piątek, 20 czerwca 2014

27 Nienawidzę Was!


-Mirek to nie może być prawda. Crisowi musiało się coś przewidzieć, może ta kobieta była podobna i tyle. On bardzo za nią tęskni jak my wszyscy. 
-Cristiano twierdzi, że z nią rozmawiał i to Ona
-Zadzwoń do Goshi i ona coś powinna wiedzieć 
-Myślisz?-zapytałem żony i sięgnąłem po komórkę 
-Tylko nie tak od razu, najpierw popytaj się co u niej i tak dalej, okej?
-Spoko....-Czekałem z niecierpliwością aż odbierze, lecz w efekcie odrzuciła połączenie-odrzuciła
-Może teraz nie może odebrać 
-oo dzwoni. No hej młoda dlaczego mnie odrzuciłaś ?
-Bo rozmowa z Polski do Hiszpanii nie należy do najtańszych, co się stało, że dzwonisz?
-Nie rób mnie za takiego biedaka, dzwonie dowiedzieć się co tam u mojej młodszej siostrzyczki
-No ostatnio jakoś jak dzwoniłam to mówiłeś, że jesteś zajęty i że oddzwonisz później 
-No właśnie dzwonię 
-Po 3 miesiącach ? Niezły jesteś 
-Miałem dużo spraw na głowie, jeszcze rodzice problemy mi stwarzają nieziemskie 
-A o dziadkach to nawet nie wspominaj, bo się od razu rozłączę 
-Co się stało? Znowu się pokłóciliście ?
-Pokłóciliśmy? Człowieku to są najgorsi ludzie jakich poznałam. Oszukiwali nas wszystkich. Przez nich nie mam mamy, a raczej mam, ale nie chcę jej znać. Gdyby nie tata nigdy nie dowiedziałabym się prawdy, a Wy mnie też pewnie oszukiwalibyście nadal
-Nie mogłem ci powiedzieć, bo wiedziałem, że cię stracę. I jak widać miałem słuszną  rację.
-Tak, ale ukrywanie prawdy, że mam rodziców to tak tylko dla podkreślenia kłamstwa tak?
-Jak rodziców?
-Twoja siostra żyje, została zamknięta przez tych psychopatów w szkole w Stanach czy gdzieś za granicą, teraz wróciła i chcę się ze mną widywać, lecz chyba bardziej zależy jej na sławie niż na mnie. Nienawidzę was! 
-Młoda stój, o czym Ty do mnie mówisz do cholery. To nie może być prawda, moja siostra nie żyje. Byłem na jej pogrzebie-rozpłakałem się jak małe dziecko 
-Irek do chory ona żyje! Wpisz w google " Spotkanie sportowców w Hiszpanii" Wejdź na galerię i zobaczysz tam mnóstwo zdjęć swojej siostry a mojej mamy! Uwierz mi, ja nie muszę kłamać jak Wy. Przepraszam, ale muszę kończyć 
Moja malutka siostrzenica się rozłączyła, wziąłem telefon i z całej siły uderzyłem nim o ścianę. Kasia stała z boku i się wszystkiemu przyglądała, nagle podeszła i mnie mocno przytuliła 
-To nie może być prawda rozumiesz? Nie może, rozumiesz?
Mężczyzna nie mógł dojść do siebie, a jego siostra chodziła ulicami i szukała jego domu 
-Przepraszam bardzo szukam ulicy Podchalańskiej 30B ona powinna tu gdzieś się znajdować -powiedziała Małgorzata Markowska
-Pani źle skręciła. Musi Panienka zawrócić i za skrzyżowaniem w lewo, tam będzie zjazd w taką uliczkę to po prawej stronie będzie ta ulica -wytłumaczył kobiecie starszy dziadek 
**
-To naprawdę ona?-zapytałem zdziwiony 
-Jest strasznie podobna, wygląda prawie tak jak kiedyś
-Moja siostra miała niebieskie oczy, takie jak ja 
-Może ma soczewki ?
-Przestańmy się nakręcać dobra?
DIN  DON 
-Pójdziesz, czy ja mam iść?-zapytała moja żona 
-Pójdę, .....ruszyłaby tyłek to nie sam muszę iść. Wszystko robię ja. gotuję, piorę, sprzątam, a ona do pracy przecież chodzi, hrabina jedna-marudziłem sobie pod nosem, ale kiedy otworzyłem drzwi zabrakło mi powietrza. Wszystkie wątpliwości rozpłynęły się w powietrzy, spojrzałem w błękitne oczy mojej siostry a łzy momentalnie wypełniły moje oczy, a jednak Goshia i Cris mieli rację.
-Gosia?-zapytałem nie pewnie i czym prędzej wtuliłem się w siostrę, tak mi jej brakowało. Przez tyle lat żyłem z bólem w sercu, żałowałem, że nie mogę jej przytulić, a teraz jest tu, wtulona we mnie
-Mirek tak bardzo tęskniłam 
-Nawet nie wiesz jak Ja tęskniłem za tobą, dlaczego wcześniej się nie pojawiłaś? Nasze życie mogłoby wyglądać całkiem inaczej
-Masz na myśli Goshie prawda?- siostra popatrzyła mi w oczy i mogłem w nich wyczytać bez problemu, że bardzo tęskni za córką, co się dziwić, była młodą nastolatką kiedy z dnia na dzień została bez rodziny i bliskich, zdatna tylko i wyłącznie na siebie
-nie, Goshia jest szczęśliwa i Cris ją kocha, ale Ja bardzo za tobą tęskniłem
-A myślisz, że Ja nie/? Mam ogromny żal do rodziców, ale dzięki nim poznałam wspaniałego człowieka, jestem sławna, a zawsze tego chciałam, mam wszystko po za dzieckiem. 
-Cris też jest sławny. U jego boku byłabyś również szczęśliwa, a Goshia miałaby oboje rodziców
-Mirek kto dzwonił? O matko kochana-Kasia podparła się komody na korytarzy i zemdlała
-KASIA!-krzyknęli oboje i pognali do poszkodowanej, po chwili odzyskała przytomność 
-Kasia kochanie wszystko w porządku? 
-Irek Ja widziałam ducha
-To nie duch, to Gosia, ona żyje
-Mam wodę , Kasiu jak się czujesz
-Mogę cię dotknąć? Ty żyjesz
-Tak żyję
Żona Mirosława po chwili wróciła do pełni zdrowia i już czuła się bardzo dobrze. Rozmawiali tak w 3 aż do chwili kiedy siostra postanowiła coś im zakomunikować 
-Kochani ja już będę się zbierała. Muszę jeszcze znaleźć dom rodziców, chcę z nimi porozmawiać 
-Zawieziemy cię, przy okazji dowiemy się dlaczego nam to zrobili 
-Dziękuję 
-A Gosia mogę zadać ci jedno pytanie?-zapytała Katarzyna
-Oczywiście
-Dlaczego Goshia nie chcę utrzymywać z tobą kontaktu? Miała pretensje do dziadków, ale Crisowi dała szansę a tobie nie?
-Goshia myśli, że chcę wybić się kosztem Crisa. Prawda jest taka, że Ja nie szukałam jej tak jak on. Ja dopiero teraz kiedy poroniłam zrozumiałam, że nie mogę układać sobie nowego życia kiedy gdzieś na świecie jest moje dziecko, które urodziłam i tak mocno kochałam 
-Kochasz ją nadal?-zapytał brat dziewczyny 
-Nie mogę powiedzieć, że kocham ją jak matka córkę, bo ja nigdy nie byłam dla niej matką. Nie miałam czasu jej pokochać. Kiedy się urodziłam byłam pewna, że Ja i Cristiano będziemy najlepszymi rodzicami na świecie. Jednak to on jest najlepszym ojcem, a Ja nie mam nawet do niej praw
-Nie chcesz o nią walczyć?-zapytała kobieta
-Kasia jak mam walczyć kiedy nie jestem uzbrojona? Przecież to on szukał ją całe swoje życie, to on jest teraz przy niej kiedy to wszystko się wydało, nie Ja. Ja zapewne gdybym nie poroniła nawet tu nie przyjeżdżała, bo nie miałabym po co.
- Chodźmy lepiej już jedźmy. 
Całą drogę myślałem o mojej siostrze. Jest moją siostrą, a po tym co powiedziała w moim domu mam wrażenie, jakby była obcą kobietą. Cholernie się cieszę, że okazało się, że żyję, ale nie poznaję jej. Jak była w ciąży to świata nie widziała po za dzieckiem i Crisem, wciąż powtarzała, że jak skończy 18 lat to razem zamieszkają z ich "perełką", a dziś? Dziś ma wyjebane za przeproszeniem na to co dzieje się z jej dzieckiem. Dość szybko dojechaliśmy pod mieszkanie rodziców, a może tylko tak mi się wydawało ze względu, że tyle myślałem? Nie ważne 
-Najpierw wejdziemy my, a za chwilę Ty. Chcę się zapytać rodziców, o prawdę
,
-Cześć, nie dzwoniliście, że przyjedziecie-powitał nas mój ojciec Ryszard
-Cześć tato, jest mama? Chcieliśmy z wami porozmawiać
-Jest w pokoju.
Weszliśmy do salonu, akurat mama czytała jakąś gazetę
-O cześć dzieciaczki, coś się stało? Gdzie macie Milenkę ?
-Mamo, chcieliśmy wam coś powiedzieć
-Kasiu jesteś w ciąży?
-Nie w tym sensie, raczej bardziej hmmm zapytać?
-O co chodzi synku?
-Tato usiądź-poleciła Kasia, ojciec zrobił tak jak prosiliśmy i zacząłem tłumaczyć im po co przyjechaliśmy
-Chcę usłyszeć od was całą prawdę o mojej siostrze. Wszystko od A do Z.
-Mirek nie jest nam łatwo o tym mówić, wiesz sam co przeszliśmy -wytłumaczyła mi matka
-Czy Wy jesteście chorzy psychicznie? Dlaczego nie poddacie się leczeniu?
-Wypraszam sobie!-krzyknęła matka
-Mamo, Ja wszystko wiem. Gosia wcale nie umarła, Ona żyje
-Czyś Ty już do reszty zwariował? -matka zaczęła krzyczeć, a ojciec schował twarz w dłoniach
-Dlaczego to nam zrobiliście? Wiecie jak Ja to przeżyłem ? Jak płakałem po nocach? Przez was straciłem siostrę, bo kobieta, którą dziś poznałem nie przypomina mi ani w pół procenta mojej małej kochanej siostry. Teraz to jest dorosła kobieta! Nigdy nie uda nam się nadrobić straconego czasu!! Nienawidzę was!
-Dzień dobry Mamo. Cześć tato!- do pokoju weszła Gosia, a Ja nie kryłem łez
-Co Ty tu do cholery robisz/?-zapytała blada matka?
-Zmartwychwstałam, nie cieszysz się? A Ty tato cieszysz się?-ojciec podszedł do Gosi i pocałował w czoło mówiąc
-Przepraszam
I wyszedł, a matka usiadła cala blada. Razem z żoną i siostrą wyszliśmy z tego cholernego pomieszczenia, zeszliśmy na dół i wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy z powrotem do mojego domu. Kiedy przyjechaliśmy Gosia chciała z nami chwilę porozmawiać
-Jutro wracam do domu
-Dlaczego tak szybko?-zapytałem
-Za dwa tygodnie mam ślub, muszę wszystkiego przypilnować:)
-Gratulacje :)
-Nie wiem czy mogę was o coś prosić
-Po mimo wszystko nadal jestem twoim starszym bratem i zawsze ci pomogę :)
-Chciałam was zaprosić na mój ślub, wiem, że dość późno ale nie mogłam wcześniej, bo nawet nie wiedziałam gdzie mieszkacie
-Będziemy na pewno-powiedziała Kasia i się we mnie wtuliła
-Wiecie jak mi was brakowało? Teraz już nauczyłam się żyć bez bliskich, ale ogromnie się cieszę, że będzie ktoś z mojej rodziny, a zwłaszcza mój kochany brat
-Opowiesz nam coś jak żyłaś?
-Są to nie miłe wspomnienia, ale głównie do 21 roku życia uczyłam się w szkole, mogłam opuścić ją już wcześniej, ale nie miałam dokąd iść, więc kontynuowałam  naukę, potem praktyki, aż poznałam pewnego fotografa, on zrobił ze mnie małą gwiazdę, potem poznałam kilku przystojniaków i zaczęłam odżywać, a teraz wychodzę za mąż za koszykarza, ale go pewnie poznacie już niebawem :)
DIN DON
-Kogo niesie tak późno?-zapytałem, a w odpowiedzi dostałem zdziwioną minę żony
-Otwieraj bo pizga
-Kacper?Co Ty tutaj robisz?
-Kurwa stoję nie widać?
-Czemu jesteś mokry?
-Bo kurwa jak wszedłem na twój plac to spryskiwacze się włączyły!
-O jak mi cię szkoda,
-Też cię kocham braciszku :P Mogę przekimać u Ciebie jedną noc?
-Pokłóciłeś się z żoną?
-Rozwodzę się, tej suce zależy tylko na sławie i kasie
-A nie mówiłem ci tego jakieś 4 lata temu?
-Dobra, mogę wejść i się przebrać? Bo trochę mi zimno i niekomfortowo się czuję
-Dobra, wiesz gdzie jest łazienka, a potem możesz zejść do salonu pogadać z siostrą, bo dawno się nie widzieliśmy
-Goshia przyjechała?
-Nie, Gosia. Nasza siostra
-Mirek to nie jest śmieszne, wiesz, że za nią tęsknię,
-No to idź do salonu i już nie tęskni
-Ołtarzyk jej zrobiłeś i wywołujesz duchy?
-Jesteś pojebany haha
Kacper wszedł mokry do salonu i o mało co zawału nie dostał jego słowa brzmiały o właśnie tak
-O kurwa ja chyba przesadziłem wczoraj z alkohole
-Cześć braciszku, nie wiedziałam, że i Ciebie spotkam
-Gosia to Ty? -Kacper podszedł do siostry i macał po głowie- Ty ona jest prawdziwa. A Ja już myślałem, że mój brat serio duchy przywołuje
-Kacper debilu
-Ale jak to, przecież, Ty nie żyjesz
-Nasi rodzice nas oszukali, tak naprawdę wywieźli mnie z kraju, ale żyłam, żyję i będę żyć
-Znów mam siostrę- Kacper przytulił siostrę tak mocno jak się da
-Jesteś mokry
-Trudno przeżyjesz:*
___________________________________
Zgodnie z obietnicą dodaje nowy :) Po woli, po woli zbliżamy się do końca, mam nadzieję, że wytrwacie :)

26 Szum medialny

Kilka dni po spotkaniu Gosi z naszą córką wszystko wróciło do normy. Zarówno Ja jak i młoda zapomnieliśmy o tej kobiecie. No może Goshia trochę jeszcze to przeżywa, ale nie idzie po niej nic  poznać. Dziś wszyscy razem idziemy na imprezę sportową. Angel zgodziła się mi towarzyszyć, a dzieciaki od rana chodzą podekscytowane, że spotkają swoich ulubieńców nie tylko w dziedzinie piłki nożnej. Goshia powiedziała, że będzie szukać jakiegoś siatkarza. A niech szuka i tak pewnie się z nim nie dogada bo podobno nie jest Hiszpanem, nic więcej nie chciała mi powiedzieć. Wszyscy razem doszliśmy do wniosku, że ubieramy się normalnie, żadnych kreacji itp. gdyż jest to zwykłe spotkanie i nic wielkiego. Ja zaraz będę gotowy, junior też, bo latał tu przed chwilą tylko jak zawsze najwięcej czasu potrzebują dziewczyny. Czasami przypiąłbym im minutnik aby wiedziały ile czasu spędzają w łazience.
-Dziewczyny! Idziemy!
-Chwila!-krzyknęły obie
-Miało być bez strojenia się!
-Nie stroimy się!-krzyknęła Goshia i tyle było po mojej dyskusji
Dziewczyny zeszły i stwierdzam, że mojej córce odbiło
-Pogrzało cię?-zapytałem-Nie pójdziesz tak!
-Cris przestań  ładnie wygląda-próbowała bronić ją  Angel, babska solidarność
-Wygląda na 20 lat!
-I co z tego? Przecież idzie tam z tobą
-Dobra pakować się do samochodu, ale już
-Ale tata jest zmierzły
-Junior Ja idę za tobą, a problemów ze słuchem jeszcze nie mam
-Ale, że o co chodzi tatusiu :)
-O jajco, do samochodu
Kilkanaście minut później z ledwością zaparkowałem samochód, a dziewczyny już z niego wyleciały, a junior oczywiście za nimi. Szybko zamknąłem wóz i pognałem za tymi potworami
Goshia oczywiście zaczęła rozglądać się w poszukiwaniu swojego idola, ale nagle stanęła w bez ruchu i się do mnie przytuliła
-Goshia co się stało? Ej córeczko- wziąłem jej twarz w dłonie tak aby patrzyła mi w oczy - Co się stało?-powtórzyłem pytanie
-Tam jest Gosia ze swoim narzeczonym
-Gdzie?-zacząłem się rozglądać i dostrzegłem ją. Zawsze lubiła błyszczeć i widać jest w swoim świecie, tylko strasznie staro wygląda. Popularność ją zniszczyła.

-Udawaj jakby jej tu nie było, w końcu przyjechaliśmy tu miło spędzić czas.
Goshia się uśmiechnęła dała mi buziaka w policzek i poleciała z juniorem szukać swojego idola.
-Co się stało Goshi?-zapytała Angel
-Widzisz tę kobietę w biało szarej sukni?
-Obok tego kolesia w szarym garniturze?
-Tak, to jest biologiczna matka Goshi. Była zamknięta w jakiejś szkole dorastania, a teraz chce kontaktu z córką
-a młoda nie chce jej znać
-Dokładnie
**Goshia
Obeszliśmy już chyba te podwórko trzy razy a salę z 10 i nigdzie go nie ma ;(
-Goshia kogo my szukamy/?
-Siatkarza!
-Ja chcę do taty!-krzyknął mój brat i byłam zmuszona odprowadzić go do ojca
Kiedy tata pojawił się w zasięgu wzroku juniora  ten pognał do ojca, a Ja zaczęłam piszczeć jak szalona, otóż Bartek pojawił się na imprezie. Czym prędzej do niego pobiegłam
-Dzień dobry czy mogłabym dostać od Pana autograf-powiedziałam tak słodko, że słodziej się nie da
-Cześć, mówisz po Polsku?-zdziwił się siatkarz
-Tak, wychowałam się w Polsce :)
-A masz coś na czym mógłbym Ci się podpisać?
-Oczywiście-z torebki wyciągnęłam jego koszulkę i podałam marker
-Widzę, że jesteś przygotowana
-Przyjechałam tu z tatą głównie z twojego powodu, przepraszam Pana powodu
-Jestem Bartek
-Goshia
-Ale imię to nie polskie prawda ?
-Portugalskie, mój tata jest Portugalczykiem
-Też jest sportowcem?
-Piłkarzem :)
-oo fajnie, -siatkarz się rozgląda- oo nie
-Coś się stało?
-Widzisz tę parę o tam? W szarym garniturze wysoki koleś
-No-powiedziałam od niechcenia
-Nie cierpię ludzi, niby to koszykarz, a pcha się do wszystkiego, jego narzeczona wcale nie lepsza
-To moja mama
-Oj przepraszam nie wiedziałem, mówiłaś
-Mówiłam, że mój tata jest piłkarzem, a moja cudowna matka jest kimś tam. Nie lubię jej i tego kolesia więc nie rozmawiajmy o nich
-Nie utrzymujesz kontaktu z matką ?
-Nie, nie i nie mam zamiaru
-Goshia zbieramy się-podeszła do mnie Angel i od razu rzuciła się Bartkowi na szyję
-Cześć, co Ty tutaj robisz?-zapytał siatkarz
-Hej, przyszłam tu z chłopakiem i dzieciakami -Angel objęła mnie ramieniem
-Piłkarz ci się trafił?
-Skąd wiesz? a Goshia. No mam najlepszego piłkarza na świecie za chłopaka
-Messiego?
-Sressiego!-krzyknęłyśmy obie
-Przepraszam, nie rzucajcie się tak, jakiego ty byś mogła mieć piłkarza. Ronaldo to nawet by na ciebie nie popatrzał, po za tym za młody jest na ojca tej dziewczyny. Pele? on trochę stary jest
-Dziewczyny zbieramy się, bo juniorowi się tu nudzi i mi przyznam się też. -Bartek o mało co oczu z podłogi nie zbierał
-Bartuś poznaj mojego chłopaka Cristiano Ronaldo
-O cholera powiedział po polsku i tylko ja go zrozumiałam
-Bartuś ile jesteś w Hiszpanii?-zapytała Angel
-Jeszcze kilka dni.
-Musimy się spotkać na kawie
-Masz tu jest mój numer telefonu zadzwoń jak znajdziesz chwilę czasu.
-Okej Pa
**
-Goshia! Cristiano ! Poczekajcie
-O nie-już wiedziałem do kogo należy ten głos-Angel weź juniora do samochodu
-Dobra, chodź juniorku
-To był twój syn?-zapytała Małgorzata
-Tak, mów szybko co chcesz, bo się śpieszymy
-Chciałam przedstawić naszą córkę moim znajomym, chodź Goshiu
-Jestem zmęczona, chcę jechać do domu
-Ale to tylko chwilka, zaraz cię odwieziemy do domu
-Jeśli Goshia nie chce iść to nie pójdzie.
-Nie będziesz za nią o wszystkim decydował
-Będę, bo to Ja mam do niej prawa rodzicielskie, a nie Ty!
-Niby jakim prawem ? Ja też mam do niej prawa!
-Nie masz! Twoi rodzice sprawowali nad nią opiekę, ale kiedy wyjeżdżaliśmy do Hiszpanii twój ojciec oddał mi wszystkie prawa więc daruj sobie i nie rób scenek przy dziennikarzach, chyba, że chcesz sensacji to proszę bardzo. Nie umiecie sami się wybić i potrzebujecie wsparcia? Proszę bardzo idźcie do mediów i mów, że miałaś ze mną romans, że sypiam z tobą potajemnie i wygaduj o mnie bzdury jakie ci ślina przyniesie na język, ale od moich dzieci trzymaj się z dala. Zrozumiana? Do widzenia
W podłym nastroju szedłem do samochodu, ale jak przy audi zauważyłem Angel zrobiło mi się trochę lepiej

-I jak?-zapytała przytulając się do mnie
-Wredna suka szuka tylko sensacji aby było o niej głośno.
-I próbuje wybić się kosztem waszej córki
-Wiesz, że ja kiedyś zrobiłbym dla niej wszystko ? Kiedy zobaczyłem ją pierwszy raz to pomyślałem, że Bóg zesłał mi ją abyśmy byli prawdziwą rodziną. Gdyby nie jej narzeczony i Ty pewnie starałbym się ją zrozumieć, ale to co ona robi w pogoni za sławą jest niedopuszczalne. Cieszę się, że mam cię przy sobie.
-Chodźmy już do samochodu bo dzieciaki czekają
-A mogę cię o coś prosić?
-Zamieszkaj ze mną na stałe. Nie tak jak teraz, że pomieszkujesz tylko sprzedaj w cholerę te mieszkanie i zamieszkaj ze mną na stałe
-Przemyślę to.
-Raz już się zgodziłaś, jak przyjechała twoja matka pamiętasz?
-Pamiętam :) Jutro porozmawiamy
-Jutro przeprowadzka? Super, świetnie
-Cristiano!
-Wsiadaj do samochodu
** Wieczorem leżałam na łóżku i dziękowałam Bogu za tak cudownego ojca. Jest dla mnie wzorem do naśladowania

Tak jak piłkarz powiedział, tak też się stało. Następnego dnia po południu, Angel wraz z Crisem i dzieciakami zaczęła pakować swoje rzeczy.
Trzy dni później Polska
-Mirek do cholery czy Ty myślisz? Wrzuciłeś czerwoną kurtkę co farbuje do białego!
-Przepraszam
-Kochanie co się z tobą dzieje? Od dwóch, a może i od trzech miesięcy chodzisz jakiś taki dziwny. Coś się dzieje?
-To przez Crisa
-Coś z Goshią ?...No mów do cholery
-Cris twierdzi, że moja siostra żyje
-Jak to żyje?
________________________________________
Kolejny rozdział jak będzie 5 KOMENTARZY :* 

sobota, 14 czerwca 2014

25 Goshia córeczko

Następnego dnia rano przy śniadaniu zadzwonił telefon, jak się okazało dzwoniła Gosia.  Umówiłem się z nią po południu na mieście. Muszę jeszcze porozmawiać z córką czy chce jechać ze mną na te spotkanie czy mam powiedzieć, że nic z tego 
-Zjedliście ?-zapytałem dzieciaków wracając do stołu 
-Tak-powiedziała Goshia
-No, kto dzwonił?-zapytał mój synuś 
-Syneczku, ile razy powtarzałem ci, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła ?
-Niech pomyślę-zastanawiał się młody a ja się uśmiechnąłem. - Ani razu 
-Marsz do pokoju 
-No ale tato -oburzył się maluch 
-Żartuje, to co zawożę was do szkoły, Ja do pracy i po południu na jakiś obiadek?-zapytałem dzieciaków 
-Tak!!
-A do ciebie Goshia mam pytanie 
-Pewnie związane z mamą 
-Tak, chce się spotkać dziś po moim treningu, pytanie czy jedziesz ze mną ?
-Nie, moje życie to i tak już jeden wielki misz masz. Niedawno dowiedziałam się o tym, że nie mam  wcale mamy, mój tata to mój idol, a teraz dowiaduje się, że jednak mam mamę. Boję się, że jak ją poznam to ona będzie chciała mnie stąd zabrać 
-Goshia obiecuję ci, że nie zabierze cię, nie pozwolę na to.
-Dobra, zgadzam się, ale chcę aby spotkanie odbyło się gdzieś na mieście. Nie chcę aby ona wiedziała gdzie mieszkamy
-Dobra, to po treningu podjadę pod twoją szkołę i razem pojedziemy
-Dobra
Z Gosią umówiłem się o 14 w restauracji w centrum miasta. Po treningu zajechałem po córkę i o godzinie 13,55 weszliśmy do środka. Na miejscu czekała już Gosia. Przywitałem się z matką mojej córki i usiadłem. Goshia powiedziała tylko "Dzień dobry" i również usiadło
-Matko kochana jak Ty wyrosłaś-powiedziała Gosia
-Mam w końcu 16 lat, dziwne by było jakbym była malutka-fuknęła nastolatka, za co dostała kopniaka w kostkę
-Widzę, że jesteś równie wygadana co Ja :)
-Mam to akurat po braciszku, znaczy się wujku :)
-Jakim?-zaciekawiła się kobieta
-Irku
-Irku?-zdziwiła się i popatrzyła na mnie
-Mirku, Goshia tak na niego mówi, a jego córka ma na imię Milena, a mówi Lena :)
-Mirek ma córkę?
-Tak-powiedzieliśmy oboje
-Znacie ich adres? Muszę do niego pojechać
-Wszyscy myślą, że nie żyjesz. Irek z Kasią i malutką właśnie wprowadzili się do nowego domu, nie znam ich adresu -powiedziała młoda
-Jego żoną jest Kasia?
-Tak, podobno znają się od małego
-To prawda, Mirek odkąd pamiętam był w niej szalenie  zakochany
-Dlaczego Pani chciała się ze mną spotkać ?
-Bo chciałam poznać moją córkę, bardzo mi cię brakuje.
-Dlaczego wcześniej mnie nie szukałaś?
-Nie wiedziałam gdzie mam cię szukać, nic o tobie nie wiedziałam.
-Przez ostatni rok mieszkałam w Hiszpanii jeśli tylko byś chciała wystarczyłoby wpisać imię taty i zaraz wyskoczyłoby mnóstwo zdjęć zarówno jego jak i moich.
-Gosia nie osądzaj mnie, proszę
-Ja cię nie osądzam, tylko nie wiem dlaczego chcesz utrzymywać ze mną jakikolwiek kontakt
-Pół roku temu poroniłam i
-I stwierdziłaś, że odnajdziesz swoją córkę
-Tak, ale
-Idę na chwilę na dwór zaraz wracam -powiedziała do mnie wyszła z restauracji
-Zmieniłaś się,
-Ty również
-Tak, ale ja koloru oczu nie zmieniłem -lekko się uśmiechnąłem
-To soczewki, niebieski jest nudny :)
-Teraz bardziej przypominasz mi moją siostrę niż Irka
-Dlaczego ciągle mówisz Irka, zamiast Mirka? To jest denerwujące
-Od młodej to podłapałem
-Cristiano czy ona ma do mnie żal?
-Wiesz musiałem bardzo ją prosić, aby zgodziła się dziś tu przyjść. Twoi rodzice bardzo ją skrzywdzili
-Ale co Ja jej zrobiłam?
-Nie szukałaś jej,
-Szukałam, dziś jestem modelką, narzeczoną wielkiego koszykarza, ciężko było mi rzucić wszystko i jeździć po świecie szukając igły w stogu siana
-Ja też jestem sławny, ale dla niej rzucałem w cholerę mecze, treningi i wszystko inne.Jeśli był cień szansy, że właśnie w tym momencie ją odnajdę robiłem to, nie patrząc ile to może mnie kosztować i wiesz co ci powiem?Warto było. Dziś budząc się z nią w łóżku żałowałem, że nie byłem przy niej kiedy uczyła się chodzić czy mówić. Ale wiem, że od teraz nikt mi jej nie zabierze.
-Co oznacza budząc się obok niej?-zapytała i widziałem duży szok na jej twarzy
-Wczoraj do późna rozmawialiśmy o tobie i Goshia nie chciała spać sama, dlatego zgodziłem się aby spała ze mną. Junior też często ze mną śpi, nie ma w tym żadnych podtekstów
-Cris proszę cię pomóż mi.
-Przykro mi Gosiu, nie będę zmuszał mojej córki do niczego wbrew jej woli. Raz to zrobiłem przyprowadzając ją tu
-Cristiano to jest także moje dziecko nie zapominaj! Przypomnij sobie ile nas kiedyś łączyło, Czy to nic dla ciebie nie znaczy?
-To było kiedyś, dziś jesteśmy innymi ludźmi. Mi zależy tylko i wyłącznie na dzieciach i narzeczonej
-Masz narzeczoną?-zapytała zdziwiona
-Tak, ale nie planujemy na razie ślubu. Ostatni raz jak miałem się żenić to Goshia z Cristianinho zadbali o moją narzeczoną i się rozstałem
-Skąd wiesz, że teraz nie będzie to samo?
-Bo Goshia z Angel świetnie się dogaduje, a junior jest wpatrzony w siostrę jak w obrazek :)
-Nie mam już za wiele czasu więc muszę się po woli żegnać. Zdzwonimy się, bo chciałabym wziąć naszą córkę na wakacje.
-Gosia powiem to jeden jedyny raz więc  zapamiętaj to sobie. Nie dam ci Goshi na żadne wakacje, żadne wycieczki itp. Mogę się zgodzić na tego typu potkania jak dziś, ale to wyłącznie pod moją obecnością. Na nic więcej nie licz, nie pozwolę sobie jej zabrać
-Cristiano czy Ty wiesz co ja czuję? Jesteś bez serca, po tylu latach w końcu udało mi się ją znaleźć i co? Mam o niej zapomnieć?
-Rób co chcesz, ale daj mi spokój. Nie wiem jak przez tyle lat mogłem kochać taką egoistkę jak Ty.Uszanuj decyzję naszej córki, masz swój wymarzony świat, zawsze chciałaś być sławna i bogata pamiętasz?
-Zawsze chciałam być z tobą i co? Nie wyszło mi
-Mogłaś napisać list, znałaś mój adres. Cokolwiek abym na ciebie czekał, kto wie, może nie byłabyś dziś tak zapatrzona w siebie. Żegnaj -podszedłem  pocałowałem Gosię w czoło i wyszedłem z restauracji. Na ławce siedziała Goshia i ewidentnie płakała
-Wracamy do domu, chodź -wziąłem córkę za rękę i zaprowadziłem do samochodu.
Zajechaliśmy pod przedszkole i odebraliśmy młodego. Potem wraz z dziećmi udałem się na obiad do tajskiej restauracji. Na przystawkę wzięliśmy kurczaka z trawą cytrynową w liściach bananowca( osobiście powiem, że przepyszne) później tajski rosół na ostro z kurczakiem i pieczonym chili i smażony ryż z krewetkami.
Dzieciaki patrzyły na nasz posiłek dość idiotycznie, ale później przyznali, że było smacznie. Junior jak jadł zupę to ciągle popijał wodą, nie mogłem z niego, ale czego chcemy od dziecka.
Następnego dnia miałem mecz z Borussią i oczywiście prawie spóźniłem się na trening. Przebrałem się na parkingu, ten kto będzie oglądał film z kamer pewnie będzie miał niezły ze mnie polew. Wszedłem od drugiej strony stadionu, oblałem się trochę wodą, ze niby się spociłem i schodziłem z murawy jak inni wchodzili
-Ooo cześć Cris, gdzieś to był?-zapytał Pepe
-Ćwiczyłem-odpowiedziałem
-Nie widziałem samochodu na parkingu
-Bo przyjechałem taksówką, ktoś ma mi podrzucić samochód przed końcem treningu
-aha, myślałem, że raz w życiu będę szybszy od ciebie, ale nie zawsze musisz być pierwszy?
-Oj Pepe,Pepe
Wszedłem do szatni i oberwałem czyimiś bokserkami
-Fuj, co to jest?-wziąłem w palce materiał i próbowałem domyślić się kto jest ich właścicielem
-Ty Ronaldo nie za bardzo analizujesz te badki ?-zapytał Marcelo
-Aż  za bardzo
-Jak ci się spodobały to możesz sobie je wziąć-powiedział Sergio
-Serio? Wiesz o  niczym innym nie marzę jak łazić w gaciach innego kolesia- przewróciłem oczyma i rzuciłem majtkami w Karima gdyż chyba tylko on łazi w majtkach w samochodziki
-Ronaldo mogłeś nam powiedzieć, że wolisz chłopców. Kupilibyśmy ci krem -powiedział Marcelo próbując nie wybuchnąć śmiechem
-Jaki krem?-zdziwiłem się
-No żebyś hemoroidów nie dostał -Marcelo już nie wytrzymał i lał się po podłodze w szatni
-Ty jesteś jebnięty człowieku-powiedziałem i zacząłem się śmiać
-Wyobrażacie sobie Crisa z innym facetem w łóżku ?-zapytał Iker i dołączył do Marcelo
-Pracuje z debilami-powiedziałem i poszedłem na murawę, a tam zauważyłem trenera który jak na zawołanie zaczął się śmiać
-Cześć, a tobie również uderza głupawka ??
-Nie, po prostu uwielbiam striptiz w twoim wykonaniu hahah
-Co?
-Zgram sobie ten filmik na telefon jak będę miał zły dzień
-Carlo o czym Ty mówisz?
-O tym, jak przebierałeś się na parkingu ha
-A już rozumiem,   nikomu ani słowa
-Tak jest Pani Ronaldo
Tak więc minęło powitanie, następnie trochę poćwiczyliśmy i poszliśmy coś zjeść. Wieczorem odbył się mecz, na którym pojawiła się moja mama wraz z moimi dziećmi. Cieszyłem się jak małe dziecko z nowej zabawki. Przykro mi było, że Angel się nie pojawiła, ale ona ma swoje sprawy i nie może być na każde moje zawołanie.
_________________________________________
Przepraszam za opóźnienie, ale dużo mam obowiązków i czasu mało ;/