sobota, 14 czerwca 2014

25 Goshia córeczko

Następnego dnia rano przy śniadaniu zadzwonił telefon, jak się okazało dzwoniła Gosia.  Umówiłem się z nią po południu na mieście. Muszę jeszcze porozmawiać z córką czy chce jechać ze mną na te spotkanie czy mam powiedzieć, że nic z tego 
-Zjedliście ?-zapytałem dzieciaków wracając do stołu 
-Tak-powiedziała Goshia
-No, kto dzwonił?-zapytał mój synuś 
-Syneczku, ile razy powtarzałem ci, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła ?
-Niech pomyślę-zastanawiał się młody a ja się uśmiechnąłem. - Ani razu 
-Marsz do pokoju 
-No ale tato -oburzył się maluch 
-Żartuje, to co zawożę was do szkoły, Ja do pracy i po południu na jakiś obiadek?-zapytałem dzieciaków 
-Tak!!
-A do ciebie Goshia mam pytanie 
-Pewnie związane z mamą 
-Tak, chce się spotkać dziś po moim treningu, pytanie czy jedziesz ze mną ?
-Nie, moje życie to i tak już jeden wielki misz masz. Niedawno dowiedziałam się o tym, że nie mam  wcale mamy, mój tata to mój idol, a teraz dowiaduje się, że jednak mam mamę. Boję się, że jak ją poznam to ona będzie chciała mnie stąd zabrać 
-Goshia obiecuję ci, że nie zabierze cię, nie pozwolę na to.
-Dobra, zgadzam się, ale chcę aby spotkanie odbyło się gdzieś na mieście. Nie chcę aby ona wiedziała gdzie mieszkamy
-Dobra, to po treningu podjadę pod twoją szkołę i razem pojedziemy
-Dobra
Z Gosią umówiłem się o 14 w restauracji w centrum miasta. Po treningu zajechałem po córkę i o godzinie 13,55 weszliśmy do środka. Na miejscu czekała już Gosia. Przywitałem się z matką mojej córki i usiadłem. Goshia powiedziała tylko "Dzień dobry" i również usiadło
-Matko kochana jak Ty wyrosłaś-powiedziała Gosia
-Mam w końcu 16 lat, dziwne by było jakbym była malutka-fuknęła nastolatka, za co dostała kopniaka w kostkę
-Widzę, że jesteś równie wygadana co Ja :)
-Mam to akurat po braciszku, znaczy się wujku :)
-Jakim?-zaciekawiła się kobieta
-Irku
-Irku?-zdziwiła się i popatrzyła na mnie
-Mirku, Goshia tak na niego mówi, a jego córka ma na imię Milena, a mówi Lena :)
-Mirek ma córkę?
-Tak-powiedzieliśmy oboje
-Znacie ich adres? Muszę do niego pojechać
-Wszyscy myślą, że nie żyjesz. Irek z Kasią i malutką właśnie wprowadzili się do nowego domu, nie znam ich adresu -powiedziała młoda
-Jego żoną jest Kasia?
-Tak, podobno znają się od małego
-To prawda, Mirek odkąd pamiętam był w niej szalenie  zakochany
-Dlaczego Pani chciała się ze mną spotkać ?
-Bo chciałam poznać moją córkę, bardzo mi cię brakuje.
-Dlaczego wcześniej mnie nie szukałaś?
-Nie wiedziałam gdzie mam cię szukać, nic o tobie nie wiedziałam.
-Przez ostatni rok mieszkałam w Hiszpanii jeśli tylko byś chciała wystarczyłoby wpisać imię taty i zaraz wyskoczyłoby mnóstwo zdjęć zarówno jego jak i moich.
-Gosia nie osądzaj mnie, proszę
-Ja cię nie osądzam, tylko nie wiem dlaczego chcesz utrzymywać ze mną jakikolwiek kontakt
-Pół roku temu poroniłam i
-I stwierdziłaś, że odnajdziesz swoją córkę
-Tak, ale
-Idę na chwilę na dwór zaraz wracam -powiedziała do mnie wyszła z restauracji
-Zmieniłaś się,
-Ty również
-Tak, ale ja koloru oczu nie zmieniłem -lekko się uśmiechnąłem
-To soczewki, niebieski jest nudny :)
-Teraz bardziej przypominasz mi moją siostrę niż Irka
-Dlaczego ciągle mówisz Irka, zamiast Mirka? To jest denerwujące
-Od młodej to podłapałem
-Cristiano czy ona ma do mnie żal?
-Wiesz musiałem bardzo ją prosić, aby zgodziła się dziś tu przyjść. Twoi rodzice bardzo ją skrzywdzili
-Ale co Ja jej zrobiłam?
-Nie szukałaś jej,
-Szukałam, dziś jestem modelką, narzeczoną wielkiego koszykarza, ciężko było mi rzucić wszystko i jeździć po świecie szukając igły w stogu siana
-Ja też jestem sławny, ale dla niej rzucałem w cholerę mecze, treningi i wszystko inne.Jeśli był cień szansy, że właśnie w tym momencie ją odnajdę robiłem to, nie patrząc ile to może mnie kosztować i wiesz co ci powiem?Warto było. Dziś budząc się z nią w łóżku żałowałem, że nie byłem przy niej kiedy uczyła się chodzić czy mówić. Ale wiem, że od teraz nikt mi jej nie zabierze.
-Co oznacza budząc się obok niej?-zapytała i widziałem duży szok na jej twarzy
-Wczoraj do późna rozmawialiśmy o tobie i Goshia nie chciała spać sama, dlatego zgodziłem się aby spała ze mną. Junior też często ze mną śpi, nie ma w tym żadnych podtekstów
-Cris proszę cię pomóż mi.
-Przykro mi Gosiu, nie będę zmuszał mojej córki do niczego wbrew jej woli. Raz to zrobiłem przyprowadzając ją tu
-Cristiano to jest także moje dziecko nie zapominaj! Przypomnij sobie ile nas kiedyś łączyło, Czy to nic dla ciebie nie znaczy?
-To było kiedyś, dziś jesteśmy innymi ludźmi. Mi zależy tylko i wyłącznie na dzieciach i narzeczonej
-Masz narzeczoną?-zapytała zdziwiona
-Tak, ale nie planujemy na razie ślubu. Ostatni raz jak miałem się żenić to Goshia z Cristianinho zadbali o moją narzeczoną i się rozstałem
-Skąd wiesz, że teraz nie będzie to samo?
-Bo Goshia z Angel świetnie się dogaduje, a junior jest wpatrzony w siostrę jak w obrazek :)
-Nie mam już za wiele czasu więc muszę się po woli żegnać. Zdzwonimy się, bo chciałabym wziąć naszą córkę na wakacje.
-Gosia powiem to jeden jedyny raz więc  zapamiętaj to sobie. Nie dam ci Goshi na żadne wakacje, żadne wycieczki itp. Mogę się zgodzić na tego typu potkania jak dziś, ale to wyłącznie pod moją obecnością. Na nic więcej nie licz, nie pozwolę sobie jej zabrać
-Cristiano czy Ty wiesz co ja czuję? Jesteś bez serca, po tylu latach w końcu udało mi się ją znaleźć i co? Mam o niej zapomnieć?
-Rób co chcesz, ale daj mi spokój. Nie wiem jak przez tyle lat mogłem kochać taką egoistkę jak Ty.Uszanuj decyzję naszej córki, masz swój wymarzony świat, zawsze chciałaś być sławna i bogata pamiętasz?
-Zawsze chciałam być z tobą i co? Nie wyszło mi
-Mogłaś napisać list, znałaś mój adres. Cokolwiek abym na ciebie czekał, kto wie, może nie byłabyś dziś tak zapatrzona w siebie. Żegnaj -podszedłem  pocałowałem Gosię w czoło i wyszedłem z restauracji. Na ławce siedziała Goshia i ewidentnie płakała
-Wracamy do domu, chodź -wziąłem córkę za rękę i zaprowadziłem do samochodu.
Zajechaliśmy pod przedszkole i odebraliśmy młodego. Potem wraz z dziećmi udałem się na obiad do tajskiej restauracji. Na przystawkę wzięliśmy kurczaka z trawą cytrynową w liściach bananowca( osobiście powiem, że przepyszne) później tajski rosół na ostro z kurczakiem i pieczonym chili i smażony ryż z krewetkami.
Dzieciaki patrzyły na nasz posiłek dość idiotycznie, ale później przyznali, że było smacznie. Junior jak jadł zupę to ciągle popijał wodą, nie mogłem z niego, ale czego chcemy od dziecka.
Następnego dnia miałem mecz z Borussią i oczywiście prawie spóźniłem się na trening. Przebrałem się na parkingu, ten kto będzie oglądał film z kamer pewnie będzie miał niezły ze mnie polew. Wszedłem od drugiej strony stadionu, oblałem się trochę wodą, ze niby się spociłem i schodziłem z murawy jak inni wchodzili
-Ooo cześć Cris, gdzieś to był?-zapytał Pepe
-Ćwiczyłem-odpowiedziałem
-Nie widziałem samochodu na parkingu
-Bo przyjechałem taksówką, ktoś ma mi podrzucić samochód przed końcem treningu
-aha, myślałem, że raz w życiu będę szybszy od ciebie, ale nie zawsze musisz być pierwszy?
-Oj Pepe,Pepe
Wszedłem do szatni i oberwałem czyimiś bokserkami
-Fuj, co to jest?-wziąłem w palce materiał i próbowałem domyślić się kto jest ich właścicielem
-Ty Ronaldo nie za bardzo analizujesz te badki ?-zapytał Marcelo
-Aż  za bardzo
-Jak ci się spodobały to możesz sobie je wziąć-powiedział Sergio
-Serio? Wiesz o  niczym innym nie marzę jak łazić w gaciach innego kolesia- przewróciłem oczyma i rzuciłem majtkami w Karima gdyż chyba tylko on łazi w majtkach w samochodziki
-Ronaldo mogłeś nam powiedzieć, że wolisz chłopców. Kupilibyśmy ci krem -powiedział Marcelo próbując nie wybuchnąć śmiechem
-Jaki krem?-zdziwiłem się
-No żebyś hemoroidów nie dostał -Marcelo już nie wytrzymał i lał się po podłodze w szatni
-Ty jesteś jebnięty człowieku-powiedziałem i zacząłem się śmiać
-Wyobrażacie sobie Crisa z innym facetem w łóżku ?-zapytał Iker i dołączył do Marcelo
-Pracuje z debilami-powiedziałem i poszedłem na murawę, a tam zauważyłem trenera który jak na zawołanie zaczął się śmiać
-Cześć, a tobie również uderza głupawka ??
-Nie, po prostu uwielbiam striptiz w twoim wykonaniu hahah
-Co?
-Zgram sobie ten filmik na telefon jak będę miał zły dzień
-Carlo o czym Ty mówisz?
-O tym, jak przebierałeś się na parkingu ha
-A już rozumiem,   nikomu ani słowa
-Tak jest Pani Ronaldo
Tak więc minęło powitanie, następnie trochę poćwiczyliśmy i poszliśmy coś zjeść. Wieczorem odbył się mecz, na którym pojawiła się moja mama wraz z moimi dziećmi. Cieszyłem się jak małe dziecko z nowej zabawki. Przykro mi było, że Angel się nie pojawiła, ale ona ma swoje sprawy i nie może być na każde moje zawołanie.
_________________________________________
Przepraszam za opóźnienie, ale dużo mam obowiązków i czasu mało ;/

1 komentarz:

  1. Matka Gosi to suka,niech Cris pogada z Angel i wrócą do siebie :) ~szalona

    OdpowiedzUsuń