni zostawiając zdziwioną kobietę 
**
-Cześć Cris - przywitał się kolega siedzący na ławce przed automatem 
-Cześć. Marcelo mojego syna już znasz, a to Goshia moja córka 
-Cześć Marcelo. A na poważnie to kim jesteś? 
Kurdę w telewizji zdawał się śmieszniejszy 
-Goshia córka tego pana- pokazałam palcem na Crisa 
-Ale poważnie? Myślałem, że to twoja nowa dziewczyna :D
-Marcelo dobrze się czujesz?-zapytał ojciec 
-No właśnie nie. Mam dylemat z którym sobie nie umiem poradzić i mi odbija - piłkarz usiadł na ławkę i dalej wpatrywał się w automat 
Tato nachylił się do niego i powiedział 
-Snickers -powiedział, a ja nie kumałam o co chodzi 
-Myślisz?
-I jedziesz dalej-powiedział Ronaldo i się zaśmiał 
-Ty jednak mi z nieba spadłeś 
Okej cofam to co powiedziałam, on jest chory psychicznie a nie śmieszny hehe 
**
-Dlaczego siedzicie pod szatnią, zamiast do niej wejść?- zapytałem ciekaw 
-Bo jakiś pedał ją zatrzasnął dwa dni temu, a  nie mamy klucza- wytłumaczył Karim 
-A tak trudno dorobić sobie klucz?-zapytałem 
-A po co? Ty zawsze jesteś najszybciej i najdłużej zostajesz więc Ty będziesz otwierał i zatrzaskiwał- Wytłumaczył Sergio 
-A właśnie dlaczego cię tak długo nie było? Za 30 minut trening się zaczyna - Zapytał Isco 
-Bo moje dzieci kłóciły się kto ma siedzieć z przodu 
- Od kiedy Irine nazywasz dzieckiem? Właściwie to można ją tak nazwać- Marcelo 
-Marcelo nie miałem na myśli Iriny, ona została w domu, znaczy sie na zakupy jedzie 
-To o kim Ty gadasz?
-O Juniorze i Goshi 
-GOSHI?-krzyknęła cała drużyna 
-No o niej. Zaraz tu będzie poszła do samochodu z młodym, bo ten plecaka zapomniał 
**
Czekaliśmy przed szatnią. Właściwie to ja czekałam, bo junior poszedł do szatni obok się przebrać, a ja tak siedziałam, teraz dopiero przyszedł i stuka korkami o kafelki 
- A państwo do kogo?-zza drzwi wychyliła się głowa Sergio- O jejku on ładniejszy jest na żywo o kilkaset %
-Czekamy na tatę- wytłumaczył mu junior 
-Młody coś Ty taki nie w sosie?-zapytał Hiszpan 
-Bo musiałem jechać z tyłu 
-Czekaj czekaj z tyłu -" Dzieci kłóciły się kto ma siedzieć z przodu" Przypomniał sobie piłkarz - Ty jesteś córką Crisa?
-Tak, już na mnie narzeka? Szybko, a ja jeszcze się nie rozkręciłam -powiedziałam ciszej 
-Cris twoje dzieci już czekają!- Krzyknął piłkarz i się zmył 
-Oo jesteście już? A Ty dlaczego nie przebrana?
-Co ?-zapytałam zdziwiona. Przecież kazał mi wziąć tylko telefon, którego i tak nie mam 
-Aha, czekaj trzeba załatwić ci jakiś strój 
-Nie, nie, nie trzeba. Nie będę wam przeszkadzać :) Grzecznie posiedzę i popatrzę 
-Chyba żartujesz :) Musisz nabrać kondycje. - Weszliśmy do szatni i tata krzyknął - Chłopaki chciałem wam przedstawić moją córkę Goshie Aveiro 
Co Goshia Aveiro? Nie no jakaś ściema to jest. Ja nie chcę mieć takie nazwiska jak ta  menda z Rosji 
-Ronaldo rzuciłeś Irinę?-zapytał Iker 
-Co? Nie dlaczego?
-No,bo ta piękność to nie podobna do ciebie 
-Cwele jedne pieprzone ostatni raz powtarzam. Nie zerwałem z Iriną i nie mam zamiaru, a to są moje dzieci. Goshia i junior 
-Dobra, wierzymy ci tylko powiedz ile miałeś lat jak zostałeś tatą ?
-16 i na tym kończy się wasze przesłuchanie.
-Okej, okej. To co trening z rodziną Aveiro ?-zapytał Pepe
-Ja nie mam zamiaru biegać, ani nic robić 
-Idziemy po strój dla ciebie 
Po dwudziesty minutach byłam w cudownym stroju "Ronaldo" i 7
Nie, żebym nie była szczęśliwa, ale to chyba sen. Wszystkie moje marzenia się spełniają, no może po za jednym chciałam być żoną CR7, a nie córką ;/ Ale to byłoby nie osiągalne przecież tyle lat różnicy, a tak jestem przy nim i on kocha mnie, a ja kocham go? No właśnie czy kocham go tak jak córka może kochać ojca?
-Goshia. Będziesz ze mną w drużynie - powiedział tata 
-A nie mogę być przeciwko tobie?- zapytałam i już kombinowałam jak ograć tatuśka 
-No w sumie - drapał się po głowie 
-To jak ?
-Dobra zgoda, ale jak przegracie to nie moja wina
-No to zaczynamy 
Biegałam bo boisku jak jakaś pszczółka podawali mi piłkę, ale zaraz komuś ją oddałam, teraz Sergio mi podał jestem sam na sam z bramkarzem tylko tata mi tu przeszkadza 
-Nie dotykaj mnie -krzyknęłam i kopnęłam piłkę pomiędzy jego nogami, szybko go wyminęłam i biegnę do bramki chciałam aby piłka poleciała na prawo, lecz jej nie trafiłam jaka siara szybko się poprawiłam i kopnęłam na prawo, gdyż bramkarz leżał po drugiej stronie 
-GOLLL!!- Krzyknął Sergio i mnie podniósł, obkręcał wokół siebie 
-Ej no. -Powiedział smutny Ronaldo 
-Ronaldo, własna córka ci gola strzeliła ha ha ha 
-No wiecie co-piłkarz położył ręce na biodrach i był dumny z córki, ale pokazał, że się wścieka 

-To był mecz. Ronaldo ja chyba poślę cię na emeryturę, a w zamian wejdą twoje dzieci - zaśmiał się trener
- Ha ha ha aleś zabawny. Ciekawe czy będziesz taki mądry, jak naprawdę będę chciał odejść 
-Pożyjemy, zobaczymy teraz jazda do domów na obiadek i do zobaczenia jutro 
**
-Czyli zgodnie z umową wracacie na nogach- zaśmiał się Portugalczyk 
-Dla mnie spoko. Później zobaczę pontona-powiedziałam po polsku
-Żartuję nie wściekaj się 
-Nie wściekam się. Powiedziałam, że dla mnie to propozycja okej 
-Akurat bym was tu zostawił- Piłkarzowi zadzwonił telefon w chwili opuszczenia stadionu, czyli w drodze do samochodu 
-Tak słucham?
-Irina już jedziemy spokojnie. 
Tak zaraz będę w domu
Skąd mam wiedzieć ile dokładnie mi to zajmie?
Wsiadamy do samochodu i jedziemy 
Tak, jak mnie nie będziesz zagadywać to szybciej przyjadę,
No pa
- Głupie Baby...ała. Za co to?
-Za głupie baby
-Ał 
-Tato a pojedziemy do babci?-zapytał junior 
-O szlak,,, zapomniałem. Teraz to mam przesrane 
-Dlaczego?-zaciekawiłam się 
-Bo wasza babcia dziś przyjeżdża 
-To co?
-To będzie ciekawie-powiedział junior i się uśmiechnął
Doszliśmy do samochodu i tak jak wcześniej weszliśmy do tyłu, nawet kłócić się z tatą nam nie chciało. Byliśmy tak zmęczeni, że w samochodzie usnęliśmy
**
-Jesteśmy już
-Cristiano synku witaj- Mama przyszła się przytuliła i powiedziała na ucho- Dlaczego nie powiedziałeś, że ona tu będzie?
-Też się cieszę mamusiu, że cię widzę
-A gdzie dzieci? Jak zadzwoniłeś, że wracasz z Goshią to walizki od razu zaczęłam pakować, a więc gdzie są moje  wnuki ?
-No bo tak jakby- jąkał się piłkarz
-Cześć kochanie;* Czyżby się zgubiły? Albo postanowiły zamieszkać z jakimś cudownym kolegą ?
-Irina co Ty wygadujesz?-zapytała Maria
-Tak tylko głośno myślę-powiedziała Shayk i poszła do salonu 
-Cristiano gdzie oni są!!?
-W samochodzie-powiedział chłopak i usiadł, aby ściągnąć buty
-Jak to w samochodzie? Zamknąłeś dzieci? Co one ci zrobiły? Czy Ty rozumu nie masz?
-Mamo spokojnie. Śpią, były zmęczone, a po drodze były korki i zasnęły
-Jak mogłeś ich tak wymęczyć? Dziewczyna dopiero co przyjechała, a Ty już ją do piłki zaciągasz. Pewnie źle się czuła wśród tylu piłkarzy światowej klasy
-Jedyną osobą, która źle się czuła byłem ja. Goshia strzeliła mi bramkę, a naprawdę próbowałem odebrać jej piłkę. Później mój syn podał Marcelo tak płasko, że ten też dobił mnie drugim golem, a co najgorsze to trener powiedział, że zamieni mnie na moje dzieci
-To cudownie -pisnęła matka
-Cudownie?-zdziwiłem  się 

środa, 23 października 2013

4 Irina

No więc wróciliśmy do domu po dłuższym zwiedzaniu Madrytu, a raczej pizzeri. Tata nie chciał się za nic w świecie zgodzić, abyśmy tam szli, ale co on mógł nam zrobić jak było 3 Do 1? No właśnie :) Teraz siedzę w pokoju i nudzi mi się. Junior poszedł spać zaraz jak przyjechaliśmy, ale on mały jeszcze jest to co mu się dziwić. Pewnie rano o 7 już będzie na nogach, wtedy to ja będę spać :) Co do pokoju to  cudów nie ma. Zielone ściany na nich paskudne obrazy nawet nie wiem co tam jest namalowane. Jasne meble i takie łóżko no ....no proszę was kanapa? Już mogliście się postarać ..............ohh coś ciężko będzie mi się przyzwyczaić. Najlepsze, że nie mam komputera. Chyba się zapłacze.
-Ty jeszcze nie śpisz? Późno już jest -do pokoju wszedł tata 
-Późno? Jest 21 
-22 Musisz sobie zegarek przestawić. 
-Kurczę no, a było tak pięknie 
-Co?
-Myślałam, że z koleżanką jeszcze pogadam, ale chyba faktycznie pójdę spać.
-Jutro pojedziemy wybrać meble i kolor ścian 
-Ale dlaczego? Tak może być'
-To nie jest twój pokój. Twój jest pusty i nic w nim nie ma. Na razie będziesz tu spać, a jutro może ktoś przyjedzie pomalować jak się zdecydujesz
uf odetchnęłam z ulgą, że nie będę musiała tu mieszkać przez kolejne miesiące. W sumie za dwa miesiące wakacje to pewnie pojadę do Mirka na kilka tygodni potem szybko zleci i nawet się nie kapnę i już będę mogła się stąd wyprowadzić :) Ale czy będę chciała tego nie wiem
-Hej ! Co się tak zamyśliłaś ?-zapytał tata 
-Zastanawiam się na jaki kolor pomalować ściany 
-hahah ja nie mogę hahah 
-Z czego się śmiejesz? -zapytałam z grymasem na twarzy 
-Ja ci tu proponuję pokazać najważniejsze pomieszczenia w tym domu, a Ty się zastanawiasz jak pomalować pokój?
-No nie śmiej się no... Lepiej mi pokaż gdzie na tym piętrze jest łazienka 
-Chodź 
**
Z tatą wygłupiałam się na dole i nie powiem jest fantastyczny, ale ja już cała zmachana, a on nawet zadyszki nie ma 
-Poddaję się. Tato !!
-Rozejm?
-Tak, tylko przestań łaskotać błagam :)
-Ktoś dzwoni 
-Co?
-Ktoś dzwoni do drzwi. Idę otworzyć 
-Okej, to ja idę czegoś się napić 
-Nalej mi też soku- krzyknął mężczyzna w drodze do drzwi 
**
-Cześć skarbie- Kobieta rzuciła się na chłopaka
-Cześć Irina co Ty tutaj robisz?
-Jak to co? Przyjechałam do ciebie. Straciłam kontrakt, bo się rozebrałam do jakiejś innej gazety i mnie wyrzucili wyobrażasz to sobie? Jeszcze mnie popamiętają, ale Ty chyba chory jesteś? Taki czerwony?
-Kto to ?-krzyknęłam z kuchni 
-Co to za dziewucha tam jest? Zdradzasz mnie?
-Nie no coś Ty. Chodź kogoś ci przedstawię 
-Goshia !! Pozwól na chwilkę 
-CO się sta...Dobry wieczór 
-Kim Ty jesteś i co robisz w moim domu?-krzyknęła Rosjanka 
-Twoim domu?-zdziwiłam się -Mówiłeś, że to twój dom 
-Bo to jest mój dom... znaczy nasz. Twój, mój, Juniora i tak jakby Iriny - uśmiechnąłem się do narzeczonej 
-Wytłumaczy mi to ktoś?-niecierpliwiła się kobieta 
-Irina to moja córka Goshia-przedstawił mnie kobiecie 
-Taa, a ja jestem kochanką Chucka Norrisa 
-Wcale bym się nie zdziwiła powiedziałam po portugalsku, aby kobieta nie zrozumiała 
-Goshia!-ostrzegł mnie tata -Irina my nie żartujemy, miałem jutro  do ciebie zadzwonić i o wszystkim powiedzieć 
-Dużo masz jeszcze tych dzieci? No mów śmiało czekam
-Jaka tępa laska-powiedziałam po polsku, aby nikt nie zrozumiał 
-Słucham? -dziewczyna przewróciła oczami jak jej odpowiedziałam, że nic - Cristiano przecież ona nie jest nawet do ciebie podobna, i ma akcent taki dziwny, taki nie tutejszy. Kochanie czy każdy kto powie ci, że to twoje dziecko Ty w to uwierzysz?- próbowała przekonać narzeczonego 
-Goshia idź na górę zaraz przyjdę 
-Spoko już idę 
-Irina to nie tak. Jak się urodziła Goshia byłem młody, nie mogłem się nią zająć, a potem jej dziadkowie wraz z nią zniknęli. Dopiero teraz ją odnalazłem i nie mam zamiaru się z nią rozstawać rozumiesz?
-Rozumiem. Kim ja dla ciebie jestem?-zapytała nagle "modelka"
-Jak to kim? Moją przyszłą żoną 
-I nie uważasz, że powinnam wiedzieć o twoich planach? Tym bardziej, że to dotyczy naszej wspólnej przyszłości 
-Przepraszam masz rację, ale ja nie pozwolę odebrać sobie Goshi. To jest moja córka. Ona i jej matka są dla mnie najważniejszymi osobami. 
-To dla czego nie jesteś z jej matką co? Jak są takie ważne?
-Jej matka nie żyje. Jakby była tu z nami to dawno byłby z nią. Ale jesteś Ty rozumiesz? Kocham cię i nie chcę się z tobą kłócić 
-Porozmawiamy rano, jestem strasznie zmęczona podróżą
-Chodź pomogę ci z walizkami 
Rano kiedy się obudziłam, a raczej zostałam obudzona przez młodszego brata doznałam zawału. Stał nade mną jak jakiś potwór strasznie się wystraszyłam 
-Aaa !!....Jejku junior ja cię powieszę !!-pogroziłam bratu i znowu się położyłam 
-Wierzysz w nawiedzone domy?-zadał durnowate pytanie
-Nie, nie wierze
-To uwierz, bo nasz dom właśnie został nawiedzony
-Co?
-Irina przyjechała. Zła wiedźma z Loch  ness
-Haha i ona nawiedza nasz dom ?-zapytałam ze śmiechem
-Jak ją poznasz to zobaczysz co to za wiedźma
-Młody już ją poznałam
-Kiedy-brat wskoczył do mojego łóżka i zaczął łaskotać
-Przestań mnie łaskotać.! Wczoraj. Przyjechała jak rozmawiałam z tatą -Junior usiadł i się zastanawiał
-Goshia wsta...O już wstałaś- tata popatrzył na nas i się zaśmiał
-już nie śpię-powiedziałam do poduszki
-Junior co Ty tutaj robisz?
-Budzę siostrę. Chciałem cię wyręczyć - Wzięłam jaśka i uderzyłam go w głowę ten spadł z łóżka, a ja zaczęłam się śmiać. Młody się troszkę wściekł i zaczęliśmy bitwę na poduszki. Tata nie wytrzymał i zamknął drzwi
**
-Cześć braciszku?- Katia przywitała się z bratem i chciała wejść do pokoju bratanicy
-Nie radziłbym-powiedział Cris
-Pokłóciliście się? Daj jej czas, musi się oswoić, przyzwyczaić do tego, że nie mam mamy i tylko ojciec ją będzie wychowywać. Proszę cię zrozum ją
-Lepiej tam wejdź i mi tu nie fandzol
-Hee?- Katia pokiwała głową. Nie rozumiała brata lecz jak otworzyła drzwi i zobaczyła, że pój pokoju jest w piórach, a rodzeństwo bije się na poduszki podrapała się w głowę i zeszła na dół
- Już wróciłaś ? Co tak szybko?> haha
-Ronaldo zaraz ci przywalę jak Goshia juniorowi
-Co zrobiła? Leci mu krew- Portugalczyk szybko pobiegł do pokoju córki -Koniec zabawy ! Dość już tego.  Wszyscy żyją, nikt nie ucierpiał?
-Poduszka-pokazał junior rozwalonego jaśka na co Ronaldo przymknął oczy aby po chwili stać się szefem
-Ty szorujesz po miotłę- zwrócił się do syna. - Ty wychodzisz z łóżka, ścielisz je, ubierasz się i masz 10 minut, aby posprzątać tu i zejść na śniadanie. Zrozumiano?
-Tak jest?
-Nie czuję twojego zapału do życia.
-Bo dopiero jest rano? Dopiero wstałam :P
-Po śniadaniu jedziecie ze mną na trening, bo raczej z Iriną was nie zostawię -powiedział Cris do nas, gdy już junior wrócił z odkurzaczem
-Fajnie przynajmniej mi poodkurzasz :)-zwróciłam się do brata
-Ja miałem przynieść ci miotłę, ale nie chcę abyś się napracowała i  masz odkurzacz
-Junior!- krzyknęłam
-Młody Ty rozwaliłeś poduszkę Ty ja posprzątasz-zwrócił się ojciec do syna i wyszedł z pokoju
-A jakbyś mi pomógł tato-krzyknął junior lecz ten go już nie słyszał