No więc dziś rano przyleciała do nas babcia, chciała od razu pojechać do brata, lecz uprzedził ją telefon od taty, że junior został wypisany. Bardzo się ucieszyłam i postanowiłam wraz z babcią zrobić mu coś dobrego do jedzenia
-Goshiu, a powiesz mi co tu się działo?-zapytała babcia smażąc naleśniki
-To dość długa historia, ale w skrócie. Moja matka chce ze mną kontaktu i ..
-Czekaj chwila.. Jaka matka?-zdziwiła się Dolores
-Małgorzata
-To ona żyje ? :O
-No tak, zamknęli ją w jakiejś szkole i teraz wróciła, tylko ona jest bardzo wredna i to ona potrąciła juniorka przed domem
-Matko kochana, co tej kobiecie odbiło-babcia kręciła głową na boki i chyba była zamyślona, bo przypaliła naleśnika.
-Jesteśmy-krzyknął tata wchodząc do domu, juniorek trochę kulał, ale co się dziwić jak miał nogę poszytą i pewnie go to bolało
-Babcia!-krzyknął maluch i wtulił się w swoją ukochaną babcie
-Cześć młoda-tata pocałował mnie w czoło i pognał do naleśników
-Zostaw to!-krzyknęła babcia w stronę ojca-To dla juniorka
-Mamo, a Ja? Ja też jestem pokrzywdzony, w tym szpitalu strasznie źle karmili! Popatrz jak schudłem- tata wciągnął brzuch na tyle ile było to możliwe i jego mięśnie wyglądały oszałamiająco
-Tatusiu, ale przecież te panie gotowały pod ciebie!
-Zamknij się młody! Do pokoju leżeć i to już
-Jak Ja ci zaraz palne w te łep to będziesz siedział Ty cicho- babcia zabrała tacie talerz sprzed nosa i postawiła go przed juniorkiem
-Fajnie, rodzona matka chce mnie bić i za pewne mnie już nie kocha - Babcia przewróciła oczyma i podała tacie nutelle i jeszcze nie gotowe naleśniki, aby sam je sobie zrobił
-Lepsze to niż nic-powiedział i zaczął smarować ciasto po czym zjadł.
-tatusiu, a zrobisz mi jednego naleśnika?-zapytałam słodko
-a Bozia rączek nie dała?-odpowiedział
-Ronaldo! Ja ci Goshiu zrobię-powiedziała babcia na co tata zrobił duże oczy
-A mi nie chciałaś zrobić
-Bo Ty jesteś stary chłop, a to są twoje dzieci,Jak Ty im nie chcesz zrobić to Ja im zrobię. Ciebie całe dzieciństwo wyręczałam
-O jeju zaczyna się -,- idę do siebie pa
Godzinę później do drzwi zapukał starszy Pan z teczką. Byłam lekko zdziwiona bo chciał rozmawiać z tatą. Jak prosił tak zrobiłam, zawołałam tatę, a ten wytłumaczył mi, że to jego adwokat
Poszli rozmawiać do taty gabinetu, a Ja poszłam do juniora. Wzięłam kredki, flamastry i ołówek, i tak jak mamy w zwyczaju, Ja rysowałam, a mój brat kolorował. W domu mamy w różnych miejscach powieszone nasze prace, tata średnio dwa razy w miesiącu zmienia kartki na lodówce, a jest ich tam dużo. Ostatnio junior powiesił swój rysunek z przedszkola na wejściu dla szklanek na lód i wodę. Tata wziął chciał zrobić sobie wodę z sokiem i patrzał gdzie jest ta półeczka. Miałam ubaw bo akurat szłam o pepsi.
Wieczorem kiedy się wykąpałam i leżałam w łóżku zastanawiałam się jakby wyglądało moje życie w Polsce. Gdybym nie wyjechała z tatą? Czy byłabym szczęśliwa? Wtedy Mirek byłby nadal moim bratem, a junior nie cierpiałby, a może rodzice odnaleźliby mnie teraz i byliby szczęśliwi razem? Chociaż czy moja matka może być z kimś szczęśliwa?
-Goshia śpisz?-do pokoju wszedł tata
-Jeszcze nie, a co się stało?
-Nic, chciałem pogadać- tata walnął się na łóżko i pocałował mnie w czoło.
-O czym?zapytałam zaciekawiona i wtuliłam się w jego silne ramiona. Nie raz już udowodnił, że bardzo mu na mnie zależy i jestem bardzo mu za to wdzięczna
-Ten Pan co dziś był u mnie jest moim adwokatem. Chcę, aby twoja mama odpowiedziała za to co zrobiła juniorowi, tylko nie wiem co Ty o tym sądzisz. Nie chcę cię stawiać po którejkolwiek ze stron, chcę tylko sprawiedliwości.
-Tato, ale to nie jest moja mama, Ona jest mi całkiem obca
-Nie możesz tak mówić, jeszcze półtorej roku temu Ja też byłem dla Ciebie całkiem obcy, a teraz czuję, że jesteśmy prawdziwą rodziną
-Bo jesteśmy, Ty, Ja i Cristianinho.
-Ale córeczko, kiedy wniosek trafi do sądu nie będziemy mogli już się wycofać. Ja będę walczyć do końca, ale nie chcę abyś Ty cierpiała.
-Co masz na myśli
-Mirek na pewno będzie w sądzie zeznawał, dziadkowie może też, ale twoi bracia na pewno, chcę ci oszczędzić tego stresu, jeśli nie chcesz nie będziesz w tym uczestniczyć.
-Nie!-krzyknęłam- Oni są moimi wujkami i nikim więcej. Mirek bronić będzie swojej siostry, a Ja swojego brata.
-Cieszę się, że jesteś po stronie młodego
-Tato, bo Mirek tu był
-Jak to był? Kiedy
-W ten sam dzień co był w szpitalu, ja byłam w tym czasie co się z nim kłóciłeś, ale poszłam na chwilę do kawiarni na dole wszystko przemyśleć
-Ale czego on chciał od ciebie?
-Abyś nie niszczył życia jego kochanej siostrzyczce, Ja nie dziwię mu się, bo w końcu po tylu latach ją odzyskał, ale Ja też odzyskałam prawdziwego brata i jestem po jego stronie
-Kocham cię myszko
-Chcę uczęszczać w tej sprawie. Gosia musi ponieść konsekwencję tego co zrobiła
-Poniesie, obiecuję
-Kocham cię tato-przytuliłam się do taty i zasnęłam w jego objęciach
**
Kiedy moja córka powiedziała, że Mirek jest tylko jej wujkiem i ona stoi po stronie brata byłem bardzo dumny, że mam taką córkę. Bałem się, że będzie po stronie Mirka i będę musiał walczyć w pewnym sensie przeciwko własnej córce, ale jestem teraz mega szczęśliwy. Mam u swojego boku dwójkę cudownych łobuzów, ale nie wyobrażam sobie, aby ta perełka była teraz z kimś innym. Pocałowałem córkę na dobranoc w czoło i poszedłem do juniora. To on najwięcej wycierpiał przez tę babę, ale przyrzekam, że za wszystko odpowie.
Po mimo późnej pory postanowiłem wykonać jeszcze dwa telefony
-Tak słucham?-odezwał się męski głos w słuchawce
-Cześć Mirek, z tej strony Cris, chciałem Ci przekazać, że Goshia jest po naszej stronie i będziemy walczyć o sprawiedliwość. Chciałem być wobec ciebie w porządku i rozmawiałem z nią, ale ona chce bronić brata. Przykro mi, cześć
-Po co Ja się wszystkim tłumaczę?-zapytałem sam siebie
-Bo jesteś dobrym i sumiennym człowiekiem-obok mnie usiadła mama z kubkiem czekolady-proszę -wręczyła mi płyn, a Ja się uśmiechnąłem
-Dziękuję
-Jesteś na mnie zły?
-Za co ?-zapytałem
-Że tak przy dzieciach na Ciebie nakrzyczałam i nie zrobiłam ci naleśników
-Mamo przestań, nie jestem już dzieckiem
-Goshia mi opowiedziała o jej mamie
-Co Ci dokładnie powiedziała
-Że była zamknięta w szkole i jest bardzo wredna...że chce kontaktu z Goshią
-Mamo, nie oddam jej mojej córki, może pomarzyć, więc być spokojna
-Ale dlaczego po tak długim czasie wspomniało jej się, że ma dziecko?
-Poroniła, była w ciąży z jakimś koszykarzem, lecz po stracie dziecka uświadomiła sobie, że musi odnaleźć dziecko, swoje dziecko-ostatnie dwa wyrazy wypowiedziałem ciszej
-Czy Ty..Czy czujesz coś jeszcze do niej?
-hah mamo nie rozśmieszaj mnie. Jedynie co czuję do tej kobiety to nienawiść i wstręt. Przez tyle lat żyłem w świadomości, że ona umarła. Że jest w moim sercu i zawsze będzie, ale teraz mam tam pustkę. Kocham tylko i włącznie moje dzieci, no i rodzinę. Ciebie, rodzeństwo
-Angel
-Nie, tak, nie wiem. Od gali nie mamy kontaktu ze sobą, zniknęła
-Jak to? Przecież przeprowadziła się do Ciebie
-Niby tak, ale spotkaliśmy takiego Bartka, siatkarza. I umówili się na spotkanie, od tego czasu była jakaś inna. Teraz w ogóle od kilku dni nie mam z nią kontaktu, miałem zadzwonić do niej ale zaczęliśmy rozmawiać
-Mogłeś powiedzieć, że chcesz zadzwonić
-Po co? Dobrze mi tu z tobą
-Och syneczku-mama przytuliła mnie do siebie i głaskała po głowie. Uspokajało mnie to
-Kocham cię mamuś
-Ja Ciebie też syneczku, mam nadzieję, że kiedyś znajdziesz właściwą kobietę
-A po co mi inne? Mam ciebie. Najważniejszą kobietę w moim życiu. Ty i Goshia i junior jesteście najważniejszymi osobami w moim marnym życiu
-Przecież twoje życie jest niesamowite
-Przestań, nawet nie mogę z dzieciakami na rower wyjść bo zaraz pełno paparazzi
-Ale one są przy tobie i nie zważają na dziennikarzy. Idę spać i tobie też radze się położyć
-Dobrze mamo. Tylko zadzwonię do Angel
-Dobranoc Cristiano
-Dobranoc mamo :)
-Tak słucham?-usłyszałem zaspany głos mojej ukochanej
-Cześć tu Cristiano, gdzie Ty jesteś ?
-Cristiano? -kobieta jakby otrząsnęła się -Przepraszam, ale nie mogę rozmawiać
-Angel do cholery!-krzyknąłem
-Co?
-Gdzie jesteś? Jesteś z Bartkiem prawda?
-...
-Odpowiedź proszę
-Tak jestem z Bartkiem
-On jest twoim mężem? Okłamałaś mnie?
-To nie tak jak myślisz. Prawdą jest,że nie powiedziałam ci całej prawdy
-Powiedziałaś część prawdy?
-Tak, Bartek jest moim mężem i nigdy się nie rozwiedliśmy. Mieliśmy takie plany, ale Ja wyjechałam. On jechał w tym samochodzie z moją córeczką i miałam do niego ogromny żal i ból. Ale kiedy go spotkałam, stwierdziłam, że Ja go nadal kocham. Moja matka jest przeciwna naszemu małżeństwu już od początku, lecz Ja chcę powalczyć
-Czy Ja ci coś zrobiłem ?-zapytałem z łzami w oczach
-Nie, dlaczego tak sądzisz
-Bo nie chciałaś mi nawet o tym powiedzieć prosto w twarz, tylko uciekałaś jakbym był seryjnym mordercą
-Cristiano Ja myślałam, że Cię kocham, nie mogłam, nie umiałam Ci tego powiedzieć. Bałam się
-Wiesz w ciągu ostatnich dni dużo przeżyłem i Cieszę się, że odebrałaś telefon, teraz będę mógł skupić się na innych sprawach niż na zamartwianiu się gdzie jest moja ukochana. Pomimo wszystko kochałem cię i życzę ci szczęścia z mężem. Rzeczy odwiozę do mieszkania. Żegnaj Angel
-Cristiano po.. pi pi-rozłączyłem się i łza poleciała mi po policzku
_____________________________________
Miałam już zakończyć te opowiadanie, ale naszła mnie wena i jeszcze kilka rozdziałów się pojawi :)