-Mogę wejść?-zapytał ojciec
Nawet nie odpowiedziałam, a już siedział, a raczej leżał obok mnie. Położył się na plecach i zgiął nogi.
-Irina cię zdenerwowała?
-Nie-odpowiedziałam do poduszki, nie chciałam z nim gadać.
-To dlaczego się pokłóciłyście ?
-Bo jest głupia i leci na kasę
-A skąd możesz wiedzieć jak jej nawet nie poznałaś dobrze?- ociec obrócił się na bok i patrzał na mnie
-Bo jej cechy egoizmu wypływały w każdej sytuacji. Przytoczę argument jeśli pozwolisz
-No dawaj
-Ostatnio, kiedy dopiero co przyjechałam i miałam albo jechać z wami na trening, albo iść z Iriną na zakupy prawda
-No
-No właśnie, jak proponowałeś jej, aby została w domu, albo coś porobiła to grymas na twarzy, ale jak padła propozycja zakupów i w grę wchodziła twoja karta kredytowa to uśmiech malowany
-No i?
-I dla mnie to jest oznaka braku mózgu i debilizm
-A co w tym złego, że kobieta idzie na zakupy, sponsorowane przez jej narzeczonego ?
-No niby nic, ale czy ona choć raz zasiadła z nami przy stole i zjadła w spokoju obiad? Nie! Bo zawsze lepsze malowanie paznokci niż siedzenie z głupimi bachorami
-Nikt nie uważa, że jesteście głupimi bachorami słyszysz?! Kocham was i Zrobię dla was wszystko
-Wszystko?-zapytałam
-Wszystko! Jeśli nie lubicie Iriny okej, porozmawiam z nią i może dotrzemy się w 4, a jeśli nie to wtedy się z nią rozstanę okej ?
-Nie chcę abyś przeze mnie rozstawał się z tą małpicą
-Ona ma imię -,-
-Weź przestań - powiedziałam zła i nakryłam głowę poduszką. Leżałam na brzuchu i byłam pewna, że tata wstaje, a ten. Usiadł na mnie i zaczął mnie łaskotać. Mało co się nie posikałam ze śmiechu
-Przestań!! Proszę !! Błagam
-Będziesz grzeczna?
-A czy ja jestem ahhahahah niegrzeczna ?
-Będziesz?
-Ała TATO!!!! Przestań!
-Pytałem się czy będziesz grzeczna ?
-Będę obiecuje !
-No to za 10 minut na dole - wziął mnie klepnął w pośladek i wybiegł wcześniej udało mi się go rzucić poduszką
-I jak?-zapytała mama
-Co jak?- nie rozumiałem o co jej chodzi
-Jaki Ty głupi jesteś -,- Co z Goshią ?
-Też cię kocham mamusiu! Okej
-Okej? Co to oznacza Okej
-Wszystko dobrze
-Co mówiła?
-A nie spytasz jeszcze może gdzie była? W co była ubrana ? Ile rozmawialiśmy?
-Nie pyskuj tylko mów!-krzyknęła matka
-Nie jestem małych chłopcem i przypominam ci, że to moja córka więc jeśli nie będę chciał to ci nic nie powiem
-Nic nie powiesz? To od jutra gotujesz sobie sam!
-A więc mamusiu, rozmawialiśmy o Irinie i Goshia uważa, że ona leci na moją kasę i tylko zakupy jej w głowie, uważa też, że jest pusta- uśmiechnąłem się do mamusi :)
-Nie szczerz się tak, bo jak się zamachnę to te twoje protezy ci wylecą
-To nie są protezy! Wypraszam sobie
-Jak ci to ciągle o tej kobiecie powtarzam, ale dopiero córka ci to wyjaśniła
-Mamo -,-
-Mamo-naśladowała kobieta Syna
- Zabieram je na wycieczkę
-Przecież Goshia ma zaraz tańce
-O szlak -,- Ale to i może lepiej:) Wezmę juniora i siądziemy z boku, pośmiejemy się z Marcelo
-Ty naprawdę coś masz z głową synku, idź już może na emeryturę
-A w życiu! Ja muszę nauczyć Messiego grać w piłkę.
-Jedź już błagam
-Błagasz?- zapytałam i się zaśmiałem
-Spadaj
**
-Goshia! Junior
-Co się stało -zapytałam ojca
-Zbieraj się jedziemy na tańce
-Ale Marcelo ma po mnie przyjechać
-Marcelo jest już na miejscu, ja cię odwiozę
-Aha no dobra- Wzięłam torbę i poszłam do garażu. Czekałam tam, z 10 minut jak nic, gdybym chociaż wiedziała, którym pojedziemy to bym sobie w nim usiadła, a tak stoję pomiędzy mega drogimi samochodami i zastanawiam się po co jednemu człowiekowi tyle wozów
-Ej Ty!Tym jedziemy - tata pokazał na Audi Q7
-Po co ci tyle samochodów? Normalny człowiek ma 2 max 3 a Ty? Tu jest ich chyba z 15
-21
-Co?
-21 Samochodów tu jest
-Na co ci tyle
-Bo lubię, co mam robić z pieniędzmi/? Lubię luksusy i Ty też je masz więc nie narzekaj
-Już nic nie mówię.
Dojechaliśmy na miejsce, o dziwo junior nie kłócił się o miejsce z przodu o_O Ja poszłam się przebrać, a tata gadał z Marcelo. Szybko się przebrałam i poszłam do instruktora, Miał na imię Kajetan i był o 2 lata starszy. Przywitałam się i przytuliłam tata o mało co z kanapy nie spadł jak to zauważył. Razem z Kajetanem się zaśmialiśmy i rozmawialiśmy o ostatnim układzie. Powiedziałam mu co mi się nie podoba i czy jest w stanie to zmienić, bez problemu się zgodził i spytał czy mam jakieś propozycje. Pokazałam mu jak ja to widzę i przyjął moje propozycje. Marcelo do nas dołączył i zaczęła się zabawa. Piłkarz nie ogarniał kroków, ciągle kogoś deptał. Śmiałam się jak głupia, tata ciągle patrzał na Kajetana każdy jego ruch był rejestrowany przez ojca.
__________________________________________
Do następnego
:**