niedziela, 13 lipca 2014

30 Nie odpuszczę tej suce

No więc dziś rano przyleciała do nas babcia, chciała od razu pojechać do brata, lecz uprzedził ją telefon od taty, że junior został wypisany. Bardzo się ucieszyłam i postanowiłam wraz z babcią zrobić mu coś dobrego do jedzenia 
-Goshiu, a powiesz mi co tu się działo?-zapytała babcia smażąc naleśniki 
-To dość długa historia, ale w skrócie. Moja matka chce ze mną kontaktu i ..
-Czekaj chwila.. Jaka matka?-zdziwiła się Dolores
-Małgorzata 
-To ona żyje ? :O
-No tak, zamknęli ją w jakiejś szkole i teraz wróciła, tylko ona jest bardzo wredna i to ona potrąciła juniorka przed domem 
-Matko kochana, co tej kobiecie odbiło-babcia kręciła głową na boki i chyba była zamyślona, bo przypaliła naleśnika.
-Jesteśmy-krzyknął tata wchodząc do domu, juniorek trochę kulał, ale co się dziwić jak miał nogę poszytą i pewnie go to bolało 
-Babcia!-krzyknął maluch i wtulił się w swoją ukochaną babcie 
-Cześć młoda-tata pocałował mnie w czoło i pognał do naleśników 
-Zostaw to!-krzyknęła babcia w stronę ojca-To dla juniorka 
-Mamo, a Ja? Ja też jestem pokrzywdzony, w tym szpitalu strasznie źle karmili! Popatrz jak schudłem- tata wciągnął brzuch na tyle ile było to możliwe i jego mięśnie wyglądały oszałamiająco 
-Tatusiu, ale przecież te panie gotowały pod ciebie!
-Zamknij się młody! Do pokoju leżeć i to już
-Jak Ja ci zaraz palne w te łep to będziesz siedział Ty cicho- babcia zabrała tacie talerz sprzed nosa i postawiła go przed juniorkiem 
-Fajnie, rodzona matka chce mnie bić i za pewne mnie już nie kocha - Babcia przewróciła oczyma i podała tacie nutelle i jeszcze nie gotowe naleśniki, aby sam je sobie zrobił 
-Lepsze to niż nic-powiedział i zaczął smarować ciasto po czym zjadł.
-tatusiu, a zrobisz mi jednego naleśnika?-zapytałam słodko
-a Bozia rączek nie dała?-odpowiedział 
-Ronaldo! Ja ci Goshiu zrobię-powiedziała babcia na co tata zrobił duże oczy 
-A mi nie chciałaś zrobić
-Bo Ty jesteś stary chłop, a to są twoje dzieci,Jak Ty im  nie chcesz zrobić to Ja im zrobię. Ciebie całe dzieciństwo wyręczałam 
-O jeju zaczyna się -,- idę do siebie pa
Godzinę później do drzwi zapukał starszy Pan z teczką. Byłam lekko zdziwiona bo chciał rozmawiać z tatą. Jak prosił tak zrobiłam, zawołałam tatę, a ten wytłumaczył mi, że to jego adwokat 
Poszli rozmawiać do taty gabinetu, a Ja poszłam do juniora. Wzięłam kredki, flamastry i ołówek, i tak jak mamy w zwyczaju, Ja rysowałam, a mój brat kolorował. W domu mamy w różnych miejscach powieszone nasze prace, tata średnio dwa razy w miesiącu zmienia kartki na lodówce, a jest ich tam dużo. Ostatnio junior powiesił swój rysunek z przedszkola na wejściu dla szklanek na lód i wodę. Tata wziął chciał zrobić sobie wodę z sokiem i patrzał gdzie jest ta półeczka. Miałam ubaw bo akurat szłam o pepsi. 
Wieczorem kiedy się wykąpałam i leżałam w łóżku zastanawiałam się jakby wyglądało moje życie w Polsce. Gdybym nie wyjechała z tatą? Czy byłabym szczęśliwa? Wtedy Mirek byłby nadal moim bratem, a junior nie cierpiałby, a może rodzice odnaleźliby mnie teraz i byliby szczęśliwi razem? Chociaż czy moja matka może być z kimś szczęśliwa?
-Goshia śpisz?-do pokoju wszedł tata
-Jeszcze nie, a co się stało?
-Nic, chciałem pogadać- tata walnął się na łóżko i pocałował mnie w czoło.
-O czym?zapytałam zaciekawiona i wtuliłam się w jego silne ramiona. Nie raz już udowodnił, że bardzo mu na mnie zależy i jestem bardzo mu za to wdzięczna
-Ten Pan co dziś był u mnie jest moim adwokatem. Chcę, aby twoja mama odpowiedziała za to co zrobiła juniorowi, tylko nie wiem co Ty o tym sądzisz. Nie chcę cię stawiać po którejkolwiek ze stron, chcę tylko sprawiedliwości.
-Tato, ale to nie jest moja mama, Ona jest mi całkiem obca
-Nie możesz tak mówić, jeszcze półtorej roku temu Ja też byłem dla Ciebie całkiem obcy, a teraz czuję, że jesteśmy prawdziwą rodziną
-Bo jesteśmy, Ty, Ja i Cristianinho. 
-Ale córeczko, kiedy wniosek trafi do sądu nie będziemy mogli już się wycofać. Ja będę walczyć do końca, ale nie chcę abyś Ty cierpiała. 
-Co masz na myśli 
-Mirek na pewno będzie w sądzie zeznawał, dziadkowie może też, ale twoi bracia na pewno, chcę ci oszczędzić tego stresu, jeśli nie chcesz nie będziesz w tym uczestniczyć.
-Nie!-krzyknęłam- Oni są moimi wujkami i nikim więcej. Mirek bronić będzie swojej siostry, a Ja swojego brata.
-Cieszę się, że jesteś po stronie młodego 
-Tato, bo Mirek tu był 
-Jak to był? Kiedy 
-W ten sam dzień co był w szpitalu, ja byłam w tym czasie co się z nim kłóciłeś, ale poszłam na chwilę do kawiarni na dole wszystko przemyśleć 
-Ale czego on chciał od ciebie?
-Abyś nie niszczył życia jego kochanej siostrzyczce, Ja nie dziwię mu się, bo w końcu po tylu latach ją odzyskał, ale Ja też odzyskałam prawdziwego brata i jestem po jego stronie 
-Kocham cię myszko 
-Chcę uczęszczać w tej sprawie. Gosia musi ponieść konsekwencję tego co zrobiła 
-Poniesie, obiecuję 
-Kocham cię tato-przytuliłam się do taty i zasnęłam w jego objęciach 
**
Kiedy moja córka powiedziała, że Mirek jest tylko jej wujkiem i ona stoi po stronie brata byłem bardzo dumny, że mam taką córkę. Bałem się, że będzie po stronie Mirka i będę musiał walczyć w pewnym sensie przeciwko własnej córce, ale jestem teraz mega szczęśliwy. Mam u swojego boku dwójkę cudownych łobuzów, ale nie wyobrażam sobie, aby ta perełka była teraz z kimś innym. Pocałowałem córkę na dobranoc w czoło i poszedłem do juniora. To on najwięcej wycierpiał przez tę babę, ale przyrzekam, że za wszystko odpowie.
Po mimo późnej pory postanowiłem wykonać jeszcze dwa telefony 
-Tak słucham?-odezwał się męski głos w słuchawce
-Cześć Mirek, z tej strony Cris, chciałem Ci przekazać, że Goshia jest po naszej stronie i będziemy walczyć o sprawiedliwość. Chciałem być wobec ciebie w porządku i rozmawiałem z nią, ale ona chce bronić brata. Przykro mi, cześć 
-Po co Ja się wszystkim tłumaczę?-zapytałem sam siebie 
-Bo jesteś dobrym i sumiennym człowiekiem-obok mnie usiadła mama z kubkiem czekolady-proszę -wręczyła mi płyn, a Ja się uśmiechnąłem 
-Dziękuję 
-Jesteś na mnie zły?
-Za co ?-zapytałem 
-Że tak przy dzieciach na Ciebie nakrzyczałam i nie zrobiłam ci naleśników 
-Mamo przestań, nie jestem już dzieckiem 
-Goshia mi opowiedziała o jej mamie
-Co Ci dokładnie powiedziała
-Że była zamknięta w szkole i jest bardzo wredna...że chce kontaktu z Goshią 
-Mamo, nie oddam jej mojej córki, może pomarzyć, więc być spokojna
-Ale dlaczego po tak długim czasie wspomniało jej się, że ma dziecko?
-Poroniła, była w ciąży z jakimś koszykarzem, lecz po stracie dziecka uświadomiła sobie, że musi odnaleźć dziecko, swoje dziecko-ostatnie dwa wyrazy wypowiedziałem ciszej 
-Czy Ty..Czy czujesz coś jeszcze do niej?
-hah mamo nie rozśmieszaj mnie. Jedynie co czuję do tej kobiety to nienawiść i wstręt. Przez tyle lat żyłem w świadomości, że ona umarła. Że jest w moim sercu i zawsze będzie, ale teraz mam tam pustkę. Kocham tylko i włącznie moje dzieci, no i rodzinę. Ciebie, rodzeństwo 
-Angel 
-Nie, tak, nie wiem. Od gali nie mamy kontaktu ze sobą, zniknęła 
-Jak to? Przecież przeprowadziła się do Ciebie 
-Niby tak, ale spotkaliśmy takiego Bartka, siatkarza. I umówili się na spotkanie, od tego czasu była jakaś inna. Teraz w ogóle od kilku dni nie mam z nią kontaktu, miałem zadzwonić do niej ale zaczęliśmy rozmawiać 
-Mogłeś powiedzieć, że chcesz zadzwonić 
-Po co? Dobrze mi tu z tobą 
-Och syneczku-mama przytuliła mnie do siebie i głaskała po głowie. Uspokajało mnie to 
-Kocham cię mamuś
-Ja Ciebie też syneczku, mam nadzieję, że kiedyś znajdziesz właściwą kobietę 
-A po co mi inne? Mam ciebie. Najważniejszą kobietę w moim życiu. Ty i Goshia i junior jesteście najważniejszymi osobami w moim marnym życiu 
-Przecież twoje życie jest niesamowite 
-Przestań, nawet nie mogę z dzieciakami na rower wyjść bo zaraz pełno paparazzi
-Ale one są przy tobie i nie zważają na dziennikarzy. Idę spać i tobie też radze się położyć 
-Dobrze mamo. Tylko zadzwonię do Angel 
-Dobranoc Cristiano 
-Dobranoc mamo :)
-Tak słucham?-usłyszałem zaspany głos mojej ukochanej 
-Cześć tu Cristiano, gdzie Ty jesteś ?
-Cristiano? -kobieta jakby otrząsnęła się -Przepraszam, ale nie mogę rozmawiać 
-Angel do cholery!-krzyknąłem 
-Co?
-Gdzie jesteś? Jesteś z Bartkiem prawda?
-...
-Odpowiedź proszę 
-Tak jestem z Bartkiem 
-On jest twoim mężem? Okłamałaś mnie?
-To nie tak jak myślisz. Prawdą jest,że nie powiedziałam ci całej prawdy
-Powiedziałaś część prawdy?
-Tak, Bartek jest moim mężem i nigdy się nie rozwiedliśmy. Mieliśmy takie plany, ale Ja wyjechałam. On jechał w tym samochodzie z moją córeczką i miałam do niego ogromny żal i ból. Ale kiedy go spotkałam, stwierdziłam, że Ja go nadal kocham. Moja matka jest przeciwna naszemu małżeństwu już od początku, lecz Ja chcę powalczyć 
-Czy Ja ci coś zrobiłem ?-zapytałem z łzami w oczach 
-Nie, dlaczego tak sądzisz
-Bo nie chciałaś mi nawet o tym powiedzieć prosto w twarz, tylko uciekałaś jakbym był seryjnym mordercą 
-Cristiano Ja myślałam, że Cię kocham, nie mogłam, nie umiałam Ci tego powiedzieć. Bałam się 
-Wiesz w ciągu ostatnich dni dużo przeżyłem i Cieszę się, że odebrałaś telefon, teraz będę mógł skupić się na innych sprawach niż na zamartwianiu się gdzie jest moja ukochana. Pomimo wszystko kochałem cię i życzę ci szczęścia z mężem. Rzeczy odwiozę do mieszkania. Żegnaj Angel 
-Cristiano po.. pi pi-rozłączyłem się i łza poleciała mi po policzku 
_____________________________________
Miałam już zakończyć te opowiadanie, ale naszła mnie wena i jeszcze kilka rozdziałów się pojawi :)

6 komentarzy:

  1. Zajebiste :) Żal mi chłopa

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda mi Crisa.Angel nie powinna go okłamywać.Super że jeszcze nie kończysz opowiadania.
    Czekam na NEXT :)

    OdpowiedzUsuń
  3. super, uwielbiam :) ~szalona

    OdpowiedzUsuń
  4. NEXT ? KIEDY?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdopodobnie w tym tygodniu. Są wakacje i jak każdy chcę je spędzisz mega aktywnie, a w Barcelonie jest bardzo dużo rzeczy do roboty i przychodząc z plaży jestem padnięta i nie mam czasu na pisanie ;(

      Usuń
  5. Kiedy nowy?!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń