niedziela, 13 lipca 2014

30 Nie odpuszczę tej suce

No więc dziś rano przyleciała do nas babcia, chciała od razu pojechać do brata, lecz uprzedził ją telefon od taty, że junior został wypisany. Bardzo się ucieszyłam i postanowiłam wraz z babcią zrobić mu coś dobrego do jedzenia 
-Goshiu, a powiesz mi co tu się działo?-zapytała babcia smażąc naleśniki 
-To dość długa historia, ale w skrócie. Moja matka chce ze mną kontaktu i ..
-Czekaj chwila.. Jaka matka?-zdziwiła się Dolores
-Małgorzata 
-To ona żyje ? :O
-No tak, zamknęli ją w jakiejś szkole i teraz wróciła, tylko ona jest bardzo wredna i to ona potrąciła juniorka przed domem 
-Matko kochana, co tej kobiecie odbiło-babcia kręciła głową na boki i chyba była zamyślona, bo przypaliła naleśnika.
-Jesteśmy-krzyknął tata wchodząc do domu, juniorek trochę kulał, ale co się dziwić jak miał nogę poszytą i pewnie go to bolało 
-Babcia!-krzyknął maluch i wtulił się w swoją ukochaną babcie 
-Cześć młoda-tata pocałował mnie w czoło i pognał do naleśników 
-Zostaw to!-krzyknęła babcia w stronę ojca-To dla juniorka 
-Mamo, a Ja? Ja też jestem pokrzywdzony, w tym szpitalu strasznie źle karmili! Popatrz jak schudłem- tata wciągnął brzuch na tyle ile było to możliwe i jego mięśnie wyglądały oszałamiająco 
-Tatusiu, ale przecież te panie gotowały pod ciebie!
-Zamknij się młody! Do pokoju leżeć i to już
-Jak Ja ci zaraz palne w te łep to będziesz siedział Ty cicho- babcia zabrała tacie talerz sprzed nosa i postawiła go przed juniorkiem 
-Fajnie, rodzona matka chce mnie bić i za pewne mnie już nie kocha - Babcia przewróciła oczyma i podała tacie nutelle i jeszcze nie gotowe naleśniki, aby sam je sobie zrobił 
-Lepsze to niż nic-powiedział i zaczął smarować ciasto po czym zjadł.
-tatusiu, a zrobisz mi jednego naleśnika?-zapytałam słodko
-a Bozia rączek nie dała?-odpowiedział 
-Ronaldo! Ja ci Goshiu zrobię-powiedziała babcia na co tata zrobił duże oczy 
-A mi nie chciałaś zrobić
-Bo Ty jesteś stary chłop, a to są twoje dzieci,Jak Ty im  nie chcesz zrobić to Ja im zrobię. Ciebie całe dzieciństwo wyręczałam 
-O jeju zaczyna się -,- idę do siebie pa
Godzinę później do drzwi zapukał starszy Pan z teczką. Byłam lekko zdziwiona bo chciał rozmawiać z tatą. Jak prosił tak zrobiłam, zawołałam tatę, a ten wytłumaczył mi, że to jego adwokat 
Poszli rozmawiać do taty gabinetu, a Ja poszłam do juniora. Wzięłam kredki, flamastry i ołówek, i tak jak mamy w zwyczaju, Ja rysowałam, a mój brat kolorował. W domu mamy w różnych miejscach powieszone nasze prace, tata średnio dwa razy w miesiącu zmienia kartki na lodówce, a jest ich tam dużo. Ostatnio junior powiesił swój rysunek z przedszkola na wejściu dla szklanek na lód i wodę. Tata wziął chciał zrobić sobie wodę z sokiem i patrzał gdzie jest ta półeczka. Miałam ubaw bo akurat szłam o pepsi. 
Wieczorem kiedy się wykąpałam i leżałam w łóżku zastanawiałam się jakby wyglądało moje życie w Polsce. Gdybym nie wyjechała z tatą? Czy byłabym szczęśliwa? Wtedy Mirek byłby nadal moim bratem, a junior nie cierpiałby, a może rodzice odnaleźliby mnie teraz i byliby szczęśliwi razem? Chociaż czy moja matka może być z kimś szczęśliwa?
-Goshia śpisz?-do pokoju wszedł tata
-Jeszcze nie, a co się stało?
-Nic, chciałem pogadać- tata walnął się na łóżko i pocałował mnie w czoło.
-O czym?zapytałam zaciekawiona i wtuliłam się w jego silne ramiona. Nie raz już udowodnił, że bardzo mu na mnie zależy i jestem bardzo mu za to wdzięczna
-Ten Pan co dziś był u mnie jest moim adwokatem. Chcę, aby twoja mama odpowiedziała za to co zrobiła juniorowi, tylko nie wiem co Ty o tym sądzisz. Nie chcę cię stawiać po którejkolwiek ze stron, chcę tylko sprawiedliwości.
-Tato, ale to nie jest moja mama, Ona jest mi całkiem obca
-Nie możesz tak mówić, jeszcze półtorej roku temu Ja też byłem dla Ciebie całkiem obcy, a teraz czuję, że jesteśmy prawdziwą rodziną
-Bo jesteśmy, Ty, Ja i Cristianinho. 
-Ale córeczko, kiedy wniosek trafi do sądu nie będziemy mogli już się wycofać. Ja będę walczyć do końca, ale nie chcę abyś Ty cierpiała. 
-Co masz na myśli 
-Mirek na pewno będzie w sądzie zeznawał, dziadkowie może też, ale twoi bracia na pewno, chcę ci oszczędzić tego stresu, jeśli nie chcesz nie będziesz w tym uczestniczyć.
-Nie!-krzyknęłam- Oni są moimi wujkami i nikim więcej. Mirek bronić będzie swojej siostry, a Ja swojego brata.
-Cieszę się, że jesteś po stronie młodego 
-Tato, bo Mirek tu był 
-Jak to był? Kiedy 
-W ten sam dzień co był w szpitalu, ja byłam w tym czasie co się z nim kłóciłeś, ale poszłam na chwilę do kawiarni na dole wszystko przemyśleć 
-Ale czego on chciał od ciebie?
-Abyś nie niszczył życia jego kochanej siostrzyczce, Ja nie dziwię mu się, bo w końcu po tylu latach ją odzyskał, ale Ja też odzyskałam prawdziwego brata i jestem po jego stronie 
-Kocham cię myszko 
-Chcę uczęszczać w tej sprawie. Gosia musi ponieść konsekwencję tego co zrobiła 
-Poniesie, obiecuję 
-Kocham cię tato-przytuliłam się do taty i zasnęłam w jego objęciach 
**
Kiedy moja córka powiedziała, że Mirek jest tylko jej wujkiem i ona stoi po stronie brata byłem bardzo dumny, że mam taką córkę. Bałem się, że będzie po stronie Mirka i będę musiał walczyć w pewnym sensie przeciwko własnej córce, ale jestem teraz mega szczęśliwy. Mam u swojego boku dwójkę cudownych łobuzów, ale nie wyobrażam sobie, aby ta perełka była teraz z kimś innym. Pocałowałem córkę na dobranoc w czoło i poszedłem do juniora. To on najwięcej wycierpiał przez tę babę, ale przyrzekam, że za wszystko odpowie.
Po mimo późnej pory postanowiłem wykonać jeszcze dwa telefony 
-Tak słucham?-odezwał się męski głos w słuchawce
-Cześć Mirek, z tej strony Cris, chciałem Ci przekazać, że Goshia jest po naszej stronie i będziemy walczyć o sprawiedliwość. Chciałem być wobec ciebie w porządku i rozmawiałem z nią, ale ona chce bronić brata. Przykro mi, cześć 
-Po co Ja się wszystkim tłumaczę?-zapytałem sam siebie 
-Bo jesteś dobrym i sumiennym człowiekiem-obok mnie usiadła mama z kubkiem czekolady-proszę -wręczyła mi płyn, a Ja się uśmiechnąłem 
-Dziękuję 
-Jesteś na mnie zły?
-Za co ?-zapytałem 
-Że tak przy dzieciach na Ciebie nakrzyczałam i nie zrobiłam ci naleśników 
-Mamo przestań, nie jestem już dzieckiem 
-Goshia mi opowiedziała o jej mamie
-Co Ci dokładnie powiedziała
-Że była zamknięta w szkole i jest bardzo wredna...że chce kontaktu z Goshią 
-Mamo, nie oddam jej mojej córki, może pomarzyć, więc być spokojna
-Ale dlaczego po tak długim czasie wspomniało jej się, że ma dziecko?
-Poroniła, była w ciąży z jakimś koszykarzem, lecz po stracie dziecka uświadomiła sobie, że musi odnaleźć dziecko, swoje dziecko-ostatnie dwa wyrazy wypowiedziałem ciszej 
-Czy Ty..Czy czujesz coś jeszcze do niej?
-hah mamo nie rozśmieszaj mnie. Jedynie co czuję do tej kobiety to nienawiść i wstręt. Przez tyle lat żyłem w świadomości, że ona umarła. Że jest w moim sercu i zawsze będzie, ale teraz mam tam pustkę. Kocham tylko i włącznie moje dzieci, no i rodzinę. Ciebie, rodzeństwo 
-Angel 
-Nie, tak, nie wiem. Od gali nie mamy kontaktu ze sobą, zniknęła 
-Jak to? Przecież przeprowadziła się do Ciebie 
-Niby tak, ale spotkaliśmy takiego Bartka, siatkarza. I umówili się na spotkanie, od tego czasu była jakaś inna. Teraz w ogóle od kilku dni nie mam z nią kontaktu, miałem zadzwonić do niej ale zaczęliśmy rozmawiać 
-Mogłeś powiedzieć, że chcesz zadzwonić 
-Po co? Dobrze mi tu z tobą 
-Och syneczku-mama przytuliła mnie do siebie i głaskała po głowie. Uspokajało mnie to 
-Kocham cię mamuś
-Ja Ciebie też syneczku, mam nadzieję, że kiedyś znajdziesz właściwą kobietę 
-A po co mi inne? Mam ciebie. Najważniejszą kobietę w moim życiu. Ty i Goshia i junior jesteście najważniejszymi osobami w moim marnym życiu 
-Przecież twoje życie jest niesamowite 
-Przestań, nawet nie mogę z dzieciakami na rower wyjść bo zaraz pełno paparazzi
-Ale one są przy tobie i nie zważają na dziennikarzy. Idę spać i tobie też radze się położyć 
-Dobrze mamo. Tylko zadzwonię do Angel 
-Dobranoc Cristiano 
-Dobranoc mamo :)
-Tak słucham?-usłyszałem zaspany głos mojej ukochanej 
-Cześć tu Cristiano, gdzie Ty jesteś ?
-Cristiano? -kobieta jakby otrząsnęła się -Przepraszam, ale nie mogę rozmawiać 
-Angel do cholery!-krzyknąłem 
-Co?
-Gdzie jesteś? Jesteś z Bartkiem prawda?
-...
-Odpowiedź proszę 
-Tak jestem z Bartkiem 
-On jest twoim mężem? Okłamałaś mnie?
-To nie tak jak myślisz. Prawdą jest,że nie powiedziałam ci całej prawdy
-Powiedziałaś część prawdy?
-Tak, Bartek jest moim mężem i nigdy się nie rozwiedliśmy. Mieliśmy takie plany, ale Ja wyjechałam. On jechał w tym samochodzie z moją córeczką i miałam do niego ogromny żal i ból. Ale kiedy go spotkałam, stwierdziłam, że Ja go nadal kocham. Moja matka jest przeciwna naszemu małżeństwu już od początku, lecz Ja chcę powalczyć 
-Czy Ja ci coś zrobiłem ?-zapytałem z łzami w oczach 
-Nie, dlaczego tak sądzisz
-Bo nie chciałaś mi nawet o tym powiedzieć prosto w twarz, tylko uciekałaś jakbym był seryjnym mordercą 
-Cristiano Ja myślałam, że Cię kocham, nie mogłam, nie umiałam Ci tego powiedzieć. Bałam się 
-Wiesz w ciągu ostatnich dni dużo przeżyłem i Cieszę się, że odebrałaś telefon, teraz będę mógł skupić się na innych sprawach niż na zamartwianiu się gdzie jest moja ukochana. Pomimo wszystko kochałem cię i życzę ci szczęścia z mężem. Rzeczy odwiozę do mieszkania. Żegnaj Angel 
-Cristiano po.. pi pi-rozłączyłem się i łza poleciała mi po policzku 
_____________________________________
Miałam już zakończyć te opowiadanie, ale naszła mnie wena i jeszcze kilka rozdziałów się pojawi :)

wtorek, 8 lipca 2014

29 Szpital

-JUNIOR!! - tata rzucił się w pościg do syna, a Ja stałam jak zahipnotyzowana. Nie mogłam uwierzyć, że ten samochód uderzył w mojego małego braciszka. Wzięłam otrząsnęłam się z szoku i chwyciłam za telefon taty. Wezwałam pogotowie, ale bałam się, że kobieta mnie nie zrozumie. Nie umiałam mówić, Ja praktycznie wyłam do tego telefonu. Kiedy ta babka powiedziała tak długo wyczekiwane przeze mnie słowa. " Wysyłam już karetkę" Pobiegłam do taty 
-Ty jesteś idiotką! Chciałaś się zemścić na moim dziecku? Mogłaś mnie zabić, a nie wyżywać się na moim synku-płakał tata i trzymał za główkę swojego syneczka
-On mi wybiegł pod maskę! To był wypadek 
-Wypadek? A co chciałaś mi śmietniki tylko przestawić? Czy chciałaś śmieci wywieźć?
-Tato wezwałam pogotowie, policję też wezwać?-zapytałam ściskając iphona ojca
-Wezwij-poprosił płaczący mężczyzna 
-Junior synku powiedz coś, kochanie moje. Obudź się, synku-tata płakał, a Gosia stała oparta o maskę i też płakała, wyglądała okropnie 
Wezwałam policję i wyjaśniłam wszystko
Chwilkę później pogotowie zabrało juniora do szpitala, lecz tata pojechał z nim. Ja miałam jechać również, lecz powiedziałam ojcu, że zostanę tutaj i wszystko powiem policji, po czym zamknę dom i przyjadę taksówką do szpitala. W efekcie pojechałam z wujkiem Marcelo, ale wracając do rozmowy z policją 
-Ty jesteś siostrą Pana Ronaldo?
-Jestem jego córką
-Czyli siostrą poszkodowanego?-zapytał ponownie policjant i trochę mnie zdenerwował, ale próbowałam się uspokoić, czym szybciej się uwinę tym szybciej pojadę do brata 
-Tak
-Powiedz nam co się tu stało
-A więc z tatą i bratem siedzieliśmy w kuchni, nagle ojciec kazał juniorowi wynieść śmieci, trochę marudził, ale zgodził się. Kiedy był przy furtce, wyszliśmy do okna i patrzeliśmy ze śmiechem jak się krzywi. Nagle podjechała ta wariatka i uderzyła w mojego braciszka. Tata szybko wybiegł, a mnie coś sparaliżowało, kiedy się otknęłam zadzwoniłam na pogotowie i policję.
-A dlaczego Pani nie zahamowała widząc dziecko przy koszu ?-tym razem zwrócił się do mojej matki 
-Bo ta kobieta jest chora psychicznie! Mści się na moim ojcu za to, że nie pozwala się jej spotykać ze mną 
-Kim jest ta pani dla ciebie?-pytanie znów skierowane do mnie
-To jest kobieta, która mnie urodziła, próbowała wybić się kosztem mojego ojca, wielce po tylu latach zachciało się jej mnie szukać, ale kiedy Ja i mój tatuś nie chcieliśmy się z nią spotykać postanowiła uderzyć w nasz czuły punkt 
-O jakim punkcie mówisz?-
-Mój brat Junior. On jest najważniejszym członkiem naszej rodziny. Robię dla niego wszystko i kocham go najmocniej na świecie. -już nie wytrzymałam popłakałam się jak bóbr. W tej chwili pojawił się wujek Marcelo. Jak to on nie zważał, że jest taśma wokół domu i nie można wchodzić. 
-Przepraszam tu nie można wchodzić-krzyknął policjant w stronę piłkarza
-W dupie mam co można, a czego nie!! Goshia skarbie jak się trzymasz?-przytuliłam się do Marcelo i płakałam, On głaskał mnie po włosach i całował powtarzając- wszystko będzie dobrze, mówię Ci. Ta kobieta odpowie za wszystko!
-Pan jest kimś z rodziny?-zapytał policjant
-Tak, jestem jej wujkiem i bratem ojca tych dzieci-skłamał piłkarz
-Jeśli jest Pan bliskim to czy mógłby pan zająć się dziewczyną? Bo w innym wypadku musielibyśmy zawieźć ją do pogotowia opiekuńczego 
-Nigdy w życiu! Ona zostaję ze mną!!-krzyknął Brazylijczyk i mocniej mnie przytulił- A Ty pożałujesz tego co chciałaś zrobić! Teraz to już w ogóle Goshia nawet na ulicy się do ciebie nie przyzna suko jedna
-Proszę się wyrażać!-upomniał policjant- a Panią zapraszam do radiowozu. Dzisiejszą noc spędzi Pani w areszcie.
Zamknęłam dom i razem z wujkiem udałam się do szpitala. Na korytarzu stał tata oparty o ścianę 
-Tato!-krzyknęłam i pobiegłam do niego- Tato czy junior przeżyje ?-zapytałam cała zapłakana 
-Oczywiście córeczko, że tak-przytulił mnie mocno i oparł głowę o moją. Kocham was i zrobię dla was wszystko, nawet jakbym miał oddać mu swoje serce to to zrobię
-Cristiano co z juniorem?-zapytał Marcelo 
-Nie wiem stary. Lekarze wzięli go na jakieś badania, ale nikt nie wychodzi, nikt nic nie mówi 
Siedzieliśmy tak w trójkę 4 godziny i nikt nic nam  nie chciał powiedzieć. Było już po 24 lecz żadne z nas nie miało nawet przez minutę myśli aby iść do domu spać. do Marcelo dzwoniła żona, lecz za pierwszym razem powiedział, że nie może gadać, a za drugim wyłączył telefon.
-Przepraszam Pan jest ojcem chłopca-lekarz zwrócił się do Ronaldo 
-Tak, co z nim? 
-Chłopak jest silny, to zapewne po tacie-lekarz się uśmiechnął- miał dużo szczęścia, że uderzył o trawę, a nie o asfalt i jej tak mocno nie rozbił. Ma wstrząs mózgu, ale to nie groźne, natomiast rękę ma złamaną w dwóch miejscach, długo nie odzyskiwał przytomności i to mnie martwiło, ale już wszystko w porządku, zrobiłem komplet badań i nie ma już zagrożenia. Natomiast jestem zmuszony wezwać policję, bo z tego co słyszałem to nie był upadek lecz potrącenie przez samochód
-Policja już o wszystkim wie, została zawiadomiona-powiedział Brazylijczyk 
-Wierzę, lecz muszę to zrobić.
-Dobrze, a czy możemy do niego wejść?
-Teraz zakładamy mu gips i będzie miał szytą ranę na nodze, więc chwilę proszę poczekać 
-Szytą ranę? Tego Pan mi nie powiedział 
-Na lewej nodze miał dużą ranę, jakby przeciął się puszką czy szkłem. 
-Matko kochana-wściekł się Portugalczyk-Nie daruje tej suce tego. 
-Tato ważne, że juniorek żyje:)-Przytuliłam tatę i dziękowałam Bogu, że nic wielkiego się nie stało
Pół godziny później mogliśmy wejść do brata.
-Tato mnie wszystko boli-płakał młody 
-Wiem synku, ale obiecuję, że ta Pani co ci to zrobiła odpowie za to
-Ja chcę do domu
-Za kilka dni wyjdziesz brat:)-uśmiechnęłam się do niego i dałam buziaka w policzek 
-Od dziś Ty wynosisz śmieci-krzyknął junior 
-Dobra -,--powiedziałam zrezygnowana
-Słyszałeś tato! Ona się zgodziła! 
-Jesteś stuknięty i chyba cię już nic nie boli-zaśmiałam się
-Wszystko mnie boli :( a najbardziej noga. Ta pani nitką mi szyła skórę, chociaż Ja mówiłem, że nie chcę. Już nie będę znęcał się nad moimi pluszakami, jak pies odgryzie ucho to posklejam klejem 
-hahah synku idź spać, jesteś zmęczony-powiedział tata z bananem na ustach. 
Ja wróciłam z wujkiem do domu, natomiast tata został z bratem. Spakowałam czyste ciuchy dla taty i kilka potrzebnych elementów dla brata. Czyli jego piżama, szczoteczka, żel do kąpieli, papcie i takie pierdy. Postanowiłam być miła i wzięłam moją konsolę również dałam do torby. Pożyczę mu ją niech się nie nudzi 
Poszłam spać i rano równo z godziną 10,30 wsiadałam do taksówki. Zajechaliśmy pod szpital i pognałam do brata
-Cześć wam-przywitałam się i ucałowałam Aveiro w policzki-Mam dla was ciuchy i piżamy heh I coś jeszcze dla ciebie-Dałam bratu konsolę i jego uśmiech był nie do opisania. Bardzo się cieszył. 
-A dla mnie masz ciuchy?>-zapytał tata zaglądając do torby
-Mam -,-Proszę 
Ojciec poszedł się przebrać, a Ja rozmawiałam z bratem 
-I jak, nadal bardzo boli?
-Wiesz tu jest taka ładna pani, tata poprosił ją aby dała mi coś przeciwbólowego i dała, i nie boli, ale chyba tacie wpadła w oko
-Serio? No popatrz jaki kochliwy ten nasz tatuś 
-Ale Ty nic nie wiesz
-Jasna sprawa
-O czym dyskutujecie? Tylko was błagam nie wysadźcie tego budynku w powietrze!
-Spoko, luz, znaczy się przepraszam będę grzeczny.
-Ha ha -zaśmiałam się z miny taty i juniora
-Kiedy cię wypiszą?-zapytałam 
-Jak mnie głowa przestanie boleć -powiedział junior włączając grę. 
Cały dzień spędziłam w szpitalu z tatą i bratem. Następnie przyjechał wujek i razem z nim udałam się do domu. Następnego dnia rano ktoś próbował się dostać do drzwi, trochę się wystraszyłam, lecz z ciekawości sprawdziłam na domofonie. To był MIREK!
Tak się ucieszyłam, że wręcz rzuciłam się w drzwiach na niego 
-Cześć, co Ty tutaj robisz?
-Przyjechałem porozmawiać z twoim ojcem, gdzie on jest?
-W szpitalu, junior miał wypadek 
-Właśnie o tym chciałem z nim porozmawiać. On zniszczy życie mojej siostrze 
-Słucham? Od kiedy Ty taki dobrotliwy jesteś? Jakoś mało cię obchodziło, że dziadkowie niszczą moje życie. 
-Goshia, oni nie tylko ciebie skrzywdzili, mnie też oszukiwali, lecz odzyskałem siostrę i nie pozwolę jej sobie odebrać drugi raz! Podasz mi adres tego szpitala?
-Nie
-Dlaczego?
-Nie jesteś już moim bratem, teraz jesteś bratem Gosi. Tej jędzy, która próbowała zabić mojego małego, kochanego braciszka. Ty walczysz o swoją siostrę, a Ja walczę o swojego brata. Nie spodziewałam się tego. Nigdy nie myślałam, że staniesz przeciwko mnie-zaczęłam płakać i trochę krzyczeć- Kochałam cię najmocniej na świecie, a Ty? Stajesz przeciwko mnie dla kobiety, która próbowała zabić człowieka! Mojego małego brata! Jeśli chciała się mścić to mogła na mnie, nie na nim
-Ona nie chciała się mścić! To był wypadek 
-Jasne i co myślisz, że ci uwierzę? Ja to widziałam! Zdradziłeś mnie. Oddałabym wszystko za siebie. Za Milenkę, a Ty wypierasz się mnie dla jakiejś siksy 
-Nie obrażaj mojej siostry, a twojej matki!
-W dupie mam taką matkę! Ona mnie tylko urodziła, nic więcej. Nie szukała mnie! Od dziś ..-nie umiałam dokończyć zdania, bo aż dławiłam się łzami - Zapomnij o mnie, zapomnij, że kiedykolwiek istniałam. Ja będę szczęśliwa u boku taty i brata, bo od dziś tylko ich mam, a Ty bądź szczęśliwy z Gosią-trzasnęłam drzwiami i zamknęłam szybko zamki
Zadzwoniłam do Marcelo czy zawiózł by mnie do szpitala. Chwilę później byłam już w samochodzie wujka z torbą ciuchów dla taty 
Przed drzwiami do sali juniora 
-Cristiano proszę nie składaj wniosku do sądu,ona się całkiem załamie
-Odpowie za to co zrobiła mojej rodzinie!
-Ale co ona ci takiego zrobiła?-zapytał Mirek z poirytowaniem 
-Nie wiesz? To popatrz-Cristiano otworzył drzwi do sali syna-To zrobiła. Mój syn o mało co z tego wyszedł. Nie zrobię jej tego samego, ale odpowie za wszystko. Nie pozwolę robić krzywdy moim dzieciom. Jeśli Ty byś na to pozwolił to współczuję twojej córce. I powiem jeszcze jedno, nie mów nic o tym co zamierzasz zrobić Goshi bo znienawidzi cię na dobre, a Ja nie będę jej prosił aby Ci lub komukolwiek wybaczała. Mam dość proszenia córki, aby z wami porozmawiała. 
-Chyba już za późno. Straciłem je obie-to były ostatnie słowa Irka. Wyszedł zapłakany ze szpitala i dopiero teraz zdał sobie sprawę, że siostrzenica nie wybaczy mu tego, że próbował ratować siostrę jej i jej brata kosztem. 
W szpitalu lekarz powiedział, że junior przejdzie dziś serię badań i jak wyniki będą dobre to jutro wróci do domu. Lecz czeka go długa droga do pełni zdrowia. Musi za tydzień wrócić ściągnąć szwy. Potem gips i rehabilitacja. Mój tata chcę się sądzić z matką. Oj to będzie długi rozdział w moim życiu 
________________________________________
Ojj Gosia się wkopała, tylko czemu to zrobiła? Głupia baba :( Do następnego
Proszę o linki do waszych opowiadań, abym mogła wpisać do rubryki "Czytam:"

środa, 2 lipca 2014

28 Wypadek

Moja matka nie odzywa się już kilka dni i bardzo dobrze, mam jej dość. Tato ciągle jej broni i tłumaczy, że miała trudne dzieciństwo i z dnia na dzień straciła wszystko. Może i ma rację, ale jej zachowanie w stosunku do mnie jest dość sceptyczne. Niby mówi, że mnie kocha i brakuje jej mnie, a tak naprawdę chce tylko sensacji i rozgłosu. Tata się kiedyś już wściekł i kazał jej iść do telewizji i wybić się jego kosztem, tylko aby zostawiła mnie i juniora w spokoju. Ostatnio słyszałam jak tata z swoim menagerem dyskutowali jakąś umowę, czyżby tata chciał zmienić klub dla naszego bezpieczeństwa, a może chce zakończyć karierę? Oby nie, bo bardzo lubię chodzić na jego mecze i cieszę się jak wariatka widząc najprzystojniejszego piłkarza świata, który posyła całuski swojej córeczce. Z początku było mi trudno patrzeć na niego jak na kochanego tatę, ale teraz nie zamieniłabym go na nikogo innego. Kocham go strasznie.
-Cześć-krzyknął tata z dołu
-Cześć, tato!
-Co się stało?-zapytał dopadając mnie na schodach, razem zeszliśmy do kuchni i postanowiliśmy się czegoś napić
-Bo jest taka sprawa
-Mianowicie?-zapytał wyjmując jabłka i marchewki,zapewne będzie robił sok
-Jest impreza
-Aha, pomyślę- chwilę później już wylatywał sok z urządzenia. Tata dał mi jedną szklankę i jedną dla siebie. Usiadł na przeciw mnie i się wpatrywał - Co to za impreza
-18 urodziny Kajetana
-Okej, i Ty musisz na nich być ?
-No jako jego dziewczyna wypadałoby
-Pfff CO?-ryknął tata oblewając się sokiem, popatrzył krytycznie na swój ubiór po czym skierował wzrok na mnie
-Zachowujesz się jak starzyk. Chcę ci przypomnieć, że w moim wieku byłeś już ojcem! Więc nie dramatyzuj tylko się zgódź
-Chwila stop. Chyba się zapominasz, po pierwsze Ja jestem Ja, a Ty jesteś Ty. Masz 16 lat. Moi rodzice byli wyrozumiali i mięli jeszcze 3 innych dzieci do pilnowania, a Ja w chwili obecnej nie jestem aż tak wyrozumiały i nie mam nikogo do pilnowania po za tobą !
-Masz jeszcze juniora
-Junior robi wszystko co Ty. Wystarczy, że pilnuję ciebie, a on automatycznie też jest pilnowany
-Dobre, no ale tato....
-A co masz mu zamiar kupić ?
-Zgadzasz się?-pisnęłam aż z radości
-Nooo- powiedział z niechęcią
Rzuciłam mu się na szyję i całowałam mówiąc
-Kocham cię tato, jesteś najwspanialszym ojcem na świecie! Kocham cię
-Sie wie :)Ale musimy ustalić kilka reguł
-Zgadzam się
-Nawet nic jeszcze nie powiedziałem
-Zgodzę się na wszystko :)
-No więc powrót o 18,30
-CO?
-Powiedziałaś, że zgodzisz się na wszystko
-Tyle, że impreza jest na 19 -,-
-O ja mi przykro
-Tato!
-Dobra, ale na poważnie. Ufam ci i wierzę, że nie zrobisz niczego głupiego, pamiętaj, że zaufanie rodzica jest łatwo stracić, a ciężko odbudować zwłaszcza kiedy za ojca ma się Cristiano Ronaldo
-Tato ja mam 16 lat, jestem jeszcze młoda, nie szukam męża, a tym bardziej nie chcę zostać matką. Bez jaj, mam najlepszy czas na zabawę i nie mam ochoty robić komukolwiek problemów
-Jak Ty ściemniasz, aż uszy bolą jak cię słucham
-Kiedy to prawda, tato!
-Dobra wierzę, ci. Tylko bez
-Bez alkoholu, papierosów i innych używek. Za kogo Ty mnie masz?
-Za córkę :)
-Tato -,-
-Dobra, dość tych ojcowskich rad i porad. Co zamierzasz mu kupić ?
-Myślałam, że Ty mi podpowiesz :)
-W sumie to może wybierzemy się do centrum na zakupy? Junior ma jeszcze zajęcia z angielskiego dwie godziny dodatkowo więc mamy czas, a potem go najwyżej odbierzemy
-A kupisz mi też coś :)-popatrzyłam na niego jak kot proszący o miskę mleka
-Jaki wyzysk, zbieraj się
-A kupisz :) -szłam z tatą krok w krok
-Kupię
-Dziena
-A gdybyś tak powiedziała DZIĘKUJĘ to brakłoby ci literek w języku?
-Dziękuję kochany tato i nie spinaj się tak
-Jak Ja ci się zaraz zepnę to zobaczysz
-Och ci tatusiowie
-Och te córeczki -,-
Pojechaliśmy do centrum i szukaliśmy prezentu dla Kajetana. Właściwie to tata szukał, bo Ja oglądałam ciuchy dla siebie, po 45 minutach byłam bogatsza o dwie pary spodni, trzy bluzy, jedną katanę, cztery sukienki, jeden strój kąpielowy i dwie pary butów, tata był wściekły, że musi to nosić i w efekcie co chwilę musiałam latać do samochodu odnosić nowy zakup.
-I co masz coś?
-Tak, kupimy twojemu koledze bilet w kosmos w jedną stronę, a ciebie spakuję jako bagaż podręczny
-Dlaczego jako bagaż
-Bo taka podróż jest strasznie droga, nawet jak dla mnie
-To było nie miłe, oficjalnie ogłaszam, że się obraziłam
-Oficjalnie ogłaszam, że mam to w nosie. Zgłodniejesz to sama przyjdziesz
-Dobra, masz rację głodna jestem
-Jakoś szybko. Zazwyczaj twój foch trwa godzinę
-Chyba za dobrze mnie znasz tatku
-Ja się tak bardzo cieszę, że znam swoje dzieci. Chodź idziemy na gofry młoda
-Tak jest staruszku
-I po co mi były dzieci- tata przewrócił oczyma i mocno mnie przytulił.
Godzinę później czekaliśmy na juniora przed przedszkolem, to ostatni jego rok przed szkołą. Młody trochę się boi, bo chce iść do szkoły sportowej od najmłodszych lat, lecz strach przed niepowodzeniem go paraliżuje. Ostatnio z nim rozmawiałam i stwierdził, że on chce być taki jak nasz tata, lecz boi się, że nie jest tak dobry. Powiedziałam mu, że kto jak kto, ale On będzie jeszcze lepszy niż nasz senior. Kocham tego małego chyba najmocniej na świecie
-Cześć, czekaliście na mnie?-na twarz malucha gościł najsłodszy uśmiech na świecie
-A no czekaliśmy-powiedziałam i nadal grałam na mojej przenośnej konsoli
-Cześć synku i jak było w szkole?- zapytał wzorowy ojciec
-A fajnie, pani z angielskiego powiedziała, że ja jestem niepotrzebny jej w tej grupie, bo wszystko umiem :)
-To super, ale powtórzyć zawsze warto :)
-No wiem, ale chciałbym nauczyć się języka polskiego
-Co?-zdziwiłam się- a po co ci on?
-Bo Pani powiedziała, że w tym roku będzie taka międzyszkolna wymiana i przyjadą z Portugalii, Egiptu, Rosji i Polski. A ja chciałbym wziąć w tym udział i przyjąć kogoś z Polski, zgodzisz się tatku?
-Oczywiście, że się zgodzę. Goshia Ci pomoże z tym językiem, a Ja zobaczę czy są jakieś zajęcia
-Dlaczego Ja>?-zapytałam
-Bo Ja znam zaledwie 10 słów i to pewnie z błędem :P
-tato znasz polski?-zdziwił się junior
-Goshi mama jest polką i coś tam umiem,
-Aha, to razem będziemy się uczyć :)-junior tak się cieszył, że aż sama zaczęłam się cieszyć, co ten dzieciak ma w sobie?
-Goshia dasz mi pograć?
-Braciszku nie teraz, jutro ci dam
-Tato kupisz mi w końcu konsolę?
-Abyście całkiem zaszyli się w swoich pokojach i nie wychodzili z nich? Zapomnij
-Ale Goshia ma :(
-Ty masz xboxa - powiedział tata i popatrzył w lusterko w stronę najmłodszej pociechy
-Ale ona może ją wszędzie zabrać
-A Ty możesz grać na ruch
-No, ale
-Junior dość-przerwał tata- to że mamy pieniądze nie znaczy, że musimy mieć wszystko. Hamuj troszkę synku, bo wyrośniesz na materialistę
-Sorki tato
-Do cholery czy wam aż tak ciężko powiedzieć te głupie PRZEPRASZAM, DZIĘKUJĘ, PROSZĘ? Słyszę tylko, sory, dziena, pliz, masz, dawaj, ok, luz. Chyba zamiast języka polskiego czy angielskiego powinniście chodzić na kurs kulturalnego mówienia
-Nie spiii
-Jak ja ci się junior zaraz zepnę to zobaczysz-Przerwał mu ojciec
Dojechaliśmy do domu i tata wyszedł z auta i podążał w stronę domu
-Tato nie pomożesz mi?
-Targałem to do samochodu, ale teraz wybacz, weźmiesz to najwyżej na kilka razy,
-Tato
-Jestem zmęczony, nara
-I kto tu powinien chodzić na kurs kulturalnego mówienia!
-Sorki, za dużo czasu spędzam z dziećmi :P
-Super
Kiedy wszystkie zakupy wtargałam do swojego pokoju postanowiłam coś zjeść, gofry długo mnie nie trzymały
-Co byś chciała?-zapytał tata
-Jeść?-odpowiedziałam pytaniem
-Zaraz coś zrobię, nie dzwoniła może do Ciebie Angel ?
-Nie, a dlaczego pytasz?
-Bo powinna być w domu, a jej nie ma i nie odbiera ode mnie telefonu
-Może spotkała się z Bartkiem
-Jakim Bartkiem ?-zapytał zdziwiony ojciec
-Ten Polak siatkarz! Na tych dniach sportu czy jak to się zwało go spotkaliśmy
-On jest Polakiem tak?
-Tak
-I ma na imię Bartek?
-No tak
-Goshia weź coś zamów, Ja idę się przejść
Poszedłem do ogrodu, coś mi nie pasowało. Skąd Angel znała tego kolesia? I czy to nie przypadek, że jej nieżyjący mąż też miał tak na imię i również był Polakiem? Cholera coś w tym jest, to nie może być przypadek, czuję, że mnie okłamała. Dobra Cris weź się w garść nie wymyślaj historyjek, tylko poczekaj aż wróci i się zapytaj
Wróciłem do kuchni, gdzie spotkałem nadąsany wzrok córki i złowieszcze spojrzenie syna
-A wam co odwala ?-zapytałem zdziwiony
-Głodni jesteśmy, a Ty każesz nam coś zamawiać
-I co w tym złego?
-To, że miła Pani powiedziała ile musielibyśmy czekać !
-Jejku, dobra coś wam zrobię
-Poradziliśmy sobie, za dwadzieścia minut będziemy jeść
-No i po co się tak spinacie
-Jak my ci się zaraz zepniemy!-krzyknęła Goshia razem z juniorem
-Dobra wyluzujcie,
-Tato!
-Czego?-zapytałem otwierając lodówkę
-Twoje zachowanie nie jest śmieszne
-A czemu? Przecież gadam tak jak Wy!
-Już nie będziemy! Obiecuję - powiedział junior i chyba dostałem tego co chciałem, moje dzieci zaczną w końcu normalnie mówić. Ja to jednak jestem genialny
-Tato, a tak z innej beczki, kiedy przyjeżdża babcia?
-A no nie wiem
-Muszę się jej coś spytać.
-O co?
-Jej, nie ciebie
-Dobra, rozumiem, junior idziesz ze śmieciami
-Muszę?
-Ostatnim razem Ja wynosiłem, a jeszcze wcześniej również Ja wynosiłem więc TAK MUSISZ
-Idę
Kiedy junior wyszedł przed dom, otworzył bramę i już wrzucał śmieci do kosza kiedy nagle samochód nadjeżdżający z naprzeciwka uderzył prosto w Cristianinho. Usłyszeliśmy głośny trzask i juniora w krwi, za kierownicą …..
____________________________________________________
5 KOMENTARZY I KOLEJNY :* a w nim 
-tato czy junior przeżyje ?
**
-Cristiano proszę nie składaj wniosku do sądu, ona się całkiem załamie
-Odpowie za to co zrobiła mojej rodzinie 
**