-Kochana żono, Ty wiesz jak masz mnie zdenerwować -powiedział ojciec Angel
-Stary przecież mówię ci, że twoja córka jest z tym Ronaldo. Jak mi nie wierzysz to sprawdź w internecie może coś będą o nich pisać
-I tak też zrobię
-Ja idę się szykować. Pa
-Cześć
Cristiano w tym czasie zajechał do domu, zrobił kanapki dzieciom, bo doskonale wiedział, że pierwszą rzeczą, którą zrobią po powrocie do domu to napad rabunkowy na lodówkę. Następnie poszedł do ogrodu i umył czarne lamborghini, oczywiście mógł jechać na myjnie i miałby od razu mycie i woskowanie, ale jakoś nie miał ochoty opuszczać domu, tym bardziej, że musiał jeszcze dziś zostawić dzieciaki i pojechać do swojego menadżera, który ma coś ważnego do powiedzenia. Wprawdzie umówili się dopiero wieczorem po kolacji. Wszystko miał zaplanowane, najpierw kolacja z ukochaną, odwiezie je do domu, a potem pojedzie do agenta.
-CZEŚĆ-krzyknął Marcelo, a za nim dzieciaki -Cześć tato!-krzyknęli oboje i święta trójka tancerzy pognała do kuchni
-Na stole macie kanapki!-krzyknąłem z tarasu
-Dzięki !!
Chwilę później skończyłem myć moją perełkę i poszedłem zobaczyć co robi ta hołota
-Jak wam minął dzień?-zapytałem młodych
-Super, mamy nowy układ-pochwalił się junior
-I wujek Marcelo go nie ogarnia -zaśmiała się Goshia a ja razem z nią
-Nie, że nie ogarniam, tylko on jest tak do dupy, że aż nie umiem na niego patrzeć, a co dopiero tańczyć-bronił się Brazylijczyk
-To może zatańczycie?-zapytałem
- NIE!!-krzyknął przyjaciel ojca- Nikt nie będzie tańczył tej macareny na moich oczach
-Macareny?-zapytał junior
-Przeprasza, macarena to w porównaniu z tymi wygibasami to taniec perfekcyjny -bronił się Brazylijczyk
-Dobra odpuszczamy ci Marcelo :) -powiedział Ronaldo
-Gdybyś jeszcze miał co -,-
-Dobra nie ważne. Chciałem wam powiedzieć, że będziemy mieli dziś gościa na kolacji
-Jejku Roni nie musisz, aż tak się starać, wybaczę ci to, wszystko
-Nie ciebie Marcelo -,-
-Ty jesteś bez serca! -krzyknął piłkarz
-Mam serce jeszcze, więc być grzeczny, to i może ciebie zaproszę
Piłkarz usiadł na krześle i wyszczerzył się jak kameleon, który ma coś na zębach
-Ale jutro
-A wiesz co? Sam sobie zrobię kolacje i to u ciebie
Piłkarz wstał od stołu i podszedł do lodówki. Wyciągnął potrzebne składniki i zaczął coś gotować
-Tato. Ja się go boję-powiedziała Goshia patrząc na wyczyny wujka
-Córeczko Ja też zaczynam
Po godzinie Marcelo usiadł do stołu i zaczął konsumować danie. Wszyscy patrzyli na niego jak na cyborga, a ten się nie przejął tylko dalej jadł. Kiedy schylił się aby nabrać kolejną porcję ziemniaczków i dać do buzi popatrzył na przyjaciela siedzącego na przeciwko niego. Uśmiechnął się szeroko pokazując ząbki
-Coś ci się przykleiło, o tu. No tam -
Ronaldo wstał od stołu i poszedł nalać sobie soku, dzieciaki poszli jego śladem.
-Tato, a kto do nas przyjdzie ?-zapytał junior
-Angel i
-Ale fajnie -ucieszyła się nastolatka
-I jej mama
-co>?-zapytał junior, a co ona tu robi ?
-Synku nie mam pojęcia, ale musimy się pośpieszyć i ogarnąć dom, okej?
-Dobra. To my z juniorem ogarniemy górę, a Ty dół ok?-zaproponowała Goshia
-Kocham was-piłkarz dał buziaka córce i synowi.
Kolejne godziny upłynęły na sprzątaniu domu, niestety, ale Ronaldo miał podwójną pracę, gdyż jego przyjaciel ciągle mu brudził. Co wyciągnął naczynia ze zmywarki, to zaraz znowu była pełna, nawet jak pomył podłogi to ten niby przypadkiem wchodząc z ogrodu zapomniał ściągnąć buty. Ronaldo już nie wytrzymał
-MARCELO! Cholero Ty jedna, zapraszam cię na kolację z Angel i jej mamą!
-Dziękuję, nie musiałeś mnie zapraszać, z miłą chęcią przyjdę....Czekaj chwila stop! Jaka mama?
-Angeli mama!!
-Wiesz co Ja bardzo, ale to bardzo dziękuję za zaproszenie, ale muszę jechać do Ramosa, bo ten coś ode mnie chciał, a nie wypada tak odmawiać. Przyjdę jutro, nie gniewasz się?-zapytał roztrzęsiony piłkarz
-Ty boisz się mamy Angel ?
-Ja ? Skąd. Po prostu zapomniałem o tym naszym Sergio i nie chcę robić mu przykrości, bo Ty zrozumiesz prawda?
-Oczywiście przyjacielu-po tych słowach piłkarz odjechał z piskiem opon
-Oczywiście, ze cię nigdy nie zrozumiem. Ale zawsze można na ciebie liczyć brachu- powiedział piłkarz sam do siebie chwytając mopa parowego i kolejny raz ścierając podłogę
olacje zamówił z restauracji, aby nie otruć gości przypadkiem i już o godzinie 17,30 byli wszyscy gotowi. 10 minut później przyjechał katering i wniósł wszystko do jadalni
Równo o 18 przyszły dwie panie. Zasiadły przy stole i zaczęła się rozmowa. Z początku rozmawiali na nudne tematy dla dzieci i junior z Goshią po prostu się nudzili, czym "podpadli" mamie Angel. Otóż stwierdziła, że są za bardzo rozpieszczone i nie umieją się zachować
-Wam, pewnie takiego typu spotkanie nie odpowiadają prawda?-zapytała kobieta
-Nie interesuje mnie Pani firma-powiedział znudzony junior
Co za rozpieszczone bachory-pomyślała kobieta a na głos powiedziała- Dobrze to może Ty młody chłopcze zaproponujesz jakiś temat.
-Tato możemy iść do pokoju-zapytała Goshia wybawiając młodszego brata z zakłopotania
-Dobrze idźcie - Goshia dała buziaka tacie i pociągnęła małego Crisa na górę
-Młody przegiąłeś -powiedziała już w brata pokoju
-Ta baba jest wredna, co miałem powiedzieć >?
-Udawać? Mi też się tam nudziło jak cholera, no ale proszę cię, nie będziemy siary tacie robić. Wyszliśmy na korytarz i usłyszeliśmy jak dorośli się śmieją. Widocznie takie towarzystwo bardziej im odpowiada
**
-Dziękujemy za kolację, ale my już będziemy się zbierać -powiedziała Angel
-Odwiozę was, poczekajcie minutkę tylko powiem Goshi i Juniorkowi
Kiedy piłkarz zniknął z pola widzenia matki powiedziała co o nich uważa
-Strasznie rozpieszczone te dzieciaki, jesteś pewna, że chcesz się w to pakować?
-Mamo! Kto normalny gada wyłącznie o sobie? Ty wszystkich zanudzałaś, nie tylko ich!
-Dobrze przepraszam, już nic nie mówię.
Cristiano zgodnie z planem odwiózł kobiety do domu i sam pojechał do swojego agenta.
-Cześć. Coś się stało, że kazałeś mi tu przyjeżdżać
-Rani ja nie jestem niańką ! Miałeś tu być już bardzo dawno temu.!
-Przepraszam kolacja się przedłużyła
-Dobra już, w moim gabinecie czeka na ciebie kobieta. Cudem udało mi się ją powstrzymać, aby nie wychodziła
-Ale jaka kobieta o czym Ty gadasz?
-Małgorzata Markowska, tak się przedstawiła
-Markowska? Przecież dziadkowie mojej córki tak mają na nazwisko, a Gosia przecież nie żyje!
-Chodź -Georgi pociągnął mnie do swojego gabinetu, a ja nie wiedziałem o co w tym wszystkim chodzi
Otworzył drzwi, a mi zrobiło się słabo. Na fotelu siedziała matka mojego dziecka, kobieta za którą tak cholernie tęskniłem. Kobieta którą Kocham
-Cristiano!- powiedziała słabo i wstała z fotele- Poznajesz mnie?
-Gosia- tylko tyle byłem w stanie powiedzieć i porwałem w objęcia kobietę. Przytuliłem ją najmocniej jak tylko mogłem.Bałem się, że zaraz wszystko stanie się fikcją i albo się obudzę i okaże się, że to sen, albo ktoś mi powie że umarłem i jestem w niebie
-Tak długo cię szukałam. Bałam się, że już cię nie znajdę-powiedziała zapłakana kobieta
-Gdzieś Ty była przez te wszystkie lata
-W Ameryce. Rodzice zamknęli mnie w prywatnej szkole i nie miałam szans aby się stamtąd wyrwać przed jej ukończeniem.
-Tak bardzo tęskniłem. Nienawidzę twoich rodziców
-Cristiano oni mają naszą córkę. Ja, znaczy y musimy ją odnaleźć. Ja próbowałam ich szukać, naprawdę, ale zaginęli jak kamień w wodę. Ja tak bardzo tęsknię za Miriam
-Nie Miriam, tylko Goshie
-Słucham?
-Kiedy powiedzieli, że umarłaś chciałem aby miała chodź troszkę podobne imię do ciebie i zgodzili się
-Jak to umarłam? Oni powiedzieli ci, że umarłam?
-Tak, nawet byłem na twoim grobie. Nie wiem czy twoje rodzeństwo wie czy nie, ale też twierdzą, że nie żyjesz
-Dlaczego oni mi to wszystko zrobili? Nienawidzę tych ludzi
Cristiano nie wytrzymał musiał to zrobić. Choć dobrze wiedział, że rani teraz Angel nic go nie obchodziło. Chwycił głowę ukochanej i pocałował ją w usta
-Jednak dobrze zapamiętałem smak twoich ust-powiedział przerywając czułość
-Proszę pomóż mi ją znaleźć. Ja muszę z nią porozmawiać, bo zwariuję. Wiesz jak ciężko było mi żyć, a właściwie nadal jest mi ciężko myśląc, że gdzieś tam jest moje, znaczy nasze dziecko i one nawet nie wie o naszym istnieniu ?
-Właściwie to...
-To co? To nie chcesz jej szukać? Tak? To mi chcesz powiedzieć ?
-Nie muszę jej szukać, bo
-Bo masz rodzinę i nie potrzebny ci dodatkowy kłopot?- kobieta za nic w świecie nie pozwoliła dojść do słowa mężczyźnie- Nie potrzebnie marnowałam czas, widzę, że Ty mi nie pomożesz
-Gosia czekaj- Ronaldo wybiegł za nią przed drzwi- Goshia mieszka ze mną!
-Co? Jak to z tobą?
-Odnalazłem ją rok temu, jej dziadkowie udawali, że są rodzicami i kiedy prawda wyszła na jaw nie chciała ich znać, dlatego zamieszkała ze mną
-Proszę pozwól mi się z nią spotkać
_____________________________________________
Jak myślicie jak zareaguje Goshia? A junior, kiedy dowie się, że jego siostra ma mamę i tatę, a on tylko ojca? Co zrobił Małgorzata? Czy spróbują stworzyć rodzinę, czy Goshia z mamą wyjedzie do Stanów ?
Kurde jak potoczą się dalej losy tej rodziny?
cudowne :) Kiedy kolejna część? prosze jak najszybciej
OdpowiedzUsuńKurde kochana, ten blog jest świetby! Nadrobiłam :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Goshia zostanie z Crisem, Juniorem i swoją PRAWDZIWĄ mamą szczęśliwą rodzinką :D
Chociaż znająz życie nie będzie tak pięknie :D
Dodoaję do obserwowanych, z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i serdecznie zapraszam cię na moje dwa blogi :)
pilkarski-mezalians.blogspot.com
spelnicswojemarzenia.blogspot.com
Świetny rozdział
OdpowiedzUsuńTotalny szok
Jak dziadkowie Goshi mogli ich tal oszukać
Jestem ciekawa kogo wybierze Cris i jak zareaguję Junior i Goshia
Czekam na nastepny