piątek, 22 sierpnia 2014

31 Szczęście

20 lat później 

-Dziadku, a odbierzesz mnie też ze szkoły?- zapytał 7 letni wnuk Cristiano Ronaldo 
-A czy ja jestem twoim taksówkarzem?-zapytałem z uśmiechem
-Jesteś najwspanialszym dziadkiem na świecie, a to zobowiązuje -powiedział chłopczyk 
-Dobra uciekaj do szkoły bo się spóźnisz, a wtedy mama mnie udusi 
-A przyjedziesz?
-Przyjadę- mój wnuczek dał mi buziaka i z plecakiem na plecach pognał do szkoły. Ja nawróciłem samochód i przypomniało mi się  jak całkiem niedawno junior tak chodził do przedszkola, później do szkoły a dziś? Mam dorosłe dzieci, wnuka i za niedługo juniorowi urodzi się córeczka. Goshia ma kochającego męża, który o dziwo nie jest piłkarzem lecz siatkarzem. Mojej córce odbiło i postanowiła zostać siatkarką, nie powiem była w tym dobra lecz poznała Fhilipha i się zakochała. 8 lat temu wzięli ślub, a już rok później zostałem dziadkiem, ale jestem szczęśliwy. Junior również się zakochał i wkrótce zostanie ojcem. Jak tak na niego patrzę to widzę siebie. Wariuje na punkcie córki tak jak ja wariowałem przy Goshi czy przy nim. Wchodząc do domu słyszałem jakieś szmery, zdziwiłem się, bo Mery powinna być jeszcze w pracy, a właśnie. Kilka lat po całym zajściu z matką Goshi znów się związałem i zapieczętowałem to małżeństwem. Niestety dzieci nie mięliśmy bo Mery skupiła się na wychowaniu mojej dwójki. Dzieciaki ją uwielbiały i do dnia dzisiejszego nic się nie zmieniło 
-Hallo kto tu jest/? Junior?-zapytałem wchodząc do kuchni 
-Cześć tato-powiedział z pełną buzią 
-A Ty lodówki w domu nie masz?-zapytałem się śmiejąc się z niego. 
-Wiesz jaka Wera jest zmierzła? Tylko się po mnie drze, że ciągle jem i będę gruby i w kółko tak 
-Może ma racje? Przytyło ci się trochę-podszedłem do szafki i wyciągnąłem mopa, pomoczyłem go i chciałem wręczyć synowi 
-A Ty będziesz teraz podłogi mył? No przestań 
-Ja nie, Ty! Patrz jak nabrudziłeś sosem!
-Tato serio? Czuję się jak młody 
-Młody w porównaniu z tobą nie bałagani tak
-A Goshia była już u ciebie?
-Nie, wczoraj młodego podrzuciła i pojechała. Nie wiem gdzie i kiedy wróci. Jakaś taka zmęczona była więc niech odpocznie 
-Zmęczona hahahah ja pierdole ale ta laska cię wykorzystuje 
-Cristiano przymknij dziób bo zaraz też będziesz miał dziecko i założę się, że jak będziesz miał zostać z nim sam to przytargasz je do mnie
-Dobry pomysł tatku, Ty to masz łeb, dobra zbieram się, bo muszę garnitur kupić :/
-Na cholerę ci garnitur?-zdziwiłem się 
-Bo będę odbierał nagrodę dla najlepszego piłkarza, w dresie raczej nie pójdę 
-Akurat wygrasz-powiedziałem i zacząłem się śmiać 
-Wiesz co? 
-No oo :))
-Więcej wiary . Mam twoje geny człowieku
-Victor też ma :) 
-Wiem, ale on wda się w wujka-wyszczerzył się młody Aveiro 
-Spadaj już, bo mam dużo pracy i muszę po Victorka jechać za dwie godziny 
-Ty to jednak jesteś wzorowy dziadek 
-Spadaj!
Godzinę później do domu wróciła moja żona, a za nią kroczyła moja kochana córeczka 
-O cześć wam, a co Wy razem robicie?
-Tato, bo ja ci coś muszę powiedzieć
-Goshia coś się stało?-zapytałem zmartwiony gdyż nie wyglądała najlepiej. Moja żona patrzyła na mnie i się uśmiechała 
-Będziesz dziadkiem
-Przecież już jestem, aa że juniora tak?
-Nie-powiedziała Goshia 
-Za kogo ja wyszłam -,- Twoja córka jest w ciąży debilu!
-Goshia naprawdę? 
-Tak :)
-TO CUDOWNIE! -wziąłem córkę w ramiona i obkręcałem wokół siebie- Tak się cieszę! 
-To ja może po małego pojadę, bo zaraz zajęcia kończy 
-Absolutnie nie! Ja mu obiecałem, ze go odbiorę i tak też zrobię.
Dwa miesiące później juniorowi urodziła się śliczna dziewczynka, jego narzeczona próbowała go ubłagać aby wzięli ślub, ale młody jest nie ugięty jak jego ojciec i nie ma zamiaru się żenić na dzień dzisiejszy, głowę stracił dla ślicznej brunetki, która za niedługo będzie mówiła do niego TATO
KONIEC
_________________________
To jest już koniec, nie ma już nic. 
Dziękuję że byliście ze mną przy tych wypocinach i chcę was prosić, abyście dała mi linki do waszych opowiadań !
Może zobaczymy się na nowym blogu? Kto wie. Mam jakiś pomysł ale nie jestem pewna czy dam radę jeszcze ciągnąć moją przygodę z pisaniem :*

sobota, 2 sierpnia 2014

Brak weny!

Kochani dziś siedzę przed komputerem i nie umiem nic napisać kompletna pustka. Nie wiem czy to chwilowe, czy już się wypaliłam. Szwagierka powiedziała mi, że opowiadania stały się nudne i nie ma tego poweru co kiedyś. Chyba faktycznie ma rację, bo kiedyś miałam tyle pomysłów, że dodawałam po 2 dziennie i rano wiedziałam co mam pisać a teraz jakaś mega pustka :( Postaram się dobrnąć do końca tych opowiadań chodź nie będzie to łatwe...

niedziela, 13 lipca 2014

30 Nie odpuszczę tej suce

No więc dziś rano przyleciała do nas babcia, chciała od razu pojechać do brata, lecz uprzedził ją telefon od taty, że junior został wypisany. Bardzo się ucieszyłam i postanowiłam wraz z babcią zrobić mu coś dobrego do jedzenia 
-Goshiu, a powiesz mi co tu się działo?-zapytała babcia smażąc naleśniki 
-To dość długa historia, ale w skrócie. Moja matka chce ze mną kontaktu i ..
-Czekaj chwila.. Jaka matka?-zdziwiła się Dolores
-Małgorzata 
-To ona żyje ? :O
-No tak, zamknęli ją w jakiejś szkole i teraz wróciła, tylko ona jest bardzo wredna i to ona potrąciła juniorka przed domem 
-Matko kochana, co tej kobiecie odbiło-babcia kręciła głową na boki i chyba była zamyślona, bo przypaliła naleśnika.
-Jesteśmy-krzyknął tata wchodząc do domu, juniorek trochę kulał, ale co się dziwić jak miał nogę poszytą i pewnie go to bolało 
-Babcia!-krzyknął maluch i wtulił się w swoją ukochaną babcie 
-Cześć młoda-tata pocałował mnie w czoło i pognał do naleśników 
-Zostaw to!-krzyknęła babcia w stronę ojca-To dla juniorka 
-Mamo, a Ja? Ja też jestem pokrzywdzony, w tym szpitalu strasznie źle karmili! Popatrz jak schudłem- tata wciągnął brzuch na tyle ile było to możliwe i jego mięśnie wyglądały oszałamiająco 
-Tatusiu, ale przecież te panie gotowały pod ciebie!
-Zamknij się młody! Do pokoju leżeć i to już
-Jak Ja ci zaraz palne w te łep to będziesz siedział Ty cicho- babcia zabrała tacie talerz sprzed nosa i postawiła go przed juniorkiem 
-Fajnie, rodzona matka chce mnie bić i za pewne mnie już nie kocha - Babcia przewróciła oczyma i podała tacie nutelle i jeszcze nie gotowe naleśniki, aby sam je sobie zrobił 
-Lepsze to niż nic-powiedział i zaczął smarować ciasto po czym zjadł.
-tatusiu, a zrobisz mi jednego naleśnika?-zapytałam słodko
-a Bozia rączek nie dała?-odpowiedział 
-Ronaldo! Ja ci Goshiu zrobię-powiedziała babcia na co tata zrobił duże oczy 
-A mi nie chciałaś zrobić
-Bo Ty jesteś stary chłop, a to są twoje dzieci,Jak Ty im  nie chcesz zrobić to Ja im zrobię. Ciebie całe dzieciństwo wyręczałam 
-O jeju zaczyna się -,- idę do siebie pa
Godzinę później do drzwi zapukał starszy Pan z teczką. Byłam lekko zdziwiona bo chciał rozmawiać z tatą. Jak prosił tak zrobiłam, zawołałam tatę, a ten wytłumaczył mi, że to jego adwokat 
Poszli rozmawiać do taty gabinetu, a Ja poszłam do juniora. Wzięłam kredki, flamastry i ołówek, i tak jak mamy w zwyczaju, Ja rysowałam, a mój brat kolorował. W domu mamy w różnych miejscach powieszone nasze prace, tata średnio dwa razy w miesiącu zmienia kartki na lodówce, a jest ich tam dużo. Ostatnio junior powiesił swój rysunek z przedszkola na wejściu dla szklanek na lód i wodę. Tata wziął chciał zrobić sobie wodę z sokiem i patrzał gdzie jest ta półeczka. Miałam ubaw bo akurat szłam o pepsi. 
Wieczorem kiedy się wykąpałam i leżałam w łóżku zastanawiałam się jakby wyglądało moje życie w Polsce. Gdybym nie wyjechała z tatą? Czy byłabym szczęśliwa? Wtedy Mirek byłby nadal moim bratem, a junior nie cierpiałby, a może rodzice odnaleźliby mnie teraz i byliby szczęśliwi razem? Chociaż czy moja matka może być z kimś szczęśliwa?
-Goshia śpisz?-do pokoju wszedł tata
-Jeszcze nie, a co się stało?
-Nic, chciałem pogadać- tata walnął się na łóżko i pocałował mnie w czoło.
-O czym?zapytałam zaciekawiona i wtuliłam się w jego silne ramiona. Nie raz już udowodnił, że bardzo mu na mnie zależy i jestem bardzo mu za to wdzięczna
-Ten Pan co dziś był u mnie jest moim adwokatem. Chcę, aby twoja mama odpowiedziała za to co zrobiła juniorowi, tylko nie wiem co Ty o tym sądzisz. Nie chcę cię stawiać po którejkolwiek ze stron, chcę tylko sprawiedliwości.
-Tato, ale to nie jest moja mama, Ona jest mi całkiem obca
-Nie możesz tak mówić, jeszcze półtorej roku temu Ja też byłem dla Ciebie całkiem obcy, a teraz czuję, że jesteśmy prawdziwą rodziną
-Bo jesteśmy, Ty, Ja i Cristianinho. 
-Ale córeczko, kiedy wniosek trafi do sądu nie będziemy mogli już się wycofać. Ja będę walczyć do końca, ale nie chcę abyś Ty cierpiała. 
-Co masz na myśli 
-Mirek na pewno będzie w sądzie zeznawał, dziadkowie może też, ale twoi bracia na pewno, chcę ci oszczędzić tego stresu, jeśli nie chcesz nie będziesz w tym uczestniczyć.
-Nie!-krzyknęłam- Oni są moimi wujkami i nikim więcej. Mirek bronić będzie swojej siostry, a Ja swojego brata.
-Cieszę się, że jesteś po stronie młodego 
-Tato, bo Mirek tu był 
-Jak to był? Kiedy 
-W ten sam dzień co był w szpitalu, ja byłam w tym czasie co się z nim kłóciłeś, ale poszłam na chwilę do kawiarni na dole wszystko przemyśleć 
-Ale czego on chciał od ciebie?
-Abyś nie niszczył życia jego kochanej siostrzyczce, Ja nie dziwię mu się, bo w końcu po tylu latach ją odzyskał, ale Ja też odzyskałam prawdziwego brata i jestem po jego stronie 
-Kocham cię myszko 
-Chcę uczęszczać w tej sprawie. Gosia musi ponieść konsekwencję tego co zrobiła 
-Poniesie, obiecuję 
-Kocham cię tato-przytuliłam się do taty i zasnęłam w jego objęciach 
**
Kiedy moja córka powiedziała, że Mirek jest tylko jej wujkiem i ona stoi po stronie brata byłem bardzo dumny, że mam taką córkę. Bałem się, że będzie po stronie Mirka i będę musiał walczyć w pewnym sensie przeciwko własnej córce, ale jestem teraz mega szczęśliwy. Mam u swojego boku dwójkę cudownych łobuzów, ale nie wyobrażam sobie, aby ta perełka była teraz z kimś innym. Pocałowałem córkę na dobranoc w czoło i poszedłem do juniora. To on najwięcej wycierpiał przez tę babę, ale przyrzekam, że za wszystko odpowie.
Po mimo późnej pory postanowiłem wykonać jeszcze dwa telefony 
-Tak słucham?-odezwał się męski głos w słuchawce
-Cześć Mirek, z tej strony Cris, chciałem Ci przekazać, że Goshia jest po naszej stronie i będziemy walczyć o sprawiedliwość. Chciałem być wobec ciebie w porządku i rozmawiałem z nią, ale ona chce bronić brata. Przykro mi, cześć 
-Po co Ja się wszystkim tłumaczę?-zapytałem sam siebie 
-Bo jesteś dobrym i sumiennym człowiekiem-obok mnie usiadła mama z kubkiem czekolady-proszę -wręczyła mi płyn, a Ja się uśmiechnąłem 
-Dziękuję 
-Jesteś na mnie zły?
-Za co ?-zapytałem 
-Że tak przy dzieciach na Ciebie nakrzyczałam i nie zrobiłam ci naleśników 
-Mamo przestań, nie jestem już dzieckiem 
-Goshia mi opowiedziała o jej mamie
-Co Ci dokładnie powiedziała
-Że była zamknięta w szkole i jest bardzo wredna...że chce kontaktu z Goshią 
-Mamo, nie oddam jej mojej córki, może pomarzyć, więc być spokojna
-Ale dlaczego po tak długim czasie wspomniało jej się, że ma dziecko?
-Poroniła, była w ciąży z jakimś koszykarzem, lecz po stracie dziecka uświadomiła sobie, że musi odnaleźć dziecko, swoje dziecko-ostatnie dwa wyrazy wypowiedziałem ciszej 
-Czy Ty..Czy czujesz coś jeszcze do niej?
-hah mamo nie rozśmieszaj mnie. Jedynie co czuję do tej kobiety to nienawiść i wstręt. Przez tyle lat żyłem w świadomości, że ona umarła. Że jest w moim sercu i zawsze będzie, ale teraz mam tam pustkę. Kocham tylko i włącznie moje dzieci, no i rodzinę. Ciebie, rodzeństwo 
-Angel 
-Nie, tak, nie wiem. Od gali nie mamy kontaktu ze sobą, zniknęła 
-Jak to? Przecież przeprowadziła się do Ciebie 
-Niby tak, ale spotkaliśmy takiego Bartka, siatkarza. I umówili się na spotkanie, od tego czasu była jakaś inna. Teraz w ogóle od kilku dni nie mam z nią kontaktu, miałem zadzwonić do niej ale zaczęliśmy rozmawiać 
-Mogłeś powiedzieć, że chcesz zadzwonić 
-Po co? Dobrze mi tu z tobą 
-Och syneczku-mama przytuliła mnie do siebie i głaskała po głowie. Uspokajało mnie to 
-Kocham cię mamuś
-Ja Ciebie też syneczku, mam nadzieję, że kiedyś znajdziesz właściwą kobietę 
-A po co mi inne? Mam ciebie. Najważniejszą kobietę w moim życiu. Ty i Goshia i junior jesteście najważniejszymi osobami w moim marnym życiu 
-Przecież twoje życie jest niesamowite 
-Przestań, nawet nie mogę z dzieciakami na rower wyjść bo zaraz pełno paparazzi
-Ale one są przy tobie i nie zważają na dziennikarzy. Idę spać i tobie też radze się położyć 
-Dobrze mamo. Tylko zadzwonię do Angel 
-Dobranoc Cristiano 
-Dobranoc mamo :)
-Tak słucham?-usłyszałem zaspany głos mojej ukochanej 
-Cześć tu Cristiano, gdzie Ty jesteś ?
-Cristiano? -kobieta jakby otrząsnęła się -Przepraszam, ale nie mogę rozmawiać 
-Angel do cholery!-krzyknąłem 
-Co?
-Gdzie jesteś? Jesteś z Bartkiem prawda?
-...
-Odpowiedź proszę 
-Tak jestem z Bartkiem 
-On jest twoim mężem? Okłamałaś mnie?
-To nie tak jak myślisz. Prawdą jest,że nie powiedziałam ci całej prawdy
-Powiedziałaś część prawdy?
-Tak, Bartek jest moim mężem i nigdy się nie rozwiedliśmy. Mieliśmy takie plany, ale Ja wyjechałam. On jechał w tym samochodzie z moją córeczką i miałam do niego ogromny żal i ból. Ale kiedy go spotkałam, stwierdziłam, że Ja go nadal kocham. Moja matka jest przeciwna naszemu małżeństwu już od początku, lecz Ja chcę powalczyć 
-Czy Ja ci coś zrobiłem ?-zapytałem z łzami w oczach 
-Nie, dlaczego tak sądzisz
-Bo nie chciałaś mi nawet o tym powiedzieć prosto w twarz, tylko uciekałaś jakbym był seryjnym mordercą 
-Cristiano Ja myślałam, że Cię kocham, nie mogłam, nie umiałam Ci tego powiedzieć. Bałam się 
-Wiesz w ciągu ostatnich dni dużo przeżyłem i Cieszę się, że odebrałaś telefon, teraz będę mógł skupić się na innych sprawach niż na zamartwianiu się gdzie jest moja ukochana. Pomimo wszystko kochałem cię i życzę ci szczęścia z mężem. Rzeczy odwiozę do mieszkania. Żegnaj Angel 
-Cristiano po.. pi pi-rozłączyłem się i łza poleciała mi po policzku 
_____________________________________
Miałam już zakończyć te opowiadanie, ale naszła mnie wena i jeszcze kilka rozdziałów się pojawi :)

wtorek, 8 lipca 2014

29 Szpital

-JUNIOR!! - tata rzucił się w pościg do syna, a Ja stałam jak zahipnotyzowana. Nie mogłam uwierzyć, że ten samochód uderzył w mojego małego braciszka. Wzięłam otrząsnęłam się z szoku i chwyciłam za telefon taty. Wezwałam pogotowie, ale bałam się, że kobieta mnie nie zrozumie. Nie umiałam mówić, Ja praktycznie wyłam do tego telefonu. Kiedy ta babka powiedziała tak długo wyczekiwane przeze mnie słowa. " Wysyłam już karetkę" Pobiegłam do taty 
-Ty jesteś idiotką! Chciałaś się zemścić na moim dziecku? Mogłaś mnie zabić, a nie wyżywać się na moim synku-płakał tata i trzymał za główkę swojego syneczka
-On mi wybiegł pod maskę! To był wypadek 
-Wypadek? A co chciałaś mi śmietniki tylko przestawić? Czy chciałaś śmieci wywieźć?
-Tato wezwałam pogotowie, policję też wezwać?-zapytałam ściskając iphona ojca
-Wezwij-poprosił płaczący mężczyzna 
-Junior synku powiedz coś, kochanie moje. Obudź się, synku-tata płakał, a Gosia stała oparta o maskę i też płakała, wyglądała okropnie 
Wezwałam policję i wyjaśniłam wszystko
Chwilkę później pogotowie zabrało juniora do szpitala, lecz tata pojechał z nim. Ja miałam jechać również, lecz powiedziałam ojcu, że zostanę tutaj i wszystko powiem policji, po czym zamknę dom i przyjadę taksówką do szpitala. W efekcie pojechałam z wujkiem Marcelo, ale wracając do rozmowy z policją 
-Ty jesteś siostrą Pana Ronaldo?
-Jestem jego córką
-Czyli siostrą poszkodowanego?-zapytał ponownie policjant i trochę mnie zdenerwował, ale próbowałam się uspokoić, czym szybciej się uwinę tym szybciej pojadę do brata 
-Tak
-Powiedz nam co się tu stało
-A więc z tatą i bratem siedzieliśmy w kuchni, nagle ojciec kazał juniorowi wynieść śmieci, trochę marudził, ale zgodził się. Kiedy był przy furtce, wyszliśmy do okna i patrzeliśmy ze śmiechem jak się krzywi. Nagle podjechała ta wariatka i uderzyła w mojego braciszka. Tata szybko wybiegł, a mnie coś sparaliżowało, kiedy się otknęłam zadzwoniłam na pogotowie i policję.
-A dlaczego Pani nie zahamowała widząc dziecko przy koszu ?-tym razem zwrócił się do mojej matki 
-Bo ta kobieta jest chora psychicznie! Mści się na moim ojcu za to, że nie pozwala się jej spotykać ze mną 
-Kim jest ta pani dla ciebie?-pytanie znów skierowane do mnie
-To jest kobieta, która mnie urodziła, próbowała wybić się kosztem mojego ojca, wielce po tylu latach zachciało się jej mnie szukać, ale kiedy Ja i mój tatuś nie chcieliśmy się z nią spotykać postanowiła uderzyć w nasz czuły punkt 
-O jakim punkcie mówisz?-
-Mój brat Junior. On jest najważniejszym członkiem naszej rodziny. Robię dla niego wszystko i kocham go najmocniej na świecie. -już nie wytrzymałam popłakałam się jak bóbr. W tej chwili pojawił się wujek Marcelo. Jak to on nie zważał, że jest taśma wokół domu i nie można wchodzić. 
-Przepraszam tu nie można wchodzić-krzyknął policjant w stronę piłkarza
-W dupie mam co można, a czego nie!! Goshia skarbie jak się trzymasz?-przytuliłam się do Marcelo i płakałam, On głaskał mnie po włosach i całował powtarzając- wszystko będzie dobrze, mówię Ci. Ta kobieta odpowie za wszystko!
-Pan jest kimś z rodziny?-zapytał policjant
-Tak, jestem jej wujkiem i bratem ojca tych dzieci-skłamał piłkarz
-Jeśli jest Pan bliskim to czy mógłby pan zająć się dziewczyną? Bo w innym wypadku musielibyśmy zawieźć ją do pogotowia opiekuńczego 
-Nigdy w życiu! Ona zostaję ze mną!!-krzyknął Brazylijczyk i mocniej mnie przytulił- A Ty pożałujesz tego co chciałaś zrobić! Teraz to już w ogóle Goshia nawet na ulicy się do ciebie nie przyzna suko jedna
-Proszę się wyrażać!-upomniał policjant- a Panią zapraszam do radiowozu. Dzisiejszą noc spędzi Pani w areszcie.
Zamknęłam dom i razem z wujkiem udałam się do szpitala. Na korytarzu stał tata oparty o ścianę 
-Tato!-krzyknęłam i pobiegłam do niego- Tato czy junior przeżyje ?-zapytałam cała zapłakana 
-Oczywiście córeczko, że tak-przytulił mnie mocno i oparł głowę o moją. Kocham was i zrobię dla was wszystko, nawet jakbym miał oddać mu swoje serce to to zrobię
-Cristiano co z juniorem?-zapytał Marcelo 
-Nie wiem stary. Lekarze wzięli go na jakieś badania, ale nikt nie wychodzi, nikt nic nie mówi 
Siedzieliśmy tak w trójkę 4 godziny i nikt nic nam  nie chciał powiedzieć. Było już po 24 lecz żadne z nas nie miało nawet przez minutę myśli aby iść do domu spać. do Marcelo dzwoniła żona, lecz za pierwszym razem powiedział, że nie może gadać, a za drugim wyłączył telefon.
-Przepraszam Pan jest ojcem chłopca-lekarz zwrócił się do Ronaldo 
-Tak, co z nim? 
-Chłopak jest silny, to zapewne po tacie-lekarz się uśmiechnął- miał dużo szczęścia, że uderzył o trawę, a nie o asfalt i jej tak mocno nie rozbił. Ma wstrząs mózgu, ale to nie groźne, natomiast rękę ma złamaną w dwóch miejscach, długo nie odzyskiwał przytomności i to mnie martwiło, ale już wszystko w porządku, zrobiłem komplet badań i nie ma już zagrożenia. Natomiast jestem zmuszony wezwać policję, bo z tego co słyszałem to nie był upadek lecz potrącenie przez samochód
-Policja już o wszystkim wie, została zawiadomiona-powiedział Brazylijczyk 
-Wierzę, lecz muszę to zrobić.
-Dobrze, a czy możemy do niego wejść?
-Teraz zakładamy mu gips i będzie miał szytą ranę na nodze, więc chwilę proszę poczekać 
-Szytą ranę? Tego Pan mi nie powiedział 
-Na lewej nodze miał dużą ranę, jakby przeciął się puszką czy szkłem. 
-Matko kochana-wściekł się Portugalczyk-Nie daruje tej suce tego. 
-Tato ważne, że juniorek żyje:)-Przytuliłam tatę i dziękowałam Bogu, że nic wielkiego się nie stało
Pół godziny później mogliśmy wejść do brata.
-Tato mnie wszystko boli-płakał młody 
-Wiem synku, ale obiecuję, że ta Pani co ci to zrobiła odpowie za to
-Ja chcę do domu
-Za kilka dni wyjdziesz brat:)-uśmiechnęłam się do niego i dałam buziaka w policzek 
-Od dziś Ty wynosisz śmieci-krzyknął junior 
-Dobra -,--powiedziałam zrezygnowana
-Słyszałeś tato! Ona się zgodziła! 
-Jesteś stuknięty i chyba cię już nic nie boli-zaśmiałam się
-Wszystko mnie boli :( a najbardziej noga. Ta pani nitką mi szyła skórę, chociaż Ja mówiłem, że nie chcę. Już nie będę znęcał się nad moimi pluszakami, jak pies odgryzie ucho to posklejam klejem 
-hahah synku idź spać, jesteś zmęczony-powiedział tata z bananem na ustach. 
Ja wróciłam z wujkiem do domu, natomiast tata został z bratem. Spakowałam czyste ciuchy dla taty i kilka potrzebnych elementów dla brata. Czyli jego piżama, szczoteczka, żel do kąpieli, papcie i takie pierdy. Postanowiłam być miła i wzięłam moją konsolę również dałam do torby. Pożyczę mu ją niech się nie nudzi 
Poszłam spać i rano równo z godziną 10,30 wsiadałam do taksówki. Zajechaliśmy pod szpital i pognałam do brata
-Cześć wam-przywitałam się i ucałowałam Aveiro w policzki-Mam dla was ciuchy i piżamy heh I coś jeszcze dla ciebie-Dałam bratu konsolę i jego uśmiech był nie do opisania. Bardzo się cieszył. 
-A dla mnie masz ciuchy?>-zapytał tata zaglądając do torby
-Mam -,-Proszę 
Ojciec poszedł się przebrać, a Ja rozmawiałam z bratem 
-I jak, nadal bardzo boli?
-Wiesz tu jest taka ładna pani, tata poprosił ją aby dała mi coś przeciwbólowego i dała, i nie boli, ale chyba tacie wpadła w oko
-Serio? No popatrz jaki kochliwy ten nasz tatuś 
-Ale Ty nic nie wiesz
-Jasna sprawa
-O czym dyskutujecie? Tylko was błagam nie wysadźcie tego budynku w powietrze!
-Spoko, luz, znaczy się przepraszam będę grzeczny.
-Ha ha -zaśmiałam się z miny taty i juniora
-Kiedy cię wypiszą?-zapytałam 
-Jak mnie głowa przestanie boleć -powiedział junior włączając grę. 
Cały dzień spędziłam w szpitalu z tatą i bratem. Następnie przyjechał wujek i razem z nim udałam się do domu. Następnego dnia rano ktoś próbował się dostać do drzwi, trochę się wystraszyłam, lecz z ciekawości sprawdziłam na domofonie. To był MIREK!
Tak się ucieszyłam, że wręcz rzuciłam się w drzwiach na niego 
-Cześć, co Ty tutaj robisz?
-Przyjechałem porozmawiać z twoim ojcem, gdzie on jest?
-W szpitalu, junior miał wypadek 
-Właśnie o tym chciałem z nim porozmawiać. On zniszczy życie mojej siostrze 
-Słucham? Od kiedy Ty taki dobrotliwy jesteś? Jakoś mało cię obchodziło, że dziadkowie niszczą moje życie. 
-Goshia, oni nie tylko ciebie skrzywdzili, mnie też oszukiwali, lecz odzyskałem siostrę i nie pozwolę jej sobie odebrać drugi raz! Podasz mi adres tego szpitala?
-Nie
-Dlaczego?
-Nie jesteś już moim bratem, teraz jesteś bratem Gosi. Tej jędzy, która próbowała zabić mojego małego, kochanego braciszka. Ty walczysz o swoją siostrę, a Ja walczę o swojego brata. Nie spodziewałam się tego. Nigdy nie myślałam, że staniesz przeciwko mnie-zaczęłam płakać i trochę krzyczeć- Kochałam cię najmocniej na świecie, a Ty? Stajesz przeciwko mnie dla kobiety, która próbowała zabić człowieka! Mojego małego brata! Jeśli chciała się mścić to mogła na mnie, nie na nim
-Ona nie chciała się mścić! To był wypadek 
-Jasne i co myślisz, że ci uwierzę? Ja to widziałam! Zdradziłeś mnie. Oddałabym wszystko za siebie. Za Milenkę, a Ty wypierasz się mnie dla jakiejś siksy 
-Nie obrażaj mojej siostry, a twojej matki!
-W dupie mam taką matkę! Ona mnie tylko urodziła, nic więcej. Nie szukała mnie! Od dziś ..-nie umiałam dokończyć zdania, bo aż dławiłam się łzami - Zapomnij o mnie, zapomnij, że kiedykolwiek istniałam. Ja będę szczęśliwa u boku taty i brata, bo od dziś tylko ich mam, a Ty bądź szczęśliwy z Gosią-trzasnęłam drzwiami i zamknęłam szybko zamki
Zadzwoniłam do Marcelo czy zawiózł by mnie do szpitala. Chwilę później byłam już w samochodzie wujka z torbą ciuchów dla taty 
Przed drzwiami do sali juniora 
-Cristiano proszę nie składaj wniosku do sądu,ona się całkiem załamie
-Odpowie za to co zrobiła mojej rodzinie!
-Ale co ona ci takiego zrobiła?-zapytał Mirek z poirytowaniem 
-Nie wiesz? To popatrz-Cristiano otworzył drzwi do sali syna-To zrobiła. Mój syn o mało co z tego wyszedł. Nie zrobię jej tego samego, ale odpowie za wszystko. Nie pozwolę robić krzywdy moim dzieciom. Jeśli Ty byś na to pozwolił to współczuję twojej córce. I powiem jeszcze jedno, nie mów nic o tym co zamierzasz zrobić Goshi bo znienawidzi cię na dobre, a Ja nie będę jej prosił aby Ci lub komukolwiek wybaczała. Mam dość proszenia córki, aby z wami porozmawiała. 
-Chyba już za późno. Straciłem je obie-to były ostatnie słowa Irka. Wyszedł zapłakany ze szpitala i dopiero teraz zdał sobie sprawę, że siostrzenica nie wybaczy mu tego, że próbował ratować siostrę jej i jej brata kosztem. 
W szpitalu lekarz powiedział, że junior przejdzie dziś serię badań i jak wyniki będą dobre to jutro wróci do domu. Lecz czeka go długa droga do pełni zdrowia. Musi za tydzień wrócić ściągnąć szwy. Potem gips i rehabilitacja. Mój tata chcę się sądzić z matką. Oj to będzie długi rozdział w moim życiu 
________________________________________
Ojj Gosia się wkopała, tylko czemu to zrobiła? Głupia baba :( Do następnego
Proszę o linki do waszych opowiadań, abym mogła wpisać do rubryki "Czytam:"

środa, 2 lipca 2014

28 Wypadek

Moja matka nie odzywa się już kilka dni i bardzo dobrze, mam jej dość. Tato ciągle jej broni i tłumaczy, że miała trudne dzieciństwo i z dnia na dzień straciła wszystko. Może i ma rację, ale jej zachowanie w stosunku do mnie jest dość sceptyczne. Niby mówi, że mnie kocha i brakuje jej mnie, a tak naprawdę chce tylko sensacji i rozgłosu. Tata się kiedyś już wściekł i kazał jej iść do telewizji i wybić się jego kosztem, tylko aby zostawiła mnie i juniora w spokoju. Ostatnio słyszałam jak tata z swoim menagerem dyskutowali jakąś umowę, czyżby tata chciał zmienić klub dla naszego bezpieczeństwa, a może chce zakończyć karierę? Oby nie, bo bardzo lubię chodzić na jego mecze i cieszę się jak wariatka widząc najprzystojniejszego piłkarza świata, który posyła całuski swojej córeczce. Z początku było mi trudno patrzeć na niego jak na kochanego tatę, ale teraz nie zamieniłabym go na nikogo innego. Kocham go strasznie.
-Cześć-krzyknął tata z dołu
-Cześć, tato!
-Co się stało?-zapytał dopadając mnie na schodach, razem zeszliśmy do kuchni i postanowiliśmy się czegoś napić
-Bo jest taka sprawa
-Mianowicie?-zapytał wyjmując jabłka i marchewki,zapewne będzie robił sok
-Jest impreza
-Aha, pomyślę- chwilę później już wylatywał sok z urządzenia. Tata dał mi jedną szklankę i jedną dla siebie. Usiadł na przeciw mnie i się wpatrywał - Co to za impreza
-18 urodziny Kajetana
-Okej, i Ty musisz na nich być ?
-No jako jego dziewczyna wypadałoby
-Pfff CO?-ryknął tata oblewając się sokiem, popatrzył krytycznie na swój ubiór po czym skierował wzrok na mnie
-Zachowujesz się jak starzyk. Chcę ci przypomnieć, że w moim wieku byłeś już ojcem! Więc nie dramatyzuj tylko się zgódź
-Chwila stop. Chyba się zapominasz, po pierwsze Ja jestem Ja, a Ty jesteś Ty. Masz 16 lat. Moi rodzice byli wyrozumiali i mięli jeszcze 3 innych dzieci do pilnowania, a Ja w chwili obecnej nie jestem aż tak wyrozumiały i nie mam nikogo do pilnowania po za tobą !
-Masz jeszcze juniora
-Junior robi wszystko co Ty. Wystarczy, że pilnuję ciebie, a on automatycznie też jest pilnowany
-Dobre, no ale tato....
-A co masz mu zamiar kupić ?
-Zgadzasz się?-pisnęłam aż z radości
-Nooo- powiedział z niechęcią
Rzuciłam mu się na szyję i całowałam mówiąc
-Kocham cię tato, jesteś najwspanialszym ojcem na świecie! Kocham cię
-Sie wie :)Ale musimy ustalić kilka reguł
-Zgadzam się
-Nawet nic jeszcze nie powiedziałem
-Zgodzę się na wszystko :)
-No więc powrót o 18,30
-CO?
-Powiedziałaś, że zgodzisz się na wszystko
-Tyle, że impreza jest na 19 -,-
-O ja mi przykro
-Tato!
-Dobra, ale na poważnie. Ufam ci i wierzę, że nie zrobisz niczego głupiego, pamiętaj, że zaufanie rodzica jest łatwo stracić, a ciężko odbudować zwłaszcza kiedy za ojca ma się Cristiano Ronaldo
-Tato ja mam 16 lat, jestem jeszcze młoda, nie szukam męża, a tym bardziej nie chcę zostać matką. Bez jaj, mam najlepszy czas na zabawę i nie mam ochoty robić komukolwiek problemów
-Jak Ty ściemniasz, aż uszy bolą jak cię słucham
-Kiedy to prawda, tato!
-Dobra wierzę, ci. Tylko bez
-Bez alkoholu, papierosów i innych używek. Za kogo Ty mnie masz?
-Za córkę :)
-Tato -,-
-Dobra, dość tych ojcowskich rad i porad. Co zamierzasz mu kupić ?
-Myślałam, że Ty mi podpowiesz :)
-W sumie to może wybierzemy się do centrum na zakupy? Junior ma jeszcze zajęcia z angielskiego dwie godziny dodatkowo więc mamy czas, a potem go najwyżej odbierzemy
-A kupisz mi też coś :)-popatrzyłam na niego jak kot proszący o miskę mleka
-Jaki wyzysk, zbieraj się
-A kupisz :) -szłam z tatą krok w krok
-Kupię
-Dziena
-A gdybyś tak powiedziała DZIĘKUJĘ to brakłoby ci literek w języku?
-Dziękuję kochany tato i nie spinaj się tak
-Jak Ja ci się zaraz zepnę to zobaczysz
-Och ci tatusiowie
-Och te córeczki -,-
Pojechaliśmy do centrum i szukaliśmy prezentu dla Kajetana. Właściwie to tata szukał, bo Ja oglądałam ciuchy dla siebie, po 45 minutach byłam bogatsza o dwie pary spodni, trzy bluzy, jedną katanę, cztery sukienki, jeden strój kąpielowy i dwie pary butów, tata był wściekły, że musi to nosić i w efekcie co chwilę musiałam latać do samochodu odnosić nowy zakup.
-I co masz coś?
-Tak, kupimy twojemu koledze bilet w kosmos w jedną stronę, a ciebie spakuję jako bagaż podręczny
-Dlaczego jako bagaż
-Bo taka podróż jest strasznie droga, nawet jak dla mnie
-To było nie miłe, oficjalnie ogłaszam, że się obraziłam
-Oficjalnie ogłaszam, że mam to w nosie. Zgłodniejesz to sama przyjdziesz
-Dobra, masz rację głodna jestem
-Jakoś szybko. Zazwyczaj twój foch trwa godzinę
-Chyba za dobrze mnie znasz tatku
-Ja się tak bardzo cieszę, że znam swoje dzieci. Chodź idziemy na gofry młoda
-Tak jest staruszku
-I po co mi były dzieci- tata przewrócił oczyma i mocno mnie przytulił.
Godzinę później czekaliśmy na juniora przed przedszkolem, to ostatni jego rok przed szkołą. Młody trochę się boi, bo chce iść do szkoły sportowej od najmłodszych lat, lecz strach przed niepowodzeniem go paraliżuje. Ostatnio z nim rozmawiałam i stwierdził, że on chce być taki jak nasz tata, lecz boi się, że nie jest tak dobry. Powiedziałam mu, że kto jak kto, ale On będzie jeszcze lepszy niż nasz senior. Kocham tego małego chyba najmocniej na świecie
-Cześć, czekaliście na mnie?-na twarz malucha gościł najsłodszy uśmiech na świecie
-A no czekaliśmy-powiedziałam i nadal grałam na mojej przenośnej konsoli
-Cześć synku i jak było w szkole?- zapytał wzorowy ojciec
-A fajnie, pani z angielskiego powiedziała, że ja jestem niepotrzebny jej w tej grupie, bo wszystko umiem :)
-To super, ale powtórzyć zawsze warto :)
-No wiem, ale chciałbym nauczyć się języka polskiego
-Co?-zdziwiłam się- a po co ci on?
-Bo Pani powiedziała, że w tym roku będzie taka międzyszkolna wymiana i przyjadą z Portugalii, Egiptu, Rosji i Polski. A ja chciałbym wziąć w tym udział i przyjąć kogoś z Polski, zgodzisz się tatku?
-Oczywiście, że się zgodzę. Goshia Ci pomoże z tym językiem, a Ja zobaczę czy są jakieś zajęcia
-Dlaczego Ja>?-zapytałam
-Bo Ja znam zaledwie 10 słów i to pewnie z błędem :P
-tato znasz polski?-zdziwił się junior
-Goshi mama jest polką i coś tam umiem,
-Aha, to razem będziemy się uczyć :)-junior tak się cieszył, że aż sama zaczęłam się cieszyć, co ten dzieciak ma w sobie?
-Goshia dasz mi pograć?
-Braciszku nie teraz, jutro ci dam
-Tato kupisz mi w końcu konsolę?
-Abyście całkiem zaszyli się w swoich pokojach i nie wychodzili z nich? Zapomnij
-Ale Goshia ma :(
-Ty masz xboxa - powiedział tata i popatrzył w lusterko w stronę najmłodszej pociechy
-Ale ona może ją wszędzie zabrać
-A Ty możesz grać na ruch
-No, ale
-Junior dość-przerwał tata- to że mamy pieniądze nie znaczy, że musimy mieć wszystko. Hamuj troszkę synku, bo wyrośniesz na materialistę
-Sorki tato
-Do cholery czy wam aż tak ciężko powiedzieć te głupie PRZEPRASZAM, DZIĘKUJĘ, PROSZĘ? Słyszę tylko, sory, dziena, pliz, masz, dawaj, ok, luz. Chyba zamiast języka polskiego czy angielskiego powinniście chodzić na kurs kulturalnego mówienia
-Nie spiii
-Jak ja ci się junior zaraz zepnę to zobaczysz-Przerwał mu ojciec
Dojechaliśmy do domu i tata wyszedł z auta i podążał w stronę domu
-Tato nie pomożesz mi?
-Targałem to do samochodu, ale teraz wybacz, weźmiesz to najwyżej na kilka razy,
-Tato
-Jestem zmęczony, nara
-I kto tu powinien chodzić na kurs kulturalnego mówienia!
-Sorki, za dużo czasu spędzam z dziećmi :P
-Super
Kiedy wszystkie zakupy wtargałam do swojego pokoju postanowiłam coś zjeść, gofry długo mnie nie trzymały
-Co byś chciała?-zapytał tata
-Jeść?-odpowiedziałam pytaniem
-Zaraz coś zrobię, nie dzwoniła może do Ciebie Angel ?
-Nie, a dlaczego pytasz?
-Bo powinna być w domu, a jej nie ma i nie odbiera ode mnie telefonu
-Może spotkała się z Bartkiem
-Jakim Bartkiem ?-zapytał zdziwiony ojciec
-Ten Polak siatkarz! Na tych dniach sportu czy jak to się zwało go spotkaliśmy
-On jest Polakiem tak?
-Tak
-I ma na imię Bartek?
-No tak
-Goshia weź coś zamów, Ja idę się przejść
Poszedłem do ogrodu, coś mi nie pasowało. Skąd Angel znała tego kolesia? I czy to nie przypadek, że jej nieżyjący mąż też miał tak na imię i również był Polakiem? Cholera coś w tym jest, to nie może być przypadek, czuję, że mnie okłamała. Dobra Cris weź się w garść nie wymyślaj historyjek, tylko poczekaj aż wróci i się zapytaj
Wróciłem do kuchni, gdzie spotkałem nadąsany wzrok córki i złowieszcze spojrzenie syna
-A wam co odwala ?-zapytałem zdziwiony
-Głodni jesteśmy, a Ty każesz nam coś zamawiać
-I co w tym złego?
-To, że miła Pani powiedziała ile musielibyśmy czekać !
-Jejku, dobra coś wam zrobię
-Poradziliśmy sobie, za dwadzieścia minut będziemy jeść
-No i po co się tak spinacie
-Jak my ci się zaraz zepniemy!-krzyknęła Goshia razem z juniorem
-Dobra wyluzujcie,
-Tato!
-Czego?-zapytałem otwierając lodówkę
-Twoje zachowanie nie jest śmieszne
-A czemu? Przecież gadam tak jak Wy!
-Już nie będziemy! Obiecuję - powiedział junior i chyba dostałem tego co chciałem, moje dzieci zaczną w końcu normalnie mówić. Ja to jednak jestem genialny
-Tato, a tak z innej beczki, kiedy przyjeżdża babcia?
-A no nie wiem
-Muszę się jej coś spytać.
-O co?
-Jej, nie ciebie
-Dobra, rozumiem, junior idziesz ze śmieciami
-Muszę?
-Ostatnim razem Ja wynosiłem, a jeszcze wcześniej również Ja wynosiłem więc TAK MUSISZ
-Idę
Kiedy junior wyszedł przed dom, otworzył bramę i już wrzucał śmieci do kosza kiedy nagle samochód nadjeżdżający z naprzeciwka uderzył prosto w Cristianinho. Usłyszeliśmy głośny trzask i juniora w krwi, za kierownicą …..
____________________________________________________
5 KOMENTARZY I KOLEJNY :* a w nim 
-tato czy junior przeżyje ?
**
-Cristiano proszę nie składaj wniosku do sądu, ona się całkiem załamie
-Odpowie za to co zrobiła mojej rodzinie 
**

piątek, 20 czerwca 2014

27 Nienawidzę Was!


-Mirek to nie może być prawda. Crisowi musiało się coś przewidzieć, może ta kobieta była podobna i tyle. On bardzo za nią tęskni jak my wszyscy. 
-Cristiano twierdzi, że z nią rozmawiał i to Ona
-Zadzwoń do Goshi i ona coś powinna wiedzieć 
-Myślisz?-zapytałem żony i sięgnąłem po komórkę 
-Tylko nie tak od razu, najpierw popytaj się co u niej i tak dalej, okej?
-Spoko....-Czekałem z niecierpliwością aż odbierze, lecz w efekcie odrzuciła połączenie-odrzuciła
-Może teraz nie może odebrać 
-oo dzwoni. No hej młoda dlaczego mnie odrzuciłaś ?
-Bo rozmowa z Polski do Hiszpanii nie należy do najtańszych, co się stało, że dzwonisz?
-Nie rób mnie za takiego biedaka, dzwonie dowiedzieć się co tam u mojej młodszej siostrzyczki
-No ostatnio jakoś jak dzwoniłam to mówiłeś, że jesteś zajęty i że oddzwonisz później 
-No właśnie dzwonię 
-Po 3 miesiącach ? Niezły jesteś 
-Miałem dużo spraw na głowie, jeszcze rodzice problemy mi stwarzają nieziemskie 
-A o dziadkach to nawet nie wspominaj, bo się od razu rozłączę 
-Co się stało? Znowu się pokłóciliście ?
-Pokłóciliśmy? Człowieku to są najgorsi ludzie jakich poznałam. Oszukiwali nas wszystkich. Przez nich nie mam mamy, a raczej mam, ale nie chcę jej znać. Gdyby nie tata nigdy nie dowiedziałabym się prawdy, a Wy mnie też pewnie oszukiwalibyście nadal
-Nie mogłem ci powiedzieć, bo wiedziałem, że cię stracę. I jak widać miałem słuszną  rację.
-Tak, ale ukrywanie prawdy, że mam rodziców to tak tylko dla podkreślenia kłamstwa tak?
-Jak rodziców?
-Twoja siostra żyje, została zamknięta przez tych psychopatów w szkole w Stanach czy gdzieś za granicą, teraz wróciła i chcę się ze mną widywać, lecz chyba bardziej zależy jej na sławie niż na mnie. Nienawidzę was! 
-Młoda stój, o czym Ty do mnie mówisz do cholery. To nie może być prawda, moja siostra nie żyje. Byłem na jej pogrzebie-rozpłakałem się jak małe dziecko 
-Irek do chory ona żyje! Wpisz w google " Spotkanie sportowców w Hiszpanii" Wejdź na galerię i zobaczysz tam mnóstwo zdjęć swojej siostry a mojej mamy! Uwierz mi, ja nie muszę kłamać jak Wy. Przepraszam, ale muszę kończyć 
Moja malutka siostrzenica się rozłączyła, wziąłem telefon i z całej siły uderzyłem nim o ścianę. Kasia stała z boku i się wszystkiemu przyglądała, nagle podeszła i mnie mocno przytuliła 
-To nie może być prawda rozumiesz? Nie może, rozumiesz?
Mężczyzna nie mógł dojść do siebie, a jego siostra chodziła ulicami i szukała jego domu 
-Przepraszam bardzo szukam ulicy Podchalańskiej 30B ona powinna tu gdzieś się znajdować -powiedziała Małgorzata Markowska
-Pani źle skręciła. Musi Panienka zawrócić i za skrzyżowaniem w lewo, tam będzie zjazd w taką uliczkę to po prawej stronie będzie ta ulica -wytłumaczył kobiecie starszy dziadek 
**
-To naprawdę ona?-zapytałem zdziwiony 
-Jest strasznie podobna, wygląda prawie tak jak kiedyś
-Moja siostra miała niebieskie oczy, takie jak ja 
-Może ma soczewki ?
-Przestańmy się nakręcać dobra?
DIN  DON 
-Pójdziesz, czy ja mam iść?-zapytała moja żona 
-Pójdę, .....ruszyłaby tyłek to nie sam muszę iść. Wszystko robię ja. gotuję, piorę, sprzątam, a ona do pracy przecież chodzi, hrabina jedna-marudziłem sobie pod nosem, ale kiedy otworzyłem drzwi zabrakło mi powietrza. Wszystkie wątpliwości rozpłynęły się w powietrzy, spojrzałem w błękitne oczy mojej siostry a łzy momentalnie wypełniły moje oczy, a jednak Goshia i Cris mieli rację.
-Gosia?-zapytałem nie pewnie i czym prędzej wtuliłem się w siostrę, tak mi jej brakowało. Przez tyle lat żyłem z bólem w sercu, żałowałem, że nie mogę jej przytulić, a teraz jest tu, wtulona we mnie
-Mirek tak bardzo tęskniłam 
-Nawet nie wiesz jak Ja tęskniłem za tobą, dlaczego wcześniej się nie pojawiłaś? Nasze życie mogłoby wyglądać całkiem inaczej
-Masz na myśli Goshie prawda?- siostra popatrzyła mi w oczy i mogłem w nich wyczytać bez problemu, że bardzo tęskni za córką, co się dziwić, była młodą nastolatką kiedy z dnia na dzień została bez rodziny i bliskich, zdatna tylko i wyłącznie na siebie
-nie, Goshia jest szczęśliwa i Cris ją kocha, ale Ja bardzo za tobą tęskniłem
-A myślisz, że Ja nie/? Mam ogromny żal do rodziców, ale dzięki nim poznałam wspaniałego człowieka, jestem sławna, a zawsze tego chciałam, mam wszystko po za dzieckiem. 
-Cris też jest sławny. U jego boku byłabyś również szczęśliwa, a Goshia miałaby oboje rodziców
-Mirek kto dzwonił? O matko kochana-Kasia podparła się komody na korytarzy i zemdlała
-KASIA!-krzyknęli oboje i pognali do poszkodowanej, po chwili odzyskała przytomność 
-Kasia kochanie wszystko w porządku? 
-Irek Ja widziałam ducha
-To nie duch, to Gosia, ona żyje
-Mam wodę , Kasiu jak się czujesz
-Mogę cię dotknąć? Ty żyjesz
-Tak żyję
Żona Mirosława po chwili wróciła do pełni zdrowia i już czuła się bardzo dobrze. Rozmawiali tak w 3 aż do chwili kiedy siostra postanowiła coś im zakomunikować 
-Kochani ja już będę się zbierała. Muszę jeszcze znaleźć dom rodziców, chcę z nimi porozmawiać 
-Zawieziemy cię, przy okazji dowiemy się dlaczego nam to zrobili 
-Dziękuję 
-A Gosia mogę zadać ci jedno pytanie?-zapytała Katarzyna
-Oczywiście
-Dlaczego Goshia nie chcę utrzymywać z tobą kontaktu? Miała pretensje do dziadków, ale Crisowi dała szansę a tobie nie?
-Goshia myśli, że chcę wybić się kosztem Crisa. Prawda jest taka, że Ja nie szukałam jej tak jak on. Ja dopiero teraz kiedy poroniłam zrozumiałam, że nie mogę układać sobie nowego życia kiedy gdzieś na świecie jest moje dziecko, które urodziłam i tak mocno kochałam 
-Kochasz ją nadal?-zapytał brat dziewczyny 
-Nie mogę powiedzieć, że kocham ją jak matka córkę, bo ja nigdy nie byłam dla niej matką. Nie miałam czasu jej pokochać. Kiedy się urodziłam byłam pewna, że Ja i Cristiano będziemy najlepszymi rodzicami na świecie. Jednak to on jest najlepszym ojcem, a Ja nie mam nawet do niej praw
-Nie chcesz o nią walczyć?-zapytała kobieta
-Kasia jak mam walczyć kiedy nie jestem uzbrojona? Przecież to on szukał ją całe swoje życie, to on jest teraz przy niej kiedy to wszystko się wydało, nie Ja. Ja zapewne gdybym nie poroniła nawet tu nie przyjeżdżała, bo nie miałabym po co.
- Chodźmy lepiej już jedźmy. 
Całą drogę myślałem o mojej siostrze. Jest moją siostrą, a po tym co powiedziała w moim domu mam wrażenie, jakby była obcą kobietą. Cholernie się cieszę, że okazało się, że żyję, ale nie poznaję jej. Jak była w ciąży to świata nie widziała po za dzieckiem i Crisem, wciąż powtarzała, że jak skończy 18 lat to razem zamieszkają z ich "perełką", a dziś? Dziś ma wyjebane za przeproszeniem na to co dzieje się z jej dzieckiem. Dość szybko dojechaliśmy pod mieszkanie rodziców, a może tylko tak mi się wydawało ze względu, że tyle myślałem? Nie ważne 
-Najpierw wejdziemy my, a za chwilę Ty. Chcę się zapytać rodziców, o prawdę
,
-Cześć, nie dzwoniliście, że przyjedziecie-powitał nas mój ojciec Ryszard
-Cześć tato, jest mama? Chcieliśmy z wami porozmawiać
-Jest w pokoju.
Weszliśmy do salonu, akurat mama czytała jakąś gazetę
-O cześć dzieciaczki, coś się stało? Gdzie macie Milenkę ?
-Mamo, chcieliśmy wam coś powiedzieć
-Kasiu jesteś w ciąży?
-Nie w tym sensie, raczej bardziej hmmm zapytać?
-O co chodzi synku?
-Tato usiądź-poleciła Kasia, ojciec zrobił tak jak prosiliśmy i zacząłem tłumaczyć im po co przyjechaliśmy
-Chcę usłyszeć od was całą prawdę o mojej siostrze. Wszystko od A do Z.
-Mirek nie jest nam łatwo o tym mówić, wiesz sam co przeszliśmy -wytłumaczyła mi matka
-Czy Wy jesteście chorzy psychicznie? Dlaczego nie poddacie się leczeniu?
-Wypraszam sobie!-krzyknęła matka
-Mamo, Ja wszystko wiem. Gosia wcale nie umarła, Ona żyje
-Czyś Ty już do reszty zwariował? -matka zaczęła krzyczeć, a ojciec schował twarz w dłoniach
-Dlaczego to nam zrobiliście? Wiecie jak Ja to przeżyłem ? Jak płakałem po nocach? Przez was straciłem siostrę, bo kobieta, którą dziś poznałem nie przypomina mi ani w pół procenta mojej małej kochanej siostry. Teraz to jest dorosła kobieta! Nigdy nie uda nam się nadrobić straconego czasu!! Nienawidzę was!
-Dzień dobry Mamo. Cześć tato!- do pokoju weszła Gosia, a Ja nie kryłem łez
-Co Ty tu do cholery robisz/?-zapytała blada matka?
-Zmartwychwstałam, nie cieszysz się? A Ty tato cieszysz się?-ojciec podszedł do Gosi i pocałował w czoło mówiąc
-Przepraszam
I wyszedł, a matka usiadła cala blada. Razem z żoną i siostrą wyszliśmy z tego cholernego pomieszczenia, zeszliśmy na dół i wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy z powrotem do mojego domu. Kiedy przyjechaliśmy Gosia chciała z nami chwilę porozmawiać
-Jutro wracam do domu
-Dlaczego tak szybko?-zapytałem
-Za dwa tygodnie mam ślub, muszę wszystkiego przypilnować:)
-Gratulacje :)
-Nie wiem czy mogę was o coś prosić
-Po mimo wszystko nadal jestem twoim starszym bratem i zawsze ci pomogę :)
-Chciałam was zaprosić na mój ślub, wiem, że dość późno ale nie mogłam wcześniej, bo nawet nie wiedziałam gdzie mieszkacie
-Będziemy na pewno-powiedziała Kasia i się we mnie wtuliła
-Wiecie jak mi was brakowało? Teraz już nauczyłam się żyć bez bliskich, ale ogromnie się cieszę, że będzie ktoś z mojej rodziny, a zwłaszcza mój kochany brat
-Opowiesz nam coś jak żyłaś?
-Są to nie miłe wspomnienia, ale głównie do 21 roku życia uczyłam się w szkole, mogłam opuścić ją już wcześniej, ale nie miałam dokąd iść, więc kontynuowałam  naukę, potem praktyki, aż poznałam pewnego fotografa, on zrobił ze mnie małą gwiazdę, potem poznałam kilku przystojniaków i zaczęłam odżywać, a teraz wychodzę za mąż za koszykarza, ale go pewnie poznacie już niebawem :)
DIN DON
-Kogo niesie tak późno?-zapytałem, a w odpowiedzi dostałem zdziwioną minę żony
-Otwieraj bo pizga
-Kacper?Co Ty tutaj robisz?
-Kurwa stoję nie widać?
-Czemu jesteś mokry?
-Bo kurwa jak wszedłem na twój plac to spryskiwacze się włączyły!
-O jak mi cię szkoda,
-Też cię kocham braciszku :P Mogę przekimać u Ciebie jedną noc?
-Pokłóciłeś się z żoną?
-Rozwodzę się, tej suce zależy tylko na sławie i kasie
-A nie mówiłem ci tego jakieś 4 lata temu?
-Dobra, mogę wejść i się przebrać? Bo trochę mi zimno i niekomfortowo się czuję
-Dobra, wiesz gdzie jest łazienka, a potem możesz zejść do salonu pogadać z siostrą, bo dawno się nie widzieliśmy
-Goshia przyjechała?
-Nie, Gosia. Nasza siostra
-Mirek to nie jest śmieszne, wiesz, że za nią tęsknię,
-No to idź do salonu i już nie tęskni
-Ołtarzyk jej zrobiłeś i wywołujesz duchy?
-Jesteś pojebany haha
Kacper wszedł mokry do salonu i o mało co zawału nie dostał jego słowa brzmiały o właśnie tak
-O kurwa ja chyba przesadziłem wczoraj z alkohole
-Cześć braciszku, nie wiedziałam, że i Ciebie spotkam
-Gosia to Ty? -Kacper podszedł do siostry i macał po głowie- Ty ona jest prawdziwa. A Ja już myślałem, że mój brat serio duchy przywołuje
-Kacper debilu
-Ale jak to, przecież, Ty nie żyjesz
-Nasi rodzice nas oszukali, tak naprawdę wywieźli mnie z kraju, ale żyłam, żyję i będę żyć
-Znów mam siostrę- Kacper przytulił siostrę tak mocno jak się da
-Jesteś mokry
-Trudno przeżyjesz:*
___________________________________
Zgodnie z obietnicą dodaje nowy :) Po woli, po woli zbliżamy się do końca, mam nadzieję, że wytrwacie :)

26 Szum medialny

Kilka dni po spotkaniu Gosi z naszą córką wszystko wróciło do normy. Zarówno Ja jak i młoda zapomnieliśmy o tej kobiecie. No może Goshia trochę jeszcze to przeżywa, ale nie idzie po niej nic  poznać. Dziś wszyscy razem idziemy na imprezę sportową. Angel zgodziła się mi towarzyszyć, a dzieciaki od rana chodzą podekscytowane, że spotkają swoich ulubieńców nie tylko w dziedzinie piłki nożnej. Goshia powiedziała, że będzie szukać jakiegoś siatkarza. A niech szuka i tak pewnie się z nim nie dogada bo podobno nie jest Hiszpanem, nic więcej nie chciała mi powiedzieć. Wszyscy razem doszliśmy do wniosku, że ubieramy się normalnie, żadnych kreacji itp. gdyż jest to zwykłe spotkanie i nic wielkiego. Ja zaraz będę gotowy, junior też, bo latał tu przed chwilą tylko jak zawsze najwięcej czasu potrzebują dziewczyny. Czasami przypiąłbym im minutnik aby wiedziały ile czasu spędzają w łazience.
-Dziewczyny! Idziemy!
-Chwila!-krzyknęły obie
-Miało być bez strojenia się!
-Nie stroimy się!-krzyknęła Goshia i tyle było po mojej dyskusji
Dziewczyny zeszły i stwierdzam, że mojej córce odbiło
-Pogrzało cię?-zapytałem-Nie pójdziesz tak!
-Cris przestań  ładnie wygląda-próbowała bronić ją  Angel, babska solidarność
-Wygląda na 20 lat!
-I co z tego? Przecież idzie tam z tobą
-Dobra pakować się do samochodu, ale już
-Ale tata jest zmierzły
-Junior Ja idę za tobą, a problemów ze słuchem jeszcze nie mam
-Ale, że o co chodzi tatusiu :)
-O jajco, do samochodu
Kilkanaście minut później z ledwością zaparkowałem samochód, a dziewczyny już z niego wyleciały, a junior oczywiście za nimi. Szybko zamknąłem wóz i pognałem za tymi potworami
Goshia oczywiście zaczęła rozglądać się w poszukiwaniu swojego idola, ale nagle stanęła w bez ruchu i się do mnie przytuliła
-Goshia co się stało? Ej córeczko- wziąłem jej twarz w dłonie tak aby patrzyła mi w oczy - Co się stało?-powtórzyłem pytanie
-Tam jest Gosia ze swoim narzeczonym
-Gdzie?-zacząłem się rozglądać i dostrzegłem ją. Zawsze lubiła błyszczeć i widać jest w swoim świecie, tylko strasznie staro wygląda. Popularność ją zniszczyła.

-Udawaj jakby jej tu nie było, w końcu przyjechaliśmy tu miło spędzić czas.
Goshia się uśmiechnęła dała mi buziaka w policzek i poleciała z juniorem szukać swojego idola.
-Co się stało Goshi?-zapytała Angel
-Widzisz tę kobietę w biało szarej sukni?
-Obok tego kolesia w szarym garniturze?
-Tak, to jest biologiczna matka Goshi. Była zamknięta w jakiejś szkole dorastania, a teraz chce kontaktu z córką
-a młoda nie chce jej znać
-Dokładnie
**Goshia
Obeszliśmy już chyba te podwórko trzy razy a salę z 10 i nigdzie go nie ma ;(
-Goshia kogo my szukamy/?
-Siatkarza!
-Ja chcę do taty!-krzyknął mój brat i byłam zmuszona odprowadzić go do ojca
Kiedy tata pojawił się w zasięgu wzroku juniora  ten pognał do ojca, a Ja zaczęłam piszczeć jak szalona, otóż Bartek pojawił się na imprezie. Czym prędzej do niego pobiegłam
-Dzień dobry czy mogłabym dostać od Pana autograf-powiedziałam tak słodko, że słodziej się nie da
-Cześć, mówisz po Polsku?-zdziwił się siatkarz
-Tak, wychowałam się w Polsce :)
-A masz coś na czym mógłbym Ci się podpisać?
-Oczywiście-z torebki wyciągnęłam jego koszulkę i podałam marker
-Widzę, że jesteś przygotowana
-Przyjechałam tu z tatą głównie z twojego powodu, przepraszam Pana powodu
-Jestem Bartek
-Goshia
-Ale imię to nie polskie prawda ?
-Portugalskie, mój tata jest Portugalczykiem
-Też jest sportowcem?
-Piłkarzem :)
-oo fajnie, -siatkarz się rozgląda- oo nie
-Coś się stało?
-Widzisz tę parę o tam? W szarym garniturze wysoki koleś
-No-powiedziałam od niechcenia
-Nie cierpię ludzi, niby to koszykarz, a pcha się do wszystkiego, jego narzeczona wcale nie lepsza
-To moja mama
-Oj przepraszam nie wiedziałem, mówiłaś
-Mówiłam, że mój tata jest piłkarzem, a moja cudowna matka jest kimś tam. Nie lubię jej i tego kolesia więc nie rozmawiajmy o nich
-Nie utrzymujesz kontaktu z matką ?
-Nie, nie i nie mam zamiaru
-Goshia zbieramy się-podeszła do mnie Angel i od razu rzuciła się Bartkowi na szyję
-Cześć, co Ty tutaj robisz?-zapytał siatkarz
-Hej, przyszłam tu z chłopakiem i dzieciakami -Angel objęła mnie ramieniem
-Piłkarz ci się trafił?
-Skąd wiesz? a Goshia. No mam najlepszego piłkarza na świecie za chłopaka
-Messiego?
-Sressiego!-krzyknęłyśmy obie
-Przepraszam, nie rzucajcie się tak, jakiego ty byś mogła mieć piłkarza. Ronaldo to nawet by na ciebie nie popatrzał, po za tym za młody jest na ojca tej dziewczyny. Pele? on trochę stary jest
-Dziewczyny zbieramy się, bo juniorowi się tu nudzi i mi przyznam się też. -Bartek o mało co oczu z podłogi nie zbierał
-Bartuś poznaj mojego chłopaka Cristiano Ronaldo
-O cholera powiedział po polsku i tylko ja go zrozumiałam
-Bartuś ile jesteś w Hiszpanii?-zapytała Angel
-Jeszcze kilka dni.
-Musimy się spotkać na kawie
-Masz tu jest mój numer telefonu zadzwoń jak znajdziesz chwilę czasu.
-Okej Pa
**
-Goshia! Cristiano ! Poczekajcie
-O nie-już wiedziałem do kogo należy ten głos-Angel weź juniora do samochodu
-Dobra, chodź juniorku
-To był twój syn?-zapytała Małgorzata
-Tak, mów szybko co chcesz, bo się śpieszymy
-Chciałam przedstawić naszą córkę moim znajomym, chodź Goshiu
-Jestem zmęczona, chcę jechać do domu
-Ale to tylko chwilka, zaraz cię odwieziemy do domu
-Jeśli Goshia nie chce iść to nie pójdzie.
-Nie będziesz za nią o wszystkim decydował
-Będę, bo to Ja mam do niej prawa rodzicielskie, a nie Ty!
-Niby jakim prawem ? Ja też mam do niej prawa!
-Nie masz! Twoi rodzice sprawowali nad nią opiekę, ale kiedy wyjeżdżaliśmy do Hiszpanii twój ojciec oddał mi wszystkie prawa więc daruj sobie i nie rób scenek przy dziennikarzach, chyba, że chcesz sensacji to proszę bardzo. Nie umiecie sami się wybić i potrzebujecie wsparcia? Proszę bardzo idźcie do mediów i mów, że miałaś ze mną romans, że sypiam z tobą potajemnie i wygaduj o mnie bzdury jakie ci ślina przyniesie na język, ale od moich dzieci trzymaj się z dala. Zrozumiana? Do widzenia
W podłym nastroju szedłem do samochodu, ale jak przy audi zauważyłem Angel zrobiło mi się trochę lepiej

-I jak?-zapytała przytulając się do mnie
-Wredna suka szuka tylko sensacji aby było o niej głośno.
-I próbuje wybić się kosztem waszej córki
-Wiesz, że ja kiedyś zrobiłbym dla niej wszystko ? Kiedy zobaczyłem ją pierwszy raz to pomyślałem, że Bóg zesłał mi ją abyśmy byli prawdziwą rodziną. Gdyby nie jej narzeczony i Ty pewnie starałbym się ją zrozumieć, ale to co ona robi w pogoni za sławą jest niedopuszczalne. Cieszę się, że mam cię przy sobie.
-Chodźmy już do samochodu bo dzieciaki czekają
-A mogę cię o coś prosić?
-Zamieszkaj ze mną na stałe. Nie tak jak teraz, że pomieszkujesz tylko sprzedaj w cholerę te mieszkanie i zamieszkaj ze mną na stałe
-Przemyślę to.
-Raz już się zgodziłaś, jak przyjechała twoja matka pamiętasz?
-Pamiętam :) Jutro porozmawiamy
-Jutro przeprowadzka? Super, świetnie
-Cristiano!
-Wsiadaj do samochodu
** Wieczorem leżałam na łóżku i dziękowałam Bogu za tak cudownego ojca. Jest dla mnie wzorem do naśladowania

Tak jak piłkarz powiedział, tak też się stało. Następnego dnia po południu, Angel wraz z Crisem i dzieciakami zaczęła pakować swoje rzeczy.
Trzy dni później Polska
-Mirek do cholery czy Ty myślisz? Wrzuciłeś czerwoną kurtkę co farbuje do białego!
-Przepraszam
-Kochanie co się z tobą dzieje? Od dwóch, a może i od trzech miesięcy chodzisz jakiś taki dziwny. Coś się dzieje?
-To przez Crisa
-Coś z Goshią ?...No mów do cholery
-Cris twierdzi, że moja siostra żyje
-Jak to żyje?
________________________________________
Kolejny rozdział jak będzie 5 KOMENTARZY :* 

sobota, 14 czerwca 2014

25 Goshia córeczko

Następnego dnia rano przy śniadaniu zadzwonił telefon, jak się okazało dzwoniła Gosia.  Umówiłem się z nią po południu na mieście. Muszę jeszcze porozmawiać z córką czy chce jechać ze mną na te spotkanie czy mam powiedzieć, że nic z tego 
-Zjedliście ?-zapytałem dzieciaków wracając do stołu 
-Tak-powiedziała Goshia
-No, kto dzwonił?-zapytał mój synuś 
-Syneczku, ile razy powtarzałem ci, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła ?
-Niech pomyślę-zastanawiał się młody a ja się uśmiechnąłem. - Ani razu 
-Marsz do pokoju 
-No ale tato -oburzył się maluch 
-Żartuje, to co zawożę was do szkoły, Ja do pracy i po południu na jakiś obiadek?-zapytałem dzieciaków 
-Tak!!
-A do ciebie Goshia mam pytanie 
-Pewnie związane z mamą 
-Tak, chce się spotkać dziś po moim treningu, pytanie czy jedziesz ze mną ?
-Nie, moje życie to i tak już jeden wielki misz masz. Niedawno dowiedziałam się o tym, że nie mam  wcale mamy, mój tata to mój idol, a teraz dowiaduje się, że jednak mam mamę. Boję się, że jak ją poznam to ona będzie chciała mnie stąd zabrać 
-Goshia obiecuję ci, że nie zabierze cię, nie pozwolę na to.
-Dobra, zgadzam się, ale chcę aby spotkanie odbyło się gdzieś na mieście. Nie chcę aby ona wiedziała gdzie mieszkamy
-Dobra, to po treningu podjadę pod twoją szkołę i razem pojedziemy
-Dobra
Z Gosią umówiłem się o 14 w restauracji w centrum miasta. Po treningu zajechałem po córkę i o godzinie 13,55 weszliśmy do środka. Na miejscu czekała już Gosia. Przywitałem się z matką mojej córki i usiadłem. Goshia powiedziała tylko "Dzień dobry" i również usiadło
-Matko kochana jak Ty wyrosłaś-powiedziała Gosia
-Mam w końcu 16 lat, dziwne by było jakbym była malutka-fuknęła nastolatka, za co dostała kopniaka w kostkę
-Widzę, że jesteś równie wygadana co Ja :)
-Mam to akurat po braciszku, znaczy się wujku :)
-Jakim?-zaciekawiła się kobieta
-Irku
-Irku?-zdziwiła się i popatrzyła na mnie
-Mirku, Goshia tak na niego mówi, a jego córka ma na imię Milena, a mówi Lena :)
-Mirek ma córkę?
-Tak-powiedzieliśmy oboje
-Znacie ich adres? Muszę do niego pojechać
-Wszyscy myślą, że nie żyjesz. Irek z Kasią i malutką właśnie wprowadzili się do nowego domu, nie znam ich adresu -powiedziała młoda
-Jego żoną jest Kasia?
-Tak, podobno znają się od małego
-To prawda, Mirek odkąd pamiętam był w niej szalenie  zakochany
-Dlaczego Pani chciała się ze mną spotkać ?
-Bo chciałam poznać moją córkę, bardzo mi cię brakuje.
-Dlaczego wcześniej mnie nie szukałaś?
-Nie wiedziałam gdzie mam cię szukać, nic o tobie nie wiedziałam.
-Przez ostatni rok mieszkałam w Hiszpanii jeśli tylko byś chciała wystarczyłoby wpisać imię taty i zaraz wyskoczyłoby mnóstwo zdjęć zarówno jego jak i moich.
-Gosia nie osądzaj mnie, proszę
-Ja cię nie osądzam, tylko nie wiem dlaczego chcesz utrzymywać ze mną jakikolwiek kontakt
-Pół roku temu poroniłam i
-I stwierdziłaś, że odnajdziesz swoją córkę
-Tak, ale
-Idę na chwilę na dwór zaraz wracam -powiedziała do mnie wyszła z restauracji
-Zmieniłaś się,
-Ty również
-Tak, ale ja koloru oczu nie zmieniłem -lekko się uśmiechnąłem
-To soczewki, niebieski jest nudny :)
-Teraz bardziej przypominasz mi moją siostrę niż Irka
-Dlaczego ciągle mówisz Irka, zamiast Mirka? To jest denerwujące
-Od młodej to podłapałem
-Cristiano czy ona ma do mnie żal?
-Wiesz musiałem bardzo ją prosić, aby zgodziła się dziś tu przyjść. Twoi rodzice bardzo ją skrzywdzili
-Ale co Ja jej zrobiłam?
-Nie szukałaś jej,
-Szukałam, dziś jestem modelką, narzeczoną wielkiego koszykarza, ciężko było mi rzucić wszystko i jeździć po świecie szukając igły w stogu siana
-Ja też jestem sławny, ale dla niej rzucałem w cholerę mecze, treningi i wszystko inne.Jeśli był cień szansy, że właśnie w tym momencie ją odnajdę robiłem to, nie patrząc ile to może mnie kosztować i wiesz co ci powiem?Warto było. Dziś budząc się z nią w łóżku żałowałem, że nie byłem przy niej kiedy uczyła się chodzić czy mówić. Ale wiem, że od teraz nikt mi jej nie zabierze.
-Co oznacza budząc się obok niej?-zapytała i widziałem duży szok na jej twarzy
-Wczoraj do późna rozmawialiśmy o tobie i Goshia nie chciała spać sama, dlatego zgodziłem się aby spała ze mną. Junior też często ze mną śpi, nie ma w tym żadnych podtekstów
-Cris proszę cię pomóż mi.
-Przykro mi Gosiu, nie będę zmuszał mojej córki do niczego wbrew jej woli. Raz to zrobiłem przyprowadzając ją tu
-Cristiano to jest także moje dziecko nie zapominaj! Przypomnij sobie ile nas kiedyś łączyło, Czy to nic dla ciebie nie znaczy?
-To było kiedyś, dziś jesteśmy innymi ludźmi. Mi zależy tylko i wyłącznie na dzieciach i narzeczonej
-Masz narzeczoną?-zapytała zdziwiona
-Tak, ale nie planujemy na razie ślubu. Ostatni raz jak miałem się żenić to Goshia z Cristianinho zadbali o moją narzeczoną i się rozstałem
-Skąd wiesz, że teraz nie będzie to samo?
-Bo Goshia z Angel świetnie się dogaduje, a junior jest wpatrzony w siostrę jak w obrazek :)
-Nie mam już za wiele czasu więc muszę się po woli żegnać. Zdzwonimy się, bo chciałabym wziąć naszą córkę na wakacje.
-Gosia powiem to jeden jedyny raz więc  zapamiętaj to sobie. Nie dam ci Goshi na żadne wakacje, żadne wycieczki itp. Mogę się zgodzić na tego typu potkania jak dziś, ale to wyłącznie pod moją obecnością. Na nic więcej nie licz, nie pozwolę sobie jej zabrać
-Cristiano czy Ty wiesz co ja czuję? Jesteś bez serca, po tylu latach w końcu udało mi się ją znaleźć i co? Mam o niej zapomnieć?
-Rób co chcesz, ale daj mi spokój. Nie wiem jak przez tyle lat mogłem kochać taką egoistkę jak Ty.Uszanuj decyzję naszej córki, masz swój wymarzony świat, zawsze chciałaś być sławna i bogata pamiętasz?
-Zawsze chciałam być z tobą i co? Nie wyszło mi
-Mogłaś napisać list, znałaś mój adres. Cokolwiek abym na ciebie czekał, kto wie, może nie byłabyś dziś tak zapatrzona w siebie. Żegnaj -podszedłem  pocałowałem Gosię w czoło i wyszedłem z restauracji. Na ławce siedziała Goshia i ewidentnie płakała
-Wracamy do domu, chodź -wziąłem córkę za rękę i zaprowadziłem do samochodu.
Zajechaliśmy pod przedszkole i odebraliśmy młodego. Potem wraz z dziećmi udałem się na obiad do tajskiej restauracji. Na przystawkę wzięliśmy kurczaka z trawą cytrynową w liściach bananowca( osobiście powiem, że przepyszne) później tajski rosół na ostro z kurczakiem i pieczonym chili i smażony ryż z krewetkami.
Dzieciaki patrzyły na nasz posiłek dość idiotycznie, ale później przyznali, że było smacznie. Junior jak jadł zupę to ciągle popijał wodą, nie mogłem z niego, ale czego chcemy od dziecka.
Następnego dnia miałem mecz z Borussią i oczywiście prawie spóźniłem się na trening. Przebrałem się na parkingu, ten kto będzie oglądał film z kamer pewnie będzie miał niezły ze mnie polew. Wszedłem od drugiej strony stadionu, oblałem się trochę wodą, ze niby się spociłem i schodziłem z murawy jak inni wchodzili
-Ooo cześć Cris, gdzieś to był?-zapytał Pepe
-Ćwiczyłem-odpowiedziałem
-Nie widziałem samochodu na parkingu
-Bo przyjechałem taksówką, ktoś ma mi podrzucić samochód przed końcem treningu
-aha, myślałem, że raz w życiu będę szybszy od ciebie, ale nie zawsze musisz być pierwszy?
-Oj Pepe,Pepe
Wszedłem do szatni i oberwałem czyimiś bokserkami
-Fuj, co to jest?-wziąłem w palce materiał i próbowałem domyślić się kto jest ich właścicielem
-Ty Ronaldo nie za bardzo analizujesz te badki ?-zapytał Marcelo
-Aż  za bardzo
-Jak ci się spodobały to możesz sobie je wziąć-powiedział Sergio
-Serio? Wiesz o  niczym innym nie marzę jak łazić w gaciach innego kolesia- przewróciłem oczyma i rzuciłem majtkami w Karima gdyż chyba tylko on łazi w majtkach w samochodziki
-Ronaldo mogłeś nam powiedzieć, że wolisz chłopców. Kupilibyśmy ci krem -powiedział Marcelo próbując nie wybuchnąć śmiechem
-Jaki krem?-zdziwiłem się
-No żebyś hemoroidów nie dostał -Marcelo już nie wytrzymał i lał się po podłodze w szatni
-Ty jesteś jebnięty człowieku-powiedziałem i zacząłem się śmiać
-Wyobrażacie sobie Crisa z innym facetem w łóżku ?-zapytał Iker i dołączył do Marcelo
-Pracuje z debilami-powiedziałem i poszedłem na murawę, a tam zauważyłem trenera który jak na zawołanie zaczął się śmiać
-Cześć, a tobie również uderza głupawka ??
-Nie, po prostu uwielbiam striptiz w twoim wykonaniu hahah
-Co?
-Zgram sobie ten filmik na telefon jak będę miał zły dzień
-Carlo o czym Ty mówisz?
-O tym, jak przebierałeś się na parkingu ha
-A już rozumiem,   nikomu ani słowa
-Tak jest Pani Ronaldo
Tak więc minęło powitanie, następnie trochę poćwiczyliśmy i poszliśmy coś zjeść. Wieczorem odbył się mecz, na którym pojawiła się moja mama wraz z moimi dziećmi. Cieszyłem się jak małe dziecko z nowej zabawki. Przykro mi było, że Angel się nie pojawiła, ale ona ma swoje sprawy i nie może być na każde moje zawołanie.
_________________________________________
Przepraszam za opóźnienie, ale dużo mam obowiązków i czasu mało ;/

wtorek, 27 maja 2014

24 Nie chcę

Przyjaciel rozmawiał ze mną i również zdziwiony był co Ja. Gosia  zaburzyła cały mój świat. Nie potrafię teraz powiedzieć Angel, że ją kocham, bo to nie prawda. Moje serce znów należy do pięknej polki. Tylko Czy pomimo tylu lat znów będziemy razem? Czy to miłość czy tylko napływ emocji ? Rozmyślałbym dalej gdyby nie przerwał mi telefon
-Tak słucham ?-
-Hej, Cristiano chciałam cię przeprosić za moją mamę, nie wiem co w nią weszło, ale zachowała się paskudnie,
-Angel spokojnie, nic się nie stało
-Cris co się stało? Pokłóciłeś się z dzieciakami ? Jesteś jakiś smutny
-Nie smutny tylko moje życie bardzo się pokomplikowało
-Coś w pracy? Menadżer coś zrobił ?
-Matka Goshi się znalazła. Ona żyje rozumiesz? -Po drugiej stronie zapadła cisza- Angel jesteś tam ?
-Przepraszam
-Jestem w szoku, daj mi czas
-Co to oznacza? Chcesz do niej wrócić ?
-Ona ma narzeczonego, planują ślub
-Kochasz ją ?
-Angel nie pytaj mnie o takie rzeczy, jestem w szoku, kobieta, którą kochałem i byłem pewny, że nie żyje nagle pojawia się od tak. Muszę to wszystko sobie poukładać. Nie chcę kończyć naszego związku, bo dopiero co się zaczął. Chyba za dużo lat minęło aby znów mógłbym być z nią szczęśliwy
-Dam ci tyle czasu ile potrzebujesz, tylko pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć
-Dziękuję, wybacz, ale chcę iść się położyć
-Dobranoc Cristiano
-Dobranoc Angel
Poszedłem pod prysznic i ułożyłem się w łóżku, na telefonie przejrzałem Facebooka i odwróciłem się w stronę drzwi. Stała tam Goshia
-Mogę spać z tobą?-zapytała zapłakana
-Chodź tu myszko-powiedziałem i odkryłem kołdrę. Córka weszła na łóżko i się do mnie przytuliła. Ja ją okryłem kołdrą i mocno wtuliłem do siebie. Muszę być teraz przy niej, nie ważne są dla mnie żadne mecze, nagrody, tytuły. Liczy się tylko ona i junior
-Tato, Ja nie chcę się z nią spotkać
-Nie myśl na razie o tym, rano pogadamy. Dziś buzują w tobie emocje
-Tato, ale Ja nie chcę, aby ona mnie zabrała. Ja chcę aby wszystko było tak jak dawniej
-Przecież nikt ciebie mi nie zabierze, nie pozwolę na to
-Obiecujesz ?
-Obiecuję myszko-pocałowałem córkę w głowę i mocniej przytuliłem, jakbym bał się o to, że ktoś po raz kolejny mi ją zabierze
-Ale Ja na prawdę nie chcę jej spotykać, mam żal do dziadków, ale wystarczyło aby wpisała twoje nazwisko w internecie i jest milion informacji zarówno o mnie jak i o tym, że jestem twoją córką. Najwidoczniej nie zależało jej, aż tak aby mnie znaleźć
-Nie mów tak, proszę,
-A Ty cieszysz się, że ją spotkałeś ?
-Z początku bardzo,wróciłem do czasów, w których kochałem twoją matkę do szaleństwa, potem jak dowiedziałem się, że zostanę ojcem zawalił mi się świat, dziś wiem, że twoje narodziny były jednym z najpiękniejszych momentów mojego życia, nie wyobrażam sobie życia bez ciebie, ale również nie wyobrażam sobie naszej przyszłości z Gosią, boję się jak to będzie wyglądać
-Kochasz ją jeszcze?
-Nie wiem, jak ją dziś zobaczyłem to poczułem się znów 15 latkiem, ale ona ułożyła sobie życie u boku kogoś innego
-To znaczy?
-Za kilka miesięcy ma ślub z pewnym koszykarzem
-Moja mamusia ma tendencję do sportowców
-Idziemy spać? Jestem padnięty
-A mogę spać z tobą?
-Jak tu już jesteś, to ci pozwolę, ała-córka uderzyła mnie w żebro
-Miałeś powiedzieć oczywiście córeczko
-Dobrze córeczko-zacząłem ją łaskotać
-Przepraszam, junior wstanie !
-Dobra cisza, nie żebym narzekał, bo mam duże łóżko, ale junior jak będzie z nami spał to wtedy lepsza jest już kanapa
-Dlaczego
-Bo on śpi w poprzek
-Ja biorę głowę jak coś
-Dlaczego?
-Bo się dziś nie kąpał i walą mu nogi
-Jesteś okropna
-Po tatusiu to mam
-Ciekawe
-Wszystko mam po tatusiu, dobranoc-Goshia wtuliła się we mnie, a Ja poczułem wewnętrzny spokój. Przytuliłem się do córki i zasnąłem
_______________________________________
Uznałam, że dokończę ten i dorosnacwjednejchwili i wtedy będę mogła skupić się na zmiennej. Tu rozdziały też po woli się kończą, oczywiście mety najbliżej jest dorosnąć ale ten też już ma policzone rozdziały. Chyba, że najdzie mnie wena w co bardzo wątpię. Kiedyś wyście mnie motywowali, a dziś robię to z lekkiego przymusu. Obiecałam sobie, że dotrwam i nie zawieszę żadnego z opowiadań :) Następny za kilka dni :)) Chyba że będzie coś komentarzy to pomyślimy :D