Tak jak tata powiedział po 10 minutach byłam na dole lecz nie tylko ja. Była tam ciocia z juniorem i tata z Iriną. Ta jak mnie zobaczyła to o mało co nie zadławiła się dietetycznym serkiem i uwaga jedną kromką chleba. Jejku, aby się tylko nie przejadła
-Dzień dobry!- Grzecznie się przywitałam i usiadłam obok cioci, która dała mi buziaka
-Jakie mamy kochanie plany na dziś?-zapytał ponton
-Ja zaraz jadę z dzieciakami na trening, Katia jedzie na jakieś nagranie czy jak to się nazywa, a Ty albo pójdziesz na zakupy, albo pojedziesz z Katią
-Cris ja bardzo chętnie bym ją zabrała, ale mam dużo pracy i nie będę miała czasu- powiedziała szybko kobieta
-No to, albo zakupy, albo siedzisz w domu
-To ja wybiorę zakupy. Kocham cię- kobieta pocałowała narzeczonego i poleciała się szykować do wyjścia
-A czy ja muszę jechać z wami?-zapytałam tatę
-Nie -powiedział spokojnie i upił łyk herbaty
-To super :))
-Możesz jechać z Iriną
-A wiesz co pobiegać nie zaszkodzi. Może popatrzę jak gracie :)- uśmiechnęłam się i próbowałam wyobrazić sobie jak chodzę po sklepach z Ruską. Pewnie byłabym jej tragarzem
-No to jak zjedliście to śmigać na górę po rzeczy i spotykamy się na dole
-Jakie rzeczy? Po co?
-Aha, bo Ty jeszcze nie masz. To Ty bierzesz tylko telefon czy coś tam, bez czego nie przeżyjesz godziny i wszystko dostaniesz na miejscu
-Ja nie przeżyję godziny bez telefonu? To zobaczysz- powiedziałam i poszłam na górę zobaczyć co robi junior
-Co robisz?-zapytałam młodszego brata i usiadłam na jego łóżku
-Pakuję strój, a Ty czemu się nie pakujesz?
-Bo ja będę grzecznie siedzieć i patrzeć jak Ty się mordujesz :)
-Okej- Kiwnął głową i poszedł do samochodu. Zdziwił mnie, myślałam, że będzie fuczał czy coś a on tylko "okej"? Kurdę ten dzieciak albo uwielbia grać w piłkę i dlatego tak chętnie jeździ na treningi taty, albo się nie wyspał i majaczy. Chociaż te pierwsze to bardzo prawdopodobne, w końcu to syn piłkarza.
-GOSHIA!- Krzyczał tata prawdopodobnie z dołu
-IDĘ!
**
-Nie ja siedzę z przodu- krzyknął brat
-Jestem starsza ja siedzę z przodu!
-Nie, bo ja.
-Spadaj ja!- kłóciłam się z bratem kto ma siedzieć z przodu, a tata uderzał głową o dach samochodu
-Tato- krzyknęliśmy razem
-Po cholerę ja chciałem dzieci - powtarzał po cichu Portugalczyk i obijał sobie głowę
-Tato bo on nie chce mi dać siedzieć z przodu
-A ona powinna iść do tyłu !
-TATO!- krzyknęliśmy po raz kolejny
-Koniec! Dość. Obydwoje do tyłu ! Już
-Ale
-Nie ma żadnego, ale. Albo siadacie i jesteście cicho, albo z powrotem wracacie na nogach !- tata siadł za kierownice i czekał, aż usadowimy się na tyłach samochodu
-No i proszę jaka cisza, nie można było tak od razu?-zapytał ojciec z chytrym uśmieszkiem, bowiem ani ja, ani mój brat nie odzywaliśmy się do siebie - Jaka cisza, po prostu pięknie. Jednak jestem genialny- zachwalał się ojciec, a ja z miłą chęcią wyciągnęłabym telefon, który został w domu :(
Po półgodzinnej jeździe dojechaliśmy na stadion
-Wysiadać-rozkazał ojciec
-Wiesz co to było nie sprawiedliwe, że posadziłeś mnie z tyłu- obraził się junior
-Hehe młody ma focha -za śmiałam się i szłam za bratem
-Od dziś jeździcie z tyłu, razem
-NIE!-krzyknęliśmy razem
-Ale wy zgodni jesteście, patrzcie no. Ale jak mieliście dojść do porozumienia kto siedzi z przodu to tacy zgodni nie byliście
-No weź. Za niedługo będę sama jeździła samochodem i jak mam się uczyć? A tak to przynajmniej widzę jezdnię, jak samochód się porusza- wygadywałam jakieś głupoty nie do rzeczy, ale ciiiii
-Ciekawe kto byłby taki mądry i dał ci prawo jazdy
-Nie znasz mnie, więc nie wiesz
-Do szatni marsz już!- pokazał palcem, że mamy iść przed siebie
Minutę później
-Dzień dobry panie piłkarzu - powiedziała jakaś ładna blondynka
-Cześć Alice trener u siebie?
-Tak, a co to za dzieciaczki przywiozłeś? Syn twój, a ta młoda dama?-zapytała opierając się o ladę
-A to moja córka :)
-Tsa Ronaldo lepiej nie idź teraz do Carla
-Dlaczego? - zdziwił się piłkarz
-Bo majaczysz Cris. Ta dziewczyna ma z 17 lat, a Ty udajesz, że to twoje. Musiałbyś mieć 12-13 lat jakbyś został jej ojcem
-Miałem 16 -powiedział i poszedł z dziećmi do szatni zostawiając zdziwioną kobietę
**
-Cześć Cris - przywitał się kolega siedzący na ławce przed automatem
-Cześć. Marcelo mojego syna już znasz, a to Goshia moja córka
-Cześć Marcelo. A na poważnie to kim jesteś?
Kurdę w telewizji zdawał się śmieszniejszy
-Goshia córka tego pana- pokazałam palcem na Crisa
-Ale poważnie? Myślałem, że to twoja nowa dziewczyna :D
-Marcelo dobrze się czujesz?-zapytał ojciec
-No właśnie nie. Mam dylemat z którym sobie nie umiem poradzić i mi odbija - piłkarz usiadł na ławkę i dalej wpatrywał się w automat
Tato nachylił się do niego i powiedział
-Snickers -powiedział, a ja nie kumałam o co chodzi
-Myślisz?
-I jedziesz dalej-powiedział Ronaldo i się zaśmiał
-Ty jednak mi z nieba spadłeś
Okej cofam to co powiedziałam, on jest chory psychicznie a nie śmieszny hehe
**
-Dlaczego siedzicie pod szatnią, zamiast do niej wejść?- zapytałem ciekaw
-Bo jakiś pedał ją zatrzasnął dwa dni temu, a nie mamy klucza- wytłumaczył Karim
-A tak trudno dorobić sobie klucz?-zapytałem
-A po co? Ty zawsze jesteś najszybciej i najdłużej zostajesz więc Ty będziesz otwierał i zatrzaskiwał- Wytłumaczył Sergio
-A właśnie dlaczego cię tak długo nie było? Za 30 minut trening się zaczyna - Zapytał Isco
-Bo moje dzieci kłóciły się kto ma siedzieć z przodu
- Od kiedy Irine nazywasz dzieckiem? Właściwie to można ją tak nazwać- Marcelo
-Marcelo nie miałem na myśli Iriny, ona została w domu, znaczy sie na zakupy jedzie
-To o kim Ty gadasz?
-O Juniorze i Goshi
-GOSHI?-krzyknęła cała drużyna
-No o niej. Zaraz tu będzie poszła do samochodu z młodym, bo ten plecaka zapomniał
**
Czekaliśmy przed szatnią. Właściwie to ja czekałam, bo junior poszedł do szatni obok się przebrać, a ja tak siedziałam, teraz dopiero przyszedł i stuka korkami o kafelki
- A państwo do kogo?-zza drzwi wychyliła się głowa Sergio- O jejku on ładniejszy jest na żywo o kilkaset %
-Czekamy na tatę- wytłumaczył mu junior
-Młody coś Ty taki nie w sosie?-zapytał Hiszpan
-Bo musiałem jechać z tyłu
-Czekaj czekaj z tyłu -" Dzieci kłóciły się kto ma siedzieć z przodu" Przypomniał sobie piłkarz - Ty jesteś córką Crisa?
-Tak, już na mnie narzeka? Szybko, a ja jeszcze się nie rozkręciłam -powiedziałam ciszej
-Cris twoje dzieci już czekają!- Krzyknął piłkarz i się zmył
-Oo jesteście już? A Ty dlaczego nie przebrana?
-Co ?-zapytałam zdziwiona. Przecież kazał mi wziąć tylko telefon, którego i tak nie mam
-Aha, czekaj trzeba załatwić ci jakiś strój
-Nie, nie, nie trzeba. Nie będę wam przeszkadzać :) Grzecznie posiedzę i popatrzę
-Chyba żartujesz :) Musisz nabrać kondycje. - Weszliśmy do szatni i tata krzyknął - Chłopaki chciałem wam przedstawić moją córkę Goshie Aveiro
Co Goshia Aveiro? Nie no jakaś ściema to jest. Ja nie chcę mieć takie nazwiska jak ta menda z Rosji
-Ronaldo rzuciłeś Irinę?-zapytał Iker
-Co? Nie dlaczego?
-No,bo ta piękność to nie podobna do ciebie
-Cwele jedne pieprzone ostatni raz powtarzam. Nie zerwałem z Iriną i nie mam zamiaru, a to są moje dzieci. Goshia i junior
-Dobra, wierzymy ci tylko powiedz ile miałeś lat jak zostałeś tatą ?
-16 i na tym kończy się wasze przesłuchanie.
-Okej, okej. To co trening z rodziną Aveiro ?-zapytał Pepe
-Ja nie mam zamiaru biegać, ani nic robić
-Idziemy po strój dla ciebie
Po dwudziesty minutach byłam w cudownym stroju "Ronaldo" i 7
Nie, żebym nie była szczęśliwa, ale to chyba sen. Wszystkie moje marzenia się spełniają, no może po za jednym chciałam być żoną CR7, a nie córką ;/ Ale to byłoby nie osiągalne przecież tyle lat różnicy, a tak jestem przy nim i on kocha mnie, a ja kocham go? No właśnie czy kocham go tak jak córka może kochać ojca?
-Goshia. Będziesz ze mną w drużynie - powiedział tata
-A nie mogę być przeciwko tobie?- zapytałam i już kombinowałam jak ograć tatuśka
-No w sumie - drapał się po głowie
-To jak ?
-Dobra zgoda, ale jak przegracie to nie moja wina
-No to zaczynamy
Biegałam bo boisku jak jakaś pszczółka podawali mi piłkę, ale zaraz komuś ją oddałam, teraz Sergio mi podał jestem sam na sam z bramkarzem tylko tata mi tu przeszkadza
-Nie dotykaj mnie -krzyknęłam i kopnęłam piłkę pomiędzy jego nogami, szybko go wyminęłam i biegnę do bramki chciałam aby piłka poleciała na prawo, lecz jej nie trafiłam jaka siara szybko się poprawiłam i kopnęłam na prawo, gdyż bramkarz leżał po drugiej stronie
-GOLLL!!- Krzyknął Sergio i mnie podniósł, obkręcał wokół siebie
-Ej no. -Powiedział smutny Ronaldo
-Ronaldo, własna córka ci gola strzeliła ha ha ha
-No wiecie co-piłkarz położył ręce na biodrach i był dumny z córki, ale pokazał, że się wścieka
-To był mecz. Ronaldo ja chyba poślę cię na emeryturę, a w zamian wejdą twoje dzieci - zaśmiał się trener
- Ha ha ha aleś zabawny. Ciekawe czy będziesz taki mądry, jak naprawdę będę chciał odejść
-Pożyjemy, zobaczymy teraz jazda do domów na obiadek i do zobaczenia jutro
**
-Czyli zgodnie z umową wracacie na nogach- zaśmiał się Portugalczyk
-Dla mnie spoko. Później zobaczę pontona-powiedziałam po polsku
-Żartuję nie wściekaj się
-Nie wściekam się. Powiedziałam, że dla mnie to propozycja okej
-Akurat bym was tu zostawił- Piłkarzowi zadzwonił telefon w chwili opuszczenia stadionu, czyli w drodze do samochodu
-Tak słucham?
-Irina już jedziemy spokojnie.
Tak zaraz będę w domu
Skąd mam wiedzieć ile dokładnie mi to zajmie?
Wsiadamy do samochodu i jedziemy
Tak, jak mnie nie będziesz zagadywać to szybciej przyjadę,
No pa
- Głupie Baby...ała. Za co to?
-Za głupie baby
-Ał
-Tato a pojedziemy do babci?-zapytał junior
-O szlak,,, zapomniałem. Teraz to mam przesrane
-Dlaczego?-zaciekawiłam się
-Bo wasza babcia dziś przyjeżdża
-To co?
-To będzie ciekawie-powiedział junior i się uśmiechnął
Doszliśmy do samochodu i tak jak wcześniej weszliśmy do tyłu, nawet kłócić się z tatą nam nie chciało. Byliśmy tak zmęczeni, że w samochodzie usnęliśmy
**
-Jesteśmy już
-Cristiano synku witaj- Mama przyszła się przytuliła i powiedziała na ucho- Dlaczego nie powiedziałeś, że ona tu będzie?
-Też się cieszę mamusiu, że cię widzę
-A gdzie dzieci? Jak zadzwoniłeś, że wracasz z Goshią to walizki od razu zaczęłam pakować, a więc gdzie są moje wnuki ?
-No bo tak jakby- jąkał się piłkarz
-Cześć kochanie;* Czyżby się zgubiły? Albo postanowiły zamieszkać z jakimś cudownym kolegą ?
-Irina co Ty wygadujesz?-zapytała Maria
-Tak tylko głośno myślę-powiedziała Shayk i poszła do salonu
-Cristiano gdzie oni są!!?
-W samochodzie-powiedział chłopak i usiadł, aby ściągnąć buty
-Jak to w samochodzie? Zamknąłeś dzieci? Co one ci zrobiły? Czy Ty rozumu nie masz?
-Mamo spokojnie. Śpią, były zmęczone, a po drodze były korki i zasnęły
-Jak mogłeś ich tak wymęczyć? Dziewczyna dopiero co przyjechała, a Ty już ją do piłki zaciągasz. Pewnie źle się czuła wśród tylu piłkarzy światowej klasy
-Jedyną osobą, która źle się czuła byłem ja. Goshia strzeliła mi bramkę, a naprawdę próbowałem odebrać jej piłkę. Później mój syn podał Marcelo tak płasko, że ten też dobił mnie drugim golem, a co najgorsze to trener powiedział, że zamieni mnie na moje dzieci
-To cudownie -pisnęła matka
-Cudownie?-zdziwiłem się